Kanclerz A. Merkel
trafi do piekła
Wielka manifestacja
anytyimigranckiej Pegidy w Dreznie. Gęstniejący tłum wciąż
powtarza jeden donośny okrzyk: "Merkel muss weg. Merkel muss weg”
(Merkel musi odejść). Opisująca przebieg manifestacji w Dreznie
redaktor Agata. Kasprolewicz, cytuje na koniec fragment przemówienia
szefowej Pegidy Tatjany
Festerling;
„Chcemy, żeby Europa była dumną damą. Ale zwolennicy
multi-kulti inaczej na to patrzą. Nie zgadzamy się, żeby
multi-kulti zniszczyła nasz wspólny europejski dorobek”.(Por. A.
Kasprolewicz: Bajeczka o pluszowatych misiach, „Rzeczpospolita”,
„Plus- Minus” z 12-13 marca 2016 ). Kanclerz Angela
Merkel staje się
coraz bardziej izolowana ze swymi koncepcjami otwarcia na ogromne
rzesze imigrantów. Kilka lat temu sama Merkel przyznała
:”multi-kulti kaputt”. Ostatnio coraz częściej mówi się o
niej samej : „Merkel kaputt”. Kilka tygodni temu nawet bardzo
wpływowy opiniodawczy tygodnik „Der Spiegel”, stwierdził bez
ogródek „Merkel poniosła klęskę”.(Wg. tekstu ABC z 7 marca
2016 : „Merkel poniosła klęskę” ).
Bardzo ostry komentarz na
temat fiaska polityki Merkel wobec imigrantów znajdujemy w
drukowanym w „ABC” wywiadzie z Jurgenem
Trittinem, posłem
do Bundestagu i b. ministrem środowiska w rządzie G. Schrödera
Stwierdził on jednoznacznie: „To
nie przypadek, że większość europejskich krajów (bynajmniej
tylko kraje V4) nie popierają kursu Angeli Merkel. Zamiast pouczać
innych, powinniśmy się zdobyć na chwilę refleksji i wysłuchać
ich argumentów. (…) Coś najwyraźniej się nie powiodło, jeśli
nawet najwierniejsi sojusznicy, jak Francja i Austria, się od nas
odwrócili. (Podkr.
– JRN) Szczególnie Wiedeń, który tak długo przytulał się do
Berlina, w sprawie uchodźców powiedział w końcu pani kanclerz
„stop” (…) Musimy
z siebie zdjąć odium wiecznego „besserwisserstwa”, najpierw
pouczaliśmy Węgry, później Polskę,, potem Szwajcarię, a na
koniec Danię i Austrię. Być może warto się wreszcie zastanowić
nad własnymi błędami (…)”.(Podkr.-
JRN).(Por. wywiad W. Osińskiego z J Trittinem: Niemcy mają teraz
dwa brzydkie oblicza, „ABC” z 7 marca 2016 ).
Jakże warto polecić
lekturę tego tak ważnego wywiadu z niemieckim politykiem różnym
błaznom z PO i „Nowoczesnej”, którzy atakują Polskę za
rzekome łamanie europejskiej solidarności z Niemcami w sprawie
imigrantów. To nie Polska się izoluje, lecz Niemcy z idiotyczną
polityką kanclerz Merkel. Pytanie zasadnicze jednak, dlaczego
Merkel nie wyciąga wniosków z ewidentnego fiaska swej polityki ?
Jest przecież dużo mądrzejsza od tak miernych polityków jak
Obama czy Hollande. Coraz więcej osób nabiera przekonania, że
przedziwny opór Merkel w sprawie imigrantów jest powodowany przez
naciski „starszych i mądrzejszych” zza Oceanu, ludzi
Bilderbergu, Sorosa etc. A więc ze strony środowisk pragnących
osłabienia od wewnątrz chrześcijańskiej Europy i państw
narodowych. Dlaczego twarda Merkel tak im ulega? Pojawiają się w
tej sprawie coraz bardziej dyskusyjne hipotezy. Najbardziej
szokująca pośród nich tłumaczy dziwną uległość Merkel wobec
nacisków zza Oceanu tym, że Amerykanie jako pierwsi, wcześniej
nawet niż rząd RFN, dotarli do papierów Stasi ,wykupili je. A w
papierach rzekomo figuruje m.in. dynamiczna działaczka młodzieżowego
komunistycznego FDJ Angela Merkel, która teraz trzymana jest w
szachu.
Coraz bardziej
widocznym jest, że ostatecznie załamały się próby narzucenia
niemieckiej dominacji w Europie. Jak to zaakcentował ostatnio w
rozmowie z Polakami szef jednej z największych węgierskich
organizacji społecznych COKA-CET László
Csizmadia: „Nie
możemy pozwolić na hegemonię Niemiec. Kanclerz ,Merkel nie jest
kanclerzem Unii, ale Niemiec. To trzeba podkreślać i przypominać”.
(Por. J. Liziniewicz: Węgrzy liczą na polski legion, „Gazeta
polska codziennie” ,z 17 marca 2016.) .
Niezależnie od ogromnego
osłabienia pozycji kanclerz Merkel w ostatnim roku trudno
przecenić rozmiary strat i chaosu, jakie spowodowała jej postawa w
Europie, choćby wzrostu zagrożeń dla chrześcijaństwa,
poddanego muzułmańskiej inwazji. Występujący
w TVP Info 23 marca 2016 r. naczelny redaktor „SuperExpressu”
Sławomir Jastrzębowski nazwał Angelę Merkel „największym
szkodnikiem w Unii Europejskiej w ostatnich kilku latach” .( Podkr,.-J.R.N.) Miejmy nadzieję, ze kanclerz Merkel za szkody
wyrządzone chrześcijaństwu i Europie w końcu spotka nieunikniona
kara, jeśli nie za życia, to po śmierci. Niektórzy już teraz
sugerują, ze ta „chadecka" kanclerz niechybnie trafi po śmierci
do piekła. A być może nawet zasiądzie tam po prawej ręce
Lucyfera, obok swej ulubionej carycy Katarzyny II.
Czy Balcerowicz zniszczy
Ukrainę do reszty?
„Fakt” z 18 marca 2016
r. podał szokującą informację, iż prezydent Ukrainy Petro
Poroszenko
chciałby, aby były polski wicepremier i minister finansów Leszek
Balcerowicz został
premierem Ukrainy. Niektórzy polscy przeciwnicy Ukrainy już
zacierają ręce. Mówią: „To super informacja, Ukraina zostanie
całkowicie wykończona dzięki arcy destruktorowi Balcerowiczowi.
Czego nie zrobił Putin, to wykona Balcerowicz”. Jestem przeciwny
temu rozumowaniu. W polskim interesie leży istnienie Ukrainy, ale
Ukrainy nie znajdującej się ani pod rosyjskim wpływem, ani pod
przemożnym wpływem Niemiec, jak obecnie. Ukrainy przyjaznej, a
nie kraju, w którym pomimo polskiej pomocy nadal bezwstydnie wznosi
się na sztandary kult ludobójcy S.
Bandery z pomocą
takich wrogów Polski jak obecny szef ukraińskiego IPN-u Wołodymyr
Wiatrowicz (por. na jego temat wpis na moim blogu : „To wszystko jest
nienormalne”(I) z 22 lutego 2016 ). Faktem jest natomiast, że
Ukraina została bez reszty wykiwana przez Zachód, który
naobiecywał jej tak wiele. Już teraz przeżywa straszliwy upadek
gospodarczy , a prezydent Ukrainy, osławiony „król czekolady”
Piotr Poroszenko myśli tylko o jak największym nachapaniu się,
podobnie jak inni Ukraińcy oligarchowie, rywalizujący o ukraiński
„postaw sukna”. Co najlepsze, jak dotąd dość szczególnymi
doradcami Poroszenki są bardzo nieciekawi politycy opcji przegranej
w Polsce: Radosław
Sikorski,
Leszek Balcerowicz i jego b. współpracownik, skrajny liberał, .b.
wiceminister finansów Marek
Dąbrowski.
Autor „Gazety Polskiej codziennie” pisze wprost o
„postkomunistyczno-liberalnym gronie doradców (Poroszenki-J. R. N)
,podpierających się polskim obywatelstwem”.: (Por. P.Bobolowicz:
Nadwiślańscy doradcy króla czekolady, „Gazeta Polska codziennie”
22 marca 2016).
Na tle zamieszania na
Ukrainie tym dziwniejsze staje się utrzymywanie na stanowisku
ambasadora w Kijowie Henryka
Litwina, dyplomaty
ze starego rozdania PO. Co prawda postanowieniem z 5 sierpnia 2015
odwołano go z dniem 31 grudnia 2015, jednakże postanowienie to
uchylono postanowieniem z 14 grudnia 2015. Cytowany już
wyżej redaktor Paweł Bobolewicz w „Gazety Polskiej codziennie”
pyta: „Jak można było nie wyznaczyć nowego ambasadora w
Kijowie, przeciągając do oporu misję Henryka Litwina ? Nie chodzi
wcale o ocenę kompetencji pana Litwina, ale trudno uwierzyć, że to
ma być „polska twarz na Wschodzie” ekip[y prezydenta Dudy i
premier Szydło. Niewątpliwie jednak stara ambasada wciąż tak
bezmiernie będzie gościnna dla ekipy Komorowskiego, Tuska i
Kopacz,. Zresztą można przypuszczać, że wspomniana grupa
(tj.Sikorski, Balcerowicz, Dąbrowski- J.R.N. niedługo też zechce
zasilić ukraińskie kręgi rządowe”.(Zob. tamże). I na pewno nie
będzie to korzystne dla Polski. I znów powraca ten nieudacznik W.
Waszczykowski !
Żałosny koniec
autorytetu prof. T. Strzembosza
Były prawicowiec profesor Adam Strzembosz zawędrował do „Gazety Wyborczej”, publikując wywiad w jej
dodatku „Duży Format” z 10 marca 2016 r. Wstyd! Wywiad dla
"Wyborczej” jest kolejnym z serii wystąpień prof. A.
Strzembosza z ostatnich tygodni, atakujących rząd Beaty
Szydło, prezydenta
Andrzeja Dudę,
prezesa PiS-u Jarosława
Kaczyńskiego. i
ministra sprawiedliwości Zbigniewa
Ziobro. Jednym z
najgorszych wyskoków tego typu było wystąpienie prof. Strzembosza
w ‘TVN 24” 10 marca 2016 r. Twierdził w nim m.in., że J.
Kaczyńskim jakoby kieruje „rewanż” i „władza”, atakował
rzekome „insynuacje” Z. Ziobro. Strzembosz parokrotnie atakował
prezydenta Dudę, zarzucając mu rzekome złamanie konstytucji. W
wywiadzie udzielonym Grzegorzowi
Sroczyńskiemu z
„Dużego Formatu” prof. Strzembosz nie ograniczył się do
krytyki obecnej polityki PiSu, lecz zaatakował Kaczyńskiego również
za działania z pierwszych lat po 1989 r. Co ciekawe, prof.
Strzembosz przyznał, że jego ostatnie wypowiedzi wywołują ostrą
krytykę w środowiskach patriotycznych ,mówiąc: „Jest taki
Andrzejek, historyk. W czasie okupacji chodziłem z nim na tajne
komplety. Zareagował ze straszliwą agresją: „Jak mogłeś iść
do żydokomuny w TVN, splamiłeś honor brata, Tomasz się w grobie
przewraca”. (Cyt. za: Wszystko dla Jarka, wywiad G. Sroczyńskiego
z A. Strzemboszem w "Dużym Formacie” z 10 marca 2016.
Prof. Strzembosz
znalazł sobie za to nowego, choć bardzo nieciekawego, sojusznika.
Jest nim Monika
Olejnik, która
wielokrotnie wysławiała go za ostatnie wypowiedzi przeciwko rządowi
PiS-u i akcentowała, jakim to ogromnym jest autorytetem. Osobiście
uważam, że prof. Adam Strzembosz już dawno przestał być takim
autorytetem.. A ścisłe na początku lat 90-tych, gdy jako prezes
Sadu Najwyższego zablokował weryfikację sędziów, mówiąc
:Sędziowie sami się zweryfikują”. Jak wiadomo
żaden z sędziów
nie poddał się weryfikacji. Za
tą swą nieszczęsną, i tak szkodliwą dla Polski decyzję,
blokującą weryfikację sędziów prof. Strzembosz powinien bić
się w piersi do końca życia, a nie występować w roli
wyrokującego moralnego autorytetu. Nie ma do tego prawa.
Naczelny redaktor
„Do Rzeczy” szczerze i krytycznie o papieżu Franciszku
W najnowszym numerze „Do
Rzeczy” redaktor naczelny tego tygodnika Paweł
Lisicki kolejny
raz ostro komentuje dotychczasowe efekty pontyfikatu papieża
Franciszka.
Pisze m.in.: „O ile trudno wskazać pozytywne zmiany, które
przyniósł ze sobą pontyfikat Franciszka, o tyle znacznie łatwiej
pokazać te negatywne. Pierwszym i najważniejszym efektem jest
chaos. Strumień kolejnych wypowiedzi, z których jedne zaprzeczają
drugim, gigantyczna kakofonia i nieład sprawiają, że bardzo trudno
opisać przesłanie papieża w spójny sposób. Jeden z najlepszych
i najbardziej przenikliwych obserwatorów Watykanu włoski publicysta
Sandro Magister
nazwał Franciszka „doskonałym jezuitą’. Lisickipisze:
„Bergoglio pokazuje różne oblicza jezuityzmu, w stałym ruchu,
który nigdy nie pozwala mu się zatrzymać i czegoś stwierdzić.
Jego przekaz polega na ciągłym mówieniu, zaprzeczaniu temu, co
powiedział i znowu mówieniu:. Rzeczywiście ,cechą
charakterystyczną tego pontyfikatu jest to, że znosi on w praktyce
pojęcie sprzeczności.
Ojciec Święty potrafi w
jednym zdaniu ogłosić, że nie wolno mieszać się do polityki, by
w następnym stwierdzić, że Donald
Trump, kandydat na
prezydenta USA nie jest chrześcijaninem, bo wspiera budowę wyższego
muru na granicy z Meksykiem, zadeklarować, że w Europie mamy do
czynienia z inwazją Arabów, by za chwilę wezwać do otwarcia się
na muzułmańskich przybyszów. Potrafi powiedzieć, że naturalną
rodziną jest związek kobiety i mężczyzny, by potem gdy w Rzymie
miało dojść do ponadmilionowej demonstracji przeciw legalizacji
związków homoseksualnych, zrobić wszystko, by nie pokazać, że
cieszy się ona jego poparciem, napomykać o przeszłości
chrześcijańskiej Europy i dawać za wzór laicką Francje, mówić
o potrzebie wiary i deklarować, że nie jest ona potrzebna, nazywać
aborcję złem i jednocześnie sugerować, że walce z nią Kościół
poświęca zbyt wiele uwagi. Tak
po kolei pojawiają się twierdzenia, zaprzeczenia, wytłumaczenia,
objaśnienia, aż w końcu w całym tym galimatiasie nie sposób się
dowiedzieć, o co chodzi.
(Podkr.-JRN)
Widać natomiast, że tzw.
efekt Franciszka, czyli wzrost praktyk religijnych, jeżeli w ogóle
nastąpił, to, już się skończył (…) Kościół zdaje się
podzielony jak nigdy, a katolicyzm traci resztki wpływów na życie
publiczne. Przyznaję, .że smutne to konstatacje jak na Wielkanoc,
ale cóż, to święto powinno dawać prawdziwą, a nie ułudną
nadzieję (…)” (Por. P. Lisicki : Ponad sprzecznością, „Do
Rzeczy” 21 marca 2016 ).
Na marginesie komentarza
red. Lisickiego trzeba pamiętać, że papież Franciszek rozpoczął
swój pontyfikat w bardzo trudnej sytuacji – po dwóch wielkich
pontyfikatach: tak charyzmatycznego Świętego Jana
Pawła II i
niezwykle ciekawego intelektualisty Benedykta
XVI. .Pamiętam jak
dzień przed „abdykacją” Benedykta XVI stwierdziłem na jakimś
zebraniu politycznym: „Ja tego Niemca bardzo lubię”. Faktem
jest, że ten niemiecki papież zyskał sobie bardzo wielu
zwolenników także w Polsce. Jaki będzie ostateczny bilans
pontyfikatu papieża Franciszka. Trudno powiedzieć?! Niemniej już
teraz warto zastanowić się nad prowokującymi do tak wielu
refleksji uwagami red. P. Lisickiego.
Nikczemne uwagi
narodowego masochisty prof. R. Grzeszczaka o własnym kraju
W „Gazecie Wyborczej”
z 12 marca 2016 r. odsłonił się kolejny zażarty przeciwnik
rządu, „mądry inaczej” profesor Robert Grzeszczak. W wywiadzie
o skandalicznym tytule: „Żaden kraj nie upadł tak nisko” ten
dość dziwny, wielce stronniczy profesor atakuje na odlew polski
rząd za brak gotowości do posłusznego wykonania zaleceń Komisji
Weneckiej. Grzeszczak stwierdza wprost: „Polska
swoimi deklaracjami o nieuznawaniu zaleceń już i tak upadła tak
nisko jak jeszcze żadne państwo w historii Unii”. (Podkr.- J.R.N.) Ten nikczemny sąd godzi w politykę Polski, akurat
wtedy, gdy nasz kraj zaczyna wreszcie działać zgodnie z polskimi
interesami narodowymi. Moglibyśmy długo wyliczać za to kraje,
które rzeczywiście nisko upadły w ostatnim czasie. Choćby Niemcy
z ich totalną cenzurą barbarzyńskich zajść z udziałem
imigrantów w Kolonii, czy z nagonka na Polskę. Ludzi takich jak
wspomniany profesor Grzeszczak uważam za osoby zdradzające
narodowe interesy Polski i zachowujących się wręcz niegodnie.
Ludzi tak zatrutych masochizmem narodowym należałoby poddać
całkowitemu bojkotowi towarzyskiemu i nie podawać im reki.