Tekst
ten drukuję na krótko przed sesją Sejmu, która ma rozstrzygnąć
o tym ,czy większość PiS-owska wraz z reprezentacją Ruchu Kukiz
15 i PSL przegłosują uchwałę akcentującą zbrodnię wołyńska
jako ludobójstwo i ogłaszającą dzień 11 lipca Narodowym Dniem
Ofiar Ludobójstwa Ukraińskiego. Będzie to jednoznacznym wyrażeniem
woli przeważającej większości Polaków, którzy nie chcą mieć
więcej do czynienia z tak szkodliwymi umizgami do Ukraińców ze
strony ministra Witolda .Waszczykowskiego, Przemysława
Żurawskiego vel Grajewskiego, ambasadora Jana Piekło et
consortes. W tej sprawie zdecydowanie różnię się z nazbyt
pesymistycznymi prognozami ,sugerującymi, że PiS kolejny raz nie
zechce przyjęcia takiej uchwały Przypomnę, że 11 lipca 2016 r.
sam prezes PiS Jarosław Kaczyński nazwał rzeź wołyńską
ludobójstwem Stad sądzę, że PiS ostatecznie poprze projekt
ogłoszenia Narodowego Dnia Ofiar Ludobójstwa ukraińskiego na
dzień 11 lipca. Obym się nie rozczarował w swych nadziejach !
Bardzo liczę przy tym na skutki okazanego w ostatnich paru
tygodniach tak wielkiego wsparcia opinii publicznej i większej
części mediów dla inicjatywy uhonorowania dnia 10 lipca przez
ogłoszenie go Narodowym Dniem Ofiar Ludobójstwa ukraińskiego..
Warto, choć skrótowo zrelacjonować najważniejsze publikacje w
tym duchu, poza relacjonowanymi wcześniej wypowiedziami posła M.
Dworczyka, ministra Z. Ziobro i senatora prof. J.Żaryna.
Janusz
Korwin-Mikke: Chwalenie zbrodniarzy na Ukrainie jest przestępstwem
W
„Rzeczpospolitej” z 18 lipca 2016 ukazał się bardzo ciekawy
felieton szefa Partii Korwin , europosła Janusza Korwina- Mikke:
Wołyń jak Jedwabne, chyba jeden z najciekawszych tekstów w jego
bujnym życiu twórczym. Opowiadając się przeciw zbiorowej
narodowej odpowiedzialności Korwin-Mikke pisze: ”Nie domagam się
od Republiki ukraińskiej jakichkolwiek przeprosin za rzeź na
Wołyniu .Nie domagam się też tego od narodu ukraińskiego (…)
Czym innym jest odpowiedzialność za zbrodnie – czym innym jest
chwalenie zbrodni, co jednak jest przestępstwem. Republika Ukraińska
za pierwsze nie jest odpowiedzialna. Jeśli jednak wychwala
zbrodniarzy z UPA, gloryfikuje Stefana Banderę- to odpowiada za to
drugie. Bo to nie był jakiś „ślepy poryw „ narodu
ukraińskiego,- tylko akcja ludobójstwa świadomie i starannie
zaplanowana przez tę organizacje i jej kierownictwo. I dopóki na
Ukrainie nie tylko się UPA/OUN wychwala, ale obowiązuje ustawa
karząca więzieniem za potępianie Stefana Bandery – to
Polacy nie mogą uznawać, że Ukraina porzuciła mongolski system
wartości na rzecz europejskiego. (Podkr.- J.R.N.).(…) Wielu
członków administracji Jego Ekscelencji Aleksandra Łukaszenki
miało zakaz wjazdu na teren UE z powodów znacznie mniej poważnych
niż wychwalanie Ludobójstwa. Tym bardziej restrykcje takie powinny
obejmować tych członków administracji JE Piotra Poroszenki, którzy
wychwalają UPA/OUN.”
Trudno
zaprzeczyć przekonywującej logice tego tekstu. Pójdźmy jednak
dalej we wnioskach z felietonu Korwina- Mikke. Zgodnie z tezą
felietonu Korwina - Mikke przestępcą jest sam prezydent Ukrainy
Petru Poroszenko, bo wielokrotnie publicznie udzielał poparcia dla
kultu ludobójczego zbrodniarza S. Bandery. W tej sytuacji
nasuwa się pytanie, dlaczego minister spraw zagranicznych RP Wiktor
Waszczykowski, jego doradca Przemysław Żurawski vel Grajewski,
ambasador w Kijowie Jan Piekło et consortes są tak skłonni iść
na ustępstwa wobec „przestępcy” Poroszenki w sprawie oceny
ludobójstwa ukraińskiego,
Profesor
Wojciech .Konarski : Nie wolno zamiatać sprawy „rzezi wołyńskiej”
pod dywan
W
lewicowym tygodniku „Przegląd” (nr z 4 lipca 2016 ) ukazał się
bardzo obszerny i wręcz znakomity wywiad z jednym z
najwybitniejszych polskich politologów prof. Wawrzyńcem
Konarskim, przeprowadzony przez Roberta Walenciaka pod
tytułem : „Przemilczane ludobójstwo”. Prof. Konarski stwierdził
m.in. :”} W Polsce żyjemy w grzechu przemilczenia, natomiast na
Ukrainie- odwrotnie Tam fetyszyzuje się osoby, które gdzie indziej
nie miałyby szansy zostać uznane za bohaterów narodowych. Taka
sytuacja w sposób naturalny będzie przedłużać spory miedzy
naszymi narodami.”. Komentując uchwalenie na Ukrainie prawa
karzącego za krytykowanie Bandery, prof. Konarski
powiedział: „Uchwalenie takiego prawa uważam za bardzo
nierozsądne, czy wręcz szkodliwe, żeby nie powiedzieć urągające
pamięci osób, które są ofiarami tego, co się stało w czasie
wojny.(…) Nikt nie zrozumie jak można gloryfikować osoby
oskarżone o inspirowanie i dokonywanie aktów ludobójstwa
(…)Likwiduje to w zarodku wszelkie szanse na normalna dyskusję w
gronie także samych Ukraińców (…)”. Prof. Konarski przypomniał
przy tym o odpowiedzialności tak długo niepotrzebnie idealizowanego
w Polsce .prezydenta Wiktora Juszczenki za rozpoczęcie
wybielania Bandery, mówiąc:„Wiktor Juszczenko popełnił
fatalny błąd, wychodząc z założenia, że ogólnoukraińskim
bohaterem będzie Bandera. To jest przewlekłe czasowo polityczne
samobójstwo”.(Podkr.- J.R.N.).
Zdaniem
prof. Konarskiego, jeśli chce się prawdziwego pojednania :
„Należałoby bardzo szybko doprowadzić do ustalenia protokołu
rozbieżności, przedłożyć stosowny memoriał elitom politycznym
obu krajów, wspólnie nazwać zbrodnię zbrodnią . (Podkr.-
J.R.N.). Powiedzieć, że to, co tam się stało, nie może
być nazwane wojna domową, ponieważ strona polska, tamtejsze AK ,
nie planowała dokonywania pogromów całych ukraińskich wsi. Owszem
były akcje odwetowe i nie mam zamiaru usprawiedliwiać ich jako
metody (…).Jeśli Ukraińcy uważają, że jeszcze za wcześnie, by
poznać prawdę, mogę z tym się zgodzić. Tylko chciałbym, żeby w
ślad za tym nie szły decyzje o ochronie prawnej osób, na temat
których ta dyskusja powinna być prowadzona wśród samych Ukraińców
i to w sposób nieskrępowany. Jeśli bowiem państwo ukraińskie
krępuje tę dyskusję , popełnia gigantyczny błąd”. Myślę,
że te ostatnie uwagi prof. W. Konarskiego stanowią jedne z
najważniejszych stwierdzeń debaty o Wołyniu w ostatnich paru
tygodniach,. Dodajmy do tego: jakże niezrozumiały i szkodliwy
z polskiego punktu widzenia był brak oficjalnego sprzeciwu polskiego
rządu (PO) wobec wprowadzenia przez Ukraińców tak nikczemnego
prawa, blokującego szukanie prawdy o ludobójstwie na Polakach.
Prof.
W. Konarski odniósł się tez bardzo krytycznie do propozycji, by
przesunąć Dzień Kresowiaka na 17 września, mówiąc: „Takie
zachowanie daje pole do popisu tym działaczom politycznym, którzy
głoszą poglądy ekstremalne z perspektywy ukraińskiej, ale i
polskiej (…) (W Polsce (…) mija czas, gdy zamiatano te sprawy
pod dywan. To dobrze. Nie zgadzam się, aby tematy trudne były
zawieszane na kołku na zasadzie: tego nie ruszamy. Są takie chwile,
kiedy musimy je ruszyć(…)” ,(Podkr.- J.R.N.).
Ks.
Tadeusz Iakowicz- Zaleski : „Niech PiS udowodni, że jest lepszy od
PO” ( w sprawie rzezi wołyńskiej
Warto
przeczytać mocny wywiad ks.Tadeusza Isakowicza- Zaleskiego
„Wołyński test na prawdę”, udzielony Jackowi
Nizinkiewiczowi z „Rzeczpospolitej”( nr z 5 lipca 2016 r.).
Ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski mówi w nim m.in.: „Od 27 lat
Rzeczpospolita nie potrafi powiedzieć prawdy, bo boi się, że
Ukraina się na nas obrazi (…) Polska daje tyle pomocy Ukrainie,
pieniędzy, pomocy humanitarnej i wojskowej, że ma prawo stawiać
warunki, a nie odwrotnie. Obdarowany stawia darczyńcy warunki,. To
chora polityka (… ) W sprawie pamięci wołyńskiej wielką szkodę
wyrządzili prezydent Komorowski i premier Tusk. PiS
szedł do wyborów, głosząc, że jest lepszy od PO, a jest taki
sam. Niech udowodni, że jest lepszy .Teraz jest najlepszy czas.
Niestety w PiS są tacy ludzie jak pani Małgorzata Gosiewska,
która trzyma z ukraińskimi nacjonalistami. Doradcą prezydenta Dudy
jest Przemysław Grajewski vel Żurawski, który zawsze był przeciw
uchwale potępiającej ludobójczą zbrodnie UPA. Podobnie nowy
ambasador w Kijowie Jan Piekło. Ale też wielu polityków PiS
chce powiedzenia prawdy. W PiS są podziały i wielu polityków ma
dość kłaniania się czapą do ziemi Ukraińcom. Wszystko w rękach
Jarosława Kaczyńskiego.”. (Podkr.- J.R.N.).
Ksiądz
Tadeusz Isakowicz- Zaleski stanowczo wypowiedział się za
uchwaleniem osobnego święta ku czci ofiar z Kresów, mówiąc;
„Powinny być dwa niezależne narodowe dni pamięci: 11 lipca –
Narodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Ludobójstwa, dokonanego przez
banderowców . I 17 września, gdy oddaje się pamięć ofiarom,
które zginęły z rąk Sowietów”.
Zdumiewające,
że ta sama „Rzeczpospolita”, która wydrukowała wywiad z
ks.Tadeuszem
Isakowiczem
– Zalewskim „splamiła się” wydrukowaniem bez żadnego
krytycznego komentarza wywiadu z obecnym ukraińskim arcywrogiem
Polaków i wielbicielem Bandery szefem ukraińskiego IPN Wołodymyrem
Wiatrowiczem. ( w numerze z 14 lipca 2016 r.) Wywiad zawierał
kolejną serię antypolskich oszczerstw typowych dla tego jegomościa.
Po co go wydrukowano w szanującej się zdawało polskiej gazecie.
Po co?
Ewa
Siemaszko przeciw unikaniu przez stronę polską „tematów
niewygodnych dla Ukraińców”
W
debacie zabrała głos również Ewa Siemaszko, jedna z
najbardziej zasłużonych badaczek historii ludobójstwa na Polakach
na Wołyniu, autorka (wraz z ojcem) monumentalnego dzieła:
„Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na
ludności polskiej Wołynia 1939-1945”. (T. 1 i 2. Warszawa
2000 ).Udzieliła wywiadu Mateuszowi Zardzewiałemu z
„SuperExpressu” (nr z 9-10 lipca 2016 ( pt.´”Bestialskie
ludobójstwo z rąk Ukraińców”. Poza przypomnieniem kulisów
ukraińskiego ludobójstwa Siemaszko wyraziła swój mocny sprzeciw
wobec długoletniej praktyki spychania ludobójstwa wołyńskiego na
margines debaty publicznej, mówiąc:: „Niestety muszę się
wyrazić bardzo krytycznie o wszystkich naszych grupach politycznych.
Od 1989 roku do tej pory nie było ani jednej formacji, która w
sposób odważny i niezależny zajęłaby właściwe stanowisko wobec
tej zbrodni. To wynika z koncepcji dobrych stosunków z państwem
ukraińskim. Przy czym niestety te dobre stosunki nasi politycy
opierają na pozorach i na przekonaniu, że jeżeli nie będzie się
podejmowało tematów niewygodnych dla Ukraińców, to te stosunki
będą dobre. Wynika to również z wielkiej sprawności polityków
ukraińskich, którzy potrafią w odpowiedni sposób wpłynąć na
polskich polityków i nakłonić ich do traktowania zbrodni
wołyńskiej w sposób urągający pamięci ofiar”(Podkr.-
J.R.N.).
Paweł
Ukielski: „Zbrodnia wołyńska była ludobójstwem”
Z
jednoznacznym sprzeciwem przeciw unikaniu otwartego stawiania przed
Ukraińcami problemu zbrodni ludobójstwa na Wołyniu wystąpił
wiceprezes IPN historyk Paweł Ukielski. W udzielonym
Wojciechowi Wybranowskiemu z „Do Rzeczy” (nr 4-10 lipca
2016 r.) wywiadzie Ukielski stwierdził m.in. „Wielu uważa,, że
z uwagi na to, iż Ukraina jest w stanie wojny z Rosja, nie należy
poruszać trudnych tematów. Nie zgadzam się z tą opinią. To czas,
w którym Ukraińcy budują swoją tożsamość historyczną. Musimy
jasno stawiać kwestię prawdy historycznej, nie możemy „przespać
tego momentu (…) Zbrodnia wołyńska była zbrodnia ludobójstwa na
narodzie polskim(…) To, co wydarzyło się latem 1943 r. na
Wołyniu, było wynikiem planowej akcji eksterminacyjnej”.
Dotychczasowy
prezes IPN Łukasz Kamiński za upamiętnieniem ofiar ukraińskiego
ludobójstwa na Kresach w dniu 11 lipca
Dotychczasowy
prezes IPN Łukasz Kamiński stanowczo opowiedział się
zarówno za określeniem „ludobójstwo” w odniesieniu do
wołyńskiej rzezi jak i za wprowadzeniem osobnego dnia jej pamięci
w dniu 1 1 lipca. W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej”
(nr z 12 lip[ca 2016 r.) pt. „IPN służy Polsce, nie partiom”
prezes IPN powiedział m.in.: „Pojęcie „ludobójstwo” ma swoją
definicję prawną. To, co wydarzyło się na Wołyniu ją wypełnia
(…) Najważniejsze jednak, byśmy pamiętali o tej zbrodni (…)
Z sondażu przeprowadzonego przez CBOS w 2013 roku wynikało, że
polowa Polaków nie miała pojęcia o tamtych dramatycznych dniach.
(Podkr.- J.R.N.) Respondentom myliła się na przykład Zbrodnia
Wołyńska ze Zbrodnią Katyńską(…) Problem ze Zbrodnią
Wołyńską polega na tym, ze ta jedna z największych zbrodni z
okresu II wojny światowej została w polskiej pamięci
zmarginalizowana (…) Nie ulega wątpliwości, że ofiary Zbrodni
Wołyńskiej powinny być upamiętnione w specjalnym dniu. Ze względu
na kulminację zbrodni najlepszym dniem jest 11 lip[ca”. (Podkr.-
J,.R.N.)
Prezes
IPN dodał wiec jeszcze jeden bardzo ważny argument za
upamiętnieniem ludobójczej zbrodni osobnym Dniem Pamięci w dniu 11
lipca. W sytuacji, gdy jest aż tak zawstydzająca niewiedza o
zbrodni wołyńskiej ze strony połowy Polaków(!) ustanowienie
osobnego Dnia Pamięci w dniu 11 lipca wydaje się być absolutna
koniecznością. Dalsze kluczenie w tej sprawie byłoby strasznym
błędem!
Wojciech
Reszczyński o niebywałym okrucieństwie ukraińskich ludobójców.
Na
rzecz zdecydowanych działań dla uhonorowania pamięci ofiar
ludobójczych ukraińskich rzezi na Kresach wystąpił również red.
Wojciech Reszczyński, niegdyś przez 15 lat dyrektor Radia WAWA. W
dłuższym felietonie na łamach „w Sieci” z 1 lipca 2016 r.
Reszczyński przypomniał m.in. o niebywałych rozmiarach bestialstw
ukraińskich ludobójców, pisząc m.in.: „Ukraińscy szowiniści
zakładali jak najszybsza eksterminacje wszystkich Polaków
zamieszkujących tzw. Wielką Ukrainę. Dokonywali tego za pomocą
metod znanych z czasów powstania Chmielnickiego (rabanie siekierami,
cięcie piłą, topienie w studniach,, wydłubywanie oczu, ucinanie
języków itd.) (…) Cechą szczególną ukraińskiego
ludobójstwa było mordowanie małżeństw i dzieci ze związków
polsko-ukraińskich. Często tez zmuszano osobę ukraińskiego
pochodzenia do mordu na swym polskim współmałżonku”.(Podkr.-
J.R.N.).
Wstrząsające
opowiadanie Stanislawa Srokowskiego o mordowaniu Polaków na Wołyniu
W
lewicowym „Przeglądzie”(nr z 11 lipca 2016 r.) przypomniano
wstrząsające opowiadanie słynnego pisarza i poety kresowego
Stanisława Srokowskiego „Ołena” o bestialstwach
banderowców wobec Polaków na Wołyniu. Zacytuję jeden jakże
wymowny fragment: „Ci, którzy w nocy byli żywymi pochodniami,
leżeli teraz pokotem na polu, zwęgleni i czarni, a ponurzy
mężczyźni szli ku nim z siekierami i dobijali, waląc obuchem w
głowę, albo przebijając widłami serca, płuca i wydłubując
oczy”. Głównym wątkiem tak przejmującego opowiadania jest
historia Ukrainki, której banderowcy nakazali zabić swego męża
Polaka, a spotkawszy się z jej odmową w końcu okrutnie ją
zamordowali.
Red.
Marek A. Koprowski: „Upominanie się o prawdę na Ukrainie nie
popłaca”.
Jednym
z najważniejszych tekstów o spawie rzezi wołyńskiej w ostatnim
czasie jest świetny obszerny artykuł red. Marka A. Koprowskiego:
Zbrodnia nierozliczona na łamach „Najwyższego Czasu” z 16 lipca
2016 r. Po przedstawieniu niebywałego bestialstwa ukraińskich
ludobójców w pierwszej części artykułu Koprowski ostro krytykuje
zachowanie niektórych polskich historyków, którzy sekundują
ukraińskim kłamcom, usiłując dowieść, ze „UPA, to taka
ukraińska AK’. Historykom tym Koprowski zarzuca niegodne
przemilczenie bardzo wymownego w swej oskarżycielskiej treści wobec
UPA dokumentu autorstwa Rady Najwyższej Ukrainy z 1993 r.: „ O
weryfikacji działalności OUN-UPA”. Jak pisze Koprowski : ‘W
dalszym ciągu dokument nie był brany pod uwagę przez polskich
historyków. Nie uwzględniali go zwłaszcza polscy autorzy sowicie
opłacani i zapraszani na stypendia zagraniczne przez emigracyjne
środowiska ukraińskie, którzy też przyjęli teorię, że rzezi
wołyńskiej winni są Polacy i Sowieci, którzy całe zdarzenie
zręcznie sprowokowali, by obciążyć nim Ukraińców. Niektórzy z
nich byli bliscy stwierdzenia, że Polacy na Wołyniu sami się
pozabijali”..
Komentując
te tak niesamowite w swej wymowie stwierdzenia Koprowskiego,
zauważam, że warto byłoby po nazwisku ujawnić nazwiska tych
polskich autorów, którzy „sowicie opłacani” przez Ukraińców
pisali wierutne kłamstwa wbrew prawdzie i wbrew Polsce. Przecież
takie postępowanie trzeba jednoznacznie zakwalifikować jako zdradę
Polski!
Koprowski
ostro dyskwalifikuje nielojalne postępowanie władz ukraińskich w
sprawie rzezi wołyńskiej, pisząc : „Mało kto zauważył, że
już w 2014 roku obserwatorzy uznali, że nie ma szans na historyczne
pojednanie z Ukraina oparte na prawdzie. Jak bowiem można pojednać
się z państwem, które uznaje datę utworzenia masowo mordującej
Polaków ludobójczej organizacji OUN-UPA za oficjalne święto
narodowe. Tak postanowił prezydent Piotr Poroszenko, ustanawiając
14 października nowe święto narodowe- Dzień Obrońcy Ukrainy. Po
decyzji prezydenta na Ukrainie zaczęły pojawiać się głosy, że
mordy na polskiej ludności były uzasadnione. Tak zaczął twierdzić
np. pisarz, dziennikarz i intelektualista Taras Prochaśko. Z
jego wywodów wynika, że gdyby mordów na Wołyniu nie było, to
państwo ukraińskie by nie powstało”.
I
znów krótki komentarz do tekstu Koprowskiego. Ukraińcy bez
skrupułów wprowadzili w 2014 r nowe święto dla uczczenia
ludobójczych katów Polaków z UPA, a my wahamy się nad
wprowadzeniem osobnego święta dla uczczenia 150 tysięcy polskich
ofiar. Groteska i paranoja.
A
teraz czas na przytoczenie ostatniej , najsmutniejszej części
tekstu M. A. Koprowskiego: „Groby ofiar terroru OUN-UPA na
Wołyniu już zarosły. Większość pomordowanych spoczęła bez
chrześcijańskiego pogrzebu. Obecny rzymsko-katolicki ordynariusz
diecezji łuckiej na Ukrainie, bp Witaliusz Skomarowski,
poprosił mieszkańców Wołynia o ujawnienie informacji o nieznanych
dotychczas grobach ofiar zbrodni wołyńskiej, by zapewnić im godny
pochowek(…) Poprzednik bp. Skomarowskiego Marcjan
Trofimiak, znał miejsca, w których są groby ofiar. Mówił tez
w jednym z wywiadów, że prawda musi zostać powiedziana. Przestał
być jednak biskupem i pędzi żywot przymusowego emeryta. Upominanie
się o prawdę na Ukrainie nie popłaca”..
Rafał
A. Ziemkiewicz o tchórzliwości Polski w sprawie ukraińskiego
ludobójstwa
Z
niezwykle ostrą krytyką kluczenia i kunktatorstwa w sprawie
ludobójstwa ukraińskiego na Kresach wystąpił Rafał A.
Ziemkiewicz w artykule :”Wołyń – Kłamstwo katyńskie III
RP”., publikowanym na łamach tygodnika „Do Rzeczy”(nr z 11
lipca 2016 r.) .Jak akcentował R.A. Ziemkiewicz: „Zbrodnia
wołyńska był okrutnym i zaplanowanym ludobójstwem, ale politykom
polskim do dziś brakuje odwagi, by nazwać ją po imieniu. Ta
poprawność ośmiela neobanderowców do coraz bardziej bezczelnych
zachowań. Potomkowie Kresowian od ćwierć wieku bezskutecznie
dobijają się o godne uczczenie pamięci pomordowanych przodków.
Słyszą od kolejnych rządzących wolną Polską sił, że żyją
nienawiścią, szukają zemsty, marzy im się rewidowanie granic,
szkodzą naszym sojuszom i destabilizują politykę. Także i ta,
kolejna rocznica zbrodni na Wołyniu, nie przyniesie im oczekiwanej
od lat satysfakcji. Goryczy, którą czują środowiska kresowe, nie
ma końca (…) Niezrozumiała jest tchórzliwość (podkr.-
J.R.N.), z jaką Polska od ćwierć wieku wycofuje się z każdej
próby powiedzenia na głos prawdy o losach Wołynia i Wołyniaków,
a także o powiązanych z tą rzezią zbrodniach OUN-UPA we
wschodniej Małopolsce. Wystarczą zmarszczenie brwi ukraińskiego
ambasadora, artykuł strofujący polski nacjonalizm, albo gniewny
pomruk, że kto „wbija klin” miedzy Polaków a Ukraińców,
ten sprawia radość Putinowi, i rocznicowa uchwała spada z
sejmowego porządku obrad, albo zmienia się w bezpieczny bełkot o
„tragicznych zajściach” oraz wzajemnych krzywdach” (…)
Trudno
się dziwić, że zaszokowani oporem państwa polskiego przed
upomnieniem się o prawdę Kresowiacy sięgają po teorie spiskowe-
popularny jest wśród nich pogląd, iż tchórzowskie
(podkr-J.R.N.) zapieranie się pamięci Wołynia jest skutkiem
nacisków amerykańskich, za którymi stać maja wpływy ukraińskiej
diaspory. Jest chyba jednak gorzej. Mamy tu po prostu do
czynienia z haniebną niedojrzałością polskiej polityki i w ogóle
polskiego sposobu myślenia,. Z magicznym przekonaniem, że jeśli
się o niewygodnych dla dzisiejszej polityki zbrodniach na Wołyniu
nie będzie mówić, to problem zniknie.(Podkr.- J.R.N.) Dyskurs,
jakiego używa dziś rządzące Prawo i Sprawiedliwość, nie różni
się niestety od tego, co prezentowali wszyscy jego poprzednicy,. Na
jednym oddechu wmawiamy sobie, że dzisiejsi Ukraińcy nie mają z
tradycją zbrodniczego nacjonalizmu nic wspólnego i że uczczenie w
Polsce ofiar tej zbrodniczej tradycji dniem pamięci, ustawą czy
rocznicową uchwałą może tych nie mających nic wspólnego
Ukraińców boleśnie urazić i nastroić nieprzychylnie wobec
Polski. Trudno o bardziej krzyczący nonsens. Polskie milczenie
ośmiela neobanderowcow do zachowań coraz bardziej bezczelnych”.
W
dalszym ciągu swego tekstu red,. Ziemkiewicza akcentował m.in. :
„Polskie elity (…) błądzą straszliwie. To, że wolna
,demokratyczna i cywilizowana Ukraina jest w naszym interesie, nie
znaczy bynajmniej, że w naszym interesie jest każda Ukraina.. Jeśli
się okaże, że przez swoją głupią politykę wymieniliśmy
skorumpowana, mafijna satrapię Janukowicza (…) na państwo być
może bardziej niezależne od Moskwy, ale choć w części wcielające
w życie ideologiczne postulaty twórców ukraińskiego nacjonalizmu,
to będzie to coś jeszcze gorszego niż hańba. (Podkr.- J.R.N.)
Co do tej ostatniej w kontekście traktowania przez państwo polskie
pamięci o ofiarach Wołynia nie ma wątpliwości. Pytanie: Czy ślad
za hańbą nie przyjdzie polityczna katastrofa? „
Jerzy
Domański przeciw kluczeniu i kunktatorstwu polskich elit w sprawie
rzezi wołyńskiej
Na
osobną uwagę zasługuje poświęcony rzezi wołyńskiej tekst
naczelnego redaktora lewicowego „Przeglądu” Jerzego
Domańskiego : Listy z Wołynia (numer z 11 lipca 2016 r.)
Redaktor Domański pisze tam m.in.: „Pisanie o ludobójstwie,
jakiego doświadczyli Polacy na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej
jest jak bicie głową o mur. Mur wypełniony niewiedzą,,
obojętnością i świadomie fałszowaną historią. Ale też, co
jeszcze gorsze, hipokryzją, obłudą i i głupotą polityków.
Podobnie pisałem osiem lat temu. I jeśli od tego czasu coś się
zmieniło, to błyskawiczne tempo, w jakim mordercy z OPUN i UPA, z
Banderą i Szuchewyczem na czele, stali się na Ukrainie
bohaterami narodowymi. Żal wielki, że z tylu problemów, jakie
były i są na Ukrainie, tylko apologia ludobójczej formacji
rozwinęła się na tak ogromną skalę. A tego nasi politycy w ogóle
nie brali pod uwagę. I gdy za kilka czy kilkanaście lat będą
próbowali coś z tym zrobić, na Ukrainie nie będzie żadnej
miejscowości bez pomników, placów, nazw ulic i innych przejawów
UPAmanii. (Podkr.- J.R.N.). A kolejne roczniki młodzieży
ukraińskiej, wychowywane w kłamstwie i nie mające żadnej wiedzy o
ludobójstwie, jakiego dopuścili się ich dziadkowie w czasie
okupacji, będą wrogo traktowały każdą ingerencję w ten obraz.
Już wierzą, że polskie zarzuty są kłamstwem obciążającym
pamięć o ich bliskich. Takie są efekty kunktatorstwa, kluczenia i
zasłaniania się geopolityką, uprawianych w sprawie ludobójstwa
przez polskie elity. Okazuje się, że powtarzane przez nie apele, by
być w prawdzie,, bo prawda nas wyzwoli, są traktowane z cyniczną
wybiórczością. Że można handlować pamięcią. Że są lepsze i
gorsze ofiary. A masy polskich chłopów, które nie przeżyły
wojny, bo je z wyjątkowym bestialstwem wymordowano, są takimi
ofiarami, które można przemilczeć, kierując się czymś, co jest
z gruntu fałszywe i kompletnie niemoralne. I co na szczęście jest
nie do utrzymania w dłuższym czasie. .Prawda o ludobójstwie jest
nie do ukrycia (…) to po stronie ofiar trzeba stać. Zawsze!”
Marcin
Hałaś z „Warszawskiej Gazety” o szkodliwych proukraińskich
idiotach
W
„Warszawskiej Gazecie” z 1 lipca 2016 r. ukazał się bardzo
ostry tekst red. Marcina Hałasia: „Szkodliwi idioci w
akcji”, atakujący parę wybielaczy stanowiska Ukraińców w
sprawie wołyńskiej rzezi : Agnieszkę Romaszewską i
Wojciecha Muchę. Red. Hałaś pisał tam m.in. : „W lipcu
Sejm miał przyjąć ustawę potępiająca ludobójstwo dokonane
przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu, Podolu i w Małopolsce
Wschodniej w latach 1943-1944 (…) oraz ustanawiającą 11 lipca
Dniem Męczeństwa Kresowian (…)Wydawało się, że tym samym
kwestia jednoznacznego potępienia przez polski Sejm ukraińskiego
ludobójstwa (..) zostanie raz na zawsze zamknięta. Tymczasem
odezwali się polscy „miłośnicy Ukrainy” :Agnieszka Romaszewska
i Wojciech Mucha. Pierwsza na Twisterze napisała : „Uwaga
hejterzy i „superpatrioci”, chciałabym powiedzieć, ze jestem
przeciwna uchwale „wołyńskiej” w proponowanym przez posłów
PiS brzmieniu”. Wojciech Micha opublikował na Facebooku dłuższy
tekst, w którym napisał m..in.: „Pojawia się paląca potrzeba
upamiętnienia przez polski Sejm ofiar ludobójstwa na Wołyniu,.
Poprzez uchwałę, którą Sejm ma podjąć. Uchwała pojawia się w
momencie nie zrozumiałym, bo choć przed rocznica (nie okrągłą)
„krwawej niedzieli” 11 lipca, to przed wydaniem opinii przez
historyków obu krajów, bez uwzględnienia stanu badań i spisania
choćby „białej księgi różnic”. Pojawia się w formie, która
jest niedopuszczalna nie tylko ze względu na swa konfrontacyjna
wymowę (… ), ale ze względu na uogólnienia i – niestety
kłamstwa’.. Można się zdumiewać , na jakiej zasadzie W. Mucha
w cytowanym przez M. Hałasia fragmencie odważył się zarzucić
kłamstwa projektowi uchwały posłów PiS?
Red.
Hałaś bardzo ostro zaatakował teksty Romaszewskiej i Muchy,
zarzucając im, że oboje "nie są bynajmniej żadnymi
rzecznikami polsko-ukraińskiej współpracy”. Ale po prostu ,
zapewne nieświadomymi, lobbystami interesów ukraińskiego
nacjonalizmu. To, że nieświadomymi nie tłumaczy ich bynajmniej
wcale, bo głupota, ślepota i zła wola żadnym usprawiedliwieniem
nie są.”. Przypominając, że prezes PiS Jarosław Kaczyński
jednoznacznie nazwał zbrodnie UPA na Polakach „ludobójstwem”,
red. Hałaś pisał dalej m.in.: „ „To przecież proste: skoro
zbrodnia na Wołyniu była ludobójstwem, to uchwalenie w tym w tym
przedmiocie ustaw sejmowej powinno być sprawa tyleż oczywistą, co
naturalna. Idźmy dalej: jeżeli państwo ukraińskie korzysta z
prawa do uczczenia UPSA ustawą Wierchowej Rady (odpowiednik naszego
Sejmu), to dlaczego państwo polskie nie miałoby prawa (a i
obowiązku) potępić ludobójstwa dokonanego przez oddziały
Ukraińskiej Powstańczej Armii na Polakach ? Że powinniśmy
szanować ukraińską wrażliwość? Co za bzdura! W polityce
międzynarodowej liczy się symetria i równość w stosunkach. Czy
Ukraińcy szanowali polską wrażliwość, oddając chwałę UPA i
zaliczając ją do organizacji zasługujących na państwową część?
Wręcz przeciwnie – stosowną ustawę przyjęli ostentacyjnie i
prowokacyjnie jakąś godzinę po przemówieniu polskiego prezydenta
(Komorowskiego) w Wierchowej Radzie,. Dzisiejsze postulaty
Romaszewskiej i Muchy, aby PiS nie przyjmował uchwały (tak,
zaledwie uchwały, nie ustawy) w sprawie ludobójstwa wołyńskiego
i ustanowienia 11 lip[ca Dniem Męczeństwa Kresowian to żądanie,
aby Polska okazała swoją słabość,. Żeby uległa naciskom
zagranicy”.
Marcin
Hałaś w „Polsce bez cenzury” o banderowcach III RP
Red.
Marcin Hałas opublikował również inny bardzo ostry artykuł o
polskich zwolennikach tolerowania wybielania zbrodni ukraińskich
na Ukrainie.. Artykuł zatytułowany „Poczet banderowców III
Rzeczpospolitej” ukazał się na łamach nowego prawicowego
miesięcznika „Polska bez cenzury” pt. „Poczet banderowców III
Rzeczpospolitej”. Mocno zgadzam się z jego bardzo krytycznymi
uwagami na temat takich osób wybielających politykę ukraińską
jak Paweł Kowal, Przemysław Żurawski vel Grajewski czy
Agnieszka Romaszewska. Uważam jednak, że zupełnie niepotrzebnie
poddał krytyce w tym samym artykule także Jarosława Kaczyńskiego,
który już kilkakrotnie zdecydowanie potępiał ukraińskie
ludobójstwo na Polakach,. Nie zrzucajmy na Kaczyńskiego winy za
przymilających się don takich złej woli doradców jak Przemysław
Żurawski vel Grajewski, którzy po prostu szkodzą Polsce.
Jakub
Augustyn Maciejewski z „Gazety Polskiej” o okrucieństwach
ukraińskich ludobójców wobec Polaków
Z
satysfakcją zauważyłem, że w „Gazecie Polskiej” pojawił się
wreszcie tekst w bardzo mocnych słowach przypominający ukraińskie
ludobójstwo na Kresach. Myślę o o artykule Jakuba Augustyna
Maciejewskiego : „Rozwiążemy sprawę polska, tak jak Hitler
sprawę żydowską’ ( „Gazeta Polska” z 6 lipca 2016 r.) J.A.
Maciejewski pisał m.in. : „Ukraińcy napadali na całe wsie, na
Polaka donosił jego sąsiad, który podpowiadał partyzantom z UPA,
jak minąć warty i zarżnąć mieszkańców. W rodzinach mieszanych,
polsko-ukraińskich, dochodziło do zabijania własnych krewnych
–ogarnięci furią młodzi bracia potrafili zamordować siostrę
swojej matki – bo była Polką. Polacy długo nie mogli zrozumieć
skali tamtej zbrodni. Okrucieństwo było powszechne i wręcz
demonstrowane- kobietom w ciąży rozpruwano brzuchy, dzieci
roztrzaskiwano o drzewa, mężczyzn zrąbywano siekierami, albo kłuto
widłami. Świadkowie opowiadają o pastwieniu się nad rannymi,
okaleczaniu i pozostawianiu na powolną śmierć. W jednym z domów
znaleziono zwłoki polskiego dziecka z jelitami rozciągniętymi od
ściany do ściany, pomiędzy którymi widniała kartka z napisem
„Polska od morzę do morza”. Pastwiono się nad każdym śladem
polskości – niszczono przydrożne kapliczki i rozniecano pożary w
kościołach oraz dworach (…) Polacy długo nie mogli zrozumieć
skali tamtej zbrodni- ale czy dziś rozumieją?
Wiceprezes
Prawicy Rzeczpospolitej Krzysztof Kawęcki – krytycznie o próbach
„zamiecenia pod dywan” kwestii ukraińskiego ludobójstwa przez
„kolegów z PiS”
19 czerwca 2016 r w Internecie na Prawym Pl ukazał się bardzo ciekawy wywiad Jana Bodakowskiego z wiceprezesem Prawicy Rzeczypospolitej Krzysztofem Kawęckim. Jedną z najistotniejszych części tego wywiadu było ustosunkowanie się wiceprezesa K. Kawęckiego do problemu „rzezi wołyńskiej”- podaję tu pełny tekst tej części jego wypowiedzi. K. Kawęcki stwierdził : „Trzeba powiedzieć, że dzień 1 1lipca, który jest taki symboliczny, ten dzień tak zwanej „krwawej niedzieli”, jednocześnie był, symbolicznym dniem tej rzezi wołyńskiej, pewnym preludium do ludobójstwa ., dokonanego przez UPA i OUN na ludności polskiej. My wielokrotnie uczestniczyliśmy jako Prawica Rzeczpospolitej w poprzednich paru latach (w obchodach- J.R.N.) Uważamy, że 11 lipca powinien być ustawowo ogłoszony przez Sejm jako Dzień Pamięci Ludobójstwa, dokonanego przez OUN i UPA. Ta sprawa ludobójstwa jest jak gdyby oczywista. Natomiast są oczywiście bardzo niepokojące działania kolegów ze strony Prawa i Sprawiedliwości, takie niejednoznaczne stanowisko, nawet można w tej chwili powiedzieć coraz bardziej przejrzyste i wyraziste. Prowadzą one do tego, żeby po prostu te kwestię ludobójstwa, nazwania tych działań przez UPA, OUN ,a także trzeba powiedzieć z udziałem chłopów ukraińskich, i to znaczącej warstwy społecznej w tym ludobójstwie,, żeby to po prostu zamieść pod dywan, żeby tego po prostu nie było. No, bo ta propozycja ustanowienia 17 września Dniem Męczeństwa Kresowian tak na prawdę zmierza do tego. Dlatego uważamy takie działania za szkodliwe”.
"Rzeczpospolita"
i „Dziennik. Gazeta Prawna” o tarciach wewnątrz PiS wokół
stanowiska w kwestii rzezi wołyńskiej
W
„Rzeczpospolitej” kilkakrotnie pisano o mocnych tarciach
wewnątrz PiS w sprawie rzezi wołyńskiej. (Por. m.in. teksty: Wiktora Ferfeckiego : Jak nie nazywać Wołynia,
„Rzeczpospolita” z 21 czerwca 2-16, Filipa Memchesa :
Kłopot PiS z Wołyniem, "Rzeczpospolita” z 8 lipca 2016 i i
Wiktora Ferfeckiego : Starcie o Wołyń, „Rzeczpospolita” z 8
lipca 2016. ).
Jak
pisał Wiktor Ferfecki w ‘Rzeczpospolitej” z 21 czerwca 2016 :
„Na początku czerwca pisaliśmy w ‘Rzeczpospolitej”, że choć
oficjalnie PiS nazywa zbrodnię ludobójstwem, opinie wewnątrz
partii są podzielone. Za przeciwników nazwania rzezi w tak
jednoznaczny sposób uchodzą wpływowi doradcy PiS, m.in. Przemysław
Żurawski vel Grajewski, współpracownik szefa MSZ Witolda
Waszczykowskiego oraz Jan Piekło, mianowany ambasadorem na
Ukrainie”. O trudnych dylematach PiS w tej sprawie pisał również
Michał Potocki w tekście: Wołyńska kwadratura koła
(„Dziennik Gazeta Prawna” z 11 lipca 2016. Mam nadzieję, że
jednoznaczne nazwanie przez prezesa PiS rzezi wołyńskiej
ludobójstwem w dniu 11 lipca ostatecznie przekreśli działania
głównych hamulcowych w tej sprawie, począwszy od P.. Żurawskiego
vel Grajewskiego po P. Kowala. Oby znalazło to też jak najszybciej
odpowiedni wyraz w ewentualnej uchwale Sejmu RP.
„Milczenie
owiec” i szkodnictwo „Gazety Wyborczej”
W
czasie, gdy po raz pierwszy od 1989 r. tak wiele miejsca w mediach
prasowych poświęcono sprawie upamiętnienia :”rzezi wołyńskiej"
znalazło się kilka periodyków, które zupełnie o niej zapomniały.
Powinny się tego wstydzić. Periodyki te ,to postkomunistyczne
„Angora” i „Polityka” oraz „Wprost”. Za to „Gazeta
Wyborcza” wyróżniła się” zwyczajowo jako główny szkodnik w
polskich sprawach, atakując rzeczników zdecydowanego rozliczenia ze
zbrodnią ukraińskiego ludobójstwa. Zrobiono to m.in. w obrzydliwym
wywiadzie Pawła Kowala : Nasze kłótnie radują Putina, „Gazeta
Wyborcza” z 27 czerwca 2016 r.
Moje
osobiste zaangażowanie w spray wołyńskiej rzezi
Zapyta
ktoś, czemu tak wiele miejsca poświęciłem na blogu sprawie rzezi
wołyńskiej. Otóż zrobiłem to dlatego, że sprawa ta głęboko
nurtuje mnie od wielu, wielu lat. I jestem w tym konsekwentny.
Przypomnę tu, że już 18 lat temu piętnowałem przemilczanie rzezi
wołyńskiej i ciągłe niepotrzebne ustępstwa wobec narracji
Ukraińców w drugim tomie mojej obszernej książki „Zagrożenia
dla Polski i polskości” (Warszawa 1998,ss.292-314). Pisałem tam
o dziwnej „ostrości wobec Polaków i wyrozumiałości wobec
Ukraińców” w mediach,, o antypolskim „praniu mózgów, o
przemilczaniu wołyńskich rzezi. Osiem lat temu opublikowałem w
„Naszym Dzienniku” we wrześniu 2008 r. cykl artykułów o
„ludobójczych rzeziach na Kresach”. Napisałem go pod wrażeniem
impresji z „wyprawy” na Ukrainę w grupie zdominowanej przez
duchownych z Częstochowy i kierowanej przez wspaniałego
patriotycznego księdza Andrzeja Sobotę. Naoglądałem się
wówczas wstrząsających śladów banderowskich zbrodni –
„kikutów” polskich wsi spalonych przez banderowców,
zdewastowanych polskich cmentarzy etc. A w ogóle uważam, że każdy
Polak powinien sobie obowiązkowo zafundować wycieczkę na Kresy
(oczywiście, jeśli stać go na to finansowo), bo bez obejrzenia
Kresów nasz patriotyzm będzie jakoś niepełny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz