))Zapraszamy na Oficjalną Stronę internetowa Jerzego Roberta Nowaka((

poniedziałek, 28 marca 2016

Życzenia świąteczne

Drogie Czytelniczki i Czytelnicy mego blogu. Z okazji świąt Wielkiej Nocy pragnę Wam gorąco życzyć jak największej otuchy i wiary w pełne zmartwychwstanie silnej, prawdziwie suwerennej Polski, które może się dokonać tylko przy naszym wspólnym, zjednoczonym wysiłku. Mamy wyjątkową szansę trwałego zwycięstwa sił patriotycznych, pod warunkiem, że, zapominając o urazach, będziemy wspólnie ratować kraj od jego wewnętrznych grabieżców i ingerencji z zewnątrz, w myśl zasady „wszystkie ręce na pokład”. Nie wolno nam zatracić tej szansy!

P.S. We wtorek 29 marca opublikuję na tym blogu tekst przygotowywanego od dłuższego czasu programowego „Przesłania Wielkanocnego 2016 r.” z apelem o stworzenie szerokiego Ruchu Wsparcia Reform. Gorąco polecam tę lekturę. 

Jerzy Robert Nowak

sobota, 26 marca 2016

Wydarzenia dobre i złe. (XI)

Naczelny redaktor „SuperExpressu” o tchórzostwie Europy i kolejnym wygłupie europosłanki Julii Pitery

Od dłuższego czasu śledzę z entuzjazmem kolejne realistyczne i jakże świetne wypowiedzi naczelnego redaktora „SuperExpressu” Sławomira Jastrzębowskiego na temat najazdu muzułmanów na Europę. I właśnie przeczytałem jego kolejny znakomity felieton w tej sprawie w ‘SuperExpressie’ z 23 marca 2016r. pt. „Nie panikujmy, oni nas przecież tylko mordują”. Jastrzębowski pisze m.in.:: „Europa jest przerażonym tchórzem. Nie ma przywództwa, nie ma siły, ma za to kajdany poprawności politycznej, które założyła sobie sama. (Podkr.- J.R.N.) Tymczasem islamscy terroryści cudownie wykorzystują wszystkie głupie słabości umierającej cywilizacji. Cywilizacji, która w swoim obłąkaniu przyjmuje i karmi swoich zabójców. Ich cel jest prosty: zniszczenie kultury i cywilizacji, jaka stworzyliśmy .Zniszczenie naszych wartości, naszych wolności, bo oni, islamscy terroryści, po prostu nimi gardzą. Nie gardzą tylko siłą. Ale Europa 2016 ma do zaproponowania tylko bezsilność, bezmyślność i brak instynktu samozachowawczego. Ta słabość przybrała dziś w Polsce twarz Julii Pitery. Nasz polityk ma cechę, która charakteryzuje europejskie elity – kompletny brak wyobraźni. Po zamachach w Belgii powiedziała: „Nie panikujmy, zamachy to nic nowego”. Można się oburzyć na kompletny brak empatii, bo przecież giną ludzie, a pani Pitera macha rączką, mówiąc : „oj tam, oj tam” (…)”.
Warto tu dodać komentarz ks. Janusza Chyły do słów Pitery: „Zamachy to nic nowego”. Powiedział on: :”Głupota też nie’. Jeden z internautów zaś zasugerował: „Julia Pitera już z nagrodą za Najgłupszą Wypowiedź Roku”. (Wg. „SuperExpress” z 23 marca 2016 ).

 
Wyjątkowa antypolska podłość dwóch europosłanek z PO w Parlamencie Europejskim

Niewielu jest europosłów równie kompetentnych i przygotowanych do swej pracy jak Janusz Wojciechowski,. Tym bardziej oburzającym był fakt, że jego kandydatura do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego nie przeszła w pierwszym podejściu (12 głosów przeciw za, 9 za, 5 wstrzymujących ),. I to pomimo faktu, że właśnie Wojciechowski podczas przesłuchania wypadł najlepiej z wszystkich sześciu analizowanych kandydatów. Tak ocenił nawet europoseł z SLD Bogusław Liberadzki.(Wg. A. Słojewskiej: PiS zapłaci za konflikt z Unią, „Rzeczpospolita’ z 17 marca 2016 ). Najbardziej szokujący jest fakt, że do odrzucenia kandydatury Wojciechowskiego szczególnie mocno przyczyniły się dwie polskie europosłanki z PO ; Julia Pitera i Różą Thun. W czasie debaty na komisji PE przypuściły one gwałtowny oszczerczy atak na kandydaturę Wojciechowskiego. Była to wyraźna zdrada polskich interesów narodowych, a zarazem złamanie stałej zasady, że „Polacy popierają Polaków” przy wyborach do różnych gremiów europejskich, Myślę, że PiS powinien dobrze pamiętać o tym wiarołomstwie PO i odmówić udzielenia poparcia Donaldowi Tuskowi przy kolejnych wyborach na przewodniczącego Rady Europejskiej.

Warto tu dodać, że nawet tak krytyczny wobec PiS-u Janusz Korwin- Mikke, pisząc o ataku na europosła Wojciechowskiego ze strony europosłanki Róży Marii Barbary hr. von Thun, stwierdził, iż darła się ona na komisji jak „rynsztokowa baba” (podkr.- JRN), uderzając w polityka, niewątpliwie „najlepszego z kandydatów”. (Por. J. Korwin Mikke; Wariactwo, „SuperExpress” z 22 marca 2016 r.)

 
Wywiad z gen. Romanem Polko- potwierdzeniem moich ostrzeżeń

W publikowanym na tym blogu w dniu 22 marca tekście ostrzegałem przed zbytnim przekonaniem o bezpieczeństwie Polski w czasie obecnych zagrożeń zamachami islamskimi. Pisałem m. in : „Niepokoją mnie jednak również i reakcje naszego rządu i prezydenta, niepotrzebnie uspokajające naród, głoszące, że Polsce nic nie grozi, że jesteśmy bezpieczni, etc. Otóż wcale nie mamy pewności bezpieczeństwa, zwłaszcza przy stanie naszych służb specjalnych, totalnie rozregulowanych w ciągu 8 lat rządów PO”. I oto już parę dni później w „Warszawskiej Gazecie” z 25 marca 2016 r. trafiłem na wywiad ze znakomitym fachowcem, byłym dowódcą GROMU i byłym wiceszefem BBN gen. Romanem Polko, w pełni potwierdzający moje ostrzeżenia. Zapytany o groźbę przeprowadzenia w Polsce podobnych zamachów jak w Brukseli, generał Polko stwierdził m.in.: „Mamy terrorystów w Europie, a przecież Polska nie jest jakąś odizolowaną wyspą. W naszym kraju organizowane będą wydarzenia, które dla potencjalnych terrorystów mogą być potencjalnym celem (…) W ostatnich latach- być może przez lenistwo, a być może przez zafascynowanie techniką – służby skupiły się na podsłuchach i nagraniach, ale jakoś nie wiązały tego z dowodem rzetelnej pracy operacyjnej i konkretnymi działaniami. Mamy wiele porażek, zaczynając od faktu, że nikt nie potrafił wykryć kelnerów, którzy nagrywali najważniejsze osoby w państwie, poprzez taką prostą rzecz, że nikt nie sprawdził miejsca, w którym prezydent Duda spotkał się z senatorami USA, a okazało się, że wybrana lokalizacja pozostawia wiele do życzenia, jeśli chodzi o jej właściciela”.
Wypowiadając się na temat możliwości polskich służb w sferze zabezpieczenia Światowych Dni Młodzieży gen. Polko powiedział m.in. : „ Z drugiej strony to sytuacja, w której taki kraj jak Polska – w większości katolicki – może stanowić pewne wyzwanie dla terrorystów, którzy lubią takie próby i mogą chcieć rozszerzyć zakres swojej działalności. (Podkr.- J R N). Polskie służby nie stawały do tej pory przed prawdziwymi wyzwaniami, są w dużej części uśpione, a przygotowania do ŚDM powinny zacząć się kilka lat temu, natomiast ten proces rozpoczynamy dopiero teraz. Nie mamy przygotowania antyterrorystycznego (…)” .(Por. wywiad Ł. Zygadło z gen. R. Polko : Zaniedbaliśmy podstawową dziedzinę, jaką jest nasze bezpieczeństwo, „Warszawska Gazeta” z 25 marca 2016 r.).
Na portalu: „w Polityce.pl” z 22 marca 2016 znalazłem jeszcze bardziej alarmujące stwierdzenia gen. R. Polko na temat ewentualnych zagrożeń dla Polski. Pisał tam wprost m.in.: Uderzenie w kraju katolickim w czasie ŚDM, gdy przebywał będzie tu Ojciec Święty, na pewno pozwoliłoby zrealizować niezmienny cel terrorystów, czyli sianie paniki, zyskanie oddźwięku medialnego. Takie wydarzenie odbiłoby się bardzo szerokim echem. O tym byłoby zapewne głośniej niż po wydarzeniach w Belgii czy Francji. To oznacza, że Polska w bardzo krótkim czasie może się stać celem pierwszoplanowym. (Podkr.- JRN). To trzeba mieć na uwadze.”.

Dramatyczna obrona upadłego donosiciela Jerzego Sosnowskiego w „Gazecie Wyborczej”
 
Na tym blogu przytaczałem różne fakty ilustrujące ciemne strony zachowań b. wieloletniego dziennikarza ‘Gazety Wyborczej” Jerzego Sosnowskiego, świeżo, choć z wielkim opóźnieniem, usuniętego ze stanowiska szefa publicystyki „Trójki” w Polskim Radiu. Przypominałem jego bzdurne ataki na wartości chrześcijańskie i patriotyczne oraz donosy na programy Wojciecha Reszczyńskiego i Tomasza Sakiewicza. I nagle obserwujemy wielki front medialny w obronie tego tak stronniczego i skompromitowanego dziennikarza. W tym wszystkim rej wodzi oczywiście „Gazeta Wyborcza” (por. np. tekst A. Kublik: Trójka nie chce należeć do partii politycznej, „Gazeta Wyborcza” z 24 marca 2016 ). Pospiesznie zredagowano protest w obronie Sosnowskiego, podpisany przez część dziennikarzy i współpracowników ‘Trójki”. Wśród protestujących znalazły się osoby znane z tak jednoznacznie stronniczych lewackich poglądów jak Jerzy Owsiak., zarejestrowany jako ps. .Bera Marek Niedźwiedzki, tajny współpracownik komunistycznej bezpieki, czy Artur Andrus , który w 2013 r. wsparł polityczną akcję ówczesnego prezydenta RP B. Komorowskiego słabiutką grafomańską piosenką „Orzeł może”. Dodajmy, że wielka część zespołu radiowej Trójki uczestniczyła we wspomnianej akcji Komorowskiego pt. „Orzeł może”. (Por. D. Kania : Maszerowali z Komorowskim, teraz protestują, „Gazeta Polska codziennie” z 24 marca 2016 ).
W całej sprawie nie popisał się znany publicysta Igor Janke, pisząc w Internecie : „Jerzy Sosnowski prowadził znakomite audycje w "Trójce". Zwolnienie go uważam za wielki błąd”. No cóż z prawicowego publicysty Jankego wyszła dusza salonowca. Z przeróżnymi powiązaniami. Nie pierwsze to jego zachowanie tego typu, tym dziwniejsze u autora wielu nader interesujących tekstów. Przypomnijmy, że Janke, autor bardzo ciekawej, acz bardzo powierzchownej (bez szerszego tła politycznego i gospodarczego) biografii V. Orbána, nagle w lutym zeszłego roku w sposób wręcz skrajny i nonsensowny zdystansował się od premiera Węgier. Wypowiedź Jankego w obronie Sosnowskiego natychmiast krytycznie skomentował świetny publicysta prawicowy Łukasz Warzecha, pisząc „Niestety, mylisz się. Sosnowski był głównym źródłem problemów. Bardzo dobra decyzja, choć niestety spóźniona”. Warto tu dodać, że pod listem protestujących w obronie Sosnowskiego nie podpisał się chyba najbardziej znany z dziennikarzy „Trójki” Wiktor Legowicz. W latach 1983–1991 był on dyrektorem programowym tej stacji, a od 1994 do 1997 pełnił obowiązki zastępcy dyrektora Trójki. W latach 1989-1991 niejednokrotnie występowałem w prowadzonych przez niego programach, wyróżniających się rzetelnością i obiektywizmem, a więc cechami, których w tak wielkim stopniu brakowało w programach J. Sosnowskiego.

 
L. Balcerowicz w obronie krakowskiej chamki z Kod-u

Oburzające zachowanie KOD-owskiej współwłaścicielki kamienicy Wenzel Katarzyny Kukieły w stosunku do prezydenta Andrzeja Dudy spowodowało stanowcze odcięcie się od niej właścicieli restauracji Wenzel. A wtedy prymitywna chamkę z KOD-u wziął w obronę sam idol liberalnych wolnorynkowców Leszek Balcerowicz, pisząc na Twitterze: „Właściciel i zespół Wenzel zamiast bronić ofiary nagonki p. K. Kukieły, sam do nagonki dołączył. Z przekonania czy ze strachu?”. Kompromitująca wypowiedź Balcerowicza wywołała liczne bardo ostre krytyki w Internecie. Na portalu : „Polityce.pl” z 21 marca 2016 r. czytamy m.in. wpis: „Pan, wolnorynkowiec ponoć uważa, że przyjęcie zapłaty od klienta a potem jego obmawianie jest ok? Szczyt hipokryzji i głupoty”. Inny internauta napisał: „Pan broni taki rodzaj prymityzowania języka i szkalowania gościa hotelu, po tym jak zapłacił i odbył tam spotkanie? Klasa?”.

Chamidło z ‘Wyborczej” W. Maziarski w obronie K. Kukieły
 
Do obrońców krakowskiej chamki z KOD-u K. Kukieły dołączył z niezwykle prymitywnym tekstem publicysta ‘Gazety Wyborczej” Wojciech Maziarski. W tekście zatytułowanym: „Brawo Kukieła!” („GW” z 24 marca) wychwalał prostaczkę z KOD-u słowami : „(…) dziarska krakowianka trafiła celnie w sam splot słoneczny PiS (…) Uściśnijmy pani Katarzynie prawicę i podziękujmy za cenny cios”. Czyli całkowita apoteoza chamstwa - na łamach „Wyborczej”!
Znałem dobrze ojca W. Maziarskiego – świetnego dziennikarza i działacza partii J. Kaczyńskiego PC Jacka Maziarskiego (napisał kiedyś entuzjastyczną recenzję o moim wyborze węgierskich esejów „Węgierskie wyznania”). Myślę, że Jacek Maziarki teraz przewraca się w grobie w związku z bredniami wypisywanymi przez jego ordynarnego syna.
 Kiedy M. Kijowski wyląduje w więzieniu za wielkie niespłacone alimenty?
Według SuperExpressu” z 23 grudnia 2015 r. lider KOD-u Mateusz Kijowski od lat nie płacił alimentów, co sprawiło, że uzbierała się astronomiczna suma jego zaległości w tej dziedzinie. W grudniu 2015 r. zaległość Kijowskiego wyniosła 83,3 tys. zł, a razem z odsetkami i opłatami egzekucyjnymi lider KOD ma już do spłaty grubo ponad 100 tys. zł. .Winni nie spłacania alimentów częstokroć lądują w więzieniu. Czy lider KOD-u, tak mocno gardłujący na temat praw człowieka, ma być w tej sprawie ponad prawem? Sprawę tę podejmuje najnowsza „Warszawska Gazeta” z 25 marca 2016 r. w tekście zatytułowanym „Miejsce Kijowskiego jest w więzieniu”. W komentarzu tego tygodnika czytamy m.in.:„Śmiertelnym grzechem jest zaniedbanie własnych dzieci, w dodatku w Polsce karalnym. A za niepłacenie alimentów już niejeden pseudotatuś powędrował za kratki. Dziś miejsce alimenciarza Kijowskiego jest w więzieniu. I właściwie to dziwić się należy, że jeszcze tam nie trafił”. (Podkr.- J.R.N.)



piątek, 25 marca 2016

Wydarzenia dobre i złe (X)

Miesięcznik WPIS o przekreśleniu niemieckich zamysłów zdominowania Europy

Czytelnikom tego blogu bardzo pragnąłbym polecić wydawany w Krakowie patriotyczno-chrześcijański miesięcznik „WPIS”, związany z renomowanym tamtejszym wydawnictwem „Biały Kruk”, którego prezesem i właścicielem jest dziennikarz Leszek Sosnowski. Do stałych współpracowników tego miesięcznika należą m.in.: znakomity ekonomista Janusz Szewczak, najwybitniejszy dziś polski historyk prof. Andrzej Nowak, b. wiceminister spraw zagranicznych, a obecnie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP prof. Krzysztof Szczerski, ks prof. Waldemar Chrostowski, światowej sławy fotograf Adam Bujak, publicysta Adam Sosnowski. Jedną z najciekawszych pozycji najnowszego numeru tego miesięcznika jest tekst Adama Sosnowskiego: „Królowa Angela jest naga, a Polska może zostać krupierem Europy. Z konferencji Bezpieczeństwa w Monachium”. Autor, ukazując sprawy skrajnie przemilczane w tzw. mediach głównego nurtu (czyli mediach lemingów i lewicy) pisał m.in.: „(…) Podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium nawet najwierniejszy europejski sojusznik Niemiec, czyli Francja, odszedł od linii niemieckiej w sprawie uchodźców. Jak wiemy, premier Francji Manuel Valls oznajmił, że jest przeciwny tzw. polityce kontyngentów. W swoim wystąpieniu premier Francji jednoznacznie podkreślił stanowisko swojego kraju: „Nasze ograniczone możliwości przyjęcia imigrantów oraz napięcia ostatnich tygodni – zarówno w Niemczech, jak i w innych miejscach Europy – zobowiązują nas do tego, aby powiedzieć sobie jasno: Europa nie może przyjąć wszystkich imigrantów z Syrii, Iraku lub Afryki”. Można odnieść wrażenie, że utrata Francji jako wiernego sojusznika – czy jak kto woli, junior partnera – w tandemie dążącym do władzy nad Unią Europejską boli Niemców najbardziej. Równie bolesna może być jedynie bezsilność, z którą muszą się zmierzyć wobec coraz szerszego frontu antyniemieckiego w Europie”. (Podkr.- J.R.N.)
 
Na dowód jak bardzo boli Niemców osłabienie ich europejskiej pozycji w ostatnim czasie red. Sosnowski przytoczył przeprowadzony w dniach monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa wywiad z Klausem von Dohnanyi, socjalistą, byłym sekretarzem stanu w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych i członkiem prestiżowego Deutsche Gesselschaft für Auswärtige Politik (Niemieckie towarzystwo ds. Polityki Zagranicznej). Jak pisał red. Sosnowski: „Były niemiecki minister odpowiedzialny za politykę zagraniczna mówi zatem wprost, że wszystko było w porządku dopóty, dopóki Niemcy (i Francja ) stały ponad resztą Europy”. Według Sosnowskiego Von Dohnanyi skrytykował m.in. Polskę za wyłamywanie się z dyktowanej przez Niemcy „wspólnej polityki europejskiej”. Jak akcentował red. Sosnowski : „Nie będzie skutecznej polityki wobec Niemiec, dopóki ludzie za nią odpowiedzialni nie zrozumieją niemieckiej mentalności i postawy wobec innych narodów. Wypowiedzi Klausa von Dohnanyi idealnie się w ten obraz wpisują. Widzi on Polskę, ale także Ukrainę, państwa Grupy Wyszehradzkiej czy ogólnie wschodnią flankę NATO, jako de facto wasali Niemiec, którzy przed podjęciem własnych akcji politycznych powinni pójść po prośbie do Berlina (…) (Podkr.- JRN).
 
Jako równorzędnych partnerów Niemcy widzą jedynie Francję i Wielką Brytanię. (…). W tym scenariuszu nie ma miejsca dla innych, czyli dla Europy „wolnych narodów i równych państw”, co postuluje minister prof. Krzysztof Szczerski jako model nowoczesnej integracji europejskiej. Teraz (…) Francuzi po paryskich atakach mają dość niemieckiej polityki przyjmowania wszystkiego i wszystkich, ta oś się załamała (…) A przecież nie tylko Francja się odwraca. Niemcom powiedziała „nie" także Austria, która przez ostatnie dekady uchodziła za przedłużone ramię niemieckie w sprawach międzynarodowych. O kanclerzu Austrii Wernerze Faymannie (nota bene Faymann jako młody socjalista organizował wiece przeciwko wizytom papieża Jana Pawła II w Wiedniu ) Anna Merkel miała powiedzieć kiedyś tak : „Na spotkania Faymann przychodzi bez żadnej opinii, a wychodzi z moją”. Dziś ten sam austriacki kanclerz odwrócił się od swojego większego sąsiada i prowadzi samodzielną politykę migracyjną w kontrze wobec Niemiec (…) Niemcy byli zatem dosyć samotni na konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, której sami byli przecież gospodarzami. Nagle mówiono o Grupie Wyszehradzkiej, która przez lata w ogóle nie istniała w szerszej świadomości zachodniej Europy”.
Red. A. Sosnowski pisał również o nowych przebiegłych sposobach, jakich imają się Niemcy, byle tylko utrzymać swą zanikającą dominacje w Unii Europejskiej. Pisał o „narracji niemieckiej o tym, że państwa narodowe są przeżytkiem i nie mają już prawa bytu. Myślenie zatem jest następujące: skoro nie można przeforsować dominacji niemieckiej, należy w ogóle zrezygnować z pojęcia narodowości i ustanowić twór ponadnarodowy; w domyśle zaś oznacza to niepisaną hegemonię państwa niemieckiego. I tak według wielu niemieckich mówców to właśnie egoizm, egotyzm i egomania poszczególnych narodów niszczą Europę. Powinny się one podporządkować Brukseli ( w domyśle kontrolowanej przez Niemcy (,a najlepiej, gdyby powstało europejskiej superpaństwo)”. W tym duchu szczególnie mocno występował – zdaniem red. Sosnowskiego przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz,.
 
Według red. A. Sosnowskiego bardzo mocno agitował na rzecz konieczności stworzenia państwa europejskiego „bez granic i narodów” również Wolfgang Ischinger, gospodarz całej imprezy z ramienia organizatorów Konferencji Bezpieczeństwa, człowiek bliski Angeli Merkel . Jak stwierdzał Ischinger :„Postawa, jakoby moglibyśmy powrócić do starego, dobrego państwa narodowego jest błędna i się nie sprawdzi. Ponowne unarodowienie państw pogorszy sytuację, szczególnie tutaj w Europie (…) Potrzebujemy lepszego globalnego rządu” (…) Powiedziałbym nawet, że potrzebujemy więcej Unii Europejskiej. Koniec, kopka”. Komentując te kategoryczne stwierdzenia Ischingera, red. A. Sosnowsk pisał : „Ot, niemieckie rozumienie dialogu. Koniec, kropka i tupnięcie nogą. Ischinger zdaje się nie zauważać, że cały kryzys imigracyjny zaczął się od tego, iż zawiódł model Europy wymuszony na przykład na krajach wschodnich przez silniejszych „partnerów” z Unii europejskiej (…) To obietnica Angeli Merkel- wypowiedziana przecież nolens volens w imieniu całej wspólnoty –sprowadziła ponad milion muzułmanów do Europy .A pomyślmy tylko przez chwilę, jako eksperyment myślowy, co by się wydarzyło, gdyby we wrześniu zeszłego roku przyjęto polską propozycję. Polska chciała dyskusji na równych prawach wszystkich państw UE. Chciała szukać konsensusu, a nie prężyć muskuły (…) Polska chciała zabezpieczyć granice zewnętrzne UE (…) Polska chciała rejestrować uchodźców w tzw.. hot spotach poza granicami UE, dzięki czemu dzisiaj dokładnie byśmy wiedzieli, kto u nas jest. Teraz zaś wałęsają się po krajach unijnych, zwłaszcza tych najbogatszych, setki tysięcy nigdzie nie zarejestrowanych muzułmanów – uchodźców –sami Niemcy nie mogą się doszukać ok. 130 tys.”.
 
Zdaniem red. A. Sosnowskiego : „Paradoksalnie ten upór i szowinizm niemiecki może się okazać sporą szansą. Pozostałe kraje Unii – po zamachach, chyba także Francja, a Wielka Brytania z pewnością – mają dość berlińskiego dyktatu. Kraje wschodnie zauważyły, że król – a raczej królowa Angela – jest nagi. Od kiedy kraje zjednoczone na wschód od Odry reprezentują jeden punkt widzenia, Niemcy stały się bezradne. Jeszcze rok temu przy europejskim stole pokerowym to Angela Merkel była krupierem i rozdawała karty. Dzisiaj pozostali gracze już nie chcą brać do ręki tych znaczonych kart i przenieśli się do innego stolika – ale krupier przecież dalej będzie potrzebny. Dlaczego tej roli nie miałaby przejąć Polska ? (…) Została de facto reaktywowana Grupa Wyszehradzka (Polska, Czechy, Węgry, Słowacja), a z jej głosem liczą się dziś największe stolice europejskie. A prezydent Chorwacji Golina Grabar-Kitarovic sama przyznała w rozmowie z „Wpisem”, że Polsce jako zdecydowanie największemu krajowi regionu naturalnie przypada rola lidera. O ile przyjemniejszy – i bardziej akceptowalny- - jest lider mówiący o Europie „wolnych narodów i równych państw’, niż taki, dla którego liczą się jedynie dwa- trzy państwa”.
 
Przedrukowałem tak szerokie fragmenty z tak ważnego tekstu red. A. Sosnowskiego. I ubolewam, że refleksje tego typu zbyt rzadko pojawiają się na łamach wielkonakładowych patriotycznych tygodników: „W sieci”, „Do Rzeczy” czy w „Gazecie Polskiej”. A swoją drogą szkoda, że tak dobrego znawcę naszych stosunków z Niemcami jak redaktor Adam Sosnowski nie powołano do Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie Andrzeju Dudzie- zamiast starego karierowicza Adama Daniela Rotfelda, służalczego wobec Niemiec i Rosji, czy zamiast jednego z najzajadlejszych polskich germanofilów Piotra Burasa z Fundacji Batorego.

 
Profesor Krzysztof Szczerski o nowej aktywności polskiej w obszarze tzw. Międzymorza

W tymże numerze „WPIS-u” mocno polecam również artykuł prof. Krzysztofa Szczerskiego, dziś odgrywającego w Kancelarii Prezydenta RP najważniejszą rolę w kwestiach polityki zagranicznej. W tekście zatytułowanym „Europa nie potrzebuje hegemonów, lecz współpracy” prof. Szczerski eksponował m.in.: rolę nowej aktywności państwa polskiego w obszarze tzw. Międzymorza, a więc państw miedzy Adriatykiem, Bałtykiem i Morzem Czarnym, skąd pochodzi również nazwa tego regionu: „ABC”. Jak pisał prof. Szczerski:: „Chodzi o znaczące wzmocnienie współpracy między tymi państwami. Dla nas to bardzo istotne narzędzie budowania osi północno- południowej wewnątrz Europy. Przez wiele lat, także po 1989 r. polityka europejska zdominowana była przez perspektywę osi zachodnio-wschodniej. My jednak naprawdę wierzymy w oś północ- południe, włączając w to również Skandynawię. To nie jest koncepcja geopolityczna, lecz koncepcja o bardzo praktycznym wymiarze regionalnym. Chcemy zintegrować ze sobą państwa od Estonii po Chorwację, od Bułgarii po Polskę. Problemem państw tego regionu jest bowiem to, że. nie są one zintegrowane ani politycznie, ani infrastrukturalnie. Dlatego z prezydentem często żartujemy, że testem współpracy w regionie jest odpowiedź na pytanie, do kogo najpierw zadzwonią liderzy poszczególnych państw tego regionu, gdy będą mieć problem międzynarodowy. Do kogo będą dzwonić politycy z Bratysławy, Budapesztu, Zagrzebia czy Tallina? Do sąsiadów, czy do głównych stolic Zachodu lub Wschodu? Jaki będzie ten wybór? Chcemy zbudować takie relacje, aby najpierw dzwoniono do swoich partnerów w regionie, bo to jest naturalna kolej rzeczy (…)” .

Polski naród liczy ok. 60 mln ludzi
 
Prof. K. Szczerski przypomniał również o szczególnym znaczeniu pielęgnowania związków z ogromną rzeszą Polaków rozproszonych za granicą. Jak zaakcentował: „ Nowo wybrany polski rząd będzie zwracał dużo większą uwagę na interesy i potrzeby Polaków za granicą. Są oni bowiem jednym z największych atutów Polski, polskiej polityki zagranicznej, a także polskiej gospodarki. Jest nas 38 mln Polaków w kraju, a około 20 min za granicą. Łącznie tworzymy zatem naród liczący blisko 60 milionów ludzi(…)”. (Podkr.- J.R.N.)


Histeryk” A. Rzepliński donosi na Polskę w Niemczech

Prezes TK Andrzej Rzepliński jest moim głównym kandydatem- obok Ryszarda Petru - do tytułu Szkodnika Nr 1 w RP w ostatnim półroczu. Podobno ma ogromne ambicje polityczne- liczy, że dzięki ciągłym atakom na rząd PiS-u w końcu dochrapie się stanowiska czołowego kandydata lemingów i lewaków na prezydenta w 2020 r. Wtedy dopiero sobie użyje w próżniaczym wykorzystywaniu grosza publicznego. Dotąd jako prezes TK zwiedził tylko 44 kraje. Jako prezydent RP będzie mógł ten rekord co najmniej potroić – do 150 wojaży do krajów egzotycznych – od Emiratów i Bahamy po Trynidad- Tobago i Jamajkę. Będzie tam „studiował” osiągnięcia konstytucyjne równie ochoczo jak w czasie swej niedawnej podróży do Chin Ludowych. Tym usilniej więc wzmaga swą agresywną działalność polityczną . Właśnie .w ostatnich dniach „popisał się” ohydnym donosem na Polskę akurat w niemieckiej gazecie „Süddeutsche Zeitung”. Wypłakiwał się tam na obecne rządy w Polsce, mówiąc m.in. : „Chcą nas oddalić od Europy, ponieważ nie są w stanie jej zrozumieć”. Zarzucił rządowi PiS-u sparaliżowanie prac TK w ostatnim półroczu. Wyraźnie poparł również ewentualny nadzór UE nad Polską, o który tak zabiega nasza opozycja w Brukseli. Tłumaczył: „Ograniczenie suwerenności, to cena, którą Polska zgodziła się zapłacić wstępując do UE”. (Oba cytaty podaje za tekstami na portalach: niezależna.pl z 24 marca 2016: „Rzepliński wyspowiadał się niemieckim mediom” i w.Polityce.pl z 24 marca 2016 : „Suwerenność przeszkadza? Rzepliński w „SZ”: Ograniczenie suwerenności, to cena, którą Polska zgodziła się zapłacić wstępując do UE”.).
 
Rzepiński wykorzystał wywiad dla niemieckiego dziennika również na poskarżenie się na polskie władze, że uniemożliwiły mu urządzenie wielkich jubileuszowych uroczystości z okazji 30-lecia utworzenia Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy, że Trybunał ten został utworzony przez gen. W. Jaruzelskiego dla uwiarygodniania jego dyktatury. Planowano ogromnie uroczyste trzydniowe świętowanie za milion złotych, w tym m.in. wystawny bankiet z takimi frykasami jak udziec z jagnięcia i rosół z bażanta. „Złe” PiS-owskie władze udaremniły jednak te zbożne plany, obcinając budżet TK o ok.10 proc. Na marginesie tych uwag o Rzeplińskim warto przypomnieć niedawny komentarz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro na temat co nieco porąbanej psychiki prezesa TK. Minister Ziobro wyśmiał wypowiedź Rzeplińskiego, iż ktoś może chcieć go zabić i mówił o jego skrajnej skłonności do histerii i niestabilności emocjonalnej.

czwartek, 24 marca 2016

Wydarzenia dobre i złe (IX)

Kanclerz A. Merkel trafi do piekła
 
Wielka manifestacja anytyimigranckiej Pegidy w Dreznie. Gęstniejący tłum wciąż powtarza jeden donośny okrzyk: "Merkel muss weg. Merkel muss weg” (Merkel musi odejść). Opisująca przebieg manifestacji w Dreznie redaktor Agata. Kasprolewicz, cytuje na koniec fragment przemówienia szefowej Pegidy Tatjany Festerling; „Chcemy, żeby Europa była dumną damą. Ale zwolennicy multi-kulti inaczej na to patrzą. Nie zgadzamy się, żeby multi-kulti zniszczyła nasz wspólny europejski dorobek”.(Por. A. Kasprolewicz: Bajeczka o pluszowatych misiach, „Rzeczpospolita”, „Plus- Minus” z 12-13 marca 2016 ). Kanclerz Angela Merkel staje się coraz bardziej izolowana ze swymi koncepcjami otwarcia na ogromne rzesze imigrantów. Kilka lat temu sama Merkel przyznała :”multi-kulti kaputt”. Ostatnio coraz częściej mówi się o niej samej : „Merkel kaputt”. Kilka tygodni temu nawet bardzo wpływowy opiniodawczy tygodnik „Der Spiegel”, stwierdził bez ogródek „Merkel poniosła klęskę”.(Wg. tekstu ABC z 7 marca 2016 : „Merkel poniosła klęskę” ).
 
Bardzo ostry komentarz na temat fiaska polityki Merkel wobec imigrantów znajdujemy w drukowanym w „ABC” wywiadzie z Jurgenem Trittinem, posłem do Bundestagu i b. ministrem środowiska w rządzie G. Schrödera Stwierdził on jednoznacznie: „To nie przypadek, że większość europejskich krajów (bynajmniej tylko kraje V4) nie popierają kursu Angeli Merkel. Zamiast pouczać innych, powinniśmy się zdobyć na chwilę refleksji i wysłuchać ich argumentów. (…) Coś najwyraźniej się nie powiodło, jeśli nawet najwierniejsi sojusznicy, jak Francja i Austria, się od nas odwrócili. (Podkr. – JRN) Szczególnie Wiedeń, który tak długo przytulał się do Berlina, w sprawie uchodźców powiedział w końcu pani kanclerz „stop” (…) Musimy z siebie zdjąć odium wiecznego „besserwisserstwa”, najpierw pouczaliśmy Węgry, później Polskę,, potem Szwajcarię, a na koniec Danię i Austrię. Być może warto się wreszcie zastanowić nad własnymi błędami (…)”.(Podkr.- JRN).(Por. wywiad W. Osińskiego z J Trittinem: Niemcy mają teraz dwa brzydkie oblicza, „ABC” z 7 marca 2016 ).
 
Jakże warto polecić lekturę tego tak ważnego wywiadu z niemieckim politykiem różnym błaznom z PO i „Nowoczesnej”, którzy atakują Polskę za rzekome łamanie europejskiej solidarności z Niemcami w sprawie imigrantów. To nie Polska się izoluje, lecz Niemcy z idiotyczną polityką kanclerz Merkel. Pytanie zasadnicze jednak, dlaczego Merkel nie wyciąga wniosków z ewidentnego fiaska swej polityki ? Jest przecież dużo mądrzejsza od tak miernych polityków jak Obama czy Hollande. Coraz więcej osób nabiera przekonania, że przedziwny opór Merkel w sprawie imigrantów jest powodowany przez naciski „starszych i mądrzejszych” zza Oceanu, ludzi Bilderbergu, Sorosa etc. A więc ze strony środowisk pragnących osłabienia od wewnątrz chrześcijańskiej Europy i państw narodowych. Dlaczego twarda Merkel tak im ulega? Pojawiają się w tej sprawie coraz bardziej dyskusyjne hipotezy. Najbardziej szokująca pośród nich tłumaczy dziwną uległość Merkel wobec nacisków zza Oceanu tym, że Amerykanie jako pierwsi, wcześniej nawet niż rząd RFN, dotarli do papierów Stasi ,wykupili je. A w papierach rzekomo figuruje m.in. dynamiczna działaczka młodzieżowego komunistycznego FDJ Angela Merkel, która teraz trzymana jest w szachu.
 
Coraz bardziej widocznym jest, że ostatecznie załamały się próby narzucenia niemieckiej dominacji w Europie. Jak to zaakcentował ostatnio w rozmowie z Polakami szef jednej z największych węgierskich organizacji społecznych COKA-CET László Csizmadia: „Nie możemy pozwolić na hegemonię Niemiec. Kanclerz ,Merkel nie jest kanclerzem Unii, ale Niemiec. To trzeba podkreślać i przypominać”. (Por. J. Liziniewicz: Węgrzy liczą na polski legion, „Gazeta polska codziennie” ,z 17 marca 2016.) .

Niezależnie od ogromnego osłabienia pozycji kanclerz Merkel w ostatnim roku trudno przecenić rozmiary strat i chaosu, jakie spowodowała jej postawa w Europie, choćby wzrostu zagrożeń dla chrześcijaństwa, poddanego muzułmańskiej inwazji. Występujący w TVP Info 23 marca 2016 r. naczelny redaktor „SuperExpressu” Sławomir Jastrzębowski nazwał Angelę Merkel „największym szkodnikiem w Unii Europejskiej w ostatnich kilku latach” .( Podkr,.-J.R.N.) Miejmy nadzieję, ze kanclerz Merkel za szkody wyrządzone chrześcijaństwu i Europie w końcu spotka nieunikniona kara, jeśli nie za życia, to po śmierci. Niektórzy już teraz sugerują, ze ta „chadecka" kanclerz niechybnie trafi po śmierci do piekła. A być może nawet zasiądzie tam po prawej ręce Lucyfera, obok swej ulubionej carycy Katarzyny II.
 

Czy Balcerowicz zniszczy Ukrainę do reszty?

Fakt” z 18 marca 2016 r. podał szokującą informację, iż prezydent Ukrainy Petro Poroszenko chciałby, aby były polski wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz został premierem Ukrainy. Niektórzy polscy przeciwnicy Ukrainy już zacierają ręce. Mówią: „To super informacja, Ukraina zostanie całkowicie wykończona dzięki arcy destruktorowi Balcerowiczowi. Czego nie zrobił Putin, to wykona Balcerowicz”. Jestem przeciwny temu rozumowaniu. W polskim interesie leży istnienie Ukrainy, ale Ukrainy nie znajdującej się ani pod rosyjskim wpływem, ani pod przemożnym wpływem Niemiec, jak obecnie. Ukrainy przyjaznej, a nie kraju, w którym pomimo polskiej pomocy nadal bezwstydnie wznosi się na sztandary kult ludobójcy S. Bandery z pomocą takich wrogów Polski jak obecny szef ukraińskiego IPN-u Wołodymyr Wiatrowicz (por. na jego temat wpis na moim blogu : „To wszystko jest nienormalne”(I) z 22 lutego 2016 ). Faktem jest natomiast, że Ukraina została bez reszty wykiwana przez Zachód, który naobiecywał jej tak wiele. Już teraz przeżywa straszliwy upadek gospodarczy , a prezydent Ukrainy, osławiony „król czekolady” Piotr Poroszenko myśli tylko o jak największym nachapaniu się, podobnie jak inni Ukraińcy oligarchowie, rywalizujący o ukraiński „postaw sukna”. Co najlepsze, jak dotąd dość szczególnymi doradcami Poroszenki są bardzo nieciekawi politycy opcji przegranej w Polsce: Radosław Sikorski, Leszek Balcerowicz i jego b. współpracownik, skrajny liberał, .b. wiceminister finansów Marek Dąbrowski. Autor „Gazety Polskiej codziennie” pisze wprost o „postkomunistyczno-liberalnym gronie doradców (Poroszenki-J. R. N) ,podpierających się polskim obywatelstwem”.: (Por. P.Bobolowicz: Nadwiślańscy doradcy króla czekolady, „Gazeta Polska codziennie” 22 marca 2016).
 
Na tle zamieszania na Ukrainie tym dziwniejsze staje się utrzymywanie na stanowisku ambasadora w Kijowie Henryka Litwina, dyplomaty ze starego rozdania PO. Co prawda postanowieniem z 5 sierpnia 2015 odwołano go z dniem 31 grudnia 2015, jednakże postanowienie to uchylono postanowieniem z 14 grudnia 2015. Cytowany już wyżej redaktor Paweł Bobolewicz w „Gazety Polskiej codziennie” pyta: „Jak można było nie wyznaczyć nowego ambasadora w Kijowie, przeciągając do oporu misję Henryka Litwina ? Nie chodzi wcale o ocenę kompetencji pana Litwina, ale trudno uwierzyć, że to ma być „polska twarz na Wschodzie” ekip[y prezydenta Dudy i premier Szydło. Niewątpliwie jednak stara ambasada wciąż tak bezmiernie będzie gościnna dla ekipy Komorowskiego, Tuska i Kopacz,. Zresztą można przypuszczać, że wspomniana grupa (tj.Sikorski, Balcerowicz, Dąbrowski- J.R.N. niedługo też zechce zasilić ukraińskie kręgi rządowe”.(Zob. tamże). I na pewno nie będzie to korzystne dla Polski. I znów powraca ten nieudacznik W. Waszczykowski !


 Żałosny koniec autorytetu prof. T. Strzembosza
Były prawicowiec profesor Adam Strzembosz  zawędrował do „Gazety Wyborczej”, publikując wywiad w jej dodatku „Duży Format” z 10 marca 2016 r. Wstyd! Wywiad dla "Wyborczej” jest kolejnym z serii wystąpień prof. A. Strzembosza z ostatnich tygodni, atakujących rząd Beaty Szydło, prezydenta Andrzeja Dudę, prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego. i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Jednym z najgorszych wyskoków tego typu było wystąpienie prof. Strzembosza w ‘TVN 24” 10 marca 2016 r. Twierdził w nim m.in., że J. Kaczyńskim jakoby kieruje „rewanż” i „władza”, atakował rzekome „insynuacje” Z. Ziobro. Strzembosz parokrotnie atakował prezydenta Dudę, zarzucając mu rzekome złamanie konstytucji. W wywiadzie udzielonym Grzegorzowi Sroczyńskiemu z „Dużego Formatu” prof. Strzembosz nie ograniczył się do krytyki obecnej polityki PiSu, lecz zaatakował Kaczyńskiego również za działania z pierwszych lat po 1989 r. Co ciekawe, prof. Strzembosz przyznał, że jego ostatnie wypowiedzi wywołują ostrą krytykę w środowiskach patriotycznych ,mówiąc: „Jest taki Andrzejek, historyk. W czasie okupacji chodziłem z nim na tajne komplety. Zareagował ze straszliwą agresją: „Jak mogłeś iść do żydokomuny w TVN, splamiłeś honor brata, Tomasz się w grobie przewraca”. (Cyt. za: Wszystko dla Jarka, wywiad G. Sroczyńskiego z A. Strzemboszem w "Dużym Formacie” z 10 marca 2016.
Prof. Strzembosz znalazł sobie za to nowego, choć bardzo nieciekawego, sojusznika. Jest nim Monika Olejnik, która wielokrotnie wysławiała go za ostatnie wypowiedzi przeciwko rządowi PiS-u i akcentowała, jakim to ogromnym jest autorytetem. Osobiście uważam, że prof. Adam Strzembosz już dawno przestał być takim autorytetem.. A ścisłe na początku lat 90-tych, gdy jako prezes Sadu Najwyższego zablokował weryfikację sędziów, mówiąc :Sędziowie sami się zweryfikują”. Jak wiadomo żaden z sędziów nie poddał się weryfikacji. Za tą swą nieszczęsną, i tak szkodliwą dla Polski decyzję, blokującą weryfikację sędziów prof. Strzembosz powinien bić się w piersi do końca życia, a nie występować w roli wyrokującego moralnego autorytetu. Nie ma do tego prawa.

Naczelny redaktor „Do Rzeczy” szczerze i krytycznie o papieżu Franciszku

W najnowszym numerze „Do Rzeczy” redaktor naczelny tego tygodnika Paweł Lisicki kolejny raz ostro komentuje dotychczasowe efekty pontyfikatu papieża Franciszka. Pisze m.in.: „O ile trudno wskazać pozytywne zmiany, które przyniósł ze sobą pontyfikat Franciszka, o tyle znacznie łatwiej pokazać te negatywne. Pierwszym i najważniejszym efektem jest chaos. Strumień kolejnych wypowiedzi, z których jedne zaprzeczają drugim, gigantyczna kakofonia i nieład sprawiają, że bardzo trudno opisać przesłanie papieża w spójny sposób. Jeden z najlepszych i najbardziej przenikliwych obserwatorów Watykanu włoski publicysta Sandro Magister nazwał Franciszka „doskonałym jezuitą’. Lisickipisze: „Bergoglio pokazuje różne oblicza jezuityzmu, w stałym ruchu, który nigdy nie pozwala mu się zatrzymać i czegoś stwierdzić. Jego przekaz polega na ciągłym mówieniu, zaprzeczaniu temu, co powiedział i znowu mówieniu:. Rzeczywiście ,cechą charakterystyczną tego pontyfikatu jest to, że znosi on w praktyce pojęcie sprzeczności.
 
Ojciec Święty potrafi w jednym zdaniu ogłosić, że nie wolno mieszać się do polityki, by w następnym stwierdzić, że Donald Trump, kandydat na prezydenta USA nie jest chrześcijaninem, bo wspiera budowę wyższego muru na granicy z Meksykiem, zadeklarować, że w Europie mamy do czynienia z inwazją Arabów, by za chwilę wezwać do otwarcia się na muzułmańskich przybyszów. Potrafi powiedzieć, że naturalną rodziną jest związek kobiety i mężczyzny, by potem gdy w Rzymie miało dojść do ponadmilionowej demonstracji przeciw legalizacji związków homoseksualnych, zrobić wszystko, by nie pokazać, że cieszy się ona jego poparciem, napomykać o przeszłości chrześcijańskiej Europy i dawać za wzór laicką Francje, mówić o potrzebie wiary i deklarować, że nie jest ona potrzebna, nazywać aborcję złem i jednocześnie sugerować, że walce z nią Kościół poświęca zbyt wiele uwagi. Tak po kolei pojawiają się twierdzenia, zaprzeczenia, wytłumaczenia, objaśnienia, aż w końcu w całym tym galimatiasie nie sposób się dowiedzieć, o co chodzi. (Podkr.-JRN)
Widać natomiast, że tzw. efekt Franciszka, czyli wzrost praktyk religijnych, jeżeli w ogóle nastąpił, to, już się skończył (…) Kościół zdaje się podzielony jak nigdy, a katolicyzm traci resztki wpływów na życie publiczne. Przyznaję, .że smutne to konstatacje jak na Wielkanoc, ale cóż, to święto powinno dawać prawdziwą, a nie ułudną nadzieję (…)” (Por. P. Lisicki : Ponad sprzecznością, „Do Rzeczy” 21 marca 2016 ).

Na marginesie komentarza red. Lisickiego trzeba pamiętać, że papież Franciszek rozpoczął swój pontyfikat w bardzo trudnej sytuacji – po dwóch wielkich pontyfikatach: tak charyzmatycznego Świętego Jana Pawła II i niezwykle ciekawego intelektualisty Benedykta XVI. .Pamiętam jak dzień przed „abdykacją” Benedykta XVI stwierdziłem na jakimś zebraniu politycznym: „Ja tego Niemca bardzo lubię”. Faktem jest, że ten niemiecki papież zyskał sobie bardzo wielu zwolenników także w Polsce. Jaki będzie ostateczny bilans pontyfikatu papieża Franciszka. Trudno powiedzieć?! Niemniej już teraz warto zastanowić się nad prowokującymi do tak wielu refleksji uwagami red. P. Lisickiego.

Nikczemne uwagi narodowego masochisty prof. R. Grzeszczaka o własnym kraju
W „Gazecie Wyborczej” z 12 marca 2016 r. odsłonił się kolejny zażarty przeciwnik rządu, „mądry inaczej” profesor Robert Grzeszczak. W wywiadzie o skandalicznym tytule: „Żaden kraj nie upadł tak nisko” ten dość dziwny, wielce stronniczy profesor atakuje na odlew polski rząd za brak gotowości do posłusznego wykonania zaleceń Komisji Weneckiej. Grzeszczak stwierdza wprost: „Polska swoimi deklaracjami o nieuznawaniu zaleceń już i tak upadła tak nisko jak jeszcze żadne państwo w historii Unii”. (Podkr.- J.R.N.) Ten nikczemny sąd godzi w politykę Polski, akurat wtedy, gdy nasz kraj zaczyna wreszcie działać zgodnie z polskimi interesami narodowymi. Moglibyśmy długo wyliczać za to kraje, które rzeczywiście nisko upadły w ostatnim czasie. Choćby Niemcy z ich totalną cenzurą barbarzyńskich zajść z udziałem imigrantów w Kolonii, czy z nagonka na Polskę. Ludzi takich jak wspomniany profesor Grzeszczak uważam za osoby zdradzające narodowe interesy Polski i zachowujących się wręcz niegodnie. Ludzi tak zatrutych masochizmem narodowym należałoby poddać całkowitemu bojkotowi towarzyskiemu i nie podawać im reki.

środa, 23 marca 2016

Wydarzenia dobre i złe (VIII)

Czy wreszcie wyciągniemy wnioski z zamachów w Brukseli ?

Zamachy w Brukseli, to kolejny cios w bezmyślnych niereformowalnych rzeczników „poprawności politycznej”, dążących do pełnego otwarcia na napływ imigrantów do Europy. Niepokoją mnie jednak również i reakcje naszego rządu i prezydenta, niepotrzebnie uspokajające naród, głoszące, że Polsce nic nie grozi, że jesteśmy bezpieczni, etc. Otóż wcale nie mamy pewności bezpieczeństwa, zwłaszcza przy stanie naszych służb specjalnych, totalnie rozregulowanych w ciągu 8 lat rządów PO. Najnowsze przykłady ,to osławiona „opona" i kolacyjka prezydenta A. Dudy z senatorami amerykańskimi w hotelu, którego współwłaścicielem jest prymitywne babsko z krakowskiego KOD-u, ziejące wręcz fanatyczna nienawiścią do naszego prezydenta RP.
 
Parę miesięcy temu znalazłem w węgierskiej gazecie przedruk opublikowanej we Francji przez tamtejsze służby mapy krajów, które mogą stać się celami islamistów w Europie. Była wśród nich m.in. Polska z wyraźnie oznaczonymi dwoma miastami : Kraków i Wrocław. Obawiam się, że Kraków z dwoma milionami pielgrzymów z okazji Światowych Dni Młodzież może stać się aż nazbyt łatwym celem dla zamachów islamistów. Jeśli uznają, że Polska jest dużo słabiej przygotowana do odparcia ataków terrorystycznych niż wciąż zmagające się z tym problemem zachodnie służby specjalne. Ewentualny sukces islamistów mógłby zaś być stać się świetnym argumentem dla cynicznych graczy z „Nowoczesnej” i PO, dla ich oskarżeń o brak odpowiednich zabezpieczeń ze strony rządu PiS-u, a w wyniku, nawet do wielkich perturbacji politycznych. Przypomnijmy, że udany zamach islamistów w Madrycie doprowadził do obalenia rządów prawicowych, poprzednio mających zdecydowana przewagę i przejęcia władzy przez socjalistów. W obecnej sytuacji najgorszą możliwie taktyką władzy byłoby dalsze uspokajanie narodu, zapewnianie, że jesteśmy absolutnie bezpieczni, że nie ma żadnych zagrożeń dla Polski. W przypadku dojścia do najgorszego obróciłoby się to fatalnie przeciwko obecnemu rządowi PiS-u. Należy stosować zupełnie odmienną taktykę: ostrzegać przed zagrożeniami i mobilizować społeczeństwo do czujnej obserwacji wszystkich spraw, które mogą wydać się podejrzane. Lepiej być w tej sytuacji nadmiernie podejrzliwymi niż bezmyślnie nieostrożnymi!
Osobiście jestem za przeprowadzeniem w ciągu najbliższych paru miesięcy akcji dokładnego, acz bardzo uprzejmego w formie, przeczesania wszystkich mieszkań, zajętych w ostatnich kilku latach przez przybyszy z Azji i Afryki. Towarzyszyć temu powinna akcja natychmiastowej deportacji z Polski wszystkich osób nielegalnie przybyłych do naszego kraju.

 
Hanna Gronkiewicz – Waltz ma już 8000 urzędników!
 
Mamy już nowe szokujące dane o rozmiarach biurokratycznego „imperium” Hanny Gronkiewicz- Waltz. Okazało się, że stan zatrudnienia w stołecznym samorządzie jest dziś zaiste rekordowy - po raz pierwszy przekroczył 8 tysięcy urzędników! (Wg .I.Kraj: „Tak zarabiają na ratuszu, „Super Warszawa”, dodatek do „”Super Expressu” z 22 marca 2016). Taka ilość urzędników stanowi jeden z rekordów w historii światowej biurokracji. Ogromna liczebność urzędników, plus kilkakrotnie większa ilość członków ich rodzin, zapewnia bardzo dużą „armię” agitatorów na czas wyborów samorządowych. Będą oni zajadle bronić swojej ukochanej Pani Prezydent, jako niepowtarzalnego trwałego zabezpieczenia ich „koryta”. A mają o co walczyć, bo prezydent Waltzowa bardzo hojnie wyposaża rój swoich biurokratów. Niektórzy z tych urzędników zarabiają lepiej od ministrów. Na przykład skarbnik miasta zarabia 27 tys. zł brutto. Czterej wiceprezydenci -23-25 tysięcy zł. Redaktorka „SuperExpressu” Izabela Kraj przeciwstawia tym gigantycznym zarobkom dochody ministrów- średnio po 15-16 tys. zł. Dodaje przy tym, że zarobki burmistrzów- 12 tys .zł.- porównywalne są z zarobkami wiceministrów. Według I. Kraj „średnie wynagrodzenie ponad 500 naczelników wynosi 9,7 tys. zł.” (Podkr.- J.R.N.). Żyć, nie umierać! Prezydent Waltzowa jest hojna także i dla najniżej zarabiających u niej sprzątaczek ( 2700-3300 zł) i gońców ( 3000 zł)


Upadek „donosiciela” – Jerzego Sosnowskiego

2 marca tego roku pisałem na tym blogu („Wydarzenia dobre i złe.” II) o szoku, jaki wywołuje pozostawianie na czele redakcji publicystyki radiowej „Trójki” zajadłego wroga wartości narodowych i chrześcijańskich, przez lata dziennikarza "Gazety Wyborczej”, Jerzego Sosnowskiego. No i wreszcie parę dni temu doszło do tak opóźnionego usunięcia tego szkodnika z szefostwa publicystyki w „Trójce". Liberalne i lewicowe media zaczęły natychmiast rozpisywać się nad nieszczęsnym losem Sosnowskiego jako „ofiary” okrutnej „czystki” PiS-u. Dziwnie zapomniały o utrwalonej przez lata opinii J. Sosnowskiego jako „donosiciela” na inaczej myślących i ich „czyściciela”. Przypomnę tu więc parę jakże znamiennych faktów W 2010 r. Jerzy Sosnowski jako szef związków zawodowych w 2 i 3 programach Polskiego Radia wystąpił z obrzydliwym donosem przeciw redaktorowi Wojciechowi Reszczyńskiemu po jego kolejnym programie „Trójka na poważnie”. Chodziło o audycję Reszczyńskiego z udziałem trzech znanych publicystów, wówczas oficjalnie współpracujących z „Trójką” B.Wildsteina, R.F. Ziemkiewicza i J. Lichockiej. W swym donosie ,skierowanym do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Sosnowski gromko napiętnował program jako rzekomy przykład braku obiektywizmu i pluralizmu. Główny adresat jego donosu, związany z PO prezes Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak natychmiast zaakceptował opinię z donosu Sosnowskiego i napisał w tej sprawie „odpowiednie” pismo do Zarządu Polskiego Radia,. Zarząd błyskawicznie powołał Komisje Etyki Polskiego Radia na czele z Markiem Czajznerem. Ośmioosobowa Komisja 7 lipca 2010 r. potępiła Reszczyńskiego, twierdząc, że jakoby naruszył wszystkie normy etyki dziennikarskiej., co było wstępem do błyskawicznego usunięcia go z pracy w Polskim Radiu. Reszczyński musiał dwa lata procesować się z polskim Radiem, zanim uznano decyzję o jego usunięciu z Radia za niewłaściwą i znowu przywrócono go do pracy,.
Sosnowski interweniował też z osobnym donosem do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przeciwko zaproszeniu do audycji ks. Stanislawa Małkowskiego, dr. hab. Grzegorza Majchrzaka z IPN-u i Jana Pospieszalskiego do programu Tomasza Sakiewicza „Trójka po 3-ej”_. Oskarżył wszystkich tych „obrońców Krzyża” za rzekomy „zestaw jednostronnych propagandowych wypowiedzi przeciwko Trzeciej RP i jej własnym instytucjom”. Według donosu Sosnowskiego osoby wypowiadające się w tej audycji oskarżały władze III RP o przestępcze współdziałania. Tak wyglądała niegodna działalność Sosnowskiego, dziś prezentowanego jako nieszczęśliwą ofiarę PiS-owskiej „czystki” !
A swoją drogą zachęcałbym dziennikarzy do zabrania się za temat : „Czystki w publicznym Radiu i Telewizji w latach 1989 -2015”. Byłaby to lektura bardzo pokaźnych rozmiarów, a przy tym niezwykle fascynująca i szokująca.
 

Tylko Węgier poparł Polskę w Komisji Weneckiej

Tylko sędzia węgierski András Zs .Varga bronił Polskę w Komisji Weneckiej, uznając krytyczną wobec Polski decyzję tej Komisji za jednostronną. (Wg. DP: Tylko Węgier poparł Polskę, „Fakt z 14 marca 2016 ). Szczególnie skandaliczne było zachowanie wiceprzewodniczącej Komisji Weneckiej Hanny Suchockiej, która dołączyła się do krytyki władz polskich. Wszystko to wbrew niepisanej zasadzie, że Polacy powinni bronić Polski na międzynarodowych forach. Tak Hanna Suchocka odpłaciła się PiS-owi za niebywałą i niezrozumiałą dobrotliwość świętej pamięci prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który utrzymał ją jako ambasadora na synekurze w Watykanie przez cały okres rządów PiS-u. Dzięki tej dobrotliwości Suchocka zdecydowanie przekroczyła wszelkie normy pracy ambasadorów za granica (ambasadorowała przy Watykanie aż 12 lat (!) , od 2001 r do 2013 roku ). Dziwnie wybaczono Suchockiej nawet podjęte za jej rządów działania dla dezintegracji prawicy, a przede wszystkim partii J. Kaczyńskiego. Znając jej poglądy można przypuszczać, że na stanowisku ambasadora przy Watykanie wyraźnie szkodziła, urabiając w Stolicy Watykańskiej szkodliwy obraz sytuacji politycznej w Polsce.

 
A Staniszkis wciąż bajdurzy

Prof. Jadwiga Staniszkis nie ustaje w niemądrych atakach na rządy PiS-u i prezydenta Andrzeja Dudę. Wyrazem tego jest m.in. jej ogromniasty wywiad w „Rzeczpospolitej” (Plus-Minus) z z 19-20 marca 2016 pt. „Jarosław Kaczyński przeraża Zachód”, udzielony Elizie Olczyk. Wyrzeka tam na „diabelskość” Jarosława Kaczyńskiego, jego rzekomą „wyłączną grę na emocjach”. Pisze o swym wielkim rozczarowaniu prezydenturą Andrzeja Dudy, zarzucając mu, jakoby : „ostatnie jego wypowiedzi- np. ta w Otwocku- były nie do wytrzymania”. Stwierdza, że : „Kontakty z PiS stały się toksyczne”. Z kolei w wypowiedzi dla TVP Staniszkis posunęła się do szczególnie grubiańskiego określenia, nazywając „małymi pieskami” marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, Marka Asta i Stanisława Piotrowicza. Tym poziomem określeń zniżyła się do epitetów godnych KOD-owskiej hołoty.
 
Snuje się różne wytłumaczenia przedziwnych zachowań prof. Staniszkis, a zwłaszcza gorączkowości jej ataków na PiS. Jedni tłumaczą to tym, jakoby Staniszkis reagowała tak nerwowo ze względu na to, ze coś na nią jest w lustracyjnych papierach. Inni tłumacza jej zachowanie urazą, że została pominięta przez PiS w różnych gremiach, choćby przy tworzeniu Narodowej Rady Rozwoju. Ja osobiście odrzuciłbym tego typu spekulacje i przypisałbym nagłą agresję Staniszkis przeciw PiS-owi po prostu zaawansowanej sklerozie. Już kilka lat temu dało się zauważyć, że ze stateczna niegdyś profesor Staniszkis coś wyraźnie źle się dzieje. We wspomnieniach ekshibicjonistycznie rozpamiętywała stary swój romans z pisarzem , narkomanem i gwałcicielem Ireneuszem Iredyńskim, (siedział kilka lat w więzieniu za gwałt) Staniszkis z dziwną lubością opisywała w stylu piosenki „Mój kochanek to bandyta” jak Iredyński bił ją smyczą ze sprzączką, czy ganiał po piwko dla siebie i kolesiów. Opisywała nawet to, jak Iredyński, będąc w Berlinie telefonicznie żądał, by tłumaczyła dokładnie niemieckim prostytutkom, jakie ma zachcianki seksualne. Na starość nieraz chętnie rozpamiętuje się przeżycia miłosne z młodości. Ale robienie to w tak masochistyczny sposób jak prof. Staniszkis ,to prawdziwy dziwoląg, a nawet patologia. Chore !

Wbrew części autorów z prawicy od dawna przestałem traktować prof. Staniszkis jako jakikolwiek "autorytet”. Złudzenia co do niej prysły u mnie jak bańka mydlana po tym jak w 2001 r. ta niby –prawicówka wypowiedziała się za utworzeniem rządzącej koalicji SLD i PO. Dziwię się, że nikt jakoś nie pamięta o tej tak głupawej wypowiedzi profesorskiej wieszczki. Czy o innej jej wypowiedzi – z 2007 r., gdy powiedziała o TVN 24: „Dla mnie głównym gwarantem demokracji jest TVN 24”. (Cyt. za tygodnikiem „Przegląd” z 29 lipca 2007 ).. Z dziesięć lat temu występowałem razem z prof. Staniszkis w radiowym programie red. Zdzisławy Gucy :„W samo południe”. I wtedy z zaszokowaniem usłyszałem jak Staniszkis uznała za coś marginalnego moje ostrzeżenia przez antypolonizmem, za coś, czym nie warto się zajmować. Znamy dziś aż nadto dobrze, do czego doprowadziło lekceważenie antypolonizmu, choćby J. T. Grossa. Trudno jednak nie dziwić się, że do tego lekceważenia zagrożeń antypolonizmu dopisała swój wkład J. Staniszkis, córka i wnuczka znanych i zasłużonych polityków narodowych. Za to jej córka zasiliła szeregi „Nowoczesnej”, bezskutecznie próbując dostać się do Sejmu dzięki nazwisku matki.

 
Chamstwo Władysława Frasyniuka

Znany kompan Michnika Władysław Frasyniuk nigdy nie słynął z odrobiny choćby ogłady, rażąc skrajną gburowatością i prymitywizmem. Pod tym względem świetnie rywalizował z innym osobnikiem „chorym z nienawiści” – Waldemarem Kuczyńskim. Znających „poziom’ Frasyniuka na pewno nie zaskoczył jego ostatni wyskok na antenie TVN 24 .Frasyniuk powiedział tam dosłownie : „Jarku, stoisz nie tam, gdzie stało ZOMO, ale został Putin albo Łukaszenka. Będziemy krzyczeć: zdradziłeś ludzi z Armii Krajowej, zdradziłeś „Solidarność”, zdradziłeś własnego brata’.. (Cyt. za : m-c: Chamstwo Frasyniuka, „Warszawska Gazeta” 18 marca 2016 ).


Kolejny wybryk warchoła S. Niesiołowskiego
 
Stefan Niesiołowski od dawna należy do szczególnie odrażających postaci polskiego życia publicznego (przygotowuję możliwie szeroki zestaw jego grubiańskich napaści na różne znane postacie polskiego życia publicznego). Tym razem „popisał się” haniebnym wręcz apelem o zachodnie sankcje przeciw Polsce, pisząc na Facebooku: "Sankcje nałożone na reżim PiS są dobre dla Polski! Rezim Kaczyńskiego to nie polska – to pisowska dyktatura, nie wahajcie się! Wszystkie sankcje, które osłabiają reżim, są dobre”. (Cyt. za tekstem ipw: Znerwicowany Stefan przemówił, „Warszawska Gazeta” z 18 marca 2016 ). Marcin Wolski, nawiązując do pasji Niesiołowskiego jako znanego zbieracza owadów, pisał kiedyś: jakże celnie ; „Senator Niesiołowski tak długo zbierał muchy plujki, aż się upodobnił do jednej z nich”. (Podkr.-JRN). Wystąpienia Niesiołowskiego stają się coraz bardziej kompromitujące dla PO. Stąd - według „Wprost”- podobno nowe kierownictwo PO uznało Niesiołowskiego, podobnie jak I. Śledzińską- Katarasińską, J. Protasiewicza i A. Szejnfelda „za osoby, które pogarszają wizerunek partii”. (Wg.JOM: Kto w imieniu PO, „Wprost” z 20 marca 2016 ).


To zwykłe stado zdrajców”

Gazeta Polska codziennie" z 15 marca 2016 cytuje niezwykle mocne oskarżycielskie słowa jednego z czołowych polityków narodowych Marcina Kowalskiego: o uczestnikach manifestacji KOD-u : „To zwykłe stado zdrajców, których trzeba fotografować, aby wiedzieć, kto wychodzi na ulice, bowiem tacy ludzie nie powinni być obecni w przestrzeni publicznej (…) zwykli kolaboranci, sięgający najgorszych tradycji –szmalcownictwa”.. (Cyt. za :K. Karnkowski : Osobno..Opozycja 2016, „Gazeta Polska codziennie”, 15 marca 2016 ).