J.
Karski: „Polska była ropiejącym wrzodem w Europie w XIX wieku”
Szczególnie
jaskrawym przykładem obrzydliwych ,wręcz niepoczytalnych, pomówień
Karskiego pod adresem Polski był jego wywiad dla SdRP-owskiej
„Trybuny” z 3 lutego 1997 r. „Polska- Mesjasz czy wrzód?”
Powiedział tam wprost : „Przecież Polska to jest teren w Europie,
który w XIX wieku, jak to odkryłem w dokumentach, nazywany był w
kancelariach dyplomatycznych „ropiejącym wrzodem Europy”, „z
którym nie wiadomo, co robić”. Karski całkowicie utożsamiał
się z tym oszczerczym twierdzeniem i podkreślił: „Faktem jest,
że od pokoleń Polska jest klasycznym terenem niestabilności. Ile
było granic Polski? Jeszcze przed śmiercią Sobieskiego unia
perejesławska - inne granice, pokój karłowicki- inne granice,
I,II,III rozbiór - jeszcze inne granice”. Dajmy tu znaczącą
poprawkę do słów Karskiego. Twierdzenie o Polsce jako „ropiejącym
wrzodzie Europy” wypowiedział kanclerz zaborczej Austrii -
Metternich.. Nieprzypadkowo, bo to polscy generałowie : J.
Bem i J. Dembiński dowodzili walką Węgrów przeciw
austriackiemu despotyzmowi, a inny polski generał Chrzanowski
dowodził walką Włochów przeciw Austrii..Dla kancelarii państw
zaborczych, od Austrii po Rosję i Prusy, byliśmy rzeczywiście
„ropiejącym wrzodem ich Europy, symbolem ciągłego niezłomnego
buntu. I oto renegat Karski całkowicie utożsamiał się z
opiniami zaborców przeciw Polsce, a nie opiniami Europy wolności.
Nie identyfikował się z opiniami najsłynniejszych wolnościowych
XIX-wiecznych intelektualistów i polityków, dla których Polska
była ucieleśnieniem ideałów prawdy i wolności. Z Victorem
Hugo, który nazwał Polskę „rycerzem Europy” i zapewniał :
„Polska będzie triumfować. Gdyby bowiem zginęła na zawsze, to
jej śmierć byłaby mniej więcej śmiercią dla nas wszystkich”.
Ze słynnym historykiem francuskim Julesem Micheletem, który
pisał o Polakach jako „narodzie wspaniałym, narodzie najbardziej
ludzkim”, a o Polsce, jako o kraju, który uratował ludzkość. Z
przywódcą węgierskiej wojny niepodległościowej 1at 1848-1849
Lajosem Kossuthem, który stwierdził: „Sprawa Polaków jest
sprawą Europy i śmiało mogę powiedzieć, że kto Polaków nie
szanuje (...) ten własnej nie kocha Ojczyzny”. Ze słynnym
rewolucjonistą włoskim Giuseppe Garibaldim, który
stwierdził: „Sprawa polska jest sprawą całej ludzkości”. Ze
słynnym myślicielem duńskim żydowskiego pochodzenia George
Brandesem, który pisał : „Kochać Polskę i wolność - to
jedno”.
W
dalszej części wywiadu dla postkomunistycznej „Trybuny” Karski
wystąpił jako gwałtowny krytyk naszych powstań narodowych i
żarliwy obrońca „ładu”, który nam stwarzali carowie. Bo przez
powstania traciliśmy tylko resztki państwa: „Powstało Królestwo
Kongresowe i znowu inne granice. Unia dynastyczna z carem- macie
sejmy, macie rząd, własne wojsko. No to Polacy zrobili Powstanie
Listopadowe. Wtedy car odebrał konstytucje, ale ciągle jeszcze
trzymał Królestwo Kongresowe. No to Polacy zrobili Powstanie
Styczniowe. W odwecie następny car zadecydował: Nie ma Królestwa
Kongresowego, tylko jest „Priwislinskij Kraj”.
Według
Karskiego wszystkiemu temu byłi wyłącznie winni Polacy, buntowali
się przeciwko dobroci cara, który dał im wszystko: „sejmy, rząd
i własne wojsko”. Jak było w rzeczywistości - pokazują słowa
czołowego w swoim czasie rzecznika orientacji prorosyjskiej w
Polsce, byłego ministra spraw zagranicznych Rosji księcia Adama
Czartoryskiego. Ten słynny dyplomata i polityk już 17 lipca
1815 roku ostrzegał swego przyjaciela cara Aleksandra I:
„Książę Konstanty żywi nienawiść do tego kraju (...)
Konstytucja jest przedmiotem drwin u niego (...) pragnie kierować
armią kijem i zastosowuje go (...) Czas nagli, Najjaśniejszy Panie.
Każda godzina może przynieść burzę i katastrofę, o jakiej myśl
sama przeraża”. Według Karskiego jednak to tylko Polacy byli
wszystkiemu winni. Jak mogli buntować się przeciw Mikołajowi I
Pałkinowi, jak mogli buntować się przeciw barbarzyńskim
rządom Iwana Paskiewicza, ponurej „paskiewiczowskiej nocy”,
bo przecież ciągle jeszcze cały ówczesny terror odbywał się pod
szyldem Królestwa Kongresowego. Włosi czy Węgrzy buntowali się,
robili powstania przeciw imperium Habsburgów, o wiele łagodniejszemu
pod względem terroru i barbarzyństwa od Rosji, a jednak według
anty-Polaka Karskiego to Polacy byli winni, że buntowali się
przeciw imperium knuta, tiurmy, katorgi i ciemnoty!
Z
dosadną odpowiedzią na antypolskiej obelgi Karskiego, choć bez
wymienienia wprost jego nazwiska wystąpił Jan Nowak- Jeziorański w
tekście publikowanym w parę miesięcy po wywiadzie Karskiego w
„Trybunie”. Nowak -Jeziorański pisał m.in.: „Stańczycy
widzieli zbawienie w zgodzie z Austrią, ale nie uważali się nigdy
za Austriaków mówiących po polsku. Byli Polakami do szpiku kości.
Żaden z nich nie powtórzył potwornej obelgi, jaka rzucił wobec
Polski Metternich, który nazwał ją „ropiejącym wrzodem Europy,
z którym nie wiadomo co robić”. Metternich, pamiętajmy był
architektem Świętego Przymierza i śmiertelnym wrogiem nie tylko
Polski, ale także wszystkich ludów Europy walczących o prawo do
samostanowienia. W surowych ocenach Kalinki, Szujskiego,
Bobrzyńskiego i innych nigdy nie było pogardy i tonu
wyższości wobec własnego narodu, który cechuje
renegatów”.(Podkr.-JRN). (J. Nowak- Jeziorański: Spór o o
Konstytucję 3 maja, „Gazeta Wyborcza” ,2-4 maja 1997 r.). Jak
widzimy nawet J. Nowak-Jeziorański już wtedy myślał o Karskim
jako o renegacie. Nieprzypadkowo Karski już nigdy nie podał mu ręki
do końca swego życia. A jednak prezydent A.,Duda wywyższył
renegata do stopnia generała!
Atak
Karskiego na „idiotyczne” Księstwo Warszawskie
W
cytowanym, wyżej wywiadzie dla postkomunistycznej „Trybuny”
znalazła się jeszcze inna konstatacja- horror w wykonaniu Jana
Karskiego. Było to stwierdzenie, że „Napoleon zrobił idiotyczne
jakieś Księstwo Warszawskie”. „Dobrodziejstwu” carów Karski
przeciwstawiał jako idiotyzm państwo polskie, niewielkie, ale
rzeczywiście narodowe, z księciem Józefem Poniatowskim na
czele narodowej armii, z demokratycznymi reformami i kodeksem
Napoleona. Skrajny rusofil Karski nic z tego nie rozumiał,
za to tym mocniej wychwalał dobrodziejstwa Stalina dla
Polski. I wychwalał Polskę pojałtańską, która dzięki Stalinowi
dostała jakoby „najlepsze granice, jakie miała w historii,
proste, bez żadnych wygibasów”.
Pozwolę
sobie zacytować tu opinię znanego dziennikarza Stefana
Bratkowskiego, dziś znajdującego się w przeciwnym do mnie
obozie, choć kiedyś byliśmy bardzo zaprzyjaźnieni. W książce
Bratkowskiego, przez lata bardzo gruntownie zajmującego się
dziejami Polski w XIX wieku „Najkrótsza historia Polski”
(Warszawa 1999, ss.229-230) czytamy. : „Księstwo Warszawskie,
to zaszczytna przygoda historyczna narodu (Podkr.-JRN).(...)
Zakrawało to istotnie na cud. Bo naraz całe społeczeństwo
szlacheckie, balujące na grobie ojczyzny, przeobraziło się znowuż
w zaradnych, rządnych obywateli. Organizuje się, powołuje
kompetentne władze lokalne, wojewódzkie i centralne, wyposaża
swoje wojsko, reformuje kraj, instalując na terenie Księstwa -
francuskie prawo cywilne i handlowe, słynny „Kodeks Napoleona” i
„Kodeks Handlowy”, które dadzą ziemiom centralnej Polski
wyprzedzenie cywilizacyjne wobec reszty środkowej i wschodniej
Europy. I nikt nie skąpi grosza”.
Tak
pisał prawdziwie kompetentny badacz historii Polski w XIX wieku, a
nie niedouczony pseudouczony. Karski.
Jak
nieproszony mentor zza Oceanu Karski potępieńczo atakował polskie
elity z przeszłości
Narodowy
nihilista Jan Karski nie zapomniał w swych obłąkańczych
potępieńczych atakach na dzieje Polski starannie oczernić dawne
polskie elity, o ileż wspanialsze od dzisiejszych ułomnych elit, od
Kwaśniewskich, przed którymi Karski padał na ziemię w
wiernopoddańczych hołdach. Karski piętnował rzekomy zawsze
niski poziom polskich elit, I robił to wbrew prawdzie-jak
pokazałem na paru wspomnianych przykładach. W cytowanym już wyżej
wywiadzie dla postkomunistycznej „Trybuny” Karski uogólniał:
„Zdaję sobie sprawę, że to, co powiem, nie będzie się podobało
Polakom. W Polsce tradycyjnie, i to nie tylko w tym pokoleniu, ale
zawsze, elity polityczne były na niskim poziomie”. Rzekomej
tradycyjnej - od zawsze słabości politycznych elit polskich Karski
przeciwstawiał prawdziwy pean na cześć postkomunistycznego
prezydenta RFP Aleksandra Kwaśniewskiego, oceniając go jako
„doskonałego prezydenta”, „tworzącego prawidłowy obraz
Polski”.( (Por. postkomunistyczna „Trybuna” z 3 lutego 1997
r.) Zapytajmy jaki kraj zaaplikowałby nam Karski jako wzorzec
zawsze wysokiego poziomu elit? Czy może „elity”
niemieckie z czasów Wilhema II, z ich poparciem militaryzmu
i parcia do wojny, albo „elity” Republiki Weimarskiej? A może
„elity” rosyjskie, z ich wieczną akceptacją samodzierżawia, od
XVIII wieku po rok 1917 i straszliwą nieudolnością kiereńszczyzny?
A może „elity” francuskie z doby Daladiera, osławionych
monachijczyków i późniejsze rządy kolaborantów z Vichy? Czy
dzisiejsze tak głupawe „elity” amerykańskie spod znaku
Clintonów i Obamy? Przypomnijmy, co mówił na ten temat
polskich elit znakomity historyk, przedwcześnie zmarły profesor
Jerzy Skowronek. W diametralnej sprzeczności z dywagacjami
Karskiego o niskim poziomie polskich elit były uwagi profesora
Skowronka o elicie Powstania Styczniowego, o „dojrzałości i
odpowiedzialności jego przywódców, którzy swój los przyjęli z
podniesionym czołem, mając świadomość, jak wiele od tego zależy.
Zginęli, ale ocalili honor. O pokusy nie było trudno: denuncjacje
współpracowników i towarzyszy walki lub ucieczka za austriacki
kordon by ich ocaliła. Ale nic takiego nie miało miejsca”( Por.
„Gość Tygodnika: profesor Jerzy Skowronek „Tygodnik
Solidarność” ,28 stycznia 1994,oprac. W. P. Kwiatek)/. Jakże
ważna była wymowa całego przesłania rozmowy z prof. J
.Skowronkiem: „Za każdym razem nasz gość dowodnie wykazywał,.że
nigdy nie mieliśmy powodów do wstydu, że to od nas można było
czerpać garściami doświadczenia. Że j a k o n a r ó d z d
a w a l i ś m y z a w s z e e g z a m. i n”. (Podkr- .J.
Skowronka). Tak oceniał prawdziwy patriota, jakże przeciwstawny
postawom typu anty-Polaka Karskiego!
Karskiego,
renegata, wyzutego z szacunku dla polskości, i tak mocno ją
szkalującego, wyraźnie trzeba było by posłać na długie, bardzo
żmudne korepetycje z polskich dziejów do niektórych wybitnych
cudzoziemców, doskonale znających dzieje Polski. Choćby do
jednego z czołowych zagranicznych badaczy historii Polski prof.
Normana Daviesa, autora słynnego „Bożego Igrzyska”,
który stwierdził wręcz: „Historia uczy, że Polacy przetrwali,
bo potrafili walczyć o swe państwo i ich obowiązkiem jest walczyć
dalej”.(Cyt za: Polacy jak Irlandczycy, wywiad W. Pankowskiego
z N. Daviesem, „Gazeta Wyborcza”, z 10 marca 1996 r.)
Tak
poniewierający polska historię Jan Karski z biegiem lat przestał
odczuwać jakiekolwiek więzy uczuciowe z Polską i Polakami. E. T.
Wood i S. M. Jankowski pisali (op.cit.,,s.322): „W 1991 roku Jan
wrócił do wolnej Polski, aby odebrać doktorat honoris causa na
Uniwersytecie Warszawskim i wygłosić wykład; był zadowolony z
tej wizyty, ale nie przeżywał jej głęboko, gdyż czuł sie już
Amerykaninem”, (Podkr. - JRN).
Wcześniej występując w
październiku 1981 roku na Międzynarodowej Konferencji
Oswobodzicieli, koordynowanej przez Wiesela (żydowskiego noblistę
-JRN) i sponsorowanej przez Radę Pamięci Holocaustu,
przypochlebiając się zebranej publiczności, głównie żydowskiej,
Karski powiedział: „ja jestem chrześcijańskim Żydem”.(Cyt.
za: E. T. Wood i S. M. Jankowski : op.cit.,s.319). Rzeczywiście
zachowywał się jak Żyd, ale nie chrześcijański, a skrajnie
antypolski!
I
osobę takiego oszczercy historii Polski prezydent A. Duda wyniósł
do stopnia generała. Czy zrobił to tylko przez ignorancję? A gdzie
byli jego taki liczni doradcy?
Kto
doprowadził do wyolbrzymienia ponad miarę domniemanych zasług
Jana Kurskiego
Pokazałem
jak bardzo niezasłużenie wznosi się na piedestał Jana Karskiego
ponad innych prawdziwych bohaterów takich jak Ojciec Maksymilian
Kolbe czy Witold Pilecki. Warto się przyjrzeć, co
szczególnie sprzyjało skrajnemu nagłaśnianiu postaci J.
Karskiego jako niemal bohatera wszechczasów. Myślę, że
szczególnie dużą rolę odegrały pod tym względem jego bardzo
silne związki z Klubami Rotary, czym się tak chwalą na stronie
tych klubów. Od 1934 roku do śmierci
Karski pozostawał związany z ruchem rotariańskim. Od 1995 roku był
członkiem honorowym RC Kazimierz Dolny. Podczas swojej misji
wojennej goszczony był przez dziesiątki klubów Rotary w Wielkiej
Brytanii i USA, gdzie prezentował sytuację w okupowanej Polsce, w
tym, dokonującą się hitlerowską zbrodnię na narodzie żydowskim.
Także w czasie swej kariery akademickiej i z racji pozycje
międzynarodowego autorytetu w obszarze upamiętniania zbrodni
Holocaustu był stałym gościem klubów rotariańskich. W historii
polskiego Rotary, trudno o postać o podobnym znaczeniu. (Por.
Jan Karski Rotary w Polsce,rotary.org.pl/jan-karski/.Rotary
w Polsce. Dystrykt 223e1). Ciekawe, że jak pisał Andrzej
Horubala w cytowanym wyżej świetnym tekście, to „Józef
Retinger, agent niejasnych spraw, holował Karskiego na
Zachodzie”.(Por. A .Horubała)
Przypomnijmy, że Retinger był
zagorzałym masonem, w latach 20-tych doradcą prezydenta Meksyku
Eliasza Callesa, który starał się zniszczyć Kościół
katolicki za wszelką cenę, mordując księży i paląc kościoły.
Warto dodać, że zajadle antykatolicka i antypolska żydowska loża
masońska B’nai Birth przyznała Karskiemu swoją specjalną
nagrodę. W niezasłużonym promowaniu rzekomych ogromnych zasług
Karskiego dla Polski bardzo dużą rolę odegrały dwie osoby:
zajadły geremkowiec konsul w Los Angeles w latach 1999-2003 i w
Nowym Jorku 2005-2010 Krzysztof Kasprzyk i konsul w Nowym
Jorku w latach 2010-2015 znana z antypolskiego zadęcia konsul Ewa
Juńczyk- Ziomecka.
Przykre jest to, że "patriota" niejaki Leszek Żebrowski stwierdził, że Karski i Bartoszewski to "pomnikowe postaci"
OdpowiedzUsuńZdrowia, zapału do pracy i 1000 lat życia Panie Profesorze.
Panie Profesorze. Pana blog jest wspaniały. Nie znałem ciemnej strony życia Karskiego. Otworzył mi Pan oczy. Pozdrawiam serdecznie. Cezary Kruk z Puław. Telefon 518-482-726
OdpowiedzUsuń