(Tekst
mojego artykułu, który ukazał się w najnowszym numerze „Zakazanej
historii” za lipiec 2016 r.)
Zbliżająca
się 75 rocznica mordu w Jedwabnem staje się tym lepszą okazją do
podsumowania dotychczasowych efektów badań tej zbrodni i ich
nagłaśniania. Niestety ta ostatnia sprawa wygląda szczególnie
fatalnie dla Polski. W świecie powszechnie zwyciężyła narracja
Jana Tomasza Grossa, obciążająca Polaków za rzekome
sprawstwo tej zbrodni. Co więcej, pomimo ustaleń bardzo połowicznej
przerwanej ekshumacji przeważająca część zagranicznych autorów
podaje zafałszowaną przez Grossa ilość żydowskich ofiar w
Jedwabnem, tj.1600 osób, a nie 350-400, jak ustalono w czasie
ekshumacji. Przykładowo podam, że nawet znany historyk francuski
prof. Daniel Beauvois, doktor honoris causa uniwersytetów
Wrocławskiego, Warszawskiego i Jagiellońskiego podał w swej
wydanej w 1995 r. „Histoire de Pologne’ fałszywą liczbę 1600
osób w Jedwabnem.. Co sprawiło, że za granicą zatriumfowała tak
krzywdząca dla Polski fałszywa narracja J.T.Grossa?
Złożyło
się na to kilka czynników. Pierwszym z nich była szkodliwa postawa
pierwszego szefa IPN-u Leona Kieresa, który wspierał tezy
Grossa. Drugim czynnikiem był fakt, że przez cztery lata rządów
SLD i i osiem lat Platformy Obywatelskiej nie dbano o jakiekolwiek
zasady polskiej polityki historycznej i jakąkolwiek obronę prawdy o
historii Polski. Po trzecie, i to jest też bardzo ważny czynnik - w
pierwszych latach po ogłoszeniu ksiązki J.T.Grossa „Sąsiedzi”
zbyt mało polskich historyków i publicystów wystąpiło z odważnym
otwartym potępieniem wbrew „poprawności politycznej” tej jawnie
oszczerczej, wręcz hochsztaplerskiej ksiązki żydowskiego
socjologa. Wśród tych, którzy otwarcie wystąpili przeciw
kłamstwom Grossa przytoczę takie nazwiska jak prof. Tomasz
Strzembosz, dr Piotr Gontarczyk. dr Leszek Żebrowski, profesor Marek
Wierzbicki, Dr Sławomir Radoń, prof. Krzysztof Kawalec, prof.
Tomasz Szarota, dr Adam Cyra prof. Ryszard Bender, dr, a później
profesor Bogdan Musiał. Wystąpiłem również ja w 2001 r. z
pierwszą naukową książką demaskującą kłamstwa Grossa pt. „Sto
kłamstw J.T.Grossa”. Z kręgów polonijnych zaś trzeba odnotować
stanowczą krytykę kłamstw Grossa przez prof. Ivo C.
Pogonowskiego, dr, a później prof. Marka Jana Chodakiewicza, prof.
Johna Radziłowskiego i Ryszarda Tyndorfa. Było to jednak o
wiele za mało, by przeciwstawić się ogromnej skoordynowanej
wrzawie bardzo silnego lobby żydowskiego w Polsce. o którym szerzej
jeszcze później wspomnę.
Zafałszowania
wokół mordu w Jedwabnem
Od
momentu opublikowania „Sąsiadów” Grossa w 2000 r. wiele kwestii
w tej książce wydawało się całkowicie nieprawdopodobnych i
wzbudziło natychmiastowe kontrowersje. Szczególnie nieprawdopodobna
wydała się podana przez Grossa liczba 1600 Żydów, którzy mieli
być spaleni w jednej stodole. Wątpiono, czy jakakolwiek stodoła
mogła pomieścić taką ilość ofiar. Ekshumacja w Jedwabnem
dowiodła później, że w rzeczywistości zginęło tam nie 1600
Żydów, lecz około 350-400. Od początku podważano twierdzenie
Grossa, że zbrodnia została popełniona całkowicie przez Polaków,
bez jakiegokolwiek aktywnego udziału Niemców w sytuacji, gdyż było
to na terenie okupowanym przez Niemców. W czasie, gdy Polacy nie
mogli wtedy w ogóle posiadać benzyny nonsensem stawała się teza
Grossa, że to Polacy spalili benzyną Żydów, zapędzonych do
stodoły. Od początku podejrzenia budziło odrzucanie przez Grossa
polskich świadectw i niektórych dawniejszych świadectw żydowskich,
które jednoznacznie wskazywały, że sprawcami mordu byli Niemcy.
Podejrzenia wzbudzały przytaczane przez Grossa świadectwa jego
trzech głównych świadków o dość szemranych rodowodach . Główny
jego świadek Szmul Wassersztejn w momencie mordu w ogóle nie
przebywał w Jedwabnem, lecz ukrywał się kilka kilometrów
odległości od miasta. Inny świadek nigdy nie mieszkał w
Jedwabnem. Trzeci świadek, jak się okazało, również nie był w
1941 roku w Jedwabnem, bo w 1940 r. został przez Sowietów schwytany
na kradzieży patefonu i wywiezionym na Syberię. Szybko udowodniono
również dziesiątki innych nieścisłości.Grossa.
Szczególnie
znamienna była dość szczególna „metoda badawcza”
J.T.Grossa, który mając do czynienia z dwoma sprzecznymi wersjami
(nawet,. gdy obie były autorstwa Żydów) bez wahania bezbłędnie
wybierał wersję najbardziej niekorzystną dla Polaków. Starannie
przemilczał przy ty fakt, że istnieje również całkowicie
odmienna wersja tego samego wydarzenia. Oto jakże wymowny przykład.
Na s. 12 polskiego wydania "Sasiadów” Gross bez jakiejkolwiek
informacji o istnieniu innej wersji tego samego zdarzenia przytoczył
historię w następujący sposób opisaną przez Szmula Wasersztajna,
skądinąd znanego z jakże wielu nieścisłości i jawnych zmyśleń:
„Tego samego dnia zaobserwowałem straszliwy obraz: Lubrzańska
Chaja, 28 lat, i Binsztajna Basia, 26 lat, obie z niemowlętami na
rękach, widząc, co się dzieje poszły nad sadzawkę, woląc raczej
utopić się wraz z dziećmi, aniżeli wpaść w ręce bandytów.
Wrzuciły one dzieci do wody i własnymi rękami utopiły, później
skoczyła Binsztajn Baśka, która poszła na same dno, podczas gdy
Lubrzańska Chaja męczyła się przez kilka godzin. Zebrani
chuligani zrobili z tego widowisko, radzili jej, żeby się położyła
twarzą do wody, a wtedy szybciej się utopi. Ta widząc, że dzieci
już utonęły rzuciła się energiczniej do wody i tam znalazła
śmierć?
Ta
sama sprawa została opisana w całkowicie odmienny sposób przez
autentycznego świadka wydarzeń w Jedwabnem - Rywkę Fogel:
„Siostry, żona Abrahama Kubańskiego i żona Saula
Binhsteina, których mężowie wyjechali z Rosjanami, po
przeżyciu straszliwej kary z rąk Niemców, zdecydowały się
położyć kres swoim życiom i życiom swoich dzieci. Wymieniły
dzieci między sobą i razem wskoczyły do głębokiej wody. Stojący
obok goje wyciągnęli je, lecz im udało się wskoczyć znowu i
utonęły”. Jak widzimy - w pierwszej, jedynej podanej przez Grossa
wersji (opisanej przez S. Wasersztajna) Polacy jakoby jeszcze
okrutnie naigrawali się z kobiet pragnących popełnić samobójstwo
W drugiej wersji, ,całkowicie przemilczanej przez Grossa (R,.Fogel)
Polacy próbowali uchronić obie Żydówki przed śmiercią,
wyratowali je z wody, na próżno jednak, ze względu na ich kolejne
działania samobójcze. Nie dowiadujemy się, dlaczego Gross uznał
akurat pierwszą wersję śmierci obu Żydówek za jedynie
wiarygodną, ani dlaczego całkowicie przemilczał istnienie
odmiennej wersji. Tym bardziej,. że w dalszej części „Sąsiadów”
(s.66 ) sam Gross powołuje się na inna część relacji tejże
Rywki Fogel, której opowieść przemilczał w przypadku śmierci obu
Żydówek.
Prof.
T. Strzembosz: „Profesor Gross jest od dawna skompromitowany”
Wielokrotnie
bardzo ostro krytykował kłamstwa Grossa jeden z najwybitniejszych
historyków polskich ostatnich dziesięcioleci prof. Tomasz
Strzembosz Bardzo wymowne pod tym względem były jego
stwierdzenia w dniu 4 kwietnia 2001 r. w wywiadzie dla RMF 24:
„Tomasz
Strzembosz : Według mnie profesor Gross jest od dawna
skompromitowany. Nie tylko jako historyk, ale też jako badacz.
RMF:
Dlaczego?
Tomasz
Strzembosz : Dlatego, że napisał książkę, w której nie
zachował podstaw warsztatu naukowego i to mnie zupełnie
wystarcza. Podam dwa przykłady: w rozdziale „Rabunek”,
Gross podaje cztery relacje żydowskie, z tych dwie Eliasza
Grondoskiego i Boruszczaka są relacjami
skompromitowanymi na śledztwie. Eliasz Grondoski w tym czasie
był w Związku Sowieckim, a Boruszczak nigdy nie był
mieszkańcem Jedwabnego i on spokojnie to przytacza. Jemu to nie
przeszkadza, chociaż w tych aktach jest to wyraźnie
powiedziane. I ten Boruszczak i Grondoski wysuwali całe
listy zbrodniarzy, tylko że ich tam nie było”. Na koniec tego
wywiadu prof. Strzembosz zaakcentował: „ My przepraszamy Żydów,
przepraszał Wałęsa, pojechał Bartoszewski
i przepraszał profesor Kieres. Natomiast Żydzi nas nie
przeprosili, a oni mają też winy wobec Polaków. Czy nie jest
to dziwna sytuacja?”.
Z
kolei w wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność"
z 3 sierpnia 2001 r. pt. „Nieuświadomiony antysemityzm”,
prof.
Strzembosz zapytywał
:
„Dlaczego
to 60. okrągła rocznica spalenia w synagodze białostockiej 27
czerwca przez Niemców ok. 800 Żydów polskich, tak bliska czasowo
10 lipca, nie spotkała się z analogicznym uszanowaniem?
Dlaczego
tu także nie odmówiono modłów, nie położono kamyków? Czyżby
Żydzi z Białegostoku byli mniej ważni lub mniej umęczeni? Nie
pojmuję!!! Czy dlatego, że tutaj oprawcami byli niewątpliwie
funkcjonariusze III Rzeszy?
Przeciw
kłamstwom Grossa
Warto
też przypomnieć bardzo stanowcze wystąpienie przeciw kłamstwom
J.T.Grossa ze strony najwybitniejszego amerykańskiego badacza
historii Polski - Richarda C. Lukasa, autora kilku bardzo
ważnych książek na temat dziejów Polski, m. in. znakomitego
"Zapomnianego holocaustu". Lukas opublikował w maju 2001
roku bardzo ostrą krytykę antypolskich oszczerstw Grossa na łamach
"The Polish American Journal", stanowczo potępiając
Grossa jako żydowskiego propagandystę, służącego swą książką
pomocą w wymuszaniu ogromnych spłat przez Polaków na rzecz
roszczeń materialnych Żydów. W swym artykule Lukas szczególnie
ostro potępił Grossa za wybielanie zbrodniczej żydowskiej
kolaboracji na Kresach Wschodnich w latach 1939-1941, pisząc wręcz
o „żydowskiej zdradzie we wschodniej Polsce".
Szczególnie
istotne pod każdym względem było wystąpienie prof. Normana
Finkelsteina z obszernym artykułem potępiającym antypolską
wymowę książki J. T. Grossa na łamach "Rzeczpospolitej"
z 20 czerwca pt. "Goldhagen dla początkujących”. Finkelstein
ogromnie krytycznie ocenił "Sąsiadów" Grossa, zarzucając
im, że "pełne są rażących (...) sprzeczności" i
"sformułowań absurdalnych". Finkelstein zarzucił
Grossowi, że jego książka wyraźnie służy "Przedsiębiorstwu
Holocaust", to jest osobom i instytucjom, które wykorzystują
dla celów politycznych i finansowych ludobójstwo dokonane na Żydach
w czasie drugiej wojny światowej. Według Finkelsteina, "Sąsiedzi"
Grossa "stali się kolejną bronią "Przedsiębiorstwa
Holocaust" w wymuszaniu od Polski pieniędzy". Jak pisał
Finkelstein: "Przedsiębiorstwo Holocaust rości sobie pretensje
do setek tysięcy parceli na polskiej ziemi, wartych dziesiątki
miliardów dolarów. (...) Jest to próba wymuszenia skryta pod
płaszczykiem żydowskiego cierpienia". Komentując naciski
Przedsiębiorstwa Holocaust na Polskę, prof. Finkelstein pisze, że
wspiera ono "taktykę silnej pięści, by zmusić Polskę do
uległości". Według prof. Finkelsteina: "Tak naprawdę to
mamy do czynienia z - mówiąc krótko - chuligaństwem
Przedsiębiorstwa Holocaust".
Rola
Leona Kieresa
Niestety
szkodliwą rolę w tuszowaniu prawdy o decydującej roli Niemców w
Jedwabnem i w zrzucaniu winy za zbrodnię na Polaków odegrał
pierwszy szef IPN-u Leon Kieres. Nie był oni historykiem, ani
nawet prawnikiem wyspecjalizowanym w tropieniu przestępstw Był
specjalistą od prawa gospodarczego, „wsławionym" głównie
dość niefortunną służalczą „socjalistyczną" książką
"Zalecenia RWPG w sprawach koordynacji planów gospodarczych i
ich realizacji w PRL" (Warszawa 1978). Przez dziesięciolecia
była to jedyna samodzielna książka L. Kieresa, którą dawało się
znaleźć w zbiorach Biblioteki Narodowej. Nota bene w Wikipedii –
wbrew zwyczajom – w biogramie Kieresa nie ma w ogóle rubryki:
książki.
W
rozlicznych wypowiedziach jeszcze przez zakończeniem śledztwa
Kieres, łamiąc wszelkie zasady, już przesądzał o winie Polaków.
W publikowanym w "Rzeczpospolitej" z 3 lipca 2001 artykule
"Poszukiwanie narodowej pamięci" Andrzej Grajewski
(zastępca redaktora naczelnego „Gościa niedzielnego”) pisał m.
in.. że: „Na prośbę MSZ profesor Kieres udał się do Stanów
Zjednoczonych, gdzie prowadził rozmowy z różnymi środowiskami
żydowskimi, m. in. w Holocaust Museum w Nowym Jorku. Wówczas
przeprosił za udział Polaków w zbrodni w Jedwabnem. Powtarzał to
przy okazji innych wystąpień. Podkreślał, że przeprosiny wyraża
indywidualnie, jako Leon Kieres. Czy jednak od objęcia funkcji
prezesa IPN profesor Kieres ma prawo składania deklaracji wyłącznie
we własnym imieniu? W moim przekonaniu profesor Kieres w tych
działaniach mieszał rolę moralnego autorytetu (...) z obowiązkami
wynikającymi z pełnienia przez niego funkcji bardzo ważnego
urzędnika państwowego. Od potrzebnych w tej sprawie aktów
ekspiacji są Kościół - prezydent RP i premier, a nie prezes IPN”.
".
Głównym
pomocnikiem Kieresa w forowaniu tez popierających Grossa i
jednostronnie obciążających winą Polaków za zbrodnię w
Jedwabnem był Paweł Machcewicz, współautor skrajnie
zakłamanego opasłego dwutomowego „dzieła” o Jedwabnem „Wokół
Jedwabnego” ( wydanego w 2002 r. pod red. Machcrewicza i Krzysztofa
Persaka). Jak bardzo stronniczy był Machcewicz w promowaniu skrajnie
prożydowskich wersji najlepiej świadczy jego niezwykle arogancka i
paszkwilancka recenzja z ksiażki Marka Chjodakiewicz „Po
zagładzie” ,opublikowana 6 stycznia 2012 r. na portalu tak
skompromitowanego swymi oszczerstwami wobec Polaków stowarzyszenia
"Otwarta Rzeczpospolita".
Przerwanie
ekshumacji (4 czerwca 2001 r.)
Już
pierwsze prace ekshumacyjne wystarczyły do obalenia podstawowych
oszczerczych tez Grossa. Ekshumacja dowiodła, że w stodole zginęło
150-250 Żydów, a nie 1.600, jak twierdził z uporem Gross.
Znaleziono prawie 100 łusek, co dowodziło strzelania do Żydów,
próbujących uciec ze stodoły. W tym czasie broń palną mieli
tylko Niemcy, wszak Polakom groziła śmierć nie tylko za posiadanie
broni, ale nawet za posiadanie radioodbiorników. Jak wiadomo Gross
twierdził, że to Polacy mordowali, a Niemcy tylko fotografowali.
Fotografowali z broni palnej? Pierwsze wyniki ekshumacji uderzyły
tak mocno w twierdzenia Grossa, że maksymalnie przeraziło to jego
bezkrytycznych klakierów.
Prace
ekshumacyjne przerwano 4 czerwca 2001 pod naciskiem żydowskich
rabinów i premiera Jerzego Buzka, zawsze służalczego wobec
środowisk żydowskich. Michael Schudrich, naczelny rabin
Polski, zawyrokował: "Szacunek dla kości naszych ofiar jest
dla nas ważniejszy niż wiedza, kto zginął i jak, kto zabił i
jak". Decyzję o przerwaniu ekshumacji podjął ówczesny
minister sprawiedliwości Lech Kaczyński..– „To, co
działo się między 30 maja a 4 czerwca 2001 roku, było raczej
parodią ekshumacji. Przeprowadzeniu rzetelnych prac sprzeciwili się
bowiem rabini, argumentując, że wykopywanie zwłok jest sprzeczne z
religią żydowską” – opowiadał później prof. Andrzej Kola,
który miał je przeprowadzić.”.
List
otwarty wybitnych przedstawicieli Polonii amerykańskiej do IPN-u.
10
lipca 2002 r. kilkudziesięciu wybitnych przedstawicieli Polonii
amerykańskiej wystosowało do IPN-u list otwarty, krytykujący
przerwanie ekshumacji, list przemilczany w przeważającej części
mediów. Centralną częścią. listu było wskazanie na kluczowe
braki w działaniach IPN-u w związku z Jedwabnem . Autorzy listu
zarzucali m.in., iż:
„Nie
wystarczająco uwypuklono, ze w Jedwabnem nie było ekshumacji, a
jedynie częściowe badania miejsca zbrodni (…).
Nie zastosowano tej samej miary do wiarogodności świadków zeznających o obecności Niemców, którą zastosowano do świadków zeznających, ze Niemców nie było.. Odrzucono (…) zeznania świadków mówiące o obecności Niemców.(…) „.
Nie zastosowano tej samej miary do wiarogodności świadków zeznających o obecności Niemców, którą zastosowano do świadków zeznających, ze Niemców nie było.. Odrzucono (…) zeznania świadków mówiące o obecności Niemców.(…) „.
Wśród
sygnatariuszy owego „Listu Otwartego”, na który Polonia nie
doczekała się nigdy należytej odpowiedzi, były m.in. tak znaczące
postacie polonijne jak : profesor ,pisarz .I. C. Pogonowski,
prof. medycyny dr J. Moor- Jankowski, zasłużony działacz i autor
polonijny R. Tyndorf, historyk prof. M. K. Dziewanowski,
prof. historii J. Radziłowski, wdowa po S. Korbońskim,
zasłużona działaczka polonijna Z. Korbońska, niezwykle
zasłużona w zbieraniu danych o polskich Sprawiedliwych, którzy
ratowali Żydów politolog A. Poraj- Wybranowska, radca prawny
M. Szonert- Binienda,, Tadeusz Witkowski, słynny z
późniejszej udanej lustracji TW ks. M. Czajkowskiego, prof. prawa
M. Wagner, prof. historii M. J. Chodakiewicz.
W
ciągu ponad 16 lat, jakie upłynęły od publikacji "Sąsiadów”
Grossa udowodniono, że wiele jego stwierdzeń było ewidentnymi
kłamstwami, a sam Gross nie był prawdziwym naukowcem, lecz
hochsztaplerem. Niestety dla swych kłamstw Gross miał wsparcie
potężnego lobby w Polsce, począwszy od prezydenta Aleksandra
Kwaśniewskiego, który jeszcze przed zakończeniem śledztwa w
Jedwabnem już 10 lipca 2001 r. pospieszył z samowolnymi
przeprosinami Żydów za mord w Jedwabnym, faktycznie występując w
imieniu polskiego narodu, choć nie miał do tego żadnego
upoważnienia,. Grossa wspierała i broniła cała chmara kłamliwych
dziennikarzy na czele z „Gazetą Wyborczą” , „Tygodnikiem
Powszechnym”,„TVN 24” (osławiona M. Olejnik) i In.
Dochodziła do tego duża grupa kłamliwych historyków na czele z.
prof. Andrzejem Paczkowskim, prof. Andrzejem Friszke,
dr Andrzejem Żbikowskim. Jako przewodniczący Rady IPN, a
wcześniej – z rekomendacji PO – członek Kolegium IPN, prof.
Paczkowski udostępnił Grossowi materiały dotyczące Jedwabnego z
likwidowanej wówczas Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciw
Narodowi Polskiemu, pośpiesznie zamykając je przed polskimi
uczonymi. Grossa wspierało również wielu pseudoautorytetów w
stylu Jacka Kuronia, A. Michnika, czy Marka Edelmana,
kłamliwych naukowców- ignorantów z innych dziedzin, np. socjolog
dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego Paweł Śpiewak
oraz cala rzesza różnych niechętnych Polsce celebrytów typu
Agnieszki Arnold. W 2001 r. nakręciła ona film „Sąsiedzi”,
kompletnie w duchu J.T.Grossa. Na tle ocen poważnych historyków,
wzywających do jak najbardziej starannego zbadania całej sprawy
mordu w Jedwabnem, tym bardziej szokują wystąpienia dyletantów,
mentorsko pouczające wybitnych historyków, bo oni, dyletanci,
wiedzą lepiej. Pod tym względem prawdziwe rekordy absurdu pobił
drukowany w „Tygodniu Powszechnym” z 11 lutego 2001 r. tekst
„Sprawa krwawego błota”, pióra znanego autora fantastyki
naukowej, , pisarza Stanisława Lema.
Podziały
wśród duchowieństwa w sprawie Jedwabnego
Zdawałoby
się, że antypolskie i antychrześcijańskie oszczerstwa J.T.Grossa
spotkają się ze zdecydowanym potępieniem całego Episkopatu.
Niestety tak nie było. Przez całe dziesięciolecia Kościół
katolicki w Polsce był mocno podzielony. Obok dużej grupy
patriotycznych hierarchów istniała wpływowa grupa hierarchów
skrajnie filosemickich, dla których najważniejsza była sprawa
dialogu z Żydami, za wszelka cenę.Na czele pierwszej grupy
hierarchów stali Prymas Polski Józef Glemp. i parokrotny
przewodniczący Episkopatu abp. Józef Michalik. Wielokrotnie
występowali oni przeciw oszczerczym uogólnieniom J.T.Grossa wobec
całego narodu polskiego, wzywali do uczciwego mówienia całej
prawdy o roli narodu polskiego w czasie drugiej wojny światowej. Ze
zdecydowaną obroną społeczności Jedwabnego przeciw oszczerstwom
Grossa występowali m.in. ks. biskup Stanisław Stefanek,. ks.
biskup Albin Małysiak, ks.biskup Kazimierz Ryczan,
ks.biskup Edward Frankowski, naczelny redaktor katolickiego
tygodnika „Niedziela” ks.infułat Ireneusz Skubiś, oraz
słynny naukowiec- erudyta ks. profesor Waldemar Chrostowski.
Była
jednak i druga ponura strona medalu. W wyraźną obronę Grossa
angażowało się szereg hierarchów.. Przewodził im abp lubelski
Józef Życiński.. Z kolei ówczesny arcybiskup warszawski
(dziś także kardynał) Kazimierz Nycz okazał maksimum złej
woli, zakazując w kościele przy ul. Dickensa odbycia mego odczytu
na temat działań Grossa przeciw Polsce i Kościołowi dosłownie na
kilka godzin przed prelekcją. Ataki wobec przeciwników Grossa
wielokrotnie wszczynał agent SB przez 25 lat ks. Michał
Czajkowski. Szczególnie negatywną rolę poprzez swą
popularyzacje Grossa odgrywał „Obłudnik Powszechny”, kierowany
przez ks. Adama Bonieckiego. Można by długo jeszcze wyliczać
nazwiska duchownych, którzy splamili się poparciem dla Grossa i
jego popularyzowaniem. By przypomnieć choćby dominikanina o.
Tomasza Dostatniego (ostatnio „wsławił się” atakiem na
prezydenta A.Dudę), czy osławionego księdza Wojciecha
Lemańskiego, który zajadle zaatakował ,mnie w „Więzi” w
obronie tez Grossa, jezuitę o.Stanisława Musiała.
„Półkownik”
o Jedwabnem
W
2004 r. historyk i reżyser dokumentalista Artur Janicki
nakręcił prawdziwie obiektywny film o Jedwabnem, który potem
kilkanaście lat przeleżał się na półkach. Powodem zablokowania
tego filmu był jego obiektywizm i obalanie kłamstw Grossa.
Przypomnijmy, że w tym samym czasie zakłamany ,oszczerczy
antypolski film Agnieszki Arnold na temat Jedwabnego był
kilkanaście razy pokazywany w różnych telewizjach, począwszy od
telewizji publicznej. I jest to niewiarygodny skandal. Jedną z
bohaterek filmu Janickiego była nieodżałowana polska patriotka
żydowskiego pochodzenia Dora Kacnelson, swego rodzaju
„Jankiel w spódnicy. Sama o sobie mówiła : „Jestem Żydówką
Wielkiej Polski” Przypomnijmy, co pisał o Kacnelson prof. Ryszard
Bender w „Naszym Dzienniku” :z 5 lipca 2013 r. „Nikt ze
środowisk żydowskich tak mocno i zdecydowanie nie demaskował
kłamstw i fałszerstw Jana Tomasza Grossa dotyczących Jedwabnego,
jak Dora Kacnelson. To nie konfabulator – stwierdzała – to
wynajęty przez amerykańskich Żydów oszust”. W filmie Janickiego
Kacnelson kolejny raz ogromnie ostro napiętnowała antypolskie
oszczerstwa Grossa, mówiąc: „Jak zaczęliśmy czytać Grossa, to
od razu było widać, że wszystko tam było nakłamane.” Kacnelson
zarzuciła Grossowi, że propagując swoja książkę w różnych
krajach świata stara się wciąż „wzniecać nienawiść do
Polaków”. W filmie Janickiego jednoznacznie wskazano jak wielkim
przełomem było znalezienie łusek po niemieckich nabojach przy
stodole w Jedwabnem. Ten wyraźny dowód że część Żydów zginęła
od postrzałów obalał twierdzenia Grossa przeczące dominującemu
udziałowi Niemców w jedwabieńskiej masakrze Żydów. (.W tym
kontekście plasował reżyser Janicki niebywałe nasilone wówczas
naciski Żydów na przerwanie dalszej ekshumacji. Wystarczyło by
bowiem znaleźć jedno żydowskie ciało przestrzelone niemiecką
kulą, by uznać, że całą masakrę zorganizowali Niemcy, którzy
strzelali do Żydów próbujących uciec ze stodoły.
Na
dodatek wg. Janickiego naciski żydowskie energicznie wspierał sam
premier Jerzy Buzek, ostatecznie skutecznie skłaniając
ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego do przedwczesnego
przerwania ekshumacji. W kontekście tych nacisków żydowskich
reżyser Janicki stwierdził, że nie należało im ulegać, lecz
odwołać się do prawa polskiego. Przypomniał ,że w różnych
krajach wielokrotnie dla celów procesowych rozkopywano mogiły
żydowskie.
Janicki
demaskując oszukańcze manipulacje Grossa w sprawie Jedwabnego,
nicował zeznania jego rzekomych świadków, którzy faktycznie nigdy
nie widzieli masakry, a znali ją tylko ze słyszenia. Na dodatek
dwóch głównych świadków Grossa było całkowicie
niewiarygodnych. Jeden z nich w ogóle nie był w Jedwabnem, a drugi,
choć wcześniej mieszkał w Jedwabnem już na rok przed masakrą był
wywieziony na Sybir, bo ukradł patefon, Janicki ujawnił również
skądinąd znaną z tomu „Wokół Jedwabnego” sprawę, że wśród
żydowskich „świadków” byli członkowie grasującej kilka lat w
Jedwabnem mafii żydowskiej, powiązanej z żydowskimi oficerami UB,.
Mafia ta wyłudziła dziesiątki kamienic. (O tej mafii por. szerzej
Wokół Jedwabnego” op.cit.,t.2,ss.379-381,392-413,422-424). Dwaj z
powołanych przez sąd w 1947 r. świadków: Eliasz Grondowski
i Abram Boruszczak siedzieli w więzieniu za fałszywe
zeznania w interesie wspomnianej mafii w sprawach majątkowych.wokół
Jedwabnego. W filmie bardzo krytycznie oceniono zabierającego głos
w sprawie Jedwabnego prof. Andrzeja .Rzeplińskiego (. W
filmie bardzo krytycznie oceniono „dokonania” przygotowujących
dla Kieresa raport o Jedwabnem: prokuratora Radosława Ignatiewa,
oraz historyków Machcewicza i i Persaka W filmie napiętnowana
została również rola prezydenta A. Kwaśniewskiego, który bez
żadnego uzasadnienia dowodowego błyskawicznie pospieszył z
bezprawnymi przeprosinami za Jedwabne w imieniu narodu Polskiego.
Janicki
obalił twierdzenie Grossa, że Polacy z Jedwabnego rzekomo mordowali
Żydów w celach rabunkowych, ukazując znalezione przy ciałach
setki złotych monet, biżuterię, zegarki etc. Posłużyło to
rządcom telewizji za pretekst do zablokowania filmu Janickiego pod
pozorem „antysemityzmu” jego twórcy, który pokazał takie
bogactwo Żydów. Jednym z ciekawszych dowodów pokazanych w filmie
było świadectwo Hipolita Pijanowskiego z Jedwabnego.
Opowiadał on o rozmowie ze swym dawnym kolegą Niemcem, który
chwalił się swym udziałem w wymordowaniu Żydów.
Szczególnie
ważną część filmu stanowiła rozmowa z szefem ekipy
archeologicznej, prowadzącej ekshumacje w Jedwabnem- prof. Andrzejem
Kolą. Stwierdził on, iż znalezione tam łuski były
wystrzelone po 1939 r. i były dowodem na to, że do żydowskich
ofiar strzelano z broni ręcznej zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz
stodoły. Znamienny był fakt, że raportu prof. Koli w ogóle
nie zamieszczono w ogromnym przegadanym dwutomowym wydawnictwie IPN o
Jedwabnem (1561 stron). Nazwiska prof. Koli nie ma w ogóle nawet w
indeksie dwóch tomów tego „dzieła’..Reżyser Janicki mówił,
że były naciski na prof. Kolę , aby w ogóle nie wystąpił w
filmie. Znamienne było zachowanie Kieresa, który konsekwentnie
unikał spotkania z autorem filmu. Film Janickiego spotkał się za
to z bardzo wysoką oceną tak wybitnych historyków jak senator
prof. Jan Żaryn czy dr Leszek Żebrowski.
Dowody
niemieckiej zbrodni
5
stycznia 2008 jeden z najwybitniejszych badaczy historii Polski w
drugiej wojnie światowej dr Leszek Żebrowski zamieścił w
„Naszym Dzienniku” ważny tekst nt. sprawy Jedwabnego „Nowe
kłamstwa Grossa”. Dr Żebrowski przytoczył tam wczesne relacje
żydowskie, które zostały pominięte przez Grossa i które nie były
wykorzystane w śledztwie IPN-u. Były tam m.in. relacje Michaela
Maika, Rywki Kaiser i Hersza Cukiermana (Harolda Zissmana)..Wszystkie
te relacje wskazywały na dominującą rolę Niemców w zbrodni w
Jedwabnem. ).. Rzecz znamienna, że ani jedno z przytoczonych przez
dr Żebrowskiego zeznań żydowskich (M. Maika, R. Kaizer, H.
Zissmana nie zostało przytoczone we wspomnianej już
1561-stronnicowej książce P. Machcewicza i K. Persaka „Wokół
Jedwabnego”.
Dr
Żebrowski przytoczył również inne bardzo ważne potwierdzenie
sprawczej i decydującej roli Niemców w mordzie jedwabieńskim -
które tu należy przypomnieć”. - zeznanie (z 1949 roku) wysokiego
funkcjonariusza SS w Białymstoku Waldemara Macholla (szefa
referatu IV A3). Jak pisał Żebrowski znany żydowski historyk
Szymon Datner (dyrektor ŻIH-u) ocenił je niezwykle wysoko
ocenił zeznanie Macholli, stwierdzając: „Dzięki wyjaśnieniom
Macholla można było określić rolę “grup operacyjnych” w
okresie administracji wojskowej (czerwiec – lipiec 1941) jako
głównych wykonawców lub inicjatorów rzezi ludności żydowskiej w
miejscowościach: Białystok, Radziłów, Jedwabne, Wąsosz i in.”
(Podkr.- J,.R.N) .(Sz. Datner, Niemiecki okupacyjny aparat
bezpieczeństwa w okręgu białostockim (1941-1944) w świetle
materiałów niemieckich [opracowania Waldemara Macholla], “Biuletyn
Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, XV,
Warszawa 1965
Neostalinowiec
Gross
W
2011 r. opublikowana została jedna z najostrzejszych pozakrajowych
krytyk Grossa –tekst „Neostalinowska wersja historii”, pióra
jednego z czołowych naukowców polonijnych Johna
Radziłowskiego,
profesor historii na University of Alaska Southeast. Prof.
Radziłowski pisał m.in.: „Jan
Tomasz Gross jest czołowym przedstawicielem historyków
neostalinowskich na uczelniach północnoamerykańskich. Patriotyzm,
wiarę katolicką i poświęcenie na rzecz narodu zrównują z
kolaboracją z nazistami, a szczególnie z antysemityzmem. Związek
Sowiecki to nie morderczy wróg, lecz „bratni wyzwoliciel”. Prof.
John Radziłowski przedstawił przy tym główne cechy
neostalinowskiej historiografii, której sztandarowym reprezentantem
jest J. T.Gross, jej wrogość wobec polskości i Kościoła. czarny
obraz Polski, inwektywy zamiast dyskusji. Radziłowski zwrócił
również uwagi na zdeformowane metody badawcze Grossa, pisząc
m.in.:„W
„Sąsiadach” Gross powołuje się na zeznania rzekomych sprawców
masakry w Jedwabnem, nie ujawniając, że uzyskano je w wyniku
tortur. Czyni to świadomie i bez żadnych wyrzutów sumienia,
opierając się na wielu takich niepotwierdzonych i nie poddanych
szczegółowej analizie źródłach”.
Mówi
świadek Stefan Boczkowski
13
grudnia 2013 r. nagłośniona została w Internecie relacja naocznego
świadka zbrodni w Jedwabnem (12-letniego w 1941 r.) Stefana
Boczkowskiego. Boczkowski opisywał zbrodniczą rolę Niemców z
Einsatz Komando, począwszy od przymuszania Polaków, by wskazywali
domy ,m gdzie mieszkali Żydzi. Boczkowski szacował liczbę Niemców
na około sto osób. Według relacji Boczkowskiego Niemcy grozili
Polakom, że w razie nieposłuszeństwa zostaną skierowani do sądu
wojennego i natychmiast skazani na karę śmierci Niemcy zmuszali też
Polaków do pilnowania Żydów.. Wbrew kłamstwom Grossa -jak
relacjonował Boczkowski – liczni Polacy starali się ratować
Żydów, zwłaszcza dzieci. Jak opowiadał Boczkowski Niemcy zmuszali
Żydów do krzyczenia „Przez nas wojna!”, kazali śpiewać
rosyjskie pieśni i nieść kawałki z rozbitego pomnika Lenina.
Boczkowski słyszał wyraźne trzaski kul. Podkreślął, że przy
stodole nie było nigdy żadnych działań wojennych, a więc
znalezione łuski musiały być efektem niemieckiego strzelania do
Żydów.
Jednym
z ważniejszych wydarzeń w dyskusji o Jedwabnem w ostatnich latach
było ogłoszenie w TV Niezależnej Polonii wstrząsającej relacji
naocznego świadka wydarzeń Hieronimy Wilczewskiej (miała 8
lat w dniu masakry). Ojciec Wilczewskiej został zastrzelony przez
Niemców jeszcze na miesiąc przed rzezią w Jedwabnem.. Wilczewska
żyje od lat w New Britain w stanie Connecticut w USA. Wilczewska
opisywała jak gestapowiec żądał, aby się napatrzyła, co Niemcy
robią z Żydami, bo jak skończą z Żydami, to zrobią to samo z
Polakami. Wilczewska szczegółowo opisała widziane przez nią
zapędzanie Żydów do stodoły, która później spalili. Jej
przejmująca relacja stanowi centralna część filmu pary
polonijnych działaczy Wacława i Elżbiety Kujbidów:
„Jedwabne-– Naoczni świadkowie-Spisane Świadectwa –
Pominięte fakty.” Film Kujbidów jednoznacznie oskarżał Niemców
o zbrodnie w Jedwabnem w oparciu o świadectwa naocznych świadków,
a zarazem piętnował świadome zakłamania w śledztwie IPN-u,. Jak
akcentowali Kujbidowie śledztwo to oparto na świadectwach ludzi,
którzy nie urodzili się w Jedwabnem. Kujbidowie bardzo ostro
krytykowali utajnienie raportu prof. A. Koli z ekshumacji w Jedwabnem
i domagali się natychmiastowego odtajnienia wszystkich
przemilczanych dotąd raportów i zeznań. Podczas debaty dla „Wnet”
Elżbieta Kujbid powiedziała : „Musimy teraz przywrócić Polsce i
Polkom dobre imię. Nie zgadzamy się na kłamstwo historyczne.
Polacy musza być silnym, dumnym narodem. (…) Bronimy Polski,
bronimy dobrego imienia Polaków i bardzo Was Państwo prosimy:
róbcie to samo!”.
W
ciągu ostatnich kilku latach przybyło paru nowych autorów
wypowiadających się w sprawie Jedwabnego. Najciekawsze spośród
nich wydają się wystąpienia dr Ewa Kurek, która w
przeszłości napisała wiele cennych prac z tematyki
polsko-żydowskiej..
Jednym
z ważniejszych najnowszych głosów w debacie o Jedwabnem była
audycja O. Jacka Cydzika „Żydowskie kłamstwa i zmowa milczenia
zdrajców Polski” w Telewizji Trwam 26 stycznia 2016 r. W audycji
odtworzono m.in. wypowiedzi nieodżałowanego wielkiego Polaka z
Polonii dr Jana Moora Jankowskiego z 29 lipca 2004 r. Dr Moor-
Jankowski był przez 30 lat doktorem medycyny sadowej Wspominał w
audycji, że pracował niegdyś jako lekarz w Izraelu i był
odznaczony tam orderem Trumpeldor przez premier Goldę Meir.
Pracował również w żydowskich szpitalach w Nowym Jorku.
Nawiązując do tych swoich doświadczeń wspomniał, że wszędzie
tam dokonywano ekshumacji żydowskich zmarłych, gdy było to
potrzebne z prawnego punktu widzenia,. Uznawano bowiem, że jeśli ma
się do czynienia ze sprawą kryminalną, to najważniejszą rzeczą
jest właśnie ekshumacja. W tej sytuacji ostro Moor- Jankowski
skrytykował przerwanie ekshumacji przez kieresowski IPN, mówiąc:
„Nie postępowano według przepisów nowoczesnej nauki i
zatuszowano, pogrzebano sprawę”. Dr Moor - Jankowski mówił, że
na próżno próbował w tej sprawie telefonować do Kieresa i
Kuleszy. Jaśnie –panowie dygnitarze (to mój komentarz) w ogóle
nie odpowiadali na telefony słynnego lekarza polonijnego o
międzynarodowej sławie.. Zdaniem dr Moor-Jankowskiego „można
mówić o niekompetencji, a nawet spisku” ze strony ówczesnego
kierownictwa IPN-u. Moor-Jankowski wielokrotnie na próżno domagał
się natychmiastowego wznowienia ekshumacji. W rozmowie ze mną
mówił, że „nie ma połowicznej ekshumacji, tak jak nie
połowicznej ciąży”.
W
trakcie audycji w Telewizji Trwam cytowano również wypowiedzi
innego wielkiego autorytetu polonijnego prof. Ivo. C. Pogonowskiego,
który bardzo ostro krytykował kłamstwa Grossa. Jednym z
najciekawszych wątków audycji było przytoczenie licznych zeznań
świadków nie uwzględnionych przez IPN, którzy mówili o mordzie w
Jedwabnem jako wyłącznym „dziele” Niemców. Wśród tych
świadków był również Żyd G.E., który stwierdził :
„Matka moja Bluma Grondowska została spalona przez
Niemców”.
Wznowić
ekshumację w Jedwabnem
Cytowane
wyżej liczne nowe relacje o Jedwabnem jakie zostały upublicznione w
ciągu 13 lat, od czasu umorzenia śledztwa w tej sprawie przez IPN
30 czerwca 2003 r. prowadzą do następującego wniosku. Nowe ważne
relacje powinny skłonić do jak najszybszego wznowienia śledztwa i
zarazem do dokończenia tak pochopnie przerwanej ekshumacji. Myślę,
że bardzo przydałby się apel polskich środowisk patriotycznych do
władz polskich o jak najszybsze wznowienie tak niegodne
przedwcześnie zamkniętego przez ekipę L. Kieresa śledztwa w
sprawie Jedwabnego. A także o jak najszybsze doprowadzenia do
wznowienia ekshumacji w Jedwabnem. Apeluję też do burmistrza i
władz gminy Jedwabne o jak najmocniejsze poparcie ewentualnego apelu
w powyższej sprawie,
Wznowienie
ekshumacji w Jedwabnem i ostateczne rozbicie fałszów zatrutej
narracji Grossa jawi się jako jedno z centralnych zadań polskiej
polityki historycznej. Jest to niezbędne zarówno generalnie dla
oczyszczenia obrazu Polski z fałszów jak i dla mieszkańców
regionu Jedwabnego, których tak długo obrzucano generalizującymi
obrzydliwymi pomówieniami. Zapłacili tak wysoka cenę za swój
heroiczny opór wobec sowieckiej okupacji w latach 1939-1941 i w
czasach utrwalania tzw. władzy ludowej w pierwszych latach
powojennych.
Napisalem szczegulowa recenzja prace historyka Marka Chodakiewicza w sprawie Jedwabne. Zebe zobaczyc ta recenzje, prosze kliknac na moje imie tutaj.
OdpowiedzUsuńSa takze Zydowski pisarzy ktore potwierdzaja fakt ze Niemcy, a nie Polacy, byli glownymi sprawcami mordu Zydow w Jedwabnem. Zebe zobaczyc jich testimonie, z linkami do dodatkowych Zydowskich swiadkow obciazajac winy Niemcow, prosze kliknac na moje imie tutaj.
OdpowiedzUsuńAle ksiązki prof. Chodakiewicza nie można kupić, a Grossa - owszem, za $15 na Amazonie.
OdpowiedzUsuńW filmie "sąsiedzi" z 2001r często poruszany był motyw bojkotowania sklepów i pobić Żydów przez tzw bojówki NDeckie jeszcze przed 39r. Czy takowe grupy składające się z Polaków żeczywiście działały? Bo tego tematu nigdzie nie słyszałem. Oczywiście nie ma to bezpośredniego wpływu na wydarzenia z 41r. Ale rzutują na ewentualne stosunki pomiędzy społecznościami jeszcze przed wojną. Osobiście uważam że w wydarzeniach z Jedwabnem udziału nie brali Polacy gdyż rodziny ukrywające Żydów nie były później piętnowane przez sąsiadów, a drugą sprawą jest relacja kobiety która była ostrzegana w języku rosyjskim, świadczy o tym iż grupy einzackomando składały się głównie z obywateli państw Łotwy, Litwy, czy Estonii.
OdpowiedzUsuń