„W
Polsce trzeba bronić
spraw
własnej Ojczyzny, a
nie
obcych zamówień”
(Prymas
Tysiąclecia w 1981 r.)
W
numerze „Warszawskiej Gazety”,(z 12 maja 2017 r.), tygodnika
coraz lepszego i coraz popularniejszego (już ponad 105 tysięcy
nakładu) przeczytałem prawdziwe szokująca wiadomość. Oto jeden z
najwybitniejszych polskich kapłanów ksiądz Roman
Kneblewski,
wielki patriota, wspaniały orator i bardzo ciekawy autor, jest
zagrożony pod naciskami „Gazety Wyborczej” ukaraniem zakazem
pisania i w ogóle wystąpień w sprawach politycznych, a nawet
zagrożony wyrzuceniem w z parafii w Bydgoszczy. Co najgorsze, to
wszystko może nastąpić na polecenie biskupa jego diecezji Jana
Tyrawy.
Jest to tym bardziej zdumiewające, że wspomniany biskup
diecezjalny wcale nie należy do niemałego grona hierarchów, fanów
bezbożnego organu Michnika. Przeciwnie, właśnie biskup Tyrawa
kilkakrotnie już był przedmiotem gwałtownych ataków ze strony
„żydowskiej gazety dla Polaków”. M.in. ks. biskup Tyrawa
spotkał się z wielce nienawistnym atakiem niejakiego Marcina
Kowalskiego
z „Gazety Wyborczej” w dniu 20 lutego 2015 pt. „Biskup Tyrawa
powinien posypać głowę”. Nikczemny redaktor „Wyborczej”
pisał m. in.
: „Biskup
Tyrawa powinien posypać głowę popiołem
„Nikczemnik
z ‘Wyborczej” pisał m. in.: „Bydgoski Kościół dryfuje na
mieliznę, z której może nie być odwrotu przez całe lata.
Rozsądnych kapłanów nie słychać, jakby ktoś wyłączył im
mikrofony, hałasują za to harcownicy w sutannach umiejętnie
nakręcani przez prawicowych polityków.
Rozzuchwala ich bierność
biskupa Jana Tyrawy”.
22
października 2016 r. tenże Kowalski wypocił kolejny agresywny atak
na biskupa Tyrawę „Kowalski wzywa: Biskup Tyrawa do dymisji”. M.
Kowalski jest doświadczonym „chuliganem pióra”, specjalistą
„GW" od ataków wymierzonych w Radio Maryja i różne
środowiska patriotyczne. Dodajmy,
że
M.
Kowalski znany jest z totalnej nierzetelności. Wraz z kolegą z
„Wyborczej” Piotrem
Głuchowskim
popełnił kilka lat temu książkę -plagiat pt. „Odwet”,
którą musiano wycofać ze sprzedaży i oddać na przemiał.. Na
portalu „Frondy” pisano :Historyczna
wtopa reporterów "Wyborczej".
Kowalski jest więc plagiatorem, czyli zwykłym oszustem!
Warto dodać, że 5 maja 2016 r. na portalu PCh24 pisano, że „Wyborcza” wychwalała hierarchów, m.in. kardynałów Nycza i Dziwisza, ale „Do grona „fajnych” księży nie został włączony biskup bydgoski Jan Tyrawa. Czym podpadł „Gazecie Wyborczej”? Zdaniem publicystki ordynariusz… „tropi spiski”! Miał bowiem czelność skrytykować dyktat politycznej poprawności, słabość państw europejskich wobec instytucji ponadnarodowych oraz wybieranie do władzy aferzystów.- Wolno słusznie pytać, kto tak na dobrą sprawę nami rządzi, czy ci, których wybieramy w powszechnych wyborach, czy bohaterowie taśm z podsłuchów? – pytał 3 maja biskup bydgoski” (Por. www.pch24.pl/gazeta-wyborcza-chwali-biskupow--oprocz-jednego--bp-tyrawa-zada..). Od kilku lat „Wyborcza „poddawała ks. biskupa Tyrawę systematycznym atakom i nagabywaniom, chcąc popchnąć go na „poprawne politycznie” tory.
14
października 2015 r. Radio PiK zapytywało:
„Czy
będzie reakcja bydgoskiego biskupa na zarzuty stawiane jednemu z
księży? - Rozważymy je - odpowiada na to pytanie kuria. Chodzi o
prałata Romana
Kneblewskiego
z Bydgoszczy. Ksiądz był ostatnio bohaterem kilku publikacji w
ogólnopolskich mediach. Zarzucano mu m.in. ksenofobię oraz skrajny
radykalizm w opiniach o przyjmowaniu przez Polskę uchodźców. Bo
to jest inwazja. Większość zdecydowaną tych najeźdźców
stanowią młodzi, zdrowi mężczyźni, dobrze zbudowani i odżywieni.
Oni przyjeżdżają, chcą mieć wysoki socjal. W odczuciu islamistów
to jest haracz, który im się należy od nas - psów niewiernych, w
zamian za to, że łaskawie pozwalają nam w ogóle żyć - mówił w
jednym z kazań ks. prałat Roman Kneblewski.”. Przypomnijmy, że
to co mówił ks. prałat Kneblewski w sprawie tzw. uchodźców nie
jest wcale herezją. W podobnym tonie wypowiadali się węgierscy
hierarchowie i prymas Węgier, oraz prymas Czech. Szegedzki biskup
László
Kiss-Rigó mówił
wprost o muzułmańskiej „inwazji” na Europę. (Por. A szegedi
püspök elutasította Ferenc pápa kijelentését (Biskup szegedzki
odrzucił oświadczenia papieża Franciszka),Origo
2015.09.08.)
Szegedzki
biskup poparfł całkowicie negatywne stanowisko premiera
Orbana
w sprawie imigrantów, stwierdzając, że papież nie zna sytuacji w
Europie Środkowej.
A
w Polsce za słowa podobne do opinii węgierskich hierarchów
przywołuje się słynnego księdza do raportu i chce ukarać.
Dziś niektórzy hierarchowie cenzurowaliby nawet ks. P. Skargę, ks. S. Staszica, ks. H. Kołłątaja, czy o. M. Kolbe
Niestety
ks. biskup Jan Tyrawa w końcu wyraźnie zmęczył się kolejnymi
atakami „Wyborczej” i uległ, o czym świadczy najnowsze tak
niezrozumiale dyscyplinowanie wybitnego duchownego. Sprawa jest
szokująca - do czego prowadzi taki zakaz wypowiedzi politycznych
wobec jednego z najlepiej wykształconych polskich prałatów?.
Przecież to totalny absurd.. Ciekaw jestem, czy ks. biskup bydgoski,
surowo zakazujący politykowania p[odległemu mu duchownemu
rzeczywiście niewiele słyszał o tak mocno politykujących dawniej
duchownych: Piotrze Skardze, Stanisławie Konarskim,
inicjatorze odbudowy polskiego ducha i co gorsza, mającym na tym tle
konflikt ze swym przełożonym w zakonie, o ks. Stanisławie
Staszicu, ks. Hugo Kołłątaju, czy o o. Maksymilianie
Kolbe? Czy o poznańskich księżach organicznikach, (np. ks.
Piotrze Wawrzyniaku) politykujących wbrew zaborczej władzy
pruskiej. Niemożliwe, żeby ks. biskup bydgoski nie wiedział o tych
jakże słynnych przykładach. Dlaczego więc zabrania swemu
duchownemu pod naciskiem „Gazety Wyborczej” zabierania głosu w
sprawach polityczno-społecznych? Dlaczego nie docenia talentu i
niezależności intelektualnej tak wybitnego księdza pracującego w
Jego diecezji ?
Ks.
prałat R. Kneblewski o narodzie i nacjonalizmie
Wszystkim czytelnikom tego blogu polecam zajrzenie do najnowszego numeru „Polski Niepodległej” z 17 maja 2017 r. Zamieszczono tam fascynujący wywiad red. Aldony Zaorskiej z ks. R. Kneblewskim pt. „Serce rośnie, i to jak!”. Ksiądz prałat mówi w nim m .in. : „Naród - obok Kościoła, ojczyzny i rodziny -stanowi jedną z najwyższych wartości po Bogu. To właśnie w tych miejscach i wspólnotach trwa tradycja, czyli z pokolenia na pokolenie przekazywane są wartości.. Toteż powinniśmy zrobić wszystko, aby oprzeć się dążeniom masonerii do uczynienia z nas globalnej, nibymultikulturowej, a w konsekwencji bezkulturowej, bezbarwnej i bezideowej, bezbronnej i bezradnej, bezsilnej i bezwolnej niewolniczej masy (...) Nasz piękny polski nacjonalizm ma ze wszech miar katolicki charakter. Bynajmniej nie absolutyzuje on narodu, lecz na pierwszym miejscu - jako najwyższą wartość- stawia Pana Boga, dzięki czemu zawsze był on wolny od nienawiści ,czy pogardy wobec innych narodów, i takim pozostaje. Co innego chore nacjonalizmy które de facto przestały być sobą, czyli cnotą czystego umiłowania własnego narodu, a przerodziły się w zwyrodniały narodowy egoizm. Do takich zaliczyć należy niemiecki nazizm w hitlerowskim wydaniu, ukraiński nacjonalizm w wydaniu banderowskim, czy wspomniany przez panią redaktor jakże chory i zwyrodniały nacjonalizm żydowski, który panuje w państwie założonym przez Żydów w Palestynie. Jest to przecież niezaprzeczalnie najbardziej rasistowskie i ksenofobiczne państwo świata, w którym panuje apartheid oraz dochodzi do ludobójczych zbrodni na rdzennej i prawowitej ludności Palestyny. (Podkr.- JRN). Jeśli komuś to nie przeszkadza, a przeszkadza ONR, z którego szeregów podobnie jak z innych nacjonalistycznych formacji, szczególnie wielu bohaterów z narażeniem życia ratowało Żydów w czasie wojny oraz najmężniej i najdłużej stawiało opór nazistowskim i komunistycznym okupantom, to nietrudno się domyśleć, kim ktoś taki ma czelność być”.
Mocne słowa ks. prałata o „zwyrodniałym nacjonalizmie żydowskim” i Izraelu jako „najbardziej ksenofobicznym państwie świata” najlepiej wyjaśniają ,dlaczego tego duchownego tak nienawidzą redaktorzy „żydowskiej gazety dla Polaków”.
Co
najbardziej osłabiło Kościół od początków transformacji w
Polsce
Wiele
względów sprawiło, że Kościół katolicki w Polsce okazał się
dużo słabszy niż myślano od początków transformacji w Polsce od
1989 r. Oto przyczyny.
1)
Najbardziej uderzyła w Kościół zdrada ludzi z tzw. opozycji
laickiej, którym zbyt naiwnie zaufali w latach 80-tych przywódcy
Kościoła na czele z Prymasem Polski Józefem Glempem. Nie
okazali się dość ostrożni i przewidujący, w odróżnieniu od
Prymasa Tysiąclecia,. który już w 1981 r. odniósł się z
nieufnością do ludzi z KOR-u. Nader wymowne pod tym względem
były stwierdzenia Stefana kardynała Wyszyńskiego z 1981 r.:
„Mówiłem tu przed chwilą z panem Wałęsą i delegacją z
Bielska Białej, że ruch, który zrodził się w Polsce -odnowy
moralnej i społecznej- jest wybitnie polski. Ten ruch musi służyć
przede wszystkim sprawie Polski, to znaczy ludności polskiej, czy
to będzie ludność rolnicza, czy robotnicza, dla zaspokojenia jej
potrzeb. Trzeba się strzec, żeby się nie wplątali tacy ludzie,
którzy mają inne założenia, którzy są gdzieś uzależnieni i
chcą przeprowadzić niepolskie sprawy.(Podkr.- JRN). Trudno to
po nazwisku wymieniać”. W innej wypowiedzi z 1981 r. Prymas
Tysiąclecia stwierdził: „W Polsce trzeba bronić spraw własnej
ojczyzny, nie obcych zamówień”. (Podkr.-JRN)
Jak
z tego widzimy, wielki Prymas Tysiąclecia okazał się o wiele
bardziej przewidujący niż jego następcy na szczytach Kościoła
katolickiego w Polsce, którzy dali się omamić Geremkowi,
Michnikowi i innym liderom tzw. opozycji laickiej. Po latach A.
Michnik z przekąsem deformował istotę zastrzeżeń Prymasa
Tysiąclecia wobec niepolskich wpływów. Stwierdzał na łamach
książki „między Panem a Plebanem”, iż: „Dla Wyszyńskiego
niezrozumiałe było powstawanie poza Kościołem nowego układu
autorytetów, którego nie potrafił nazwać. Wyszukał tej
brakującej nazwy -trockiści, masoni (...) myślę, że także
Prymas przestrzegał Lecha przed korowcami (...) Kościół i władza
były zgodne co do tego, że korowcy są najbardziej wywrotowym, i
destrukcyjnym składnikiem „Solidarności”. (...)”. Komentując
postawę Wyszyńskiego, Michnik wysuwał następujące uwagi na temat
źródeł jego zastrzeżeń wobec KOR-owskiej opozycji: „Przez
najgorsze lata przeprowadził swój Kościół zwycięsko. A tu nagle
przychodzą jacyś narwańcy, może masoni, może trockiści,
częściowo Żydzi - i zaczynają nieodpowiedzialne awantury, które
mogą wszystko popsuć”. (Cyt. za: „między Panem a Plebanem”,
Kraków 1995,ss. 277,296,316,318).
Warto przypomnieć, co ks. biskup Jozef Orszulik (jeden z głównych duchownych, którzy majstrowali przy Okrągłym Stole) pisał o faryzejstwie w stosunku do Kościoła ze strony działaczy opozycji laickiej, z którymi był kiedyś bardzo zaprzyjaźniony: „I jeszcze jedną naiwnością zgrzeszyłem. Wierzyłem, że wszyscy, którzy tworzyli trzon opozycji, gromadzili się u mnie, przyjmują te same wartości. Chodzili do Kościoła, recytowali gładko z pamięci Credo. Rychło się jednak okazało, że Kościół był dla nich instrumentem , ja też”. (Cyt. za „Więź”, nr 3 z 1996 r., nr 3, s.128. Zob szerzej : J. R. Nowak : „W obronie wiary”, Warszawa 2008,ss. 148-149).
Szybko, bo już w 1989 r. w czasie sporu o klasztor karmelitanek w oświęcimskim Karmelu okazało się, że rzekomi sojusznicy laiccy, np. redaktorzy „Gazety Wyborczej” byli faktycznie wrogami. Szczególnie mocno odczuł to Prymas Józef Glemp, faktycznie całkowicie wówczas izolowany.
2) Na sytuacji Kościoła ciężko odbił się fakt, że stronę katolicką w pierwszych rządach po 1989 r reprezentowała wyjątkowo miękka wobec komunistów i mocno współdziałająca z dawną opozycją laicką część środowisk katolickich. Choćby tacy ludzie jak sam premier Tadeusz Mazowiecki. Polityki ten we wrześniu 1953 r., a więc w miesiącu , gdy uwieziono Prymasa Tysiąclecia, zachował się jak absolutny zdrajca Narodu , brutalnie atakując jako zdrajcę i rzekomego szpiega Amerykanów ks. biskupa Czesława Kaczmarka. Nieodżałowany Kisiel (Stefan Kisielewski) pisał w swym „Abecadle Kisiela,” (Warszawa 1990,s. 67) o Mazowieckim: „Zawsze wierzgał, jak przeciwko socjalizmowi się coś mówiło”. Pytanie jak mogło dojść jeszcze w kwietniu tego roku w Sejmie zdominowanym przez PiS-owską większość do uczczenia pamięci tego targowiczanina?
Jako
okoliczność łagodzącą podam to, że część posłów PiS i
Kukiz 15 demonstracyjnie wyszła z sali, a 39 posłów głosowało
przeciw upamiętnieniu tego szkodnika i niedołęgi.
Bardzo
podobną do Mazowieckiego postawę miękkości wobec komunistów i
zajadłej niechęci do lustracji reprezentował zastępca naczelnego
redaktora „Tygodnika Powszechnego” Krzysztof Kozłowski,
sprawujący kluczową pozycję ministra spraw wewnętrznych w jego
rządzie. Dzięki ich postawie m.in. zapobieżono oczyszczeniu życia
publicznego, lustracji, etc. Do tego doszło absolutne zdradzenie
polskiego patriotyzmu przez katolewicę (lewicę katolicką), w tym
m.in. bardzo mocne wspieranie we wszystkim postulatów żydowskich
przez „Tygodnik Powszechny”, Więź”, łże - katolickich
przyjaciół J. T. Grossa z wydawnictwa „Znak” etc. Zob.
szerzej: J. R. Nowak „Obłudnik Powszechny”, Warszawa 2006, ss.
44-49,53-56, 64-6.)
- Liderzy Kościoła katolickiego nie wystąpili w obronie szerszych rzesz społeczeństwa przed krzywdzącymi skutkami terapii szokowej w ramach Planu Sorosa- Sachsa- Balcerowicza. Osłabiło to poparcie dla Kościoła w niektórych środowiskach, zwłaszcza na wsi, szczególnie mocno dotkniętej przez niesprawiedliwe transformacje.
- Nie przeprowadzono w odpowiedni demokratyczny sposób likwidacji partyjnego koncernu RSW Prasa, w efekcie czego przeważająca część związanym z nich mediów trafiła do rąk postkomunistów (tak jak „Polityka” czy „Wprost”, czy pod kontrole osób z Unii Demokratycznej. Pewną odpowiedzialność za to ponoszą również ówcześni liderzy Kościoła katolickiego, którzy nie docenili wówczas znaczenia tej sprawy. Inna kwestia, to fakt, że biernością w tej sprawie „popisali się” również liderzy prawicy. Np. premier Jan Olszewski, który zaniechał nawet przejęcia przez rząd „Rzeczpospolitej”, co mógł z łatwością zrobić . Co więcej lewactwo w mediach (np. kiedyś „Tygodnik Powszechny”, czy w ostatnich latach „Gazeta Wyborcza”) mogło w trudnej sytuacji korzystać z pomocy lewicy zachodniej. („Tygodnik Powszechny” ze strony lewicy francuskiej, a „Gazeta Wyborcza” ze strony George’a Sorosa). Prawdziwa prasa katolicka w Polsce nie miała tego typu sponsorów i dlatego szybko upadł niezależny katolicki tygodnik „Ład”, z którym parę lat współpracowałem.
Różnice
między Kościołem katolickim w Polsce ,a na Węgrzech
Jako
naukowiec, badający od dziesięcioleci problematykę węgierską
muszę ze smutkiem zwrócić uwagę na bardzo niekorzystne dla
Kościoła katolickiego w Polsce porównania z działaniami Kościoła
katolickiego na Węgrzech. Dużo słabszy liczebnie Kościół
katolicki na Węgrzech jest o wiele bardziej zdecydowany w
postępowaniu wobec lewaków i liberałów niż rozbijany od
wewnątrz przez różnych Życińskich i Pieronków. Kościół
katolicki w Polsce. Kościół na Węgrzech jednolicie i zdecydowanie
popiera - z wzajemnością - rząd i politykę Victora Orbána. W
ogóle niewyobrażalne byłoby, żeby jakiś węgierski Dziwisz
wsadził do papamobile jakiegoś węgierskiego Kwaśniewskiego! Co
to, to nie! Węgierski Kościół katolicki zbyt dobrze pamięta o
wiele bardziej bezwzględną niż w Polsce politykę komunistów
wobec religii i duchownych. Dość przypomnieć, że na Węgrzech
rząd „Krwawego Macieja” z żydokomuny - Mátyása
Rákosiego rozwiązał
zakony i posłał tysiące zakonnic i zakonników do ciężkich
wyniszczających obozów pracy. Prymas Węgier Péter
Erdő
w rozmowach z ambasadorem amerykańskim (wg. Wiki Leaks) jeszcze
przed zwycięstwem Orbána bardzo ostro piętnował korupcję rządu
postkomunistów i liberałów. Prymas niezwykle gorąco gratulował
orbanowej partii Fidesz jej triumfu wyborczego. A u nas? Czy mam
przypominać jakże licznych hierarchów, którzy wspierali Unię
Demokratyczną, vel Unię Wolności, PO, a nawet SLD?! W
przeciwieństwie do większości polskich biskupów bezkrytycznie,
wręcz panegirycznie, popierających Unię Europejską, biskupi
węgierscy niejednokrotnie stanowczo piętnowali jej nagonkę na
Węgry, równie ostro atakując głównego sponsora antynarodowych i
antykatolickich postaw w świecie George‘a Sorosa. W dzisiejszej
Polsce nawet trudno sobie wyobrazić tak ostrą (a dość typową dla
postaw węgierskich hierarchów) wypowiedź arcybiskupa Veszprém
Gyuli
Márfiego.
Występując
w liście z dnia 27 lutego 2012 r. w obronie rządu Orbána przed
naciskami Sorosa i amerykańskich bankierów arcybiskup Márfi
stwierdził
bez ogródek: „Victor Orbán ma problemy w pierwszym rzędzie nie
z Unią Europejską, lecz z międzynarodowym wielkim kapitałem,
którego właściciele tkwią na Wall Street w Nowym Jorku, i których
po prostu zwiemy „Ameryką”. To nazwanie jest oczywiście błędne:
dolar i jego panowie i słudzy nie mają ojczyzny ani narodowości.
To są obywatele kosmosu, kosmopolici w najgorszym znaczeniu tego
słowa, którzy marzą o zagarnięciu całego świata”. (Por.
szerzej : J. R. Nowak : „Węgierska droga do zwycięstwa”,
Warszawa 2015,t.II,s.s 159-161). U nas hierarchę, który
wypowiedziałby takie słowa, gremialnie zaatakowano by za rzekomy
nacjonalizm i antysemityzm. Znamienne, ze te słowa jednego z
czołowych węgierskich hierarchów katolickich przede mną
całkowicie przemilczano w Polsce, nawet ze strony korespondentów z
Węgier. Czyżby obawiali się oni, że w sytuacji, gdy wciąż
strofuje się polskich hierarchów za jakiekolwiek uwagi związane z
fatalnym stanem kraju, okazałoby się, że gdzie indziej biskupi
zabierają otwarcie bardzo krytyczny głos w sprawach politycznych i
społecznych, piętnując naciski z Zachodu? A postawa węgierskich
hierarchów mogłaby o zgrozo „zarazić” Episkopat w Polsce!
Lustracja księży się nie odbyła, to mamy co mamy. Proszę nie robić sobie nadziei, że PiS coś zmieni. Im taki układ pasuje.
OdpowiedzUsuń