Polityka
zagraniczna (III)
Słabości
polskiej polityki wobec Rosji
153)
Czy polska polityka wobec Rosji nie jest za mało elastyczna i
racjonalna, jak głoszą m.in. marszałek senior Sejmu VIII kadencji
Kornel Morawiecki i prof. Witold Modzelewski ? Już od
paru lat, głównie na skutek głupawej polityki Platformy narażamy
się na najgorsze sankcje ze strony Rosji, wystawieni na jej ataki
przez czołowe państwa zachodnie, skądinąd w najlepsze dogadujący
się z Rosją, tak jak Niemcy przy sprawie Nord Streamu. Doszło do
tego, że w rosyjskiej propagandzie wykreowano nas na wroga Numer
Jeden Rosji, czemu nie umieliśmy odpowiednio przeciwdziałać.
Skrajnym przejawem tego antypolonizmu było uczynienie rosyjskim
świętem narodowym dnia wypędzenia wojsk polskich z Rosji w 1612 r.
jak gdyby przez całe stulecia potem Rosja nie miała większych
zagrożeń, choćby od Napoleona czy Hitlera. Inna
sprawa, że Polska straciła najlepsze szanse dogadania się z Rosją
we wszystkich spornych sprawach za czasów rządów Borysa
Jelcyna, u którego nie było ani odrobiny imperialnego myślenia.
Wystarczyło tylko posłać do niego na negocjacje jakiegoś
dżentelmena świeckiego (a może pewnego znanego duchownego) z mocną
głową. Przypomnijmy tu, że jakiś polski wielmoża wygrał kiedyś
pojedynek alkoholowy z samym Piotrem i Wielkim. Wielcy pseudospece od
polityki zagranicznej na czele z Krzysztofem Skubiszewskim i
Bronisławem Geremkiem byli jednak zbyt zachłyśnięci
Zachodem i zbyt lekceważyli Rosję. I tak stracili bezcenne lata ,
gdy można było najlepiej dogadać się w spornych sprawach. A potem
za Włodzimierza .Putina skończyła się ta świetna
koniunktura.
Sam
niejednokrotnie przeciwstawiałem się skrajnym wybielaczom
rosyjskiej polityki imperialnej typu starego sługusa sowieckich i
rosyjskich towarzyszy S. Cioska. W książce
„Zagrożenia dla Polski i polskości” (Warszawa 1998 r. na
kilkudziesięciu stronach (t.II, ss/184-234). pokazałem jak wiele
jest ciągle problemów nie rozwiązanych w stosunkach z Rosj i jak
często nas po prostu robią w konia. Za skrajną głupotę, a
zarazem zdradę interesów narodowych Polski uważałem oddanie przez
Tuska i PO śledztwa smoleńskiego w ręce rosyjskie, co teraz po 6
latach od tragedii smoleńskiej naraża nas na tym większe trudności
w rozwikłaniu kulisów całej sprawy, zwłaszcza przy świadomej
rosyjskiej obstrukcji (nie wydawanie wraku samolotu etc.) Zdaję
sobie spraw z niebywałej aktywności takich rosyjskich wrogów
Polski jak W. Żyrynowski czy A. Dugin. Nie uważam
jednak, że taktyka pójścia z polskiej strony wyłącznie na ostrą
wymianę ciosów jest dla nas najszczęśliwszą, zwłaszcza gdy
możemy być w niej całkowicie osamotnieni.
Szkodliwa
paplanina ministra W. Waszczykowskiego
Jedno
jest pewne - ze swej strony nie powinniśmy nic robić dla dalszego
pogarszania stosunków z Rosją tak jak robi swą paplaniną
nieszczęsny minister-pleciuga Witold Waszczykowski. Polityk,
który wyraźnie nie rozumie, że zadaniem ministra spraw
zagranicznych nie jest wcale publiczne eksponowanie negatywnych
określeń na temat potężnego mocarstwa, z którym się nie lubimy.
Przytoczę tu dwa jakże wymowne przykłady, dowodzące braku umiaru
ministra Waszczykowskiego w bajdurzeniu rzeczy negatywnych o Rosji. W
jednym z wywiadów Waszczykowski powiedział, że Rosja jest
„zagrożeniem egzystencjalnym”, podczas gdy państwo islamskie
powinno być traktowane jako „zagrożenie niegzystencjalne’.
(Por. bardzo krytyczny komentarz do tej wypowiedzi Waszczykowskiego
ze strony wybitnego amerykańskiego politologa dr Gordona
Hahna w wywiadzie udzielonym
Michałowi Krupie, „Opcja
na Prawo” nr 3 z 20216 r.) Trudno pojąć, dlaczego Waszczykowski
zdobył się na tak nonsensowne porównanie. Z kolei w wywiadzie
udzielonym Agatonowi Kozińskiemu 22
lutego 2016 r. Waszczykowski stwierdził, że „Rosja zaczyna
przypominać Koreę Północną”. Nie
trzeba być zwolennikiem Putina, by widzieć jak głupie było to porównanie autokratycznej Rosji Putina do totalitarnej Korei Północnej, stanowiącej jeden wielki koncentracyjny Gułag. W tymże wywiadzie Waszczykowski akcentował: „Rosyjska gospodarka upada”. (Por. wywiad A .Kozińskiego z W. Waszczykowskim: Rosyjska gospodarka upada, „Kurier Poranny” z 22 lutego 2016 r. ) Jaki jest sens tego typu negatywnych dywagacji go upadku gospodarki Rosji w czasie, gdy nasza gospodarka też upada od lat, a w odróżnieniu od Rosji nie mamy ogromnych złóż surowców, które mogłyby ratować nas przed katastrofą. I tu nasuwa się kolejne pytanie - nr 154.- Czy p. premier B, Szydło, jeśli już ciągle nazbyt litościwie utrzymuje ministra – szkodnika W.Waszczykowskiego w swoim rządzie nie powinna mu przynajmniej zalecić, by wziął coś na wstrzymanie w swej niepohamowanej paplaninie?
trzeba być zwolennikiem Putina, by widzieć jak głupie było to porównanie autokratycznej Rosji Putina do totalitarnej Korei Północnej, stanowiącej jeden wielki koncentracyjny Gułag. W tymże wywiadzie Waszczykowski akcentował: „Rosyjska gospodarka upada”. (Por. wywiad A .Kozińskiego z W. Waszczykowskim: Rosyjska gospodarka upada, „Kurier Poranny” z 22 lutego 2016 r. ) Jaki jest sens tego typu negatywnych dywagacji go upadku gospodarki Rosji w czasie, gdy nasza gospodarka też upada od lat, a w odróżnieniu od Rosji nie mamy ogromnych złóż surowców, które mogłyby ratować nas przed katastrofą. I tu nasuwa się kolejne pytanie - nr 154.- Czy p. premier B, Szydło, jeśli już ciągle nazbyt litościwie utrzymuje ministra – szkodnika W.Waszczykowskiego w swoim rządzie nie powinna mu przynajmniej zalecić, by wziął coś na wstrzymanie w swej niepohamowanej paplaninie?
Rosyjscy
polakożercy i polscy rusofobi
Mamy
w Polsce powody do oburzania się na niestety licznych rosyjskich
publicystów i historyków, którzy dziś wychwalają Pakt
Ribbentrop-Mołotow, czy oskarżają Polskę o rzekome
wymordowanie wielkiej ilości sowieckich jeńców w 1920 r.
Szczególnie oburzające są dzisiejsze wybryki niektórych
zakłamanych rosyjskich pseudohistoryków, którzy próbują obciążać
Polskę winą za wybuch wojny z nazistowskimi Niemcami w 1939 r. (!)
15 września 2008 r. tygodnik „Forum” przedrukował pod tytułem
„Jak rozpętaliśmy drugą wojnę światową” szkalujący Polskę,
wręcz obłąkańczy tekst, rosyjskiego „historyka” Aleksandra
Szyrokorada, autora wielu książek z historii wojskowości.
Szyrokorad oskarżał Polskę o to, że rzekomo była winna wojny z
Niemcami w 1939 r. Pisał, że w 1939 r. „w Krakowie i w Poznaniu
tłumy Polaków dokonały pogromu na Niemcach”. Być może
durnowatemu Szyrokoradowi coś się pomieszało i myślał o
stłumieniu buntu niemieckich mieszczan w Krakowie za czasów W.
Łokietka. Szyrokorad pisał również, że agresywni „polscy
generałowie rwali się w bój, planowali, że w ciągu miesiąca
zajmą Berlin”. Co tym smutniejsze, głupawy tekst Szyrokorada
ukazał się na łamach bardzo wpływowej „Niezawisimoj Gaziety”!
Dość znamienne, że wśród antypolskich oszczerców są m.in. wnuk
W. Mołotowa i wnuk J. Andropowa.. Pisałem o tym
szerzej w wydanej w 2009 roku książce „Alarm dla Polski”
(ss.27-31.) Z kolei wpływowy rosyjski publicysta i dziekan Wydziału
Dziennikarskiego na Moskiewskim Uniwersytecie Witalij Tretiakow
w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” „popisał się”
stwierdzeniem: „Niepotrzebnie u diabła, ratowaliśmy was Polaków.
Mielibyście wolność pełną gębą, ale martwi”. ( Cyt. za :
„Rzeczpospolitą” z 16 września 2016 r.).
Tym
bardziej nie mogę w tej sytuacji zrozumieć tolerowania w Polsce
bezmyślnych wybryków antyrosyjskich w publicystyce historycznej i w
sprawach bieżących. Myślę tu przede wszystkim o arcyszkodliwej
książce Piotra Zychowicza „Pakt Ribbentrop- Beck”.
Przypomnijmy, że młody publicysta poświęcił całą swą książkę
bredniom uzasadniającym, że należało zamiast oporu wobec Niemiec
hitlerowskich w 1939 r. pójść właśnie z nimi we wspólnej
ofensywie przeciw Rosji Sowieckiej .Jestem przekonanym, że Rosjanie
dawno przetłumaczyli na swój użytek wewnętrzny co smakowitsze
kąski z książki Zychowicza, dowodząc oto, o czym się marzy
Polaczyszkom – o wspólnej z Niemcami Hitlera napaści na Polskę.
I dodatkowo komentując: „Jak dobrze, że przetrzepaliśmy skórę
tym Polaczyszkom 17 września 1939 r.”. Przecież Zychowicz głupio
i nieodpowiedzialnie, choć pracowicie, przygotował wielką ilość
ideowej amunicji dla najgorszych wrogów Polski typu W.
Żyrynowskiego. Przypomnijmy też, że Zychowicz głosi w swej
książce też inną wielce nieodpowiedzialną i szkodliwa tezę, iż
gdybyśmy stanęli po stronie Niemiec nazistowskich to rzekomo
wpłynęlibyśmy na te Niemcy w duchu zaniechania Holocaustu. Tego
typu twierdzenie z łatwością może być wykorzystane przez
żydowskich przeciwników Polski dla obciążania nas winą za
zagładę Żydów. Po co podkładać się przez takie majaczenia?
Innym przykładem jakże niepotrzebnego i głupawego prowokowania
Rosjan są niektóre teksty Piotra Lisiewicza z „Gazety
Polskiej”. Już w 2009 r. w książce „Alarm dla Polski”
krytykowałem „wyjątkowo głupi antyrosyjski wybryk” Lisiewicza,
ubolewając, że „nikt nań nie zwrócił uwagi, choć powinien
zostać natychmiast bardzo ostro potępiony i wyśmiany” Chodziło
o to, że Lisiewicz wystąpił na łamach „Gazety Polskiej” z
pochwałą „pewnej starej dobrej pieśni”, głoszącej:
„Jak
dobrze nam upalnym świtem
Pacyfikować
ruską wieś! (Podkr.- J.R.N.)
Stojąc
pod płotem z automatem,
Śpiewając
reakcyjną pieśń”.
Trzeba
naprawdę mocno upaść na główkę, aby wychwalać słowa o
„pacyfikacji ruskiej wsi”. Przy innej okazji Lisiewicz
akcentował, że musimy irytować Rosję. Uważam tego typu teksty
jak dywagacje Lisiewicza za nadzwyczaj kompromitujące i bardzo
szkodliwe dla Polski. A swoją drogą dziwię się, że nie
zaprotestował przeciw tym dywagacjom choćby stale współpracujący
z redakcją „Gazety Polskiej” świetny znawca Rosji Antek
Zambrowski ?
Uważam,
że zamiast podobnego typu wybryków ,zaostrzających już i tak
bardzo napiętą atmosferę w stosunkach polsko-rosyjskich powinniśmy
dążyć do złagodzenia napięć w stosunkach z Rosja. Oczywiście
nie za wszelką cenę, bo na pewno za każdym razem powinniśmy ostro
reagować na antypolskie przekłamania polityków, publicystów i
historyków. Powinniśmy przede wszystkim starać się o dotarcie do
Rosjan z informacjami dowodzącymi, że nasz konflikt z imperialnymi
dążnościami Putina
nie
ma absolutnie żadnego nastawienia antyrosyjskiego, że potrafimy
docenić rosyjskich przyjaciół Polski, osiągnięcia rosyjskiego
filmu czy kultury. I właśnie w okresie napięć z Rosją powinniśmy
podejmować gesty dla uhonorowania rosyjskich przyjaciół Polski –
np. ludzi z antystalinowskiego Memoriału, czy słynnego
pisarza-dysydenta Włodzimierza
Bukowskiego. Czy
b. majora KGB (pracującego w dziale walki z przestępczością)
Olega
Zakirowa,
który przypadkowo zetknąwszy się z dowodami sowieckiej zbrodni w
Katyniu, zaczął prywatne śledztwo w tej sprawie. Oburzeni
zwierzchnicy wyrzucili go z KGB, był prześladowany i zastraszany..
Prześladowany w Rosji wyemigrował do Polski i dziś żyje w Łodzi
niemal całkowicie zapomniany. Dumny jestem z tego, że namówiłem
RPO Janusza
Kochanowskiego (na
krótko przed jego śmiercią w Smoleńsku) do uhonorowania Zakirowa
odznaką honorową „Za zasługi dla obrony Praw Człowieka”.. Nie
rozumiem jednak, dlaczego Telewizja Polska nie pokusi się o
wznowienie dwóch polskich filmów o Zakirowie (z 2007 r. i 2009 r.),
który tak mocno „odpokutował” za swe działania dla zbadania
tropów zbrodni na Polakach w Katyniu?! Inny pomysł – dlaczego w
okresie napięć w stosunkach z Rosja nie zdobędziemy się na
uhonorowanie nazwą ulicy w Warszawie słynnego rosyjskiego
rewolucjonisty i pisarza Aleksandra
Hercena, który
zapłacił za swe konsekwentne poparcie dla Powstania Styczniowego
utratą ogromnej popularności wśród społeczeństwa rosyjskiego?
(Dziś są ulice Hercena w Krakowie, Poznaniu i w Wałbrzychu, ale
nie ma jego ulicy w Warszawie). Inny pomysł – dlaczego nie
przygotować w Warszawie wielkiej wystawy „Niepokorna Rosja”,
pokazującej tak mało znaną u nas inną Rosję – wielką rzeszę
prześladowanych za swe poglądy i zamordowanych intelektualistów A
dlaczego nie zrobić w TVP większego ,nawet 10-odcinkowego cyklu
„Nasi przyjaciele w Rosji”, pokazującego, że mamy w
autentycznych wybitnych rosyjskich przyjaciół. w Rosji jak i poza
Rosją. By wymienić tu choćby takie nazwiska jak: wspomniany już
pisarz- dysydent W.Bukowski, znakomity niezależny historyk i
literaturoznawca Borys
Sokołow, autor
setek artykułów i ponad 60 książek, m.in.: słynnej ksiązki
„Prawdy i mity Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1939-1945”,
przebywający w Stanach Zjednoczonych słynny niepokorny historyk
Jurij
Fielsztinski. publicysta
Siergiej
Buntman, współtwórca
„Radia Echo Moskwy”,. wybitny socjolog Lew
Dmitriewicz Gudkow, stanowczo
wypowiadający się za pełnym ujawnieniem prawdy o zbrodni
katyńskiej w Rosji, czy czołowi działacze wspaniałego
antystalinowskiego stowarzyszenia „Memoriał” ,
badającego stalinowskie represje i ich ofiary, w tym rozliczne
polskie ofiary.
155)
Czy rząd PiS-u wreszcie położy kres skandalicznym wieloletnim
zaniedbaniom w sprawie repatriacji, zwłaszcza w kontekście Polaków
w Kazachstanie, którzy cierpią skrajną dyskryminacją ze względu
na gwałtowny wzrost nacjonalizmu Kazachów? Naczelny redaktor
‘”Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota pisze w dodatku
„Plus-Minus” z 17 września 2016 r. : „I jest jeszcze
najważniejsze: nigdy nie spełniona obietnica repatriacji, zgrabnie
zapominana przez kolejne rządowe ekipy. Na naszych oczach, mimo
podniosłych obietnic, właśnie zapomina o niej rząd PiS”.
(Podkr.- J,.R.N.).
156)
Czy rząd PiS rzeczywiście zapomina o tej obietnicy jak głosi
chyba człowiek odpowiedzialny – naczelny „Rzeczpospolitej”? W
tymże numerze „Plusu i Minusu” z 17 września 2016 r. red. Piotr
Kobalczyk w świetnym tekście: „W cieniu orła” apeluje:
„Gdyby każda gmina w Polsce sprowadziła jedną rodzinę z
Kazachstanu rocznie, problem szybko by znikł, a Polska pozyskałaby
wartościowych współobywateli. Bo to często nie tylko bardzo
pracowici ludzie, ale i wykształceni fachowcy”. I tego typu pomysł
wydaję mi się o wiele mądrzejszy niż nieracjonalny, nie
przemyślany pomysł papieża Franciszka, radzący, aby każda
parafia w Polsce zajęła się jedną rodziną imigrancka z Azji czy
Afryki.
Odnośnie
pytania 139 i mojej krytycznej oceny mianowania przez ministra
Waszczykowskiego poplecznika B. Geremka Michała
Radlickiego na
ambasadora w Dakarze warto przypomnieć, co pisał attachẻ na temat
M. Radlickiego w Notesie dyplomatycznym (w „Przeglądzie” z 15
marca 2009 r.) ::„Był dyrektorem generalnym (w MSZ- J.R.N.) i to
on pilotował sprawę ambasady w Berlinie. Wyszła z tego afera,
pisaliśmy o tym wielokrotnie – MSZ wydało na projekt kilkanaście
milionów złotych, a nie ma nic,. Poświęcony sprawie był raport
NIK, sprawa miała iść do prokuratury. W końcu wszystko to, jak to
w Polsce bywa, zostało przyklepane i sprawa przycichła”.
157)
Czy
obywatel amerykański może być polskim wiceministrem spraw
zagranicznych? Pomysłowość ministra W. Waszczykowskiego przy
obsadzaniu stanowisk nie ma dosłownie żadnych granic, zwłaszcza w
służalstwie wobec Amerykanów. Na początku października 2016 r.
nominował Amerykanina Roberta
Greya wiceministrem
odpowiedzialnym za dyplomację ekonomiczną.
Znany
publicysta Piotr
Skwieciński,
w latach 2006 -2009 prezes PAP-u, a obecnie jeden z
najpopularniejszych redaktorów „w Sieci” napisał : „Grey (jak
rozumiem, obywatel USA)
ma nie tylko prowadzić polską politykę wobec tychże USA.
Ma też zajmować się dyplomacją ekonomiczną. Innymi słowy –
obywatel amerykański ma prowadzić polską dyplomację
ekonomiczną w dobie, w której Unia Europejska i
Polska negocjują ze Stanami Zjednoczonymi zasady TTIP,
czyli transatlantyckiego partnerstwa gospodarczego. Niezwykle
skomplikowanego porozumienia dotyczącego sfer, w których
i nasz kraj, i Unia jako całość, i Ameryka mają
bardzo konkretne i często sprzeczne interesy, przekładalne
na gigantyczne kwoty i powodzenie lub upadek całych
sektorów gospodarki.”. (Por. P. Skwieciński: Dziwna
nominacja w MSZ, czyli podążamy za przykładem Ukrainy?, „w
Polityce” 4 października 2016 r.). Decyzja Waszykowskiego w
sprawie Greya wywołała bardzo ostre krytyki, m.in. ze strony posła
Roberta
Winnickiego,
prezesa Ruchu Narodowego.
O
zbliżenie z Białorusią
158)
Czy
rząd RP postawi na dużo mocniejsza poprawę stosunków z 10 -
milionową Białorusią w imię promowania polskich interesów
narodowych, a nie interesów Zachodu? Dominujący w naszej
polityce„światli” Europejczycy od K.
Skubiszewskiego i
B.
Geremka po
R.
Sikorskiego w
skrajnej pysze wciąż lekceważyli Białoruś z jej autokratycznym
przywódcą Aleksandrem
Łukaszenką.
Uważali, że jest on jest całkowicie związany z Rosją, i należy
stawiać wyłącznie na białoruską opozycję, mocno wspieraną
przez Zachód pod hasłem obrony praw człowieka. Zgodnie z tym
przywódczyni polskiej mniejszości na Białorusi Andżelika
Borys kreowana
była na jedną z liderek antyłukaszenkowe opozycji i odpowiednio
wysławiana w mediach typu „Gazety Wyborczej”. Jedynym efektem
jej działań stało się skoncentrowanie represji ludzi Łukaszenki
na polskiej mniejszości, która w efekcie szczególnie mocno
ucierpiała za opozycyjność.
Niesłusznie
marginalizowany w ostatnich latach patriotyczny polityk Janusz
Dobrosz,
b.poseł do Sejmu i b. wicemarszałek Sejmu pisał w „Opcji na
Prawo” ( nr 1 /144, s.88 ) „To wprost niepojęte, że państwo i
naród, z którym na wschodzie Polacy mają najmniej zaszłości
historycznych i krzywd, a raczej dobre wspomnienia życia pod jednym
dachem – Białoruś i Białorusini, są tak nierozważnie
traktowani przez kolejne polskie rządy. A przecież na początku
swego panowania prezydent Łukaszenka wykazywał dużo zrozumienia i
dobrej woli w relacjach z Polską i polską mniejszością na
Białorusi. Ze
wszystkich wschodnich sąsiadów Polacy na Białorusi otrzymywali od
państwa białoruskiego relatywnie największe wsparcie i możliwości
narodowego i religijnego rozwoju. (Podkr.-
J.R.N.). Dopóki kolejne rządy RP nie zaczęły angażować się i
udzielać wsparcia tym organizacjom w Polsce, które rozpoczęły
krucjatę o demokracje na Białorusi. Mim o, że prezydent Białorusi
, pomijając marginalne protesty i próby zrobienia hałasu, ma mocną
legitymacje poparcia większości społeczeństwa. Jak to kiedyś
zarzuciłem ministrowi spraw zagranicznych RP S.
Mellerowi – Polska postanowiła walczyć na Białorusi o demokrację
do ostatniego Polaka.(
Podkr.- J.R.N.) Na efekty takiej naszej polityki nie trzeba było
długo czekać. Tracili na niej nie tylko Polacy mieszkający w tym
państwie, ale również polscy przedsiębiorcy,. Mimo, że Polska i
Białoruś są po prostu skazane na współpracę gospodarczą”.
Uwagi
Dobrosza tym bardziej zasługują na refleksje, że on sam był
pewien czas przewodniczącym sejmowej Komisji Łączności z Polakami
za Granicą.
Aż
nagle nastąpił niespodziewany zwrot. Dawno już odsunięta od
kierownictwa Związku Polaków na Białorusi A. Borys w wywiadzie dla
„Rzeczpospolitej” w styczniu 2012 r. wyraźnie odcięła się od
stawiania na opozycyjność, mówiąc: „Związek
Polaków jest organizacją kulturalno-oświatową, więc stawianie
tak daleko idących warunków jak zmiana reżimu politycznego jest,
delikatnie mówiąc, niedorzeczne. Nie jesteśmy siłą polityczną,
która dąży do zmiany władzy na Białorusi, więc dialog, w
interesach setek tysięcy Polaków na Białorusi, powinniśmy
prowadzić w warunkach panowania każdej władzy, jeśli, rzecz
jasna, taki dialog nie osłabia organizacji”. (Por. Andżelika
Borys zmieniła front. Dziennik gajowego Maruchy
https://marucha.wordpress.com/2012/01/24/andzelika-borys-zmienila-front/24.01.2012
).
Jaka
zaś była prawda w odniesieniu do sytuacji na Białorusi?.
Łukaszenka, b. dyrektor białoruskiego PGR-u jest na pewno
politykiem dość autokratycznym i prymitywnym. Nie jest jednak
antypolskim nacjonalistą. A to ma bardzo istotne znaczenie przy
wyraźnym bardzo nacjonalistycznym i antypolskim nastawieniu wielkiej
części białoruskiej opozycji. Znakomity historyk z Wrocławia
,badacz spraw polsko –białoruskich prof. Zdzisław
Julian Winnicki w
wydanej na ten temat ogromniastej ponad 600-stronnicowej monografii
cytował opinię publicysty Marka
A. Koprowskiego,
stale zajmującego się problematyka Polaków na Białorusi. Według
oceny Koprowskiego zdaniem białoruskich Polaków po objęciu władzy
na Białorusi przez dzisiejszą opozycję na czele z Zenonem
Poźniakiem,
„Los ,mniejszości polskiej byłby przesądzony”. – „oczywiście
– komentuje Winnicki- w sensie jeszcze bardziej usilnego,
politycznego wynaradawiania”. (Por. Z J. Winnicki: „Współczesna
doktryna i historiografia białoruska (po roku 1989 ) wobec Polski i
polskości”, Wrocław 2003, s 7.).. Przypomnijmy, że lider
opozycji białoruskiej Z Poźniak „zabłysnął” m.in. swym
sprzeciwem wobec inicjatywy upamiętnienia rozstrzelanych w
Kuropatach na Białorusi oficerów Wojska Polskiego.
W
kontekście tych uwag Winnickiego warto przypomnieć, że Polacy
wyszli jak Zabłocki na mydle na wspieraniu głównej siły
litewskiej opozycji – Sajudisu”, kierowanego przez
najskrajniejszego polakożercę V.
Landsbergisa.
Wydaje
się, że w sytuacji, gdy Łukaszenka próbuje się w pewnej mierze
dystansować od Rosji, i lawirować między nią a Zachodem,
powinniśmy dążyć do tym m mocniejszego ocieplania stosunków
Polski z Białorusią. Robi to zresztą od wiosny minister
Waszczykowski i jest to jedna z niewielu słusznych rzeczy w jego
działalności. Zalecałbym jednak dużo większy impet w tym
względzie, by wykorzystać fakt, że Białorusini są powszechnie
dużo lepiej do Polaków usposobieni niż Ukraińcy, których tak
bezkrytycznie hołubimy na każdym kroku w swej polityce.
Wielkie
brawa dla ministra Z. Ziobro, wiceministra P. Jakiego i prezesa PiS
J. Kaczyńskiego
W
dniu dzisiejszym odbyła się konferencja prasowa z prezesem PiS J.
Kaczyńskim, ministrem Z. Ziobro i wiceministrem P. Jakim.
Przedstawiono na niej projekt ustawy weryfikacyjnej w sprawie
nieuczciwie zawłaszczonych warszawskich nieruchomości. Moim zdaniem
jest to najważniejsze posuniecie PiS w ostatnich miesiącach. Cieszę
się, że prezes PiS osobiście zaangażował się w promowanie
projektu tej ustawy tak radykalnej, wręcz rewolucyjnej i godzącej
m.in. w kompromitujące zaniedbania warszawskich sądów. Przy okazji
raz jeszcze przypomnę to, za co szczególnie chwaliłem prezesa PiS
J. Kaczyńskiego parę miesięcy temu.. Cytowałem,jak wiele razy
piętnował gospodarcze kolonizowanie Polski z zagranicy, o czym
jakoś dziwnie milczeli i ,milczą, nie wiadomo dlaczego, szefowie
resortów gospodarczych. Przy okazji raz jeszcze przypomnę to, co
tyle razy akcentowałem - będę zawsze chwalił PiS za radykalne
posunięcia, zmierzające do rozliczenia świństw tzw. III RP i będę
zawsze namawiał do dużo szerszego niż dotąd otwarcia na inne
środowiska patriotyczne. Słowem – do pójścia wypróbowaną
zwycięską węgierską drogą. Będę zawsze natomiast ganił te
wszystkie osoby z PiS, które odrywają się od Narodu, zbliżają do
starych układów i reprezentują postawy mięczakowate . Tak jak to
robi „budyń” K. Ujazdowski, który powinien za swe
ostatnie wystąpienia skrajnie nielojalne wobec PiS-u, dzięki
któremu został europosłem, być natychmiast, bez zwłoki wyrzucony
z PiS-u. (Przestrzegałem przed tym „mięczakiem” na tym blogu
już wiele miesięcy temu). Dzisiaj dowiedziałem się od mego
świetnego przyjaciela Zbigniewa Sycza, przewodniczącego
Klubu „Gazety Polskiej” w Rzeszowie i dzielnego starszego
chorążego strzelców, że jakiś jego znajomy M. z dawnego ZChN
oburzał się na mnie, że krytykuję PiS. Jegomość jakoś nie
widzi, że jest różnica między krytyką z pozycji wrogiej (wrogów
PiS wciąż atakuję), a krytyką z pozycji życzliwych, w imię
wzmocnienia rządu PiS-u. Jeśli ten jegomość będzie na tyle
odważnym, by otwarcie polemizować zapraszam na spotkanie ze mną w
Rzeszowie w dniu 30 października.
Myślę,
że ci, co uważnie czytają mój blog, wiedzą dobrze ,o co mi
chodzi. Uważam, że PiS już dotąd popełnił zbyt wiele błędów,
które
musi usunąć ,jeśli chce wygrać w następnych wyborach. Uważam
obecne rządy PiS-u za największą szansę dla Polski, którą za
wszelką cenę należy skutecznie wykorzystać, m.in. poprzez
usunięcie rozlicznych karierowiczów i lizusów, którzy przykleili
się do tej partii. Krytykom w stylu owego nieszczęsnego M. z
Rzeszowa przypomnę, że już raz PiS przegrał przez zbytnią
miękkość w latach 2005 -2007 przez zawierzenie B. Borusewiczowi,
S. Mellerowi, K. Marcinkiewiczowi (temu od Isabel), R.Sikorskiemu,.
A. Urbańskiemu, M. Kamińskiemu, J. Kaczmarkowi, J .Kluzik
Rostkowskiej, etc.. Z satysfakcją przypominam, że należałem do
niewielu publicystów prawicowych, a może nawet jedynym, który w
latach 2005 -2007 wielokrotnie publicznie krytykował M. Kamińskiego,
czy A. Urbańskiego wtedy, gdy byli u szczytu wpływów, a w 2010 r.
jako pierwszy zaatakowałem J. Kluzik -Rostkowską za fatalną
kampanię wyborczą. Dodam, że po rozłamie w PiS-ie i odejściu Z
.Ziobry i jego kolegów wielokrotnie występowałem na falach Radia
Maryja i w Telewizji Trwam za doprowadzeniem do zbliżenia między
PiS-em a „Solidarną Polską”, sprzeciwiając się wymyślaniom
ziobrystom od „zdrajców”, wymyślaniom, które tak chętnie
stosowali w imię przyspieszenia swej kariery lizusi typu A. Hofmana.
Oczywiście, że nie podobało się to niektórym PiS-owcom, którzy
chętnie telefonowali z donosami na mnie do Radia Maryja. Czas
potwierdził, że miałem rację. Odważna decyzja prezesa
Kaczyńskiego doprowadziła do pojednania i zbliżenia z Z. Ziobro i
jego kolegami i widzimy jak mocny stanowią oni dziś punkt w
reformowaniu kraju. Dzielny ZChN-owiec M. z Rzeszowa powinien zaś
bić się mocno w piersi za to wszystko, co zmarnowali liderzy jego
formacji: W. Chrzanowski, który doprowadził do zdradzieckiej
koalicji ZChN z Unią Demokratyczną, S. Niesiołowski, H.
Goryszewski, M,. Kamiński czy K. Marcinkiewicz. Niestety zbyt rzadcy
okazali się tacy liderzy ZChN jak J. Łopuszański, którzy do końca
wytrwali w wierności ideałom narodowym, a dziś, nie wiem czemu, są
marginalizowani. A wierni ,bezkrytyczni członkowie ZChN zostali już
w 1992 r. całkowicie wyprowadzeni w pole przez swych liderów.
-------------------------------------
Uzup. do pytania 124, w którym zapytywałem: „Dlaczego nie wprowadzono u nas ustawy medialnej, na wzór węgierski ustanawiającej bardzo wysokie milionowe kary za oszczerstwa” Znów pytam, dlaczego PiS pozwala sobie na tak przerażającą miękkość w tej sprawie ? Właśnie dzisiaj ukazał się na Twitterze głupi i arcy oburzający wpis Mateusza Kijowskiego na Twitterze. „Alimenciarz” Kijowski pisze: „Władza odbiera ludziom godność bardziej niż w czasie stanu wojennego, bardziej niż czasie Gomułki”.. Na Węgrzech za tak sprzeczny z prawdą wpis oszczerca Kijowski dostałby kilku milionową grzywnę. A u nas nic? I jak tu się nie denerwować na miękkość rządów PiS-u?
Uzup. do pytania 124, w którym zapytywałem: „Dlaczego nie wprowadzono u nas ustawy medialnej, na wzór węgierski ustanawiającej bardzo wysokie milionowe kary za oszczerstwa” Znów pytam, dlaczego PiS pozwala sobie na tak przerażającą miękkość w tej sprawie ? Właśnie dzisiaj ukazał się na Twitterze głupi i arcy oburzający wpis Mateusza Kijowskiego na Twitterze. „Alimenciarz” Kijowski pisze: „Władza odbiera ludziom godność bardziej niż w czasie stanu wojennego, bardziej niż czasie Gomułki”.. Na Węgrzech za tak sprzeczny z prawdą wpis oszczerca Kijowski dostałby kilku milionową grzywnę. A u nas nic? I jak tu się nie denerwować na miękkość rządów PiS-u?
Ja chciałabym dodać pytanie od siebie - dlaczego tacy ludzie jak pan Kijowski i całe towarzystwo KOD-u nie zostało rozgromione - przynajmniej w mediach publicznych? PiS powinien tym grzać na okrągło wszędzie. http://www.piens.pl/kto-jest-kim-piekne-opracowanie-postaci-kod/
OdpowiedzUsuń