))Zapraszamy na Oficjalną Stronę internetowa Jerzego Roberta Nowaka((

poniedziałek, 29 maja 2017

Kościół katolicki we Polsce na rozdrożach (IV)

Hierarchowie w obronie Narodu i Kościoła (I)
 
W poprzednich paru wpisach na blogu wspominałem szerzej o hierarchach - szkodnikach, osobnikach takich jak J. Życiński czy K. Nycz. Dziś chciałbym przypomnieć zasługi jakże odmiennych od nich hierarchów, prawdziwie oddanych Polsce i wierze. Większość z przytoczonych przeze mnie wypowiedzi tych drugich, godnych uznania hierarchów, jest niestety na ogół mało znana i bardzo przydałoby się ich jak najszersze spopularyzowanie. Jakże potrzebny byłby szerszy wybór ich tekstów np. pod tytułem „Hierarchowie w obronie Narodu i patriotyzmu”
 
Ks. arcybiskup J. Michalik: „Ktoś musi się za tym narodem ująć”.
 
Szczególnie dużą rolę w przeciwstawianiu się krajowej agresji antypolskiej i ateistycznej odegrał biskup, a później arcybiskup i przewodniczący Episkopatu Józef Michalik. Oto niektóre jakże wymowne przykłady jego wypowiedzi. W homilii, wygłoszonej w Zielonej Górze 14 czerwca 1990 r. ks. biskup Józef Michalik stwierdził bez ogródek: „Ktoś musi się ująć za narodem i powiedzieć prawdę. Prawdę na wczoraj i prawdę na dziś. Kilka dni temu w telewizji urządzono biesiadę literacką. Wypowiadała się śmietanka obecnej elity polskiej. Był nawet Czesław Miłosz. Co uderzające - wszyscy zgodnie lzyli ten naród mówiąc, że Polacy to antysemici. (Podkr.-JRN). Dziwne, że nikt nie powiedział, że Polacy ponieśli największą ilość ofiar za ratowanie Żydów podczas okupacji. Że te dwa narody zrosły się ze sobą żyjąc na jednej ziemi i że w jerozolimskim Parku Życia najwięcej drzew wdzięczności za ratowanie żydowskiego życia z narażeniem zasadzili Polacy. Ktoś musi się za tym narodem ująć. Nie wolno nikomu bezkarnie poniżać świętych ideałów godności narodowej”. (Podkr.-JRN). .(Cuyt za niskonakładowym „Głosem” z 15 marca 1999 r..Zob. również : J. R. Nowak : „Antypolonizm”, Warszawa 2003,s.71).
 
Ks. abp. Michalik o „dokuczaniu Polakom” przez „Gazetę Wyborczą”
 
1 kwietnia 2001 ks. abp. Józef Michalik ostro skrytykował na łamach katolickiej „Niedzieli” działania „Wyborczej” wokół Jedwabnego. Pisał : „Rozkręcanie spirali zwanej „Jedwabne” zawdzięczamy prof. Grossowi i „Gazecie Wyborczej”, która lubuje się w dokuczaniu złym , w jej mniemaniu, Polakom (...) Dochodzenie do prawdy zawsze jest trudne. Zarówno dla prawdy historycznej, jak i tej, obciążonej odpowiedzialnością moralną .Wszystkie głosy i opinie zasługują na wysłuchanie. Ma prawo pisać prof. Gross, ale trzeba tez posłuchać prof. Strzembosza, dopominającego się o dokładne zbadanie wydarzeń, prof. Nowaka, który ma rację, kiedy na łamach „Niedzieli” prostuje - podaje fakty historyczne - nieścisłości Grossa”.
 
Ks. abp. J. Michalik : „Gazeta Wyborcza” „naruszała prawa Polaków do prawdy i godności”

Gazeta Wyborcza” przez wiele tygodni naruszała prawo Polaków do prawdy i godności. Powtarzała, wbrew okolicznościom i faktom, wyimaginowane liczby ofiar strasznego barbarzyństwa, zacierała też fakt zniewolenia Polaków przez terror okupanta i obecność uzbrojonych hitlerowców, strzelających do biednych, wystraszonych ofiar. W zbiorowej mogile znaleziono ponad 80 łusek po pociskach. A jak sprawdzić, czy niektóre z nich nie dosięgły także Polaków? W ostatnich dniach kolejni Polacy zostali odznaczeni medalami za ratowanie Żydów. Przy tej okazji ambasador Izraela, który wraz z rodzicami uratowany został przez Polaków, dał wyraz swojej wdzięczności. Ekshumacja w Jedwabnem przyznała rację profesorom Strzemboszowi i Nowakowi. Redakcja Gazety podjęła zatem działania próbujące oszukać czytelnika. Teraz teksty panów redaktorów przypominają nieco zachowanie piromana, który podpalił dom, a potem jako pierwszy woła o pomoc i udaje wielce zaangażowanego w akcję gaszenia pożaru”. (Por. uwagi abp. J. Michalika na temat pogromu w Jedwabnem, „Niedziela 17 czerwca 2001. Zob. też :Abp. Józef Michalik: „Minął tydzień”,. Częstochowa 2002,ss.96-97.)

Abp. Józef Michalik o „naszych decydentach”, którzy występują przeciw narodowi” w swych ustępstwach wobec UE.

Ksiądz arcybiskup J. Michalik zabierał stanowczo głos również w sprawach polityki zagranicznej. M.in. w artykule na łamach „Niedzieli” z 9 grudnia 2001 r. ostro skrytykował skrajne ustępstwa rządu L. Millera w negocjacjach z UE. Pisał:
„Jego (tj. L. Millera-JRN) minister podczas pobytu w Brukseli, oprócz tez uzgodnionych, ogłosił także nowe ustępstwa, co wprowadziło w zdumienie posłów (...) Warto może przypomnieć panu ministrowi i innym, co oznacza z języka łacińskiego słowo minister. Nie jest to folwarczny karbowy, ale „posługujący” narodowi. Ale to pewnie zbyt wzniosłe słowa. Chce się nam wmówić, że to problem eurosceptyków. Nieprawda. Jak donoszą media, Bruksela jest zażenowana zachowaniem polskich mediatorów i powiedziała wprost, że wolałaby jednak otrzymywać deklaracje, które wcześniej znajdą akceptację w Polsce.,..) Trzeba sie poważnie zastanowić, o co chodzi naszym decydentom, którzy występują wbrew narodowi i budzą zdumienie opinii międzynarodowego gremium”.( Podkr.-JRN).,

Abp. J. Michalik przeciw deptaniu polskiego patriotyzmu
 
W tekście opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej” z 10 sierpnia 2010 r. abp. Michalik stwierdził : „Naród jest otwarty na większe wartości: patriotyzm, gotowość ofiary, poczucie honoru, godność. A ponieważ są w Polsce środowiska z pewną gazetą na czele, które te wartości od lat depczą i wyśmiewają, to ktoś się musi za tym narodem upominać. To jest obowiązek wszystkich uczciwych Polaków. (…) Ta gazeta ma 20 lat. Sądzi pani, że rozumie świat lepiej niż Kościół, który ma 2000 lat?

Abp. J. Michalik: „O nowej Targowicy”

Pojawiła się nowa Targowica – tak Michalik nazwał opozycję. – Oskarżają Polskę, mobilizują narody obce na forach międzynarodowych do nienawiści wobec Polaków, którzy mieli odwagę wybrać innych, a nie ich samych – podkreślił. Wielkanoc uczcił też słowami, że nieprzychylne rządowi osoby wykorzystują zdobyte zaufanie "przeciw ojczyźnie". (Por. Abp Józef Michalik : „Nowa Targowica sie pojawiła. Oskarżają Polaków www.pch24.pl/abp-jozef-michalik--nowa-targowica-sie-pojawila--oskarzaja-polske,4...27 mar 2016

Prymas Polski Józef Glemp w wywiadzie dla KAI o antypolonizmie i żydowskich winach wobec Polaków.

W wywiadzie dla KAI 24r maja 2001 Prymas Polski Józef Głemp ostro skrytykował przejawy dezinformacji o Jedwabnem i wypowiedział sie na temat równoczesnej konieczności uznania żydowskich win wobec Polaków. Powiedział m.in.: „Dla mnie też jest niezrozumiałe, dlaczego permanentnie szkaluje się Polaków, zwłaszcza w prasie amerykańskiej, i wciąż przypisuje się nam antysemityzm, jakby inny niż w wielu krajach. Strona żydowska wciąż uwidacznia swoją niechęć do Polaków. Nie bardzo rozumiem, jakie są jej źródła. Przecież - w porównaniu z Europą - u nas, w Polsce, było Żydom stosunkowo najlepiej i czuli się tu jak u siebie. Dlaczego więc dziś pada tyle niesprawiedliwych oskarżeń? Ile krzywdy czyni się także Żydom autentycznie kochającym Polskę i żyjącym w przyjaźni z Polakami!
Zastanawiamy się, czy Żydzi nie powinni uznać, że są winni wobec Polaków, w szczególności za okres współpracy z bolszewikami, za współdziałanie w wysyłkach na Sybir, za kierowanie Polaków do więzień, za degradację wielu swych współobywateli itd. To, że również Polacy brali udział w tych represjach, nie wyklucza, że wiodącą rolę odegrali jednak funkcjonariusze UB pochodzenia żydowskiego. Ten terror trwał aż do 1956 r. i ogromna liczba Polaków do dziś pozostaje w bezimiennych mogiłach. Trzeba wziąć pod uwagę także te ofiary, skoro mówimy o ofiarach poniesionych przez Żydów z rąk polskich”.
(Podkr.-JRN).

 Komentując przebieg śledztwa, Prymas Glemp stwierdził: „Jeśli natomiast chodzi o śledztwo, to uważam, że należałoby odkryć ten zbiorowy grób, jaki istnieje nieopodal spalonej stodoły w Jedwabnem, i przekonać się, ilu jest pomordowanych. Do tego mamy pełne prawo - tak przewiduje polskie prawo o cmentarzach. Sądzę, że nie jest to nietakt, gdyż postępujemy zgodnie z obowiązującym prawem. Zostało to jednak zawieszone na życzenie strony żydowskiej, choć w Polsce nie obowiązuje prawo żydowskie. Ludzkie szczątki można przecież uszanować, przekładając je i znów układając z czcią w to samo miejsce. Tak było w wielu miejscach i w takim postępowaniu nie może być mowy o profanacji. Podobnie było z klasztorem sióstr karmelitanek w Oświęcimiu. W świetle polskiego prawa i naszych wyobrażeń mogły one tam przebywać, jednak wycofaliśmy się, gdyż uznaliśmy, że może to. ranić uczucia Żydów. Chcę jednak podkreślić, że z prawnego punktu widzenia Polska może dokonać ekshumacji i ustalić liczbę ofiar, albowiem ilość pomordowanych jest ważna”.
Ksiądz Prymas mówił przed chwilą o nagonce na Kościół w Polsce. Jakie są głębsze źródła tych ataków, związanych dawniej z klasztorem karmelitanek w Oświęcimiu, a obecnie z Jedwabnem? Wielu ludziom wydają się one niezrozumiałe.
Antysemityzm, zdaniem Księdza Prymasa, to w Polsce fakt historyczny, czy dziś nadal tu występuje?

- Sądzę, że w tej dyskusji bardzo złą robotę robi m.in. ks.
Michał Czajkowski, który nieustannie imputuje Kościołowi i hierarchii antysemityzm polegający rzekomo na niechęci do Żydów, wypływającej z wyznawanej wiary. Ja nie dostrzegam niechęci do wiary żydowskiej ani też nigdy dotąd nie zauważyłem takiego zjawiska jak antyjudaizm. To przeszłość. Natomiast warto wspomnieć o antypolonizmie. Oto kilka odbitek z gazet, zwłaszcza amerykańskich. Te karykatury rozeszły się po świecie w tysiącach egzemplarzy, fałszując obraz Kościoła i Polski. I nikt za to nie przepraszał. (.Por. Prymas o zbrodni na Żydach w Jedwabnem wyborcza.pl/1,76842,274033.html14 maj 2001 ).
Godne zastanowienia jest to, dlaczego władze polskie w sprawie ekshumacji w Jedwabnem wolały ulec żądaniom żydowskiego rabina Michaela Schudricha, zamiast posłuchać uwag Prymasa Polski Józefa Glempa, akcentującego konieczność dokończenia ekshumacji zgodnie z zasadami polskiego prawa. Muszę podkreślić, że zachowanie ks. Prymasa Józefa Glempa (niekiedy zbyt miękkiego) w sprawie Jedwabnego zasługuje na najwyższą pochwałę.
 
Prymas Polski Józef Glemp przeciw degradowaniu pojęć „Polska” i „Polak” oraz gryzącym Kościół „wilkom drapieżnym”
 
Ważną, niestety zbyt mało wysłuchana, próba zaalarmowania wierzących Polaków w sprawie zagrożeń dla Narodu i Kościoła było kazanie Prymasa Polski Józefa Glemp[a w maju 2002 r. na Skałce w Krakowie. Prymas powiedział tam m. in.: „Potrzeba dalej, najmilsi poprawienia takich pojęć jak „Polska” , „Ojczyzna”, „Naród”, „państwo”. Nie wiadomo dlaczego i w czyim interesie chce się obniżać dobre imię „Polska”, „Polak”.
Niektóre znane indywidualności piszą o Polsce źle, i to w takich gazetach, które są czytane za granica lub wręcz pisze się w obcych językach, żeby były łatwo czytelne. Wszystko to pasuje do utartych schematów o Polsce, że tylko Polska jest klerykalna, Polska nie pracująca, Polska zaniedbana (...) Trzeba przeciwstawić się takim pojęciom, które przynoszą krzywdę”. (Cyt.za kazaniem Prymasa J. Glempa na Skałce w Krakowie,. „Gazeta Wyborcza” z 18 maja 1992 r.). Prymas Polski ostrzegł w swym kazaniu również bardzo stanowczo przed „politycznym antyklerykalizmem, do którego wciąga się uczciwych świeckich, aby pod płaszczykiem nowoczesności Kościoła ułatwić wejście „wilkom drapieżnym”, o których mówi św. Paweł”. (Por. tamże).
 
Ks. biskup Antoni Pacyfik Dydycz przeciw „likwidacji pamięci” i kompromitacji władzy PO

Ze zdecydowanym sprzeciwem przeciwko brakom rozliczeń i kompromitującym działaniom władzy PO niejednokrotnie występował jeden z najaktywniejszych i najodważniejszych polskich biskupów Antoni Pacyfik Dydycz. Akcentował : „Bez pamięci nie ma tożsamości. Jest ona absolutnie niezbędna, by człowiek czuł się sobą, czuł się wolny. Likwidacja pamięci prowadzi do zubożenia świadomości. Człowiek bez pamięci jest bardzo ubogi, nie ma czego się trzymać. Jest chwiejny. Bardzo wiele zależy od formacji w domu rodzinnym, ale też od mediów. Niestety media odziedziczyliśmy po poprzednim systemie, a profesorowie na uczelniach pozostali praktycznie wszyscy ci sami. Ogłoszono ich autorytetami, zmienili lekko słownictwo, a wnętrze pozostało takie samo” (Por. Wyzwolić media z kłamstwa, stefczyk. info, 5 maja 2012 ). W tym samym tekście stwierdzał:Sam sposób działania polskiej władzy jest nie do zaakceptowania i całkowicie ją kompromituje. Rząd nie pełni funkcji służebnych w stosunku do obywateli, a za to przecież bierze pieniądze. Jednocześnie obserwujemy całkowite niezrozumienie roli opozycji, która według tego nowego schematu powinna za wszystko odpowiadać, a władza jest od tego, by kontrolować opozycję. To przecież jakaś paranoja! Jak się posłucha tego, co mówią przedstawiciele rządu, to wstyd człowieka ogarnia”.. (Por./.Wyzwolić media z kłamstwa, stefczyk info, 5 maja 2012)..

A. P. Dydycz: „To chyba kraj bez morale”
 
We wrześniu 2013 ks. biskup A. P. Dydycz poddał bardzo ostrej krytyce sytuację Polski pod rządami PO, stwierdzając m.in.: „Pojawia się trudna sytuacja, a tymczasem państwo nie chce pomóc. To samo państwo, które przez niedbalstwo, nieuczciwą administrację naraża cały naród na ogromne straty. Ileż przepłaciliśmy przy budowie autostrad tylko dlatego, żeby zadośćuczynić ambicji i pokazać, że są w Polsce drogi szybkiego ruchu? Ileż polskich firm straciło rację bytu? To są potworne straty, a przecież państwo nie może działać przeciw narodowi. Podobnie było w przypadku Stadionu Narodowego. Ktoś zostaje odwołany, bo nie wykonał swoich obowiązków, dostaje za to potężną nagrodę i na to pieniądze są. Dzisiejsza Polska to państwo chyba bez morale. Żądzą nim kaprysy, tymczasowość, a przede wszystkim lekceważenie obywateli. Tak nie może być”. (Por. sw-jakub.waw.pl/index.php?option=com_content&view...id...polska-to6 wrzesnia 2013.).
Ks. abp Marek Jędraszewski o berlińskim wystąpieniu prezydenta B. Komorowskiego jako uwłaczającym pamięci powstańców warszawskich
Ks. abp. Marek Jędraszewski, żarliwy obrońca pamięci Powstania Warszawskiego bardzo ostro skrytykował prezydenta B./Komorowskiego za jego nieodpowiedzialne zrównanie tego powstania z niemiecką „tradycją zamachu na Hitlera”. Przemawiając na początku sierpnia 2015 r. z okazji kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego, abp. Jędraszewski powiedział m.in.: „Powstania Warszawskiego nie można uczciwie ocenić bez uwzględnienia wymiaru moralnego, który od samego początku dogłębnie go przenikał. Podobnie jak nie możemy – po tylu już latach – nie patrzeć na Powstanie jako wielkie zobowiązanie moralne, które spoczywa na kolejnych pokoleniach Polaków, aby strzec tego, co najważniejsze w życiu poszczególnych ludzi i całego naszego narodu.
    Patrząc na wydarzenia ostatnich tygodni i dni, z bólem trzeba nam, niestety, stwierdzić, że pewne osoby, które z demokratycznego mandatu aktualnie sprawują władzę w naszym Kraju, tego moralnego zobowiązania albo nie dostrzegają, albo je w pełni świadomie lekceważą. W dniu 8 lipca tego roku prezydent RP włączył się w niemieckie obchody poświęcone uczczeniu wspomnianego wcześniej płk. Klausa von Stauffenberga. To prawda, był on sprawcą, nieudanego zresztą, zamachu na Hitlera w dniu 20 lipca 1944 roku, ale przecież nie wyrzekł się wtedy swych poglądów na temat Polaków i ciągle domagał się, aby po zakończeniu drugiej wojny światowej granice wschodnie Niemiec były dokładnie takie same, jak granice z czasów zaborów, sprzed wybuchu pierwszej wojny światowej. W naszym powszechnym odczuciu, zrównanie przez prezydenta RP „polskiego zrywu niepodległościowego 1 sierpnia 1944 roku” z niemiecką „tradycją zamachu na Hitlera” uwłacza pamięci tych, którzy mieli dość traktowania siebie jako „podludzi” i którzy właśnie dlatego chcieli „śmiać się śmierci prosto w twarz”, a potem ze Stenów „prać bez lęku” w „aryjskich nadludzi” – „za kraj, za honor nasz!”.  (Por .Bardzo dobra homilia abpa Jędraszewskiego (pełny tekst)Wysłane przez Chatar Leon w 03-08-2015).
Abp. M. Jędraszewski o groźbie wymarcia białych ludzi w Europie
 
Ostrzegając przed skutkami ideologii gender, ks.abp M. Jędraszewski powiedział m.in. : „ Mogę sobie łatwo wyobrazić, że za jakiś czas, mam nadzieję, że sam tego nie dożyję, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim – tu, na terenie Europy – tak jak Indianie są pokazywani w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach. Byli sobie kiedyś tacy ludzie, którzy tu zamieszkiwali, ale przestali istnieć na własne życzenie, ponieważ nie potrafili uznać tego, kim są od strony biologicznej” (Por. Abp.Jędraszewski krytykuje gender. „Dziś chodzi o to, żeby się bawić. Modne słowo - grillować A po nas choćby i potop”, , gazeta.pl, 17 listopada 2013).

Ks. abp. A. Dzięga przeciw wyciszaniu tematu katastrofy smoleńskiej przez rząd PO
 
Szczeciński hierarcha ks, abp. Andrzej Dzięga znany jest jako jeden z członków Episkopatu najbardziej stanowczo domagających się wyjaśnienia prawdy o ciemnych sprawach III RP. M.in. na początku kwietnia 2012 r. abp. Dzięga wystąpił ze stanowczą krytyką blokowania przez rząd ujawnienia pełnej prawdy o tragedii smoleńskiej z 2010 r. Powiedział m.in.: „Przedziwny jest upór strony rządowej w wyciszaniu tematu katastrofy smoleńskiej. To wzbudza reakcję społeczną. Takie działania społeczne zawsze mają w sobie coś w rodzaju gestu rejtanowskiego, gdy wyczerpują się tzw. środki zwyczajne dialogu społecznego, a Naród jest przekonany, iż o pewnych sprawach nie wolno przestać mówić i wołać, bo są one nie tylko ważne, ale i konieczne. Zaprzestanie wołania o tych sprawach byłoby sprzeniewierzeniem się Narodowi, jego dotychczasowym dziejom i jego przyszłości. Byłaby to więc zdrada narodowego interesu. (Por. : Sławomir Jagodziński, Najlepsza konstytucja dla świata, nasz dziennik.pl 7 kwietnia 2012).

Ks.abp. Andrzej Dzięga przeciw głuchocie PO, rządzącej Polską

Naszych, polskich dziejów, nie wstydzimy się. Z naszych polskich dziejów, pokoleń naszych ojców, możemy być dumni. Możemy dzieje te pokazywać innym narodom bez wstydu i bez kompleksów. (...) Z zadziwieniem myślę o tym, co stało się z rządzącymi Polską, skoro to prosty gospodarz musi oderwać się od pługa, siewnika i trwać w Warszawie przed budynkiem rządowym, czekając miesiącami, aż ktoś zechce wysłuchać głosu prawdy, mądrej rady dla Polski. Co stało się z wami rządzący? Czemu głusi byliście tyle czasu? Kto was ogłuszył? (...)Niewiele się w Polsce zmieni, dopóki nieliczna grupa teoretyków, której się wydaje, że wszystko wie najlepiej, będzie głucha na argumenty prostego gospodarza, prostego rzemieślnika, zwyczajnego ojca i zwyczajnej matki, zwyczajnego nauczyciela, zwyczajnych pracowników. Ci wiedzą najlepiej, co jest dobre dla Polski, co jest dobre dla rodziny, co jest dobre dla ludzi

(Artykuł opublikowany na stronie:
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/140607,po-panu-bogu-najbardziej-kocham-polske.html 17 lipca 2015 r.)


Ks. biskup Wiesław Mering potraktował nieuka M. Schulza jak kundla
Ks. biskup Wiesław Mering w sposób wręcz wzorcowy zaatakował Martina Schulza za jego brutalne, oszczercze ingerencje w sprawy Polski. Faktycznie potraktował go jak kundla, nie dając nawet w tytule żadnego zwrotu w stylu „Szanowny Panie”, na który na pewno nie zasługiwał. A oto pełna treść listu biskupa W. Meringa do M. Schulza z 15 grudnia 2015 r.: „Naprawdę znam mój Kraj lepiej niż Pan: żyję w mojej Ojczyźnie już 70 lat; zapewniam Pana, że wybory Pana Prezydenta i nowego Rządu w Polsce nie są dowodem braku demokracji. Wybory ukazały, że większość zwykłych obywateli mojego kraju chce zmiany.
Problem w tym, że ci, którzy mieli dotąd władzę, na tej decyzji tracą; nie chcą się zatem poddać werdyktowi wyborów i wykorzystują dla swoich interesów także Parlament Europejski.
Parlament, pod Pańskim kierownictwem, zajęty jest na pewno bardzo ważnymi sprawami, m.in. długością płomienia świec i ilością wody w spłuczce.
Nie ma dziś w Brukseli polityków wysokiej klasy, czyli ludzi poszukujących dobra wspólnego społeczeństw tworzących Unię Europejską. Poprawność polityczna idąca w parze z małostkowością nie sprzyja mądrości. Szkoda, że – jak to kiedyś mówił pan Chirac – także “Pan stracił okazję, by siedzieć cicho”.
Wiem, że nie zmieni Pan swego stanowiska i Polaków nie przeprosi. Trzeba wielkości, by uznać swój błąd.
Dlatego w „zimowe święta” (tak przecież nazywacie Boże Narodzenie) życzę Panu rozwagi, mądrości i wyobraźni”.(Por.http://wpolityce.pl/kosciol/277360-mocny-list-bp-mering-pisze-do-martina-schulza-naprawde-znam-moj-kraj-lepiej-niz-pan-stracil-pan-okazje-by-byc-cicho-czytaj-calosc
Bardzo mocne potępienie bluźnierczego przedstawienia „Klątwa” przez biskupa W. Meringa
Na początku marca 2017 r. biskup Mering wystąpił z bardzo ostrym potępieniem bluźnierczego przedstawienia „Klątwa”, stwierdzając m.in.:
Nie pierwszy raz katolicy w naszej Ojczyźnie zostali upokorzeni i zranieni! Pseudosztuka „Klątwa" próbuje zohydzić pseudoartystycznym bełkotem to, co dla nas święte: Krzyż, postać św. Jana Pawła II, religię. Beztalencie szuka rozgłosu, posługując się bluźnierczymi odwołaniami do najniższych instynktów, fałszu i nienawiści. Sądzę, że scena teatralna w Polsce nie stała się jeszcze nigdy mównicą, z której wzywano do politycznego morderstwa.
Etyczną i estetyczną wymowę „przedsięwzięcia" oceniła Konferencja Episkopatu Polski w komunikacie swego Rzecznika.
Uważam, że wystawienie „Klątwy" było możliwe tylko w atmosferze agresji promowanej w Polsce od ostatnich wyborów: totalna nienawiść całkowicie zagłusza sumienia, oślepia.
Nie wolno udawać, że nic się nie stało. Jesteśmy to winni Świętemu Papieżowi, który Krzyża, Ewangelii i Bożej sprawy kazał nam bronić; Papieżowi, który jest i pozostanie Wielkim Nauczycielem Narodu.
Aktorom" grającym poniżające role w żałosnym spektaklu wyrażam zdumienie, że tak nisko cenią siebie i swoje sceniczne możliwości; dyrektorowi Teatru w Warszawie - zdecydowany protest, a samorządowi Warszawy, który Teatr Powszechny utrzymuje, chciałbym zadać pytanie o rozumienie kultury: od zwyczajnych ludzi oczekuje się intuicyjnego pojmowania tego, co przez wieki było sensem sztuki - czyli służby dobru, prawdzie i pięknu. Jeżeli tego samorząd i prezydent miasta nie rozumie - to czy nie trzeba tu jednak czegoś naprawdę zmienić?! (Por.Bp Mering niezwykle mocno o 'Klątwie' - trzeba wyciągnąć ... - Fronda
www.fronda.pl/.../bp-mering-niezwykle-mocno-o-klatwie-trzeba-wyciagnac-konsekw...
1 mar 2017)..
 
Warto dodać mały komentarz do wystąpienia ks. biskupa W. Meringa. Cieszę się, że biskup Włocławka tak ostro potępił „Klątwę”. A dlaczego milczał w tej sprawie arcybiskup warszawski kardynał K. Nycz, niegdyś tak niegodnie zaangażowany w wyrzucenie krzyża z Krakowskiego Przedmieścia? (W internecie nie znalazłem żadnego śladu jego potępienia dla „Klątwy”).Czy jest tak dlatego, że Nycza łączą bardzo dobre stosunki z p. Gronkiewicz - Waltz, która próbowała nawet zakazać manifestację przeciw „Klątwie”. Dlaczego nie potępił bluźnierczej „Klątwy” tak nabożny prezydent A. Duda. W całej sprawie dziwi też niezwykła miękkość PiS. Przedstawienie - zgodnie z istniejącym ustawodawstwem, powinno być przerwane przez policję od razu pierwszego dnia ze względu na obrazę uczuć religijnych, a jego reżyser - bezbożny przybłęda z Chorwacji powinien być natychmiast wyrzucony z Polski z długoletnim zakazem wjazdu do naszego kraju. Bierność PiS w tej sprawie wywołuje rosnące oburzenie internautów. Oto jeden z wpisów w „Niezależnej .pl: JD | 24.05.2017 [13:25]:

Czy to znaczy, że przestępcy mają ciągle przyzwolenie by kontynuować publiczne pokazywanie tego bluźnierczego gówna na deskach pseudoteatru? Czyli rząd z Glińskim na czele nie zrobił do tej pory nic by wsadzić pseudoaktorów i pseudoreżyserów tego pseudoteatru, do więzienia. Reakcja rządu oraz dochodzenie w tej bulwersującej sprawie powinny być natychmiastowe a zboczeńcy, łącznie z tą dewiatką Gronkiewicz-walec, powinni odwrotnie trafić do więzienia. To jest kolejny dowód na to, że rząd J Kaczyńskiego boi się własnego cienia, a potrafi jedynie czasami cicho zaskomleć zza potrójnej gardy, by ponownie natychmiast schować głowę w piasek. Stąd tylko te skromne 35% a za dwa lata przyjdzie, na własne życzenie, oddanie władzy targowicy - chyba, że stałoby się to jeszcze przed planowanym czasem.”

Ks. biskup Wieslaw Mering przeciw arogancji S. Niesiołowskiego

Ks. biskup W.Mering ostro zareagował. na arogancję Niesiołowskiego, stwierdzając m. in.
Ja się panu Niesiołowskiemu nie wtrącam w jego motylki, ćmy ani muchy, którymi się zawodowo zajmuje. Dlatego prosiłbym, żeby on też się nie mieszał w sprawy związane z moimi obywatelskimi prawami” (Por. Niesiołowski odesłany do muszek, „Nasz Dziennik”pl. 29 czerwca 2011 ).
Abp H. Hoser przeciw „donosom na Polskę” na zewnatrz kraju
Arcybiskup Henryk Hoser wyróżnił się jedną z najmocniejszych afirmacji suwerenności Polski wobec nacisków UE. W wystąpieniu z 25 marca 2016 r. powiedział m.in.:”Jesteśmy pełnoprawnym członkiem UE, jako kraj, który buduje Europę w sposób wybitny od tysiąca lat. Wszystkie państwa UE najpierw dbają o swój interes, o dobro swojego kraju - to jest patriotyzm narodowy i my też musimy rozwiązywać swoje problemy u nas. Nikt z zewnątrz tego nie rozwiąże. (…) Wprowadzanie zewnętrznych autorytetów do naszych spraw jest postawą daleką od patriotyzmu. To nie wzmacnia suwerenności Polski (Por wypowiedź abp.H.Hosera w porannej rozmowie na antenie TVP  , www.fronda.pl/.../abp-henryk-hoser-wprowadzanie-zewnetrznych-autorytetow-do-na...25 mar 2016 - Abp Henryk Hoser: Wprowadzanie zewnętrznych autorytetów do naszych spraw jest postawą dalek)
Abp Henryk Hoser potępia protesty opozycji w grudniu 2016 r, w Polsce
Arcybiskup Henryk Hoser zdecydowanie potępił ostatnie protesty opozycji. Powiedział, że powodują one „destrukcję społeczną i psychologiczną wśród ludzi” i są „zupełnym zaprzeczeniem etosu Bożego Narodzenia”.Abp Hoser opowiedział się po jednej stronie obecnego sporu politycznego w Polsce, wyrażając w Polskim Radiu 24 niezadowolenie z powodu ostatnich protestów (wybuchły one w związku z wykluczeniem z obrad Sejmu posła opozycji, zamieszaniem z procedowaniem ustawy budżetowej i projektem ograniczenia obecności mediów w Sejmie). 
Hierarcha szczególnie poruszony jest faktem, że protesty maja miejsce w okresie świątecznym. Pamiętam obchody świąt Bożego Narodzenia od drugiej połowy lat 40. Nawet w czasach stalinowskich były one szanowane, nie podejmowano prób ich zakłócenia politycznymi akcjami, powiedział abp Hoser. Jego zdaniem, obecne protesty powodują destrukcję społeczną i psychologiczną wśród ludzi, to zupełnie zaprzeczenie etosu Bożego Narodzenia, a więc bliskości, zaufania i szacunku dla innych. (Por. - Kościół katolicki pod pręgierzem - Blox.plkkpp.blox.pl/tagi_b/589456/Kosciol-i-panstwo.html).

Abp Hoser: Klątwa to sztuka kloaczna za publiczne pieniądze
Obrażanie uczuć religijnych za publiczne pieniądze jest publicznym skandalem - stwierdził abp Henryk Hoser podczas rozmowy w RMF FM.W ocenie abp. Hosera, kontrowersyjna sztuka pt. "Klątwa" nie powinna zostać wystawiona za "publiczne pieniądze".- Porównywanie spektaklu "Klątwa" w Teatrze Powszechnym do sztuki jest nadużyciem. To jest przedstawienie w dużej mierze kloaczne, który nawet kwalifikuje się na pornografię na scenie - ocenił abp Hoser. - To jest teatr otwarty, to nie jest klub zamknięty, w którym można robić, co się chce. Teatr dotowany z podatków wszystkich. Obrażanie symboli religijnych, najwyższych świętości za publiczne pieniądze jest po prostu publicznym skandalem - stwierdził.”.(Por.rmf24.pl,opracował: GK).
Abp H. Hoser przeciw „donosom na Polskę” na zewnątrz kraju
Ks. abp.H. Hoser był autorem jednej z najostrzejszych wypowiedzi ,krytykujących próby ingerencji UE w wewnętrzne sprawy Polski. 25 marca 2016 r. powiedział m.in.:„Jesteśmy pełnoprawnym członkiem UE, jako kraj, który buduje Europę w sposób wybitny od tysiąca lat. Wszystkie państwa UE najpierw dbają o swój interes, o dobro swojego kraju - to jest patriotyzm narodowy i my też musimy rozwiązywać swoje problemy u nas. Nikt z zewnątrz tego nie rozwiąże. (…) Wprowadzanie zewnętrznych autorytetów do naszych spraw jest postawą daleką od patriotyzmu. To nie wzmacnia suwerenności Polski— mówił abp Henryk Hoser w porannej rozmowie na antenie TVP 1. (Por. www.fronda.pl/.../abp-henryk-hoser-wprowadzanie-zewnetrznych-autorytetow-do-na...25 mar 2016 - Abp Henryk Hoser: "Wprowadzanie zewnętrznych autorytetów do naszych spraw jest postawą daleką od patriotyzmu"
Jakże znamienny jest fakt, że przeważającej części podanych tu cytatów z wypowiedzi hierarchów nie można znaleźć w tak stronniczej Wikipedii. Kiedyż wreszcie uruchomi się w Polsce naszą Polpedię, jak proponował wiele lat temu wielce patriotyczny naukowiec prof. Jan Wawrzyńczyk?. A swoją drogą jakże mocno różnią się cytowane wyżej wypowiedzi od antypolskiego ględy i szkodnika abp. Józefa Życińskiego. W następnym wpisie na blogu przedstawię dalszy ciąg wyboru wypowiedzi hierarchów w obronie Narodu i Kościoła, m.in. teksty ks. kardynała H. Gulbinowicza, ks. abp. I. Tokarczuka, ks.biskupa S.Stefanka, ks. biskupa E. Frankowskiego, ks. biskupa A. Lepy, ks. biskupa I. Deca, ks. biskupa K. Ryczana, ks. biskupa J. Zawitkowskiego, ks. biskupa S.Napierały.

piątek, 26 maja 2017

Kościół katolicki w Polsce na rozdrożach (III)

Księża - ofiary hierarchów - lemingów lub lewaków
 
Niebywale wielka zależność księży od hierarchów przynosi fatalne skutki, pozwalając butnym hierarchom - lemingom lub lewakom znęcać się nad księżmi „nie poprawnymi politycznie”. Nader jaskrawym przykładem pod tym względem było zachowanie ks. abp. Gocłowskiego wobec ks. prałata Henryka Jankowskiego. Przypomnijmy, że jeden z księży, prawa ręka arcybiskupa, był zamieszany po same uszy w aferę wydawnictwa kościelnego „Stella Maris”, razem z jakimś PZPR-owskim cenzorem, etc..Świetnie wykorzystywali to polityczni przeciwnicy ks. prałata Jankowskiego. Wystarczyło, by komornik zagroził zabraniem luksusowego auta, czy mebli ks. abp. Gocłowskiemu, a ten natychmiast spieszył z „dyscyplinowaniem” księdza prałata Jankowskiego, nie bacząc na jego wcześniejsze tak wielkie zasługi dla „Solidarności”. Mocno zatruło to ks. prałatowi Jankowskiemu ostatnie lata jego życia - aż nadto pamiętam, jak mi się uskarżał w szczerych rozmowach.
 
Jak „TW Filozof” dyscyplinował „niepoprawnego politycznie” ks. J. Kozłowskiego
 
Inny dość osobliwy przypadek to sprawa retorsji zastosowanych przez „TW Filozofa” abp. J. Życińskiego wobec podległego mu „niepoprawnego politycznie” księdza poety Janusza Kozłowskiego. Życiński po przybyciu z Tarnowa do diecezji lubelskiej zwołał zebranie pracowników prasy katolickiej i nakazał im współpracę z „Gazetą Wyborczą”. I wtedy powstał z miejsca na sali ks. Janusz i powiedział, że on osobiście nie będzie w żadnym razie współpracował z „Wyborczą”. Ks. J. Kozłowski miał wtedy dużą parafię w centrum Lublina (ok.18 tys. parafian) i był kierownikiem lubelskiego oddziału katolickiego periodyku „Gość Niedzielny”. Po tym zebraniu ks. Kozłowski pojechał na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Gdy wrócił z pielgrzymki czekały go dwie decyzje arcybiskupa Życińskiego. Po 1) został zesłany z parafii w środku Lublina do małej wioski koło Łęcznej (ok.700 parafian.). Po 2.) arcybiskup spowodował usunięcie ks. Kozłowskiego z kierownictwa lubelskiego oddziału „Gościa Niedzielnego”. Ksiądz Kozłowski ma silną odporność psychiczną, więc nie załamał się, pisał kolejne tomiki poezji, zorganizował parę teatrów katolickich i krajowe, a później międzynarodowe konkursy poetyckie na wsiach.
Co pewien czas dalej narażał się arcybiskupowi, przez swoje listy do „Naszego Dziennika”, a to krytykujące UE za niszczenie wartości chrześcijańskie, a to wspierające mnie przeciw tak ulubionemu przez „TW Filozofa” J.T..Grossowi. Arcybiskup Życiński wzywał księdza „na dywanik”, a raz rozjuszony jego uporem nawet tupał przy nim ze złości. Ks. Kozłowski nie uległ, ma twardy charakter i jest bardzo wytrwały, od wielu lat organizuje 28-dniowe pielgrzymki rowerowe do Fatimy. Niestety według relacji moich przyjaciół z tarnowskiego i Lubelszczyzny w archidiecezjach kolejno podległych Życińskiemu paru księży nie wytrzymało jego brutalności i popełniło samobójstwo.
 
Jak Nycz niszczył ks. Stanisława Małkowskiego

Kardynał Kazimierz Nycz ma apodyktyczny, wręcz brutalny wyraz twarzy i dokładnie taki sam charakter. Dość przypomnieć jego stosunek do podległych mu prawdziwie wybitnych duszpasterzy katolickich: księży Stanisława Małkowskiego i księdza Józefa Maja. Ks. Stanisław Małkowski był jednym z duchownych najbardziej zasłużonych dla opozycji antykomunistycznej i znajdował się na czarnej liście SB księży do zamordowania obok księdza J. Popiełuszki. W 2010r. naraził się na gniewne retorsje kardynała Nycza. Wg. Wikipedii ks. Małkowski „3 sierpnia 2010 poświęcił tzw. krzyż smoleński który w kwietniu 2010 roku postawili przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego polscy harcerze. 13 września 2010 roku postępowaniem tym ściągnął na siebie ostrzeżenie kurii archidiecezji warszawskiej i groźbę obłożenia karą suspensy. Mimo upomnień pozostał nadal sympatykiem Społecznej Inicjatywy Obrońców Krzyża, dla której poświęcił nowy krzyż. .W listopadzie 2010 na życzenie kurii archidiecezji warszawskiej przestał pełnić posługę w Domu Opieki i Hospicjum Res Sacra Miser w Warszawie(...)”.
Niezależny publicysta Wojciech Sumliński pisał o ks. Maju: „Ostatecznie Stanisława Małkowskiego, którego postawa stanowiła wzór dla wszystkich kapłanów, „nagrodzono” odebraniem duszpasterstwa w Hospicjum dla umierających Sacra Miser na Krakowskim Przedmieściu - służby, którą kochał i którą pełnił od lat. Taka „nagroda” za obronę krzyża spotkała bohaterskiego kapłana, który w stanie wojennym cudem uniknął śmierci z rąk Służby Bezpieczeństwa, ale nie uniknął rozlicznych przykrości, a nawet prześladowań w wolnej, podobno, Polsce, w której do dziś, gdyby nie mieszkanie matki na Saskiej Kępie, nie miałby gdzie się podziać (...)
O tym, jak to możliwe, że taki kapłan traktowany jest  w taki sposób w wolnej – podobno – Polsce, szerzej w książce – już jesienią. A niniejszym publicznie apeluję do przełożonych księdza Stanisława Małkowskiego o godne traktowanie tego niezwykłego kapłana. Od dłuższego czasu ten przyjaciel Błogosławionego Księdza Jerzego nie jest traktowany tak, jak na to zasługuje. Czy jednak to, że tak jest oznacza, że tak być musi? (Sumliński : Zniszczyć Księdza Małkowskiego. Apeluję do jego...wpolityce.pl/.../199743-sumlinski-zniszczyc-ksiedza-malkowskiego-apeluje-do-jego-...8 cze 2014).
Represje kościelnych zwierzchników nie złamały kapelana Solidarności” ks. Małkowskiego. 

W 2015 r, w rozmowie z "Super Expressem" ostro zaatakował byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który jego zdaniem, zachowywał się jak "uczeń szatana". - To jest błazen. Pajac, który kompromituje się do cna i przy tym ośmiela się świętokradczo przyjmować komunię świętą. I co gorsza, znajduje duchownych, którzy go w tej schizofrenii utwierdzają”. (Por. Ks. Stanisław Małkowski : Komorowskio zachowywał się jak uczeń wiadomosci.onet.pl/kraj/ks-stanislaw-malkowski-komorowski-zachowywal.../wjjxh37 paź 2015).- Przypomnijmy, że do takich duchownych należał m.in. kardynał Nycz, który odegrał decydującą rolę w usunięciu krzyża z Krakowskiego Przedmieścia.

Banicja ks. Józefa Maja

Księdza Józefa Maja - niestrudzonego społecznika, prowadzącego po cichu wytężoną działalność opozycyjną znam od dziesięcioleci; był niemal moim rówieśnikiem (studiował na polonistyce, a ja na historii). Bardzo pomógł mi w wydaniu jednej z moich ważniejszych książek. Tym mocniej chciałbym więc przypomnieć jego jakże wielostronną działalność. W końcowych latach życia Prymasa Tysiąclecia ks. Maj był jednym z jego tajnych emisariuszy, wysyłanych w teren z poufnymi poleceniami ks. Prymasa do różnych biskupów. A później - według Wikipedii ks. Józef Maj:
Był (...) współorganizatorem Prymasowskiego Komitetu Charytatywno -Społecznego. Działał jako łącznik wielu represjonowanych. 15 sierpnia 1984 został pod naciskiem władz komunistycznych przesunięty do pracy parafialnej w parafii św. Katarzyny na warszawskim Służewie, gdzie od 1 sierpnia 1985 do przejścia na emeryturę 14 sierpnia 2013 był proboszczem. Kapelan Niezależnego Zrzeszenia Studentów Związku Młodzieży Demokratycznej. Członek założyciel Społeczno - Kościelnego Komitetu Uczczenia Ofiar terroru Władzy z lat 1944-1956. Doprowadził do ujawnienia tajnych pochówków ofiar reżimu komunistycznego na cmentarzu służewskim (...) Zorganizował i uczestniczył w pracach politycznych Konwentu św. Katarzyny. Kapelan Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego Soli Deo Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców, Towarzystwa naukowego im Stanisława ze Skarbimierza. Wchodzi w skład kapituły nadającej Medal im. księdza Ignacego Skorupki...

W innym tekście internetowym czytamy o ks. J. Maju : „Równocześnie piastował funkcję kapelana Niezależnego Zrzeszenia Studentów i Związku Młodzieży Demokratycznej. Po upadku PRL doprowadził do wzniesienia przed kościołem pomnika Męczenników Terroru Komunistycznego w Polsce w latach 1944-56 składającego się ze spiżowego krzyża, surowych głazów i rozerwanej (...) kraty. (...)
Będąc proboszczem, ks. Józef Maj uratował kościół św. Katarzyny przed katastrofą budowlaną. Jego mury zaczęły pękać, gdy Doliną Służewiecką skierowano tiry. Ksiądz wezwał ekspertów. Ściany budowli spięto prętami i żelbetową opaską, a pod fundamenty wbito 156 żelbetowych pali i przykryto je stropem. Pod posadzką archeolodzy odkryli fundament poprzedniej świątyni z XV w., groby, miecz katowski, monetę z czasów Konrada Mazowieckiego i średniowieczną biżuterię. Ks. Maj zdobył fundusze na zabezpieczenie kościoła, jego remont i budowę podziemnych krypt.(...) Po katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia 2010 r. ks. Maj wyraźnie zaostrzył ton. W wywiadzie dla prawicowego portalu Nowy Ekran mówił, że w Smoleńsku zginęli jego uczniowie: Stefan Melak, Paweł Wypych, Władysław Stasiak. "Dla mnie to był dzień rzezi moich wychowanków, ludzi, który byli nadzieją establishmentu patriotycznego w Polsce. Mnie się wydaje, że to wydarzenie, straszliwe, jest kamieniem węgielnym nowego ładu w Polsce, który kiedyś, wcześniej czy później, będzie" - stwierdził „ (.Por. Kontrowersyjny ksiądz ze Służewca odesłany na emeryturę.
warszawa.wyborcza.pl/.../1,34889,14196928,Kontrowersyjny_ksiadz_ze_Sluzewa_o...1 lip 2013). 
Z okazji przejścia na emeryturę ks. Maj otrzymał Specjalną Laudację Senatu Stanów Zjednoczonych.
 
Tę tak wielostronną działalność ks. Józefa Maja przerwał kardynał Nycz, któremu wyraźnie nie odpowiadała postać niezwykle pracowitego patriotycznego duchownego. (Generalnie patriotyzm nie jest jak się wydaje cechą Nycza, który jak przypominam w 2007 r. „czujnie” zapobiegł memu wykładowi przeciw polakożercy i katolikożercy J. T. Grossowi). W internecie napisano o skrajnej decyzji Nycza, który w roku 2013 pozbył się ks. Józefa Maja z kościoła w podległej mu archidiecezji warszawskiej : „W ten sposób kard. Nycz niewątpliwie chce likwidacji jedynego w Warszawie środowiska chrześcijańsko - patriotycznego działającego bez przerwy od 1980 roku.
 
Na Służewie miały swój punkt kontaktowy liczne środowiska. I SoliDeo, i ludzie przypominający o KL Warschau i kilka mniej znanych ale bardzo zacnych stowarzyszeń, i dawni działacze NZS oraz Solidarności. Tam też było miejsce kontaktu polityków naszej opcji z zapleczem społecznym, zwłaszcza ze środowiskiem naukowym. Tam spotykali się profesorowie warszawskich wyższych uczelni, działacze związkowi, dyplomaci (Ks. Maj był bowiem również kapelanem kilku ambasad) i „nasi” przedsiębiorcy. (...) Po przejściu na emeryturę ks Maj wcale nie zamierzał likwidować tego ośrodka. Czynił przygotowania do przeniesienia go do nowo powstałego ośrodka szkolenia kapelanów środowiskowych, którego funkcjonowanie zamierzał sfinansować z własnych pieniędzy.
Niestety wszystkie te plany chyba nie będą zrealizowane ponieważ abp. Nycz postanowił pójść na rękę tym wszystkim, którzy chcą w Polsce doprowadzić do konfrontacji społecznej, być może do użycia siły przeciwko opozycji i zlikwidował ostatni chyba punkt kontaktowy tak odległych środowisk, środowisk które łączyło tylko jedno – Polska jako miejsce ich funkcjonowania i skazał ks. Maja na banicję. To oczywiście nie prawda, że wszyscy którzy przychodzili do św. Katarzyn byli Polakami, że chcieli dobra naszego kraju, ale wszyscy byli związani z naszym krajem i można było rozmawiać o sprawach publicznych. (...) Jedyne co w tej chwili pozostaje to modlić się o łaskę rozumu dla kard. Nycza”.( Por. Kard. Nycz uśmiercił św. Katarzynę - Ex Cathedra @ mixxtec.mixxt.pl/networks/forum/thread.29581719 sie 2013 - Z tą „łaską rozumu”dla Nyucza , to chyba jednak przesada, to na prawdę jakiś niewykonalny cel-JRN). 
Ilość księży prześladowanych przez niektórych hierarchów za „niepoprawność polityczną” jest niewątpliwie o wiele większa, niż tu wymieniłem. Ja pisałem tylko o tych duchownych, których znam osobiście.
 
W przeciwieństwie do omówionych wcześniej hierarchów ksiądz biskup Jan Tyrawa nie jest ani lemingiem, ani lewakiem. Mam nadzieję więc, że jak najszybciej wycofa się z decyzji godzących w tak wspaniałego duchownego intelektualistę jak ks. prałat Roman Kneblewski.
 
A teraz przypomnę parę faktów pro domo sua. Z jednej strony byłem uderzany przez paru niegodziwców w purpurze: Życińskiego i Nycza. Z drugiej strony jednak miałem zaszczyt być przez dwie doby gościem u wspaniałego intelektualisty i patrioty ks. arcybiskupa szczecińskiego Andrzeja Dziengi. Jeden z wcześniejszych arcybiskupów szczecińskich. Przykucki zawsze przybywał na moje spotkania w Szczecinie i nazwał mnie „ apostołem współczesnego patriotyzmu”. Miałem przyjemność gościć na kolacji u innego wspaniałego hierarchy ks. arcybiskupa Henryka Hosera. Wielkim przyjacielem duchowym był dla mnie od zawsze ks. biskup Edward Frankowski, prawdziwy święty za życia, który napisał piękny wstęp do jednej z moich książek. Najwybitniejszy znawca mediów w Kościele katolickim w Polsce ks. biskup Adam Lepa nazwał mnie na spotkaniu w Łodzi „najodważniejszym z Polaków”. Od innego wspaniałego hierarchy ks. biskupa Ignacego Deca otrzymałem w darze pamiątkowy pierścień. Ksiądz biskup Stanisław Stefanek uczestniczył w uroczystości przyznania mi honorowego obywatelstwa miasta Jedwabne.
Bardzo mocno zaprzyjaźniłem się z niezwykle szlachetnym „Sprawiedliwym wśród Narodów Świata” ks. Albinem Małysiakiem, który uczestniczył w dwóch moich spotkaniach antygrossowych. Mała anegdota o ks. biskupie Małysiaku. Dzwonię do niego kiedyś o godz. 22- ej. Siostra zakonna mówi, że ten 93 -letni biskup jest nieobecny w domu, gdzieś biega po mieście. Dzwonię o 23- ej -to samo -ks. biskupa nie ma jeszcze w domu. Sytuacja powtarza się następnego dnia. Dopiero trzeciego dnia udało mi się schwytać księdza biskupa telefonicznie. Zadowolony z tego, mówię do ks. biskupa: „Ekscelencjo, jak ja księdzu biskupowi zazdroszczę tego, że może tak późno wracać do domu. Moja żona daje mi szlaban już o 21 3o, po której to godzinie już muszę bezwzględnie być w domu”. O ks. biskupie K. Ryczanie już wspominałem. Dzięki ks. biskupowi E. Frankowskiemu udało mi się odbyć bardzo wzruszającą rozmowę z ks. arcybiskupem Ignacym Tokarczukiem. Z kolei ks. arcybiskup Józef Michalik dziękował mi w liście do katolickiego tygodnika „Niedziela” za wystąpienie na łamach tego tygodnika w jego obronie przeciw głupawemu i złośliwemu artykułowi redaktora „Wyborczej” M. Beylina. Dodajmy do tego licznych zaprzyjaźnionych duchownych, takich jak ksiądz infułat Ireneusz Skubiś, ksiądz Józef Maj, ksiądz Stanisław Małkowski, ks. prof. Zygmunt Zieliński, ks. red. Ryszard Halva, ks.prałat Stanisław Mac ks. prof. Roman Piwowarczyk, ks. poeta Janusz Kozłowski, o. Piotr Andrukiewicz, o. Janusz Cydzik, o. Janusz Dyrek, o. Janusz Zbudniewek, o. paulin Eustachy Rakoczy, oraz zmarli już niestety: o. Zacharjasz Jabłoński, o. Gordiasz Józef Słaboń, ks. Bolesław Witwicki z Malmö w Szwecji i kapłan Rodzin Katyńskich ks. prałat Zdzisław Peszkowski i wielu, wielu innych. Pomimo tego jednak wciąż myślę z goryczą o niektórych duchownych - szkodnikach , którzy jak widać nie mieli Polski w sercu (Życiński, Nycz, etc.) i o tych duchownych, którzy mnie zdradzili. Czyż nie może być przykro komuś, kto od dziesięcioleci konsekwentnie walczy w obronie polskości i wiary, a dostaje niejednokrotnie razy od szemranych niby „swoich”- złych ludzi - arcybiskupów i innych. Jeśli mnie nie przeproszą, wszyscy będą dokładnie opisani i rozliczeni w mym kilkutomowym „Alfabecie Jerzego Roberta Nowaka”. W myśl zasady „Spisane będą czyny i rozmowy” nie będzie żadnego „zmiłuj”. Jako historyk mam obowiązek ujawniać także bardzo gorzką prawdę!
 
P.S. W poprzednim numerze „Warszawskiej Gazecie” (nr z 19 maja 2017 roku ) ukazało się kilka kolejnych tekstów w obronie księdza prałata Romana Kneblewskiego, w tym podpisane przez 17 osób ze środowisk intelektualnych, m.in. dwóch znaczących księży, oświadczenie naszego Forum Myśli Polskiej na ten temat.

Ta szybka reakcja w sprawie tak niesłusznie szkalowanego znakomitego duchownego pokazuje jak bardzo potrzebna była inicjatywa naszego intelektualnego Forum Myśli Polskiej. Nota bene był to pomysł słynnego pisarza Stanisława Srokowskiego. Dzięki nam nikt uczciwy i myślący niezależnie, po zaatakowaniu nie będzie samotny. I zawsze będzie mógł liczyć na nasze zdecydowane wsparcie. I to jest jeden z najważniejszych celów naszego Forum Myśli Polskiej. Czas przystąpić do kontrofensywy intelektualnej wobec dogorywającego, ale jeszcze umiejącego boleśnie ranić ludzi, michnikowskiego szmatławca z Czerskiej.

niedziela, 21 maja 2017

Kościół katolicki w Polsce na rozdrożach (II)

Agent SB , anty- Polak J. Życiński

TW Filozof” abp. Józef Życiński był niewątpliwie najzdolniejszą, a zarazem najnikczemniejszą z postaci lemingów, którzy znaleźli się w Episkopacie po 1989 r. Życiński wpisał się w nasze życie publiczne jako pełen pychy „znawca od wszystkiego”, bez litości prześladujący w swej diecezji księży i świeckich, którzy odważyli się mieć choćby cień innej niż on myśli. Za to tym chętniej adorujący znanego z tylu kłamstw antykatolickich i antypolskich Adama Michnika i Bronisława Geremka, czy jawnego przeciwnika Kościoła katolickiego Jerzego Owsiaka. (Por. na ten temat trzeci tom moich „Czerwonych dynastii” o Owsiaku, rozdziałek : „Antykościelne fobie”, Warszawa 2014 ,ss. 190-193). Jakże celnie podsumował tę dość patologiczną, daleka od jakiegokolwiek dialogu i ekumenizmu działalność Życińskiego wiersz drukowany w „Kurierze Lubelskim” z 23 lipca 2002 r., i przedrukowany w znakomitych „Rozmaitościach” w „Naszej Polsce przez prof. dr. hab. Zbigniewa Żmigrodzkiego:

Kto ty jesteś? - Jam Życiński
Głos twój słychać...- Po mur chiński.
Słowa twoje...- Tną jak miecze.
Ładnie mówisz. - Nie zaprzeczę.
Skromny jesteś...Bom jest sługa.
Twoje hobby?- Wszystkich rugać.
Ostry jesteś...Jak papryka.
Co cię kręci? - Polityka.
Co rajcuje? - Występ w tivi.
Wierni patrząc...- Są szczęśliwi!
A co mówią? - Zośka, odłóż na bok to zboże i leć tu
prędko, to piaty raz zobaczysz dziś naszego
biskupa, jak święci stację benzynową w
telewizorze!!!
Co cię martwi? ...- Biedna taca
Czy jest wyjście?- Ubogacać”.

Kogo atakował Życiński
 
Do najnikczemniejszych wystąpień Życińskiego należał jego brutalny atak na tak wybitną postać z dziejów „Solidarności” jak Anna Walentynowicz. Powiedział o niej z nienawiścią: „Walentynowicz występuje w roli ostatniego Mohikanina cywilizacji nienawiści”. (Cyt. za.: Sławomir Cenckiewicz: Śmierć Anny Walentynowicz i narodziny „Heni Solidarność”, czyli historia w służbie polityki, „ Arcana” nr 4 z 2011 r.,s.287). Tak były agent SB spostponował ikonę „Solidarności”!
 
Wielokrotnie atakował Radio Maryja i związany z Radiem Maryja „Nasz Dziennik”. Pisał m.in.: „Nasz Dziennik” ma tyle wspólnego z katolicyzmem, co „Trybuna Ludu” miała z wspólnego z klasa robotniczą”. (Por. Zbigniew Żmigrodzki : Złowrogi triumwirat, „Nasza Polska” z 12 października 2004 r. Wielokrotnie atakował ROP i prawe skrzydło AWS, zwłaszcza posła Jana Łopuszańskiego. Jeszcze w 2006 r. ostro zaatakował rządy PiS. Jak pisali Tomasz Terlikowski i Amelia Lukasiak w „Newsweek”-u 5 lutego 2006 r. o Życińskim : „ (...)Tym razem zachował się wręcz jak lider opozycyjnej partii. .W ubiegłym tygodniu ni mniej, ni więcej wezwał Polaków dl obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec władzy. Zaapelował, aby nie zajmowali stanowisk w administracji po usuwanych przez PiS urzędnikach.- Jeśli ludzie zwalniani przez obecną ekipę są uczciwi, nie obejmujcie po nich stanowisk- wzywał Życiński”. Prawdziwy warchoł na stanowisku arcybiskupa! Patrząc na dawniejsze zachowania Życińskiego aż nadto łatwo można sobie wyobrazić: gdyby Życiński żył dzisiaj przypuszczalnie zająłby odpowiednie miejsce obok najskrajniejszych szefów totalnej opozycji: Rzeplińskiego, Schetyny, Petru i alimenciarza z KOD-u Kijowskiego.
 
Zajadły przeciwnik lustracji
 
Życiński bardzo wcześnie, bo już w 2004 r. dał się poznać jako zajadły wróg lustracji Nie było to rzeczą przypadku bo sam Życiński (”TW Filozof”) przez wiele lat współpracował z SB, jak to ujawnił po raz pierwszy Stanisław Cenckiewicz, a potem potwierdził ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski. Stopniowo popisywał się coraz skrajniejszym antylustracyjnym zacięciem i zadęciem. Oburzony na zdecydowane działania lustracyjne w Klubie Inteligencji Katolickiej w Lublinie ostro atakował rzecznika tej lustracji prof. Ryszarda Bendera i i zażądał usunięcia z nazwy lubelskiego KiK-u zwrotu Katolicki. (Por. drukowane w tej sprawie oświadczenie prezesa lubelskiego KIK-u prof. R. Bendera, „Nasz Dziennik” z 5 stycznia 2005 r.). Stanisław Michalkiewicz już 1 stycznia 2005 r. nawet w tytule swego tekstu w „Najwyższym Czasie” nazwał Życińskiego „Protector confidentorum” .Bronisław Wildstein pisał na ten temat w „Rzeczpospolitej” 17 maja 2007 r. w tekście „Polska czyli Rwanda”. Według Wildsteina: „Ze słów arcybiskupa (Życińskiego- JRN) można wnosić, że odpowiednik czerwonego terroru rozpętują w Polsce ci, którzy posługują się „ubecką grafomanią”, dziejami Rzeczpospolitej na użytek SB”. Nie trzeba głębszej egzegezy, aby zrozumieć, że grafomania ta znajduje się w IPN i to zwolennicy lustracji chcą się nią posłużyć. (...) Najżarliwiej arcybiskupa oklaskiwał Aleksander Kwaśniewski”. W marcu 2017 r. pisano w o wystąpieniach antylustracyjnych Życińskiego: „Druzgocącej krytyce abp. Życiński poddał też raport z weryfikacji WSI, twierdząc, że jest to dokument, za który przyszłe pokolenia będą się wstydzić”....) „Śmieszne wydaje się porównywanie lustracji, mającej miejsce w Polsce, do „polowania na czarownice”. Autorem takiego stwierdzenia na sesji był znów abp. Życiński”. ”. (Por. Michał Krupa: Antylustracyjny „show” arcybiskupa Życińskiego, „Goniec Lubelski, marzec 2007 r. (...) Życiński wystąpił w obronie SLD-owskiego premiera Marka Belki, sprzeciwiając się jego lustracji. (Por. tekst Grzegorza Józefczaka: „To przejaw uberracji”, „Gazeta Wyborcza” z 24 czerwca 2005 r ).. „Wprost „ informowało, że Życiński skrytykował projekt ligi Polskich Rodzin w sprawie ujawnienia teczek, nazywając go „pośmiertnym triumfem SB”
 
Panegiryczny chwalca UE
 
Życiński maniacko wychwalał Unię Europejska najgorszymi słowami linczując krytykę jej wad. Dość przypomnieć jakże tendencyjny tytuł jednego z jego tekstów: „Kto przeciw Unii, ten z Rosją”, „Gazeta Wyborcza” z 27 stycznia 2003 r.) Łajał tych, którzy opóźniali podpisanie traktatu lizbońskiego.(Por. Abp. Życiński o traktacie, „Gazeta Wyborcza” z 20 marca 2008). Dariusz Hybel pisał o Życińskim w tekście „Dobrowolny rzecznik Unii” („Najwyższy Czas” z 6 marca 2004 r. : „Książę lubelskiego Kościoła obrzucał przeciwników Unii epitetami (...) Lubelski hierarcha stał się chyba najgłośniejszym, dobrowolnym kościelnym rzecznikiem Unii Europejskiej w Polsce (...) Ludzie mają już po dziurki w nosie Unii Europejskiej i jej socjalistycznych dobrodziejstw, które objawiają się coraz większymi kosztami życia (nowe bajońskie podwyżki jeszcze przed nimi!), a arcybiskup Życiński dalej zachęca ich do „kochania Brukseli”.
 
Czy mam przypominać jak mocno arcybiskup Józef Życiński przeciwstawiał się prawicy i środowiskom patriotycznym i prawicowym, wybraniał za wszelką ceną polakożercę i katolikożercę Jana Tomasza Grossa. Sam doczekałem się z tej okazji od łajdaka Życińskiego (jakże celna jego ocena przez reżysera Grzegorza Brauna) z 15 ataków Życińskiego, z furią broniacego zajadłego wroga Kościoła Grossa. Życiński atakował mnie m.in. w półgodzinnym programie telewizyjnym Moniki Olejnik, atakował nawet w konsulacie RP w Toronto (znalazłem się tam w prawdziwie dobrym towarzystwie opluwanych przez Życińskiego: ks. prof. Waldemara Chrostowskiego i Radia Maryja.). Mam na dowód kasetę z tego spotkania w konsulacie. Nota bene ten dość anormalny, pełen mało chrześcijańskiej złości atak spotkał się z bardzo ostrą polemiką w kanadyjskiej prasie polonijnej.
 
Przypomnę tu, że ks. Adam Gardiasz obronił w 2003 r. doktorat z filozofii, dowodzący, że abp. Życiński jest ateistą (Por.Biskup-ateista? | - WordPress.comhttps://wzzw.wordpress.com/2011/02/05/biskup-ateista). Prace tę ksiądz Gardiasz napisał pod kierunkiem prof. Zofii Zdybickiej. Niestety w parę lat później ks. Gardiasz zginął przejechany w katastrofie samochodowej przez nieznanego sprawcę. (Pytanie, czy sprawcą tym był jakiś kolega abp. Życińskiego z bezpieki). Ksiądz A. Gardiasz był niezwykle popularny - w jego pogrzebie w Stalowej Woli uczestniczyło 4 biskupów, 40 księży i wielka rzesza wiernych. Antypolskiemu szkodnikowi Życińskiemu poświęcę aż 3O strony w moim „Alfabecie Jerzego Roberta Nowaka”. Szkoda, że dopiero w trzecim tomie!

Antynarodowy hierarcha
 
W sprawach międzynarodowych nie liczył się z interesami Polski i polską racją stanu. To on przeforsował przyznanie doktoratu honoris causa na KUL-u dla prezydenta Ukrainy W. Juszczenki, nie bacząc na jego skrajne poparcie dla ludobójczych banderowców. Jako domniemany znawca polityki zagranicznej (w swoim odczuciu) bronił pochwalnych ocen znanego maturzysty W. Bartoszewskiego pod adresem kanclerza Niemiec Helmuta Kohla. Powołał się przy tym na to, że Kohlowi przyznano w Polsce doktorat honoris causa. Życiński jak widać przeoczył fakt, że Kohl był najzajadlejszym przeciwnikiem uznania granicy na Odrze i Nysie i uznał ją tylko pod wzmożonym naciskiem USA i W. Brytanii. Nie było chyba rzeczą przypadku, że do pierwszej w Polsce próby wybielania Krzyżaków doszło w Wydawnictwie Diecezji Tarnowskiej w 1996 r. Tam ukazała się panegiryczna i wielce słabiuteńka pod każdym względem praca niejakiej Zofii Kowalskiej :„Krzyżacy w innym świetle”.

Rola Życińskiego w relatywizowaniu i podważaniu wartości chrześcijańskich

Arcybiskup Życiński miał nader wielkie „zasługi” w podważaniu wartości chrześcijańskich. Dość przypomnieć jego rolę w usprawiedliwianiu głupawego i amoralnego sloganu Jerzego Owsiaka „Róbta co chceta”. Nader celnie podsumował rolę Życińskiego w relatywizowaniu i podważaniu wartości chrześcijańskich prezes PiS Jarosław Kaczyński, stwierdzając: „ Abp. Życiński prezentuje poglądy, które wydaja mi się odosobnione, choć interesujące. Jako katolik obawiałbym się jednak ich upowszechnienia wśród duchowieństwa, skończyłoby się jak w Holandii”. )Cyt. za wywiadem .z „Przekroju” z Życińskim). Jak w Holandii, czyli na skrajnej laicyzacji i upadku wartości chrześcijańskich.
 
Przypomnę tu, że ksiądz Adam Gardiasz obronił w 2003 r. doktorat z filozofii, dowodzący, że abp. Życiński jest ateistą (Por.Biskup-ateista? | - WordPress.comhttps://wzzw.wordpress.com/2011/02/05/biskup-ateista). Pracę tę ksiądz Gardiasz napisał pod kierunkiem prof. Zofii Zdybickiej. Niestety w parę lat później ks. Gardiasz zginął przejechany w katastrofie samochodowej przez nieznanego sprawcę. (Pytanie, czy sprawcą tym był jakiś kolega abp. Życińskiego z bezpieki). Ksiądz A. Gardiasz był niezwykle popularny - w jego pogrzebie w Stalowej Woli uczestniczyło 4 biskupów, 40 księży i wielka rzesza wiernych.

Wskazując niebywałą troskę , z jaką „Zadufek z lublina” Życiński troszczył się o pyszałkowate nagłośnienie swej osoby w mediach, opowiadano żartobliwie: „Otwieram „Gazetę Wyborczą”, a tam Życiński, otwieram „Rzeczpospolitą”- tam Życiński. Włączam radio -Życiński, włączam telewizję - Życiński Idę odprawić mszę i aż się boję otworzyć tabernakulum”. (Żart jakiegoś księdza, cytowany za tekstem Aleksandry Klich :Człowiek niebywały, „Gazeta Wyborcza” z 11 lutego 2011 r.).

Zaangażowanie Życińskiego w walce z lustracją , dekomunizacją i tradycyjnym patriotyzmem wywoływało coraz większe oburzenie w szerszych kręgach społeczeństwa. Na portalu „Ojczyzna” napisano : „Niech Pan Bóg wybaczy ks.arcybiskupowi, bo nam coraz trudniej”.
 
Nadęty do nieskończoności, bezpłodny intelektualnie kardynał K.Nycz
 
Cóż, Kościół katolicki w Polsce jest bardzo podzielony. Czyż mam tu przypominać jednostronnie upolitycznione zachowanie kardynała Kazimierza Nycza, z jego wystąpieniami wyraźnie popierającymi PO, z jego sprzeciwem wobec Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, z jego upartymi głupawymi próbami narzucenia rządowi Zjednoczonej Prawicy przyjęcia imigrantów z Bliskiego Wschodu, z jego ględzeniami o tym, że Polska jako państwo ponosi za to odpowiedzialność. Już parę razy wspominałem w różnych wystąpieniach, że tak gorliwy w swych zabiegach o muzułmańskich imigrantów Nycz powinien sam przyjąć z 30 tychże przybyszów do swego pałacu. A potem pilnie strzec, by nie obrabowali jego pałacu i nie zgwałcili mu gosposi, a nawet jego samego. Mieliby na pewno dużą radość z tej okazji! Uważam tegoż kardynała za niegodziwca moralnego. Bo jak wytłumaczyć jego zachowanie, jeszcze jako arcybiskupa w 2007 roku, gdy zabronił mego spotkania antygrossowego zaledwie na pięć godzin przed jego odbyciem. Nie protestowałbym, gdyby zrobił to tydzień przed spotkaniem. A ten nadęty złośliwiec w purpurze zrobił to na pięć godzin przed spotkaniem, aby je uniemożliwić Spotkanie miało się odbyć na Ochocie w kościele przy ul. Dickensa i gospodarz pomieszczenia miejscowy ksiądz wcześniej sympatycznie nas zapraszał. A potem przyszedł zakaz od arcybiskupa. Na szczęście organizator spotkania p. Ryszard Strzałkowski błyskawicznie załatwił możliwość spotkania się w sali „Solidarności” przy pobliskiej ul Białobrzeskiej. Była ona jednak za mała. Przyszło 500 osób, a tylko 200 znalazło miejsce na sali. A reszta przez parę godzin w zimowe popołudnie stała przed oknem sali słuchając (musieliśmy otworzyć okna)... Tak zachował się „katolicki” arcybiskup, blokując odczyt piętnujący antypolskiego i antychrześcijańskiego fałszerza Grossa.
 
Co reprezentuje ten hierarcha? Jak dotąd nie usłyszano żadnej jego mądrzejszej i oryginalniejszej wypowiedzi. Stad przypisywana Nyczowi ksywa „Nic”. Ciekawe, że kardynał Nycz jest pod względem publikacji prawdziwie dziewiczo czysty. Ani w Wikipedii, ani w biogramie archidiecezji warszawskiej nie wymieniono ani jednej jego książki, a nawet ani jednego artykułu. Na próżno szukałem też w internecie jakiejś informacji o publikacjach Nycza pod hasłem „Kardynał Nycz-książki”. Znalazłem zero informacji na ten temat. A to ci „intelektualista” z Bożej łaski. I taki niedouczony fagas zadecydował o zablokowaniu mego wykładu przeciw katolikożercy i polakożercy J. T. Grossowi. Pewno nie tylko nic nie pisał, ale i niewiele czytał. No, cóż, wystarczy być, jak głosił tytuł filmu o amerykańskim Nikodemie Dyzmie. I ten tak bezpłodny intelektualnie jegomość jest kardynałem, a gruntownie wykształcony, autor kilkunastu ważnych książek, najlepszy katolicki znawca mediów - ks. biskup Adam Lepa tylko sufraganem. Pytam, dlaczego ja, jako obrońca Kościoła i polskości, musiałem parę razy spotkać się z takimi agresywnymi zachowaniami wobec mnie ze strony paru niedouczonych katolickich hierarchów w stylu Nycza, tak potwornie sprzecznymi z patriotycznym przesłaniem wielkiego Prymasa Tysiąclecia.

Inny przykład. Ks. abp. Stanisław Nowak, bliski przyjaciel osławionego Życińskiego też zrobił mi brzydki kawał, w ostatniej chwili zakazując odbycia przeze mnie tego samego dnia antygrossowego spotkania w jednym z kościołów częstochowskim (proboszcz był mi zdecydowanie przychylny). Dobrze, że wtedy przybył mi w sukurs patriotyczny paulin doktor habilitowany Eustachy Rakoczy. Błyskawicznie załatwił mi możliwość wykładu w Sali Rycerskiej w klasztorze jasnogórskim. Ojciec E. Rakoczy był wtedy prorektorem Akademii Polonijnej. Jej rektor, wyraźnie prolewacki, niejaki brat Kryński, dość szemrany duchowny, od którego roli jako rektora „katolickiej” uczelni odciął się Kościół. (Por. Ksiądz, ale nie nasz - Częstochowa - NaszeMiasto.plczestochowa.naszemiasto.pl/archiwum/ksiadz-ale-nie-nasz,792694,art,t,id,tm.html15 wrz 2004|. Lewak brat Kryński za karę za zorganizowanie mi wykładu usunął o. Rakoczego ze stanowiska prorektora na swej uczelni. I na dodatek, Kryński, zapytał o. Rakoczego: „Ile Nowak zapłacił mu za zorganizowanie jego wystąpienia?”. No, cóż nie zwykłem płacić nigdzie za moje odczyty. I takich głupawych „duchownych” też mamy! Co prawda Kryńskiego wyświęcono na duchownego w Kamerunie, gdzie przypuszczalnie nie przyjrzano się zbyt dokładnie rozmiarom ograniczoności jego umysłu.

Fatalny politykier abp. T. Gocłowski
 
Szczególnie absurdalnie, a nawet wręcz komicznie wyglądały bezustanne ataki ks. arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego na rzekome nadmierne upolitycznienie Radia Maryja. Bo przecież sam Gocłowski był najgorszego typu politykierem, wręcz kompromitującym Kościół katolicki swoimi mieszaniami się w sprawy różnych partii. Przypomnijmy, że rozpolitykowanie Gocłowskiego stało się przyczyną prawdziwej tragedii politycznej na prawicy, za którą ten hierarcha powinien bić się w piersi do końca swego życia. Jak wiadomo Gocłowski jeszcze jako biskup odegrał decydującą rolę w wymuszeniu powstania katolickiego bloku „Ojczyzna” z udziałem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego i paru małych partyjek , w tym Partii Konserwatywnej zaprzyjaźnionego z Gocłowskim swego rodzaju „dywersanta na prawicy” Aleksandra Halla, b. ministra w rządzie T. Mazowieckiego. (Zob. szerzej tekst Piotra Zaremby: Politycy i biskupi. Kościół patronuje, pośredniczy, konsoliduje, „Życie Warszawy” z 23 lipca 1993 r.) Lansowany przez Gocłowskiego pomysł koalicyjnego bloku „Ojczyzna” okazał się śmiertelnym ciosem dca tak silnej przedtem prawicowej partii - ZChN . Sama bez trudu dostałaby się do Sejmu. „Wzbogacona” przez sojusz z małymi, a zwłaszcza z kanapową partyjka Halla, nie przekroczyła minimalnego progu wymaganego w przypadku koalicji, tj. 8 proc. głosów. Uzyskała tylko 6,37 proc. głosów.
 
Sprawa odpowiedzialności Gocłowskiego za wymuszenie tego nieszczęsnego bloku koalicyjnego jest bezdyskusyjna. Według znanego historyka Antoniego Dudka „Ojczyzna w ogóle nie powstałaby bez inicjatywy metropolity gdańskiego, który patronował blokowi „Ojczyzna”. (Por. A. Dudek: „Pierwsze lata III Rzeczpospolitej 1989-2001, Kraków 2002,s. 343). Dudek przypomniał, że w czasie głosowania w 6- osobowym Komitecie Politycznym ZChN na temat zawarcia koalicji wyborczej czy samodzielnego startu rozstrzygnięta została decyzja o samodzielnym starcie zamiast koalicji. Sprawę rozstrzygnął sam „prezes ZChN, który opowiedział się za samodzielnym startem”. (Por. A. Dudek: op.cit.,s.343). I wtedy na rzecz koalicji zamiast samodzielnego startu oddziałała katastrofalna w skutkach interwencja biskupa Gocłowskiego (Por. A. Dudek: tamże.). Był to przypadek najbardziej fatalnego w skutkach wmieszania się wysokiego przedstawiciela Kościoła w sprawy polityczne w całym okresie powojennej Polski.
 
Warto dodać, ze arcybiskup Gocłowski uczestniczył w swoim czasie razem z księdzem (później biskupem) Alojzym Orszulikiem w innej, jakże fatalnej dla Polski inicjatywie - obradach Okrągłego Stołu. Jego wyjątkową aktywność w owym czasie świetnie ilustrują zdjęcia zamieszczone w książce Petera Rainy „Droga do Okrągłego Stołu. Zakulisowe rozmowy przygotowawcze” (Warszawa 1999 ). Przed s. 241 tej książki znajdujemy bogaty zestaw zdjęć z udziałem ks. biskupa T.Goclowskiego, m. in. biskup Gocłowski z A. Kwaśniewskim, biskup Gocłowski z Czesławem Kiszczakiem, L. Wałęsą, członkiem Biura Politycznego KC PZPR J. Reykowskim i ks. Orszulikiem, biskup Goclowski z C. Kiszczakiem, bp. Gocłowski z Ireneuszem Sekułą i J.Reykowskim.

Agent „ksiądz” M. Czajkowski i skrajny filosemita ksiądz Boniecki

Przypomnę tu, ze wielokrotnie atakował mnie, występując w obronie polakożercy i katolikożercy J. T. Grossa stary zajadły agent SB ks. Michał Czajkowski, który w swoim czasie donosił nawet na ks. Jerzego Popiełuszkę. Głupawego szabesgoja Czajkowskiego tak zmiażdżyłem intelektualnie w czasie panelu na tematy polsko-żydowski we wrześniu 2001 r. we Wrocławiu, że pośpiesznie zrejterował z sali debaty przy akompaniamencie wyszydzających go okrzyków. (Por. mój tekst: „Jak ks.Czajkowski uciekł z panelu” w książce „W obronie wiary”, Warszawa 2008,ss. 254-255). W obronie Grossa atakował mnie we łże-katolickiej „Więzi” arogancki „buntownik” przeciw ks. abp. H. Hoserowi, tak nagłaśniany przez „Wyborczą” ks. Wojciech Lemański. Osławiony ksiądz Boniecki opublikował w „Tygodniku Powszechnym” atak na mnie i na Radio Maryja ze strony jakiegoś łże -naukowca -ateisty, i w sposób haniebny, łamiąc istniejące przepisy prawne, nie opublikował nawet mojego sprostowania. Wiadomo jak tenże ksiądz, skrajny filosemita i faktycznie „obce ciało” w Kościele katolickim zaangażował się w obronie katolikożercy i polakożercy Grossa. W ostatnim roku Boniecki protestował nawet przeciw odebraniu orderu J. T. Grossowi. I takich zdegenerowanych duchownych też mamy! Dlaczego Kościół katolicki nie zrobi wreszcie porządku z różnymi Bonieckimi czy Sowami i nie wyrzuci ich poza obręb Kościoła, który ośmieszają i kompromitują. Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński błyskawicznie uporałby się z takimi szemranymi typkami!

A bp. T. Pieronek bruździ dalej
 
Dalej bruździ osławiony biskup Tadeusz Pieronek, b. żarliwy zwolennik Unii Demokratycznej i Mumii Wolności, który kiedyś publicznie zaatakował nawet kolejny wybór abp. Józefa Michalika na przewodniczącego Episkopatu. W swych antyprawicowych uprzedzeniach Pieronek „wsławił się” w kwietniu 2011 r. stwierdzeniem „Panu Kaczyńskiemu chodzi o zdobycie władzy i żeby wygrać za wszelką cenę, a to oznacza iść po trupach”..(Por. onet.pl z 24 kwietnia 2011 r.). W „Rzeczpospolitej sprzed kilku dni można było przeczytać kolejny niemądry wywiad ks. biskupa T. Pieronka: „Przyjęcie uchodźców to obowiązek”. Biskup Pieronek chciałby narzucić polskiemu rządowi jako „obowiązek” przyjmowanie imigrantów muzułmańskich, nie zważając na to, co wyrabiają we Francji, czy w Niemczech. Patetycznie deklarując o potrzebie otwarcia serc na nich, twierdził, że ich przemarsze przez tysiące kilometrów „przyniosły jakieś dobro”. Jakie dobro? Rabunki, kradzieże i gwałty! Atakując miesięcznice smoleńskie i dążenia do zmiany konstytucji, hierarcha sprzeciwił się nawet zamieszczeniu w konstytucji wyraźniejszego odniesienia się do Boga. I to ma być wierzący chrześcijanin?!
 
Moi przyjaciele z Kielc mówili mi z kolei o niepokojącej ewolucji w sytuacji w Kościele w tym mieście. Przez długi czas kierował tamtejszą archidiecezją wielki patriota i zdecydowany antykomunista Kazimierz Ryczan. Miałem ten zaszczyt, że ks. abp. Ryczan uczestniczył w jednym z moich spotkań antygrossowych, co agresywnie piętnowała „Gazeta Wyborcza”. Innym razem, nie mogąc uczestniczyć w moim kolejnym spotkaniu antygrossowym, z powodu bierzmowania w Pacanowie ks. biskup Ryczan zaprosił mnie na wieczorne spotkanie w jego pałacu biskupim. Dyskutowaliśmy tam niezwykle szczerze przez cztery godziny ,od 22 -ej do 2 rano. Obecny ks. biskup kielecki Jan Piotrowski całkowicie odszedł od swego poprzednika. Ciągle spotyka się z dwoma najbardziej antypatycznymi postaciami w Kielcach: ze skrajnym filosemitą Bogdanem Białkiem, wielkim przyjacielem Grossa i ze skrajnym wrogiem prawicy, jadowitym przeciwnikiem obecnego rządu prof. Stanisławem Żakiem. Według internetu p. Żak, występując na spotkaniu kieleckiego Klubu Obywatelskiego nawiązał do swej wcześniejszej wypowiedzi podczas marszu KOD-u. Powiedział godzące w obecny rząd oburzające słowa „Nigdy się nie spodziewałem, że tylu ludzi dotknie azjatyzm. Bo to, co się dzieje obecnie, jest popychaniem Polski na Wschód” Ciekawe, czego nauczy się ks. biskup w czasie rozmów z takim, za przeproszeniem niedojdą intelektualnym, który wygaduje głupawe farmazony. A pod wpływem biskupa Piotrowskiego księża muszą czytać w ogłoszeniach parafialnych o kolejnych spotkaniach Stowarzyszenia Jana Karskiego. Stowarzyszenia kierowanego przez B. Białka, od którego ks. biskup Ryczan zawsze trzymał się daleka.