Kolejny
ciekawy przyczynek do znaczenia rodowodu z „czerwonych dynastii”.
Aktor Jerzy
Stuhr
niedawno wyznał w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, że jego ojciec
był prokuratorem w czasach stalinowskich. (Por. Jerzy Stuhr o
„dobrej zmianie” według PiS w wywiadzie udzielonym Grzegorzowi
Wysockiemu z Wirtualnej Polski 3 sierpnia 2016 r.) Nieprzypadkowe w tym
kontekście wydają się niedawne drwiny J. Stuhra z „żołnierzy
wyklętych”. A także utrzymujące się u Stuhra jako efekt
„internacjonalistycznego” wychowania skrajne uprzedzenia
antypolskie. Już w wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność” z 14
maja 1993 roku Stuhr uskarżał się na nasze społeczeństwo, w
którym „panoszy się polactwo”..
W wywiadzie dla "Newsweek”-a z 10 listopada 2011 r. Stuhr
powiedział:
„Antysemityzm,
płytki katolicyzm...i
histeryczny patriotyzm. Z tego składa się polskość (…)”
.Antypolskie uprzedzenia Jerzego Stuhra najwyraźniej przejął po
nim jego synalek Maciej
Stuhr
( (ten z „Pokłosia”), który pisał, że to Polacy pod Cedynia
przywiązali dzieci do machin oblężniczych.
Fatalny
finał rządów Waltzowej w Warszawie
Ostatnie
tygodnie przyniosły prawdziwy zalew informacji o tak
kompromitujących PO rządach Gronkiewicz –Waltz w
Warszawie, a zwłaszcza uprawianej tu złodziejskiej „dzikiej”
reprywatyzacji. Do ataków na Waltzową dołączyła się nawet
opozycyjna wobec PIS-u Nowoczesna. Z jednym z najmocniejszych ataków
na szkodliwą samowolę działań pod egidą H. Gronkiewicz-Waltz
wystąpił naczelny redaktor „Polska the Times” Paweł
Siennicki. W publikowanym w tym dzienniku 22 sierpnia 2016 r.
artykule: Jak źle kończą się rządy PO w stolicy Siennicki pisał
m.in. : „(…) W Warszawie działał w najlepsze reprywatyzacyjny
biznes. Dodajmy, że to był „dziki” biznes. (…) Mój zarzut
wobec ratusza jest taki: stołeczni urzędnicy co najmniej źle
wykonywali swoje obowiązki (…) Przy okazji referendum nad
odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz napisałem, że
jest to najgorszy prezydent w historii mojego miasta. (Podkr.-
J.R.N.) Nie tylko obciąża ją bałagan reprywatyzacyjny, bo jest
szefem stołecznych urzędników. Także brak wizji rozwoju stolicy,
astronomiczne ceny biletów w komunikacji miejskiej, absolutny
bałagan w przestrzeni publicznej, zaśmiecenie całego miasta
reklamami. Ta ekipa niewiele zrobiła, aby chronić przestrzeń
publiczną przed bałaganem urbanistycznym i dewastacją kolejnych
zabytków. Warszawa jest prawdziwą stolicą. Bałaganu i chaosu”.
Odpowiedzialność
PO za „dziką reprywatyzację” Warszawy.
Świetnym
uzupełnieniem tez naczelnego redaktora „Polski the Times” jest
publikowany obok obszerny artykuł Witolda Głowackiego:
„Warszawska PO będzie musiała zapłacić za dziką
reprywatyzację”. Według autora tekstu:
„(…) Kłopoty (to zresztą dość eufemistyczne określenie ) warszawskiego ratusza i prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz mogą ułatwić Prawu i Sprawiedliwości spełnienie dość oczywistego marzenia o wprowadzeniu w stolicy zarządu komisarycznego (…) Nie można wykluczyć, że niedawni ważni urzędnicy warszawskiego ratusza trafią na ławę oskarżonych. (Podkr.- J.R.N.) Nie wydaje się przy tym możliwe, by Hanna Gronkiewicz- Waltz zdołała się uwolnić od politycznej odpowiedzialności za przebieg dzikiej reprywatyzacji (…) Prawda jest jednak taka, ze temat dzikiej reprywatyzacji wszedł do medialnego mainstreamu (…) ze względu na gigantyczną skalę tego procederu (chodzi o miliardy złotych), zadziwiającą łatwość, z jaką handlarze roszczeń i „łowcy” wschodzili w posiadanie gruntów i kamienic, wreszcie bezwzględność, z jaką odnosili się do ich dotychczasowych lokatorów. Symbolem tej ostatniej jest sprawa śmierci Jolanty Brzeskiej, która toczyła długą, nierówną walkę z Markiem M., najbardziej znanym warszawskim handlarzem roszczeniami i „czyścicielem kamienic”. Zwęglone zwłoki Jolanty Brzeskiej zostały znalezione w 2011 r. w Lesie Kabackim (…) Dziś powrót do tej sprawy zapowiada minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro”.
„(…) Kłopoty (to zresztą dość eufemistyczne określenie ) warszawskiego ratusza i prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz mogą ułatwić Prawu i Sprawiedliwości spełnienie dość oczywistego marzenia o wprowadzeniu w stolicy zarządu komisarycznego (…) Nie można wykluczyć, że niedawni ważni urzędnicy warszawskiego ratusza trafią na ławę oskarżonych. (Podkr.- J.R.N.) Nie wydaje się przy tym możliwe, by Hanna Gronkiewicz- Waltz zdołała się uwolnić od politycznej odpowiedzialności za przebieg dzikiej reprywatyzacji (…) Prawda jest jednak taka, ze temat dzikiej reprywatyzacji wszedł do medialnego mainstreamu (…) ze względu na gigantyczną skalę tego procederu (chodzi o miliardy złotych), zadziwiającą łatwość, z jaką handlarze roszczeń i „łowcy” wschodzili w posiadanie gruntów i kamienic, wreszcie bezwzględność, z jaką odnosili się do ich dotychczasowych lokatorów. Symbolem tej ostatniej jest sprawa śmierci Jolanty Brzeskiej, która toczyła długą, nierówną walkę z Markiem M., najbardziej znanym warszawskim handlarzem roszczeniami i „czyścicielem kamienic”. Zwęglone zwłoki Jolanty Brzeskiej zostały znalezione w 2011 r. w Lesie Kabackim (…) Dziś powrót do tej sprawy zapowiada minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro”.
B.
Kempa : „Prezydent Warszawy powinna podać się do dymisji”.
W
sprawie strasznych kosztów „dzikiej reprywatyzacji „ w Warszawie
zabrała głos minister Beata
Kempa. Występując
w TVP Info w dniu 21 sierpnia, powiedziała m.in.:„To co się
stało jest niepowetowaną stratą. Problem reprywatyzacji od roku
90 jest problemem nie załatwionym. To wykorzystała grupa,
którą ja postrzegam jaką tą, która nie wiem, czy nie
zostanie zakwalifikowana do kategorii zorganizowanych grup
przestępczych. Muszą tu zadziałać wszystkie
mechanizmy prawa Zdaniem minister Kempy głównie
nie zadziałał nadzór, a odpowiedzialną za zaistniałą
sytuację jest prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz–Waltz. W
związku z tym minister Kempa stanowczo zaakcentowała: „Prezydent
Warszawy powinna się podać do dymisji. W każdym kraju
o wysoko rozwiniętej demokracji tak by się stało”.
(Podkr.- J.R.N.)
Wcześniej.
20 sierpnia red. Michał
Karnowski,
mówiąc o patologiach reprywatyzacji w Warszawie stwierdził
w
TVP Info:: „Hanna Gronkiewicz-Waltz była sparaliżowana, bo jej
bliska rodzina przejęła kamienicę pożydowską, której nie byli
naturalnymi spadkobiercami. Rodzina
pani HGW
ma ukradzioną kamienicę Urzędnik musi być poza
podejrzeniem. To co się dzieje, kompromituje
Hannę Gronkiewicz-Waltz.”. (Podkr.-
J.R.N.).
Czy
w więzieniu powstanie nowy „Pamiętnik Pani Hanki” ?
Warto
dodać, że 22 sierpnia w programie satyrycznym Marcina Wolskiego
w TVP Info już wyobrażono sobie możliwość powstania nowego
„Pamiętnika Pani Hanki” za murami więziennymi. Jedno jest pewne
w ostatnich tygodniach dotąd tak pewna siebie i zarozumiała pani
Hanka Gronkiewicz Waltz musi mieć koszmarne sny.
H.
Gronkiewicz- Waltz udaje niewiniątko i manipuluje
Gronkiewicz
–Waltz nieustannie próbuje wykręcić się od osobistej
odpowiedzialności i zrzucić całą winę na podległych jej
urzędników, którzy zawiedli jej zaufanie. W wywiadzie dla TVN 24 w
dniu 25 sierpnia tłumaczyła, że zwolniła swoich urzędników
w trybie dyscyplinarnym, bo zaniedbali swoje obowiązki.
Powiedziała:„Za to polecieli moi urzędnicy, że nie
poszli do Ministerstwa Finansów i nie sprawdzili
dokumentacji. (…) Dowiedzieliśmy się o piśmie z MF przed
moim urlopem, pismo znalazło się w zupełnie innej teczce.
Dlatego został zwolniony urzędnik”. (Por. wpis na portalu „w
Polityce.pl” z 25 sierpnia 2016 r.: „Dobry car, źli bojarzy? HGW
w defensywie: Urzędnicy wprowadzili mnie w błąd!” Podczas
zwołanej dziś konferencji prasowej Gronkiewicz -_Waltz zrzuciła
całą winę za manipulację z przejęciem największej działki na
swego pracownika, mówiąc: „Dokumenty, które m.in. ujawniło
dzisiaj Radio ZET
miały być ukryte przez pracownika, który został już zwolniony.
Zostały znalezione dopiero kilka tygodni temu. Ministerstwo Finansów
o nich wiedziało, ale nam ich nie przysłało”. Zdaniem
Waltzowej
głównym
odpowiedzialnym za zaistniałą sytuację jest Ministerstwo
Finansów, bo to ono jakoby wprowadzało Ratusz w błąd
.(Por. „w Polityce.pl z 25 sierpnia 2016 r.)
Czy
Waltzowa upadnie przy aferze reprywatyzacyjnej
Coraz
gorsze są prognozy na temat przyszłych losów Gronkiewicz –Waltz,
tak mocno skompromitowanej przy aferze reprywatyzacyjnej. Dziś .tj.
w piątek do skierowanych przeciw niej ataków PiS i
„Nowoczesnej”dołączyła z bardzo ostrymi oskarżeniami partia
Razem. Magdalena Rubaj w dzisiejszym „Fakcie” komentuje
już w tytule : „PO nie chce umierać za prezydent Warszawy” Tuż
obok zamieszczono tekst sygnowany literami JSZ informujący o tym jak
mąż Hanny Gronkiewicz –Waltz Andrzej Waltz z rodziną
„kilka lat temu w podejrzanych okolicznościach odzyskał
pożydowska kamienicę w centrum Warszawy.”. Okazało się, że
„nieruchomość wartą 40 mln zł sprzedano za 8 mln zł”
Andrzej Stankiewicz pisał już w środę 24 sierpnia 2016 r.
w „Rzeczpospolitej” w tekście zatytułowanym : „Tańcząca
wśród kamienic i parceli” ,że : „Kariera Hanny Gronkiewicz
–Waltz wisi na włosku”. (Podkr.- J.R.N.). Z kolei 26
sierpnia 2016 r znany politolog dr hab. Rafał Chwedoruk w
wywiadzie udzielonym Tomaszowi Płaskocie z portalu „w
Polityce.pl stwierdził m.in.: „To początek końca kariery
politycznej HGW. Afera reprywatyzacyjna kryje wiele bardzo ponurych
tajemnic". (Podkr.-
J.R.N.). Nasuwa się tylko jedno podstawowe pytanie, czy za przekręty
reprywatyzacyjne do wiezienia trafią tylko pomniejsi urzędnicy,
czy wciąż udająca niewiniątko H. Gronkiewicz –Waltz. Czy pomoże
zwalanie winy na urzędników ze strony pazernej pani prezydent,
która pracuje na trzech etatach i wyraźnie więcej uwagi poświęca
funkcji wiceprzewodniczącej PO niż warszawskiej prezydenturze.?
Przecież w takim postępowaniu nie ma ani krzty poczucia
odpowiedzialności za stolicę, którą zarządza. Czy takie proceder
wieloetatowości w przypadku prezydentów miast nie powinien być
raz na zawsze ukrócony
Znakomite
wystąpienie księdza Jacka Międlara na łamach „Warszawskiej
Gazety”
„Warszawska
Gazeta” konsekwentnie występuje na rzecz wzmocnienia więzi
Kościoła z Narodem w duchu idei wielkiego Prymasa Tysiąclecia..
Stąd też nieprzypadkowe jest wielkie zaangażowanie tego
tygodnika w promowanie tak patriotycznego i charyzmatycznego
duchownego – księdza Jacka Międlara. Przytoczę tu kilka
jakże godnych przemyślenia fragmentów z jego artykułu:
„Prokuratura zajmie się Lisem” w „Warszawskiej Gazecie”:
„Posłowie Nowoczesnej oraz usługujący im dziennikarze dostali
szału, ponieważ posłankę Joannę Scheuring- Wielgus (to
ta, co robiła sobie swoista reklamę, publicznie ogłaszając, że
ktoś nazwał ją „niezłą dupeczką”- J.R.N.), słynącą z
błazenady w parlamencie, oskarżającą Jezusa o „okrucieństwo”
śmiałem określić mianem „konfidentki, zwolenniczki zabijania
(aborcji) i islamizacji” oraz przypomnieć, że w czasach okupacji
takim jak ona golono głowy (…) Wciąż w II RP mówienie prawdy
bez światłocieni jest określane mianem „mowy nienawiści”.
Scheuring-Wielgus nazwałem konfidentką, ponieważ nie dość, że
bezpodstawnie doniosła na mnie do białostockiej prokuratury za to,
że stawałem w obronie Kościoła i Ojczyzny, to również wraz z
kolegami i koleżankami z parlamentu donosiła Brukseli na polski
rząd i Prezydenta RP, jakoby ci nie respektowali Konstytucji. Po
Brexicie na wizji TVP Info bezczelnie plotła, jakoby „:malutka”
i „nic nie znacząca” Polska winna podporządkować się woli
Niemiec. Natomiast na początku lipca ustawę wołyńską uznała za
niepotrzebną. W tych okolicznościach uważam, że nazwanie jej
„konfidentką’ jest wyjątkowo delikatne (…) Posłanka
Nowoczesnej jest również zwolenniczką islamizacji, gdyż jak sama
wielokrotnie stwierdzała, przybywający muzułmanie nie stanowią
dla niej wielkiego zagrożenia, w przeciwieństwie do- zacytuję
–„ziejącej nienawiścią’ młodzieży z ONR. Tak jest ! Gdyby
głupota miała skrzydła, to Scheuring- Wielgus latałaby jak
gołębica Czyżby za gwałtami i rozbojami w Europie Zachodniej
oraz atakami terrorystycznymi w Paryżu i Nicei stali polscy
narodowcy? (…) Dożyliśmy absurdalnych czasów, gdy obrażanie
katolików i patriotów to sztuka oraz demokratyczny głos
społeczeństwa, natomiast krytyka posłów Nowoczesnej i innych
popleczników lewicowych ideologii to przestępstwo. Tymczasem, gdy
w sposób ordynarny Jezusa nazywano „k..wą Diabła”, „Mesjaszem
z AIDS” i dyskryminowano chrześcijan podczas spektaklu „Golgota
Picnic” Joanna Scheuring-Wielgus, Krzysztof Mieszkowski i
Tomasz Lis nie reagowali. Co więcej, prokurator Justyna
Pilarczyk umorzyła wszczęte w tej sprawie postępowanie.. Czy
ktokolwiek z walczących z „mową nienawiści” interweniował,
gdy na fanpage’u Komitetu Obrony Demokracji pojawiały się wpisy
życzące śmierci Prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie?
Niestety
w oczy bije również pasywność pasterzy Kościoła, którzy
stanowczo nie reagują na wrogie chrześcijaństwu akty, z jakimi
regularnie spotykamy się w naszej Ojczyźnie. Zabrakło Chrystusowej
bezkompromisowości w sprawie podarcia biblii przez Adama
Darskiego (Nergala), obrazoburstwa w czasie pseudospektaklu „Golgota
Picnic”, czy znieważania modlącej się na różańcu młodzieży,
która na wrocławskim rynku prosiła boga o przebaczenie za
sodomskie grzechy. Nie wolno pozwolić, by bierność pasterzy,
podyktowana dyrektywami demoliberalnych mediów, a zwłaszcza „Gazety
Wyborczej”, przyzwalała na antychrześcijańskie akty”.
Jest
w tekście księdza Jacka Międlara parę zbyt ostrych uwag
krytycznych wobec hierarchów popierających nakładanie na niego
różnych sankcji i zakazów. Wczujmy się jednak w sytuację księdza
Międlara, Po atakach „Gazety Wyborczej” spotkał się z
zupełnie niezrozumiałymi ograniczeniami możliwości swoich
wystąpień ze strony zwierzchników. A to wszystko dzieje się w
czasie, gdy bezkarnie skrajnie stronniczo politykują po stronie PO
tacy duchowni jak ksiądz Kazimierz Sowa, i gdy od lat
uczestniczy w bezprzykładnej akcji podważania polskości na łamach
„Tygodnika Powszechnego” ksiądz Adam Boniecki fanatyczny
obrońca Jana Tomasza Grossa. Czy muszę przypominać, z jaką
zajadłością występowało przeciwko mnie kilku niegodnych
duchownych w obronie najsłynniejszego polakożercy Jana Tomasza
Grossa. Prym wśród nich wiódł zmarły parę lat temu „TW
Filozof” –arcybiskup Józef Życiński, który kilkanaście
razy oszczerczo atakował mnie występując po stronie Grossa, m.in.
w półgodzinnym programie Moniki Olejnik. Tenże hierarcha,
kalający przez lata dobre imię Kościoła atakował ks. prof.
Waldemara Chrostowskiego, mnie i Radio Maryja nawet na
spotkaniu w konsulacie RP w Toronto w Kanadzie.(Mam tego dowód
-kasetę z nagraniem jego ówczesnego wystąpienia).. Niestety nie
mogłem kiedyś publicznie odpowiedzieć na ataki Życińskiego ze
względu na moje co miesięczne prelekcje w Radiu Maryja. Teraz nie
mam tego typu ograniczenia. W obronie J. T .Grossa atakował mnie
również inny tajny współpracownik bezpieki pro-żydowski fanatyk
ksiądz Michał Czajkowski. W obronie J. T .Grossa atakował
mnie również na łamach pseudo-katolickiej "Więzi” niegodny
krytyk ks. arcybiskupa Henryka Hosera, osławiony swym
tupetem i arogancją ksiądz Wojciech Lemański. Wszystkimi
tymi oszczercami zajmę się dokładnie, punkt po punkcie, w
przygotowywanym do druku drugim tomie moich pamiętników „Wichry
życia”, gdzie blisko 60 stron poświęcam na rozprawę z moimi
kalumniatorami z lewa i z prawa.
Sprawą
naprawdę szokującą jest fakt, że z gwałtownym atakiem na ks. J.
Międlara nagle wystąpił najpierw w „Do Rzeczy”, a potem w
„Gazecie Polskiej” znany łże-katolik i hipokryta Tomasz
Terlikowski. Polecam w tyk kontekście komentarz do jego napaści na
ks. Jacka, jaki zamieściłem w dzisiejszym numerze „Warszawskiej
Gazety” (nr z. 26 sierpnia 2016 r.) pt. „Tomasz
Terlikowski-„katolik” faryzeusz”.
„Budyń”,
tj. europoseł K. M. Ujazdowski wciąż mąci
Spór
rządu z Trybunałem Konstytucyjnym ma aż nadto jednoznaczne
przyczyny. Sprowokowały go decyzje PO sprzed roku, a podtrzymują
jątrzące działania PO i Nowoczesnej. Tym bardziej zdumiewają na
tym tle ostatnie wypowiedzi europosła z PiS-u Kazimierza
M.Ujazdowskiego,, skłaniające do niepotrzebnych i szkodliwych
ustępstw rządu wobec TK. Już osiem miesięcy temu ostrzegałem na
tym blogu przed skrajną miękkością Ujazdowskiego, nie
przypadkowo nazywanego „Budyniem”. Wskazywałem, że tego
typu osoba nie ma żadnych kwalifikacji do zostania ministrem spraw
zagranicznych RP, jak sugerowało parę osób w mediach. Swymi
najnowszymi wystąpieniami Ujazdowski skompromitował się do końca.
Pytanie, kto popierał wpisanie takiego „mięczaka” , dziś
nielojalnego wobec PiS, na listę kandydatów do europarlamentu.
Wygląda na to, że ja się lepiej poznałem na Ujazdowskim niż
niektóre osoby z kierownictwa PiS, które zapewniły mu to
kandydowanie. Czy PiS ciągle nie wyciągnął wniosków z
fatalnych skutków promowania takich osób jak B. Borusewicz,
R. Sikorski, K. Marcinkiewicz, M. Kamiński, A. Urbański,
czy J.Kluzik–Rostkowska? W pełni zgadzam się z komentarzem
ipw w tekście „Budyń” bohaterem lewaków („Warszawska Gazeta”
z 26 sierpnia 2016 r.: „Uczynienie Ujazdowskiego europosłem z list
PiS-u było wielkim błędem. Nie można liczyć na lojalność ludzi
nielojalnych. Jak mówił Stanisław Jerzy Lec: „Chociaż krowie
dasz kakao, nie wydoisz czekolady”.
Za komuny kradzież jednego miliona równała się karze śmierci. Rząd PO wieszany by był wiele razy. Bufetowa miała by zakładany stryczek dużo razy.
OdpowiedzUsuń