203)
Dlaczego władze PiS-u nie podjęły stanowczych przeciwdziałań
różnym formom „pełzającej germanizacji” na Ziemiach
Odzyskanych, które nasiliły się za rządów PO ?. Przypomnę tu,
że prezes PiS Jarosław Kaczyński ostrzegał już w maju 2009 r
podczas wizyty w Toruniu „ W Polsce niestety istnieje potężne
lobby niemieckie”..
Germanofilskie
oddziaływania w Muzeach na Ziemiach Odzyskanych
W
książce „Pełzająca germanizacja Wrocławia”, Warszawa 2010)
podałem aż nadto wiele przykładów pokazujących rozmach tendencji
germanofilskich we Wrocławiu, Pytanie Czy nowy rząd PiS-u ma
jakieś możliwości zmienienia szczególnie skandalicznej sytuacji
we Wrocławiu, gdzie dyrektorem Muzeum Historycznego we Wrocławiu
oraz Muzeum Miejskiego Wrocławia jest tamtejszy największy
germanofil dr Maciej Łagiewski? Przypomnijmy m.in., że dyrektor ten
„wsławił się” panegirycznym uczczeniem postaci rozbiorcy
Polski Fryderyka II w swoim tekście opublikowanym w katalogu wystawy
królów pruskich we Wrocławiu. Skupiając się głównie na
wysławianiu zaborczego króla Prus, dyrektor Łagiewski na 18
stronach swego tekstu ani słowem nie zająknął się na temat
antypolskich działań Fryderyka II, jego roli w zainicjowaniu I
rozbioru Polski, fałszowaniu polskiej monety i zakrojonych na bardzo
dużą skalę poczynań germanizatorskich wobec polskiej ludności
Śląska. (Podkr.- J.R.N.). (Por. szerzej szlic prof. Tadeusza
Marczaka: „Jak byśmy byli pod pruskim zaborem”, bardzo ostro
krytykujący zafałszowania historii przez dr M .Łagiewskiego („Nasz
Dziennik” z 1 sierpnia 2009 r. oraz moje uwagi w „Pełzająca…
ss.128-130 i 121-126).
Historyk
ze Szczecina dr Robert Kościelny ostro skrytykował fakt, że
obecny dyrektor Muzeum Narodowego Szczecinie Lech Karwowski
doprowadził do przywrócenia w Szczecinie pomnika arcywroga Polski
Fryderyka II. Pomnik ten ustawiono na dziedzińcu Muzeum
Narodowego w Szczecinie. Dr Kościelny pisał: „przypomnijmy tylko,
że zapamiętałość króla Prus w niszczeniu Polski była tak
wielka, że w pewnym momencie wzbudziła nawet obawy Rosji”.
(Por. R. Kościelny : Uniwersytet Szczeciński –opcja niemiecka? ,
‘Warszawska Gazeta” z 24 czerwca 2016 r.)
Z
kolei dyrektorem Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu od 1 kwietnia
2016 r. jest Leszek
Jodliński, znany
rzecznik opcji proniemieckiej.
Jodliński
jest członkiem niemieckiej wspólnoty Pojednanie i Przeszłość, a
w zeszłorocznych wyborach bezskutecznie startował do sejmu w
okręgu katowickim z list mniejszości niemieckiej komitetu
Zjednoczeni dla Śląska, zdobywając tylko kilkaset głosów.
(Wg.Andrzeja
Krystyniaka :
Kolejny sukces, „Do Rzeczy” z 2 maja 2016 r.). Wcześniej ten
mało znany historyk sztuki od 2008 r. .do 2013 r. piastował funkcję
dyrektora Muzeum Śląskiego Na tej funkcji wyraźnie popierał
autonomistów z ich proniemiecką wizją historii.. W 2011 r. – jak
stwierdził historyk ze Śląska dr Andrzej Krzystyniak Jodliński:
„przedstawił scenariusz do wystawy, który oburzył
wszystkich poza RAŚ.
To była niemiecka wizja Śląska. Tego
pana określano jednoznacznie jako germanofila. Przedstawiał takie
tezy jak taka, że Powstania Śląskie były wojną domową, czy
spojrzenie na wrzesień 39’ z perspektywy niemieckiej. Wszyscy
byli tym oburzeni, nie tylko na Śląsku”. Jak
pisał dr Krzystyniak przygotowane przez Jodlińskiego wytyczne do
wystawy stałej opisującej historie regionu Śląska „były
skrajnie proniemieckie, rugujące polski dorobek na Śląsku, co
zirytowało ówczesnego marszałka województwa Adama
Matusiewicza”.
(Wg. Sławomira
Sieradzkiego
we wPolityce.pl.z 13 sierpnia 2015 r.)
W 2015 r. z inicjatywy lewicowego prezydenta Krakowa Jacka
Majchrowskiego
wysunięto kandydaturę L. Jodlińskiego na stanowisko dyrektora
krakowskiego Muzeum Armii Krajowej im .Emila Fieldorfa. Wywołało
to stanowczy protest krakowskich środowisk kombatanckich.
Jerzy
Bukowski,
rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych
powiedział w Radiu Kraków: „To nie jest zwykłe muzeum, to
jest muzeum Armii Krajowej. Jeśli człowiek, który odchodził z
Muzeum Śląskiego krytykowany przez wicemarszałka śląskiego, że
jednak była przewaga niemieckiego punktu widzenia, ma zostać
dyrektorem muzeum poświęconego Armii Krajowej, która walczyła z
Niemcami, to należy na zimne dmuchać”. Po objęciu
dyrekcji Muzeum Górnośląskiego w 2016 r. przez Jodlińskiego
zapowiedziano utworzenie w tym muzeum specjalnej stałej wystawy
poświęconej „wypędzeniom” po 1945 r. Jak pisał na ten temat
historyk dr Andrzej
Krzystyniak
: „Swoje wsparcie (dla tej stałej ekspozycji- J.R.N.)
zapowiedziała mniejszość niemiecka. Jeśli dojdzie do powstania
tego projektu, będzie to kolejny krok do relatywizacji historii
Śląska, a być może i kolejna próba ukazania rzekomych represji
państwa polskiego wobec mniejszości narodowych po wojnie:”. (Por.
A. Krzystyniak : Gloryfikacja wrogów Polski, „w Sieci” z 29
września 2016 r.).
Nieudana
próba uhonorowania na Śląsku byłego likwidatora Uniwersytetu
Jagielońskiego
Red.
Piotr Semka pisał na łamach ”Do Rzeczy” : „Najgłośniejszym
przykładem kolizji polskiej i niemieckiej wizji historii były
rozpoczęte na przełomie lat 2014 i 2015 starania niemieckich
organizacji na Śląsku o uhonorowanie Huberta Czai, wieloletniego
lidera Związku Wypędzonych. Ten urodzony w Skoczowie polityk CDU
miał być uczczony honorową tablica na budynku, który niegdyś
był jego rodzinnym domem, a dziś mieści się w nim szkoła.
Inicjatywa zakończyła się wetem marszałka województwa śląskiego,
który po zasięgnięciu opinii IPN wskazał, że Czaja był
okupacyjnym likwidatorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, działał w
Deutsche Gemeindschaft, przybudówce NSDAP dla volksdeutschów i
zarządzał szkołami dla niemieckiej młodzieży w okupowanej
Generalnej Guberni”.(Por.P.Semka : Wybiórcza pamięć ,mniejszości
niemieckiej, „Do Rzeczy” 15 maja 2015 r.)
Szkodzące
Polsce działania RAŚ-u, wspieranego przez PO
Płacimy
wysoką cenę za godzący w polskie interesy narodowe długoletni
sojusz PO i RAŚ-iu na Śląsku. Jak powiedział wojewoda śląski
Jarosław Wieczorek w rozmowie z „wSieci” (30 maja 2016
r.): „Naprawdę boleję nad tym, że dość marginalny przecież
separatyzm śląski (RAŚ-J.R.N.) zdobył tak nieporównywalną rangę
w życiu politycznym regionu .Oceniam, że poparcie dla tego ruchu
wynosi 5-7 proc. I od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie.
Jednak decyzją Platformy Obywatelskiej, która zawarła z
autonomistami śląskimi koalicję w sejmiku wojewódzkim, w ręku
jego działaczy znalazła się odpowiedzialność za kulturę w
naszym regionie. Jest dla mnie czymś niepojętym to ,jak można było
tak postąpić, ale PO to zrobiła. (Podkr.- J.R.N.) Cel główny
RAŚ to nie autonomia, ale oderwanie Śląska od Polski”. To
sojuszowi PO i RAŚ
przede
wszystkim „zawdzięcza się” nominacje proniemieckich
dyrektorów ważnych muzeów na Śląsku. Nasuwa się jednak
pytanie, czy nowe władze polskie mogą na trwałe pogodzić się z
faktem, że dyrektorami tak ważnych muzeów historycznych na
Ziemiach Odzyskanych: w Katowicach, Wrocławiu i w Szczecinie są
ludzie reprezentujący wyraźnie proniemiecką opcję ? Jak
można doprowadzić do zmiany tej dość fatalnej sytuacji?
Istnieje
bardzo wiele innych przykładów, dowodzących, że siły
proniemieckie na Śląsku starają się maksymalnie zafałszowywać
historię na szkodę Polski i polskości.. Wielokrotnie alarmował w
tej sprawie historyk dr Andrzej Krzystyniak. W marcu 2015 r.
stwierdził on, że: „Ruch Autonomii Śląska stawia znak równości
między trupią czaszką SS a polskim orłem. Z takim hasłem na
ustach wzywa do zgody” (Por. A. Krzystyniak: Tragedia górnośląska
czy Oberschlesische Tragedie, „Do Rzeczy” 16 marca 2015 r.) W
sierpniu 2016 r. dr Krzystyniak pisał : „Na naszych oczach na
Śląsku z udziałem władz samorządowych województwa odbywa się
gloryfikacja organizacji wrogich Polsce. Ci, którzy walczyli w
powstańcami śląskimi, w czasie agresji niemieckiej mordowali bezwzględnie Polaków, są dziś stawiani na równi ze swoimi
ofiarami”. (Por. A. Krzystyniak : Gloryfikacja…op.cit.) W
październiku 2016 r. zasłużony dla obrony polskości na Śląsku
dr Krzystyniak został zwolniony z pracy pełnomocnika marszałka
województwa śląskiego ds. kontaktów ze
środowiskami kombatanckimi.. w tym samym dniu, gdy ukazał się
atakujący go artykuł „Gazety Wyborczej”.
Czy
chodzi o bęcwalstwo rektora Uniwersytetu Szczecińskiego
E.Włodarczyka?
Historyk
dr Robert Kościelny zwrócił uwagę na dość szczególne
podejście do narodowej historii ze strony obecnego rektora
Uniwersytetu Szczecińskiego prof. Edwarda Włodarczyka. W
wypowiedzi z 2015 roku Włodarczyk wyraźnie odciął się od
wypowiedzi b. .rektora Uniwersytetu Szczecińskiego w latach
1989-1993 prof. Tadeusza Wierzbickiego, głoszącej, ze celem
powstałej w 1985 r. uczelni jest „nasycenie Pomorza Zachodniego
kadrą wysoce kwalifikowaną i oddaną Polsce”. Według rektora
Włodarczyka : „Owo „oddanie Polsce” po roku 1990 mocno się
zdeaktualizowalo, sugeruje ono bowiem rolę politycznego
uniwersytetu, od której uniwersytet musi być jak najdalej”. I
takich rektorów mamy! Włodarczyk skrytykował również
przedwojenną pracę naukową, która pokazywała polskie prawa do
dostępu do Bałtyku i już w tytule głosiła: „W służbie narodu
i nauki”. Według Wierzbickiego dla autora tej pracy „interes
narodowy okazał się ważniejszy od nauki”. Polemizując z takim
stanowiskiem rektora Wierzbickiego, dr R. Koscielny zapytywał:
„Doprawdy nie wiem jak to nazwać - skończonym bęcwalstwem
(podkr.- J.R.N.) czy jawną kpiną z godności państwa polskiego,
którego interesy rektor Włodarczyk relatywizuje (…) I co też
niebezpiecznego dojrzał w interesie państwa polskiego, skoro uznał
w tym momencie za słuszne przeciwstawić go nauce?” (Por. R.
Kościelny : op.cit.). Dla mnie zaś stanowisko rektora
Włodarczyka wyraźnie kojarzy się z postawą skrajnego nihilizmu
narodowego, dość zaskakującego w przypadku rektora polskiej
uczelni, opłacanej z budżetu polskiego państwa.
Różne
przejawy „pełzającej germanizacji we Wrocławiu
Wrocław
jest szczególnie jaskrawym przykładem „pełzającej
germanizacji”. A oto kolejne ilustracje tego faktu. W Galerii
Sławnych Wrocławian we Wrocławiu umieszczono popiersie Fritza
Habera, osławionego uczonego niemieckiego żydowskiego
pochodzenia, laureata Nobla, który opracował technologię
śmiercionośnych gazów Iperytu i Cyklonu B. Prof. Norman Davies
nazwał Habera „doktorem śmierci”. Dyrektor Muzeum
Wrocławskiego, osławiony germanofil Łagiewski umieścił Habera
dość bezmyślnie we wspomnianej Galerii tuż obok słynnej świętej
Żydówki Edyty Stein, ofiary Cyklonu B. którego technologie
wymyślił zbrodniczy Haber.( Por. szerzej : J.R. Nowak: „Pełzająca…
op. cit., ss 125-129).
Jak
„Budyń”-minister M .K. Ujazdowski poparł „uczczenie”
jednej z największych klęsk polskich przez przywrócenie starej
pruskiej nazwy we Wrocławiu
To
we Wrocławiu w 2007 roku zamieniono nazwę największej hali
widowiskowej miasta – tzw. Hali Ludowej na starą pruską nazwę
Hali Stulecia , pochodzącą z 1913 r. Jej nazwa miała uczcić
stuletnia rocznic ę zwycięstwa wojsk pruskich w bitwie pod Lipskiem
nad Napoleonem. Świętowanie zwycięstwa wojsk pruskich pod
Lipskiem w 1813 r. budzi odmienne, zupełnie nie świąteczne
asocjacje wśród Polaków. Dla nas bowiem bitwa pod Lipskiem
oznaczała ostateczną zagładę armii polskiej, walczącej u boku
Napoleona i śmierć jej dowódcy, bohaterskiego księcia Józefa
Poniatowskiego. Zginął on wówczas z ran, tonąc w odmętach
Elstery i wypowiadając słynne słowa: „Bóg mi powierzył honor
Polaków!” Klęska wojsk polskich obok francuskich w bitwie pod
Lipskiem oznaczała zarazem kolejne zniweczenie nadziei
niepodległościowych i pogrążenie się w tym większej niewoli pod
jarzmem zaborców, w tym hohenzollernowskich Prus. Przywrócenie
starej nazwy, upamiętniającej stulecie pruskiego triumfu w bitwie
pod Lipskiem oznaczało akurat dziś w polskim Wrocławiu swego
rodzaju –masochizm narodowy –pogodzenie się z nazwą
upamiętniająca kolejne wpadniecie Polaków w długą beznadzieja
niewolę. A o tym przywróceniu pruskiej nazwy wbrew protestom
niektórych patriotycznych publicystów (przede wszystkim Piotra
Semki) i wojewody dolnośląskiego Krzysztofa Grzelczyka
w największym stopniu zadecydowały dwie osoby: prezydent Wrocławia
Rafał Dutkiewicz i poseł ziemi wrocławskiej ówczesny
minister kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie PiS-u Kazimierz
Michał Ujazdowski. (Por. szerzej: J.R.Nowak :
„Pełzająca…op.cit.,ss.118-120). Ówczesny PiS-owski minister K
M. Ujazdowski , za cechy swego charakteru nazywany pieszczotliwie
„Budyniem”, swą postawą na rzecz przywrócenia pruskiej
nazwy, sławiącej triumf Prus m.in. nad polską armią księcia
Józefa Poniatowskiego zhańbił się w moich oczach raz na zawsze.
Pytanie 204) Kiedy wreszcie PiS wyrzuci Ujazdowskiego
ze swych szeregów za destrukcyjne wystąpienia, faktycznie
wspierające opozycję Platformy i Nowoczesnej przeciw PiS-owi ? Z
zapałem przywracano również inne niemieckie nazwy. .Szczególnie
głośne było przywrócenie niemieckiej nazwy Teatr Capitol Teatrowi
Muzycznemu we Wrocławiu, Do najbardziej skandalicznych wydarzeń
należało uhonorowanie zbrodniarzy hitlerowskich, m.in. poległych
żołnierz z SS na cmentarzu w Nadolicach Wielkich koło Wrocławia.
(Por. szerzej : J.R.Nowak : „Pełzająca… op.cit.,ss.
146-156). Podczas , gdy niemiecki cmentarz zdobią marmury niedaleko
stamtąd położony polski cmentarz byłych ofiar niemieckich obozów
koncentracyjnych w wiosce w Miłoszyce jest całkowicie zapuszczony i
zdewastowany., (Zob.tamże,s.153 ).
W lutym 2008 r. Politechnika Wrocławska przyznała doktora honoris
causa kanclerz Niemiec Angeli Merkel. W „Nowościach
–Dzienniku Toruńskim” pisano później, że „Pani Kanclerz
musiała być wyjątkowo poruszona przyznaniem tytułu. Tak
poruszona, że najprawdopodobniej poczuła się błogo i zaczęła...
przysypiać. Pani kanclerz po prostu przysypiała w trakcie mowy na
temat przyznania jej tytułu doktora honoris causa”. Zadajmy tu dwa
pytania. Jakież to wielkie osiągnięcia naukowe miała A. Merkel,
osiągnięcia predysponujące ją do takiego doktoratu ?. I drugie
pytanie: Czymże zasłużyła się p. Angela Merkel dla Polski –
czy konsekwentnym popieraniem rosyjsko-niemieckiego gazociągu na
dnie Bałtyku, czy hołubieniem osławionej Eriki Steinbach”. A
może najnowszym osiągnięciem – sprowokowaniem napływu
olbrzymiej fali imigrantów do Europy?
Magdalena
Plejko pisała w tekście: Regermanizacja Wrocławia („Gazeta
Polska codziennie” (11 października 2016 r.): „We Wrocławiu
brakuje miejsca dla uczczenia pamięci wielu polskich bohaterów,
ale znajdzie się ono dla Niemców.. Współpracownicy prezydenta
Rafała Dutkiewicza, chcą, aby patronami ulic zostali niemieccy
architekci (…) W zachodniej części Wrocławia budowane jest
osiedle Nowe Żerniki. W urzędzie miasta pojawił się pomysł, by
patronami ulic, które w związku z tym powstaną zostali m.in. :
Heinrich Lauterbach, Ernst May, Hans Poelzig, Max Berg i Hans
Scharaon, niemieccy architekci”. Chodzi o kilkanaście ulic. 19
października 2016 r. Klub „Gazety Polskiej” we Wrocławiu
zorganizował przed Urzędem Miejskim we Wrocławiu protest pod
hasłem: „Przestańcie germanizować Wrocław”. (Por.mp.: Klub
„GP „ przeciw germanizacji Wrocławia, „Gazeta Polska
codziennie”,20 października 2016 r.).
Postępy
„pełzającej germanizacji” od Szczecina i Gdańska aż po Toruń
Pisałem
już o oskarżonym o „bęcwalstwo ze względu na wyraźna anemię
jego uczuć narodowych, rektorze Uniwersytetu Szczecińskiego E.
Włodarczyku.. W Szczecinie regermanizacja posuwa się w bardzo
szybkim tempie – władze miasta z zapałem godnym lepszej sprawy
przywracają dawne niemieckie nazwy na cześć Hagena, Eckermana,
etc. Widać wyraźną troskę o troskliwą pielęgnację budynków
z niemieckich czasów przy zobojętnieniu na podupadające pamiątki
polskości. W lutym 2009 roku rada miejska Szczecina hojną ręką
wyasygnowała 35 tysięcy złotych na odrestaurowanie pomnika
inicjatora rozbioru Polski Fryderyka II, który nazywał
Polaków „narodem godnym pogardy”. Wydaje się, że „godnymi
pogardy” są tylko radni ze Szczecina, którzy głosowali za
wydaniem pieniędzy na pomnik tego arcywroga Polski. Czy jest w tych
radnych choć odrobina patriotyzm u? Dlaczego tak nisko upadli? Może
wyspowiadają się ze swego „wyczynu” przed swoimi rodzinami i
przyjaciółmi!.
Można
by przytoczyć sporo faktów świadczących o postępach
germanizacji w Gdańsku. W Gdańsku symbolem ekspansji proniemieckich
trendów pod rządami samorządowców z PO stała się likwidacja
stałych cogodzinnych prezentacji ‘Roty” w nagraniu z miejskiego
Ratusza. Przez wiele lat Rota, wygrywana przez miejscowy carillon,
była hejnałem miasta. (Por. szerzej tekst Aleksandra
Markowskiego : Rota 1908 w „Niedzieli” z 1 września 2004 r.)
Prawdziwie oburzającym było nadanie na Politechnice Gdańskiej w
1994 r. tytułu doktora honoris causa profesorowi Adolfowi
Butenandtowi, hitlerowskiemu nobliście z 1939 r. Butenandt
ściśle współpracował w zbrodniczych eksperymentach doktorem
Josefem Mengele „najbardziej znanym spośród hitlerowskich
lekarzy przestępców, którzy od 1943 r. w KL Auschwitz
przeprowadzali zbrodnicze eksperymenty na dzieciach- więźniach”.
(Por. szerzej Waldemar Moszkowski : Zbrodniarze honoris
causa?, „Nasz Dziennik” z 29 marca 2005 r.). Z kolei wybitny
ekonomista prof. Andrzej Śliwiński zwracał uwagę na
negatywne dla polski procesy gospodarcze zachodzące na Pomorzu i w
Gdańsku. Pisał: „Obiektywnie biorąc, likwidacja polskiego
przemysłu stoczniowego jest kolejnym etapem wypierania interesów
gospodarczych, a w konsekwencji ludności polskiej z Pomorza
Zachodniego i Gdańska. Temu się nie da zaprzeczyć:”. (Por.
wywiad Mariusza Bobra z prof. A.. Śliwińskim : Wypieranie
Polaków z Pomorza, „Nasz Dziennik” 26 lutego 2009). W
październiku 2014 r. w Działdowie miejscowy burmistrz uhonorował
dwóch esesmanów drzewkiem pamięci i pamiątkową tablicą. (Por.
Adam Białorusi: Burmistrz uczcił esesmanów Nasz Dziennik” z 24
października 2014 r.), Do szczególnie wielu działań
germanizacyjnych doszło na Opolszczyźnie. (Por. szerzej :
J.R.Nowak: „Pełzająca… op.cit.,ss247-249)... Proniemiecka fala
dociera coraz częściej nawet do Torunia, który przed wojna
należał do Polski i był w ogromnej części zamieszkany tylko
przez Polaków. W 2008 r. znalazł się tam mędrzec, który wystąpił
z projektem wystawienia pomnika wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu
Hermanowi von Salza jako założycielowi Torunia.
Przypomnijmy, że był to wiarołomca krzyżacki, odpowiedzialny za
sfałszowanie tzw. przywileju kruszwickiego i złamanie wszystkich
obietnic, danych Konradowi mazowieckiemu.
Błagalny
list do Putina przeciw „rusofobicznej” Polsce
Szczególnie
skandaliczne były niektóre wystąpienia tzw. Związku Ludności
Narodowości Śląskiej (ZLNŚ) ,od wielu lat ubiegającego się o
sądową rejestrację. 19 grudnia na blogu „Niezależna .pl ukazał
się bardzo ostry komentarz na temat najhaniebniejszej inicjatywy
ZLNŚ: „Ślązacy czy agentura? Piszą błagalny list do Putina
przeciwko "rusofobicznej" Polsce”. W tekście
„Niezależnej.pl” pisano m.in.:
„W
imieniu Związku Ludności Narodowości Śląskiej zwracamy się do
Waszej Ekscelencji o przekazanie władzom Federacji Rosyjskiej naszej
prośby o rozważenie możliwości niekierowania tych rakiet w
kierunku Śląska" - tak zaczyna się list jednej z ważniejszej
organizacji walczącej o uznanie "narodowości śląskiej".
Dalsza część listu jest jeszcze bardziej haniebna.
List
pochodzi z
17 grudnia 2013 r.
i został zamieszczony
na
stronach Związku Ludności Narodowości Śląskiej (ZLNŚ).
Ta
organizacja od długiego czasu walczy o rejestrację w sądzie. Przez
wiele lat pracami Komitetu Założycielskiego ZLNŚ kierował Jerzy
Gorzelik,
znany dziś z działalności w Ruchu Autonomii Śląska”. Przecież
tego typu list wyczerpuje kryteria zdrady Polski, a jego autorzy
powinni byli zostać natychmiast pociągnięci do odpowiedzialności
sadowej i wylądować w więzieniu. Ale Platforma wszystko to
tolerowała. Warto dodać, że wspomniany Związek Ludności
Narodowości Śląskiej już wcześniej zaznaczył się atakiem na
władze polskie w duchu prorosyjskim, przyłączając się w
oświadczeniu do jak zaznaczono „krytyki władz Polski, w której
Rosjanie zarzucają fałszowanie historii dla doraźnych
potrzeb”.(Por. umieszczony na portalu „Onet.,pl” w dniu 23
sierpnia 2008 tekst:„Stowarzyszenie Ślązaków poparło rosyjską
krytykę polskich władz”. Czołowy przywódca RAŚ-ia Jerzy
Gorzelik
pozwolił sobie na umieszczenia na Facebook-u swego prowokacyjnego
zdjęcia przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach z karabinem Mauser
98 w prawym ręku i niemieckiej czapce polowej z „wroną” na
głowie. (Wg. Andrzej Rafał Potocki: Jawna opcja niemiecka, „w
Sieci” 30 maja 2016 r.)
205)
Czy rząd p. B. Szydło i władze PiS zintensyfikują działania dla
popularyzowania wiedzy o polskim dziedzictwie na Górnym Śląsku?
Są w tej sferze ogromne zaniedbania z czasów rządów Unii
Wolności, AWS, SLD i PO. Przypomnę tu jakże alarmujący list
otwarty kilkudziesięciu znanych Ślązaków, w tym licznych
profesorów, m. in. prof. Franciszka Marka, do ministra
kultury i dziedzictwa narodowego B. Zdrojewskiego z początków maja
2011 r. W liście akcentowano m.in.: „Z narastającym niepokojem
obserwujemy bierność i brak woli ze strony władz rządowych i
samorządowych Rzeczpospolitej, by konsekwentnie badać i
popularyzować wiedzę o polskim dziedzictwie na Górnym Śląsku”.
(Por. Śląscy bohaterowie polski, „Rzeczpospolita’ 6 maja 2011
).
206)
Czy rząd p. B. Szydło dużo mocniej dofinansuje inicjatywy dla
wspierania kultury polskiej na Ziemiach odzyskanych? W warunkach
występowania tak mocnych zagrożeń dla polskości na Ziemiach
Odzyskanych można podpisać się oburącz pod sugestiami publicysty
Andrzeja Rafała Potockiego w jego tekście: Jawna opcja
niemiecka („w Sieci” z 30 maja 2016 r.): „Wzmacnianie polskości
na Śląsku powinno się stać ważnym zadaniem dla struktur
rządowych. Chodzi przede wszystkim o Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego, na którym spoczywa odpowiedzialność
również za działalność Muzeum Śląskiego. Powinien zostać
stworzony specjalny program polegający na poważnym dofinansowywaniu
wszelkich inicjatyw mających na celu wspieranie polskiej kultury w
tym regionie”.
207)
Czy nowy rząd PiS-u podejmie starania o doprowadzenie do
powstania Muzeum Ziem Zachodnich, którego projekt został
storpedowany przez platformerskiego ministra kultury, byłego
maszynistę, Bogdana Zdrojewskiego ? (Por. uwagi w mojej
książce : „Pełzająca…. ss.166-174). W roku 2008 minister
Zdrojewski zerwał umowę z Wrocławiem i skreślił
projekt budowy Muzeum Ziem Zachodnich z listy projektów
finansowanych z Unii Europejskiej. Przecież było to
faktycznie antypolskie działanie ze strony ministra kultury z PO.
No cóż -- według redaktor Bernadetty Waszkielewicz
minister Zdrojewski uznał, że koncepcja budowy muzeum ziem
zachodnich jest „zbyt propagandowa, propolska”. (Moje
podkreślenie – J.R.N.) (Por. wywiad B .Waszkielewicz z
Kazimierzem Michałem Ujazdowskim: Platforma cierpi na
chorobliwy monopolizm”, „Rzeczpospolita” z 5 stycznia 2009 r. i
zatytułowany słowami: „Zdrojewski największym szkodnikiem
dolnośląskiej kultury?, J.R.Nowak : „Pełzająca…
op.cit.,ss.174 -175. Por. również tamże , ss.176-181 głosy
internautów, pełne oburzenia z powodu zablokowania budowy Muzeum
Ziem Zachodnich. I taki to szkodzący racjom narodowym polityk jak
Zdrojewski jest jednym z europosłów reprezentujących Polskę?!
208)
Czy władze RP wpłyną na najwyższe instancje naukowe w sprawie
bardziej zdecydowanego reagowania na jednoznaczne świadome
fałszerstwa w tekstach niektórych naukowców? Szczególnie
jaskrawym przykładem pod tym względem jest casus profesora(!)
uniwersytetu Opolskiego Marka Zybury Z zawodu historyk
literatury (badacz niemieckiego romantyzmu) Zybura wszedł na grząska
dla niego ścieżkę nauki historii. I „spłodził” pełną
skrajnych proniemieckich fałszów książkę "Niemcy w
Polsce"(Wydawnictwo Dolnośląskie 2001 r.) Podał w niej m.in.
szczególnie nikczemną antypolską brechtę, oskarżającą Polaków,
że rzekomo zamordowali 5800 Niemców we wrześniu 1939 r. w Berezie
Kartuskiej. Warto dodać, że nawet kierowane przez Ribbentropa
hitlerowskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało 17 listopada
1939 r. w swym oszczerczym oświadczeniu dane o ilości rzekomo
zamordowanych Niemców w Polsce, które były znacznie mniejsze od
tych zawartych w fałszu Zybury. (Por. szerzej: J. R. Nowak :
„Pełzająca… op.cit.,ss.216-223). Ciekawe, że EW Wikipedii można
znaleźć o Zyburze wyłącznie pochwalny życiorys po niemiecku,
jest on członkiem Saksońskiej Akademii Sztuki. Pomimo faktu, ze
już w 2009 r publicznie obnażyłem niebywałe rozmiary kłamstw
Zybury, niegodnych nawet w przypadku najbardziej podrzędnego
naukowca, dalej jest on profesorem i może kłamać bez przeszkód.
Polska uczelnia wszystko zniesie..
Warto
zakończyć tę dość przygnębiającą analizę postępów
pełzającej germanizacji na Ziemiach odzyskanych słowami red.
Piotra Semki: „Gdy widzę tyle troski o polskie Kresy Wschodnie,
nie mogę uniknąć konstatacji : A gdzie tradycyjna niegdyś dla
obozu narodowego troska o Kresy Zachodnie?” (Por.P..Semka: Więcej
szacunku dla Kresów Zachodnich, „Do Rzeczy” 20 kwietnia 2015
r.). Pytanie bardzo słuszne, z tym, że wcale nie widzę też „tyle
troski o polskie Kresy Wschodnie’.
I
teraz ostanie - 209 pytanie w tym odcinku do rządzących
nami patriotów z PiS-u: W jakim kraju żyjemy? Dlaczego dopuszczamy
tak bezwolnie do wysławiania naszych wrogów i usuwania w cień
polskich bohaterów?
Panie Profesorze! Odnośnie pytania #204 - chyba mam dla pana zadowalającą odpowiedź. Pyta pan o honorowy tytuł dla pani Merkel. Otóż wydaje mi się, że otrzymała ten tytuł na tej samej zasadzie jak prezydent Barrack Obama otrzymał Nagrodę Nobla. Po prostu - "na wszelki wypadek".
OdpowiedzUsuńI czy dostał Pan jakąkolwiek odpowiedź od Prezydenta, Premier czy Rządu na te pytania? Czy PiS na prawdę to siłą patriotyczna, czy tylko taką udaje? Wierzyłem w ich patriotyzm, ale praktyka mnie smuci :-(
OdpowiedzUsuń