))Zapraszamy na Oficjalną Stronę internetowa Jerzego Roberta Nowaka((

niedziela, 16 lipca 2017

Tajne kulisy dziwnych zachowań prezydenta A. Dudy wobec Ukrainy

W racjonalny sposób trudno zrozumieć nadmierną ustępliwość prezydenta A. Dudy wobec władz Ukrainy,, w tym przejawioną niedawno szokującą niechęć do objęcia przezeń patronatu nad społecznymi obchodami rocznicy rzezi wołyńskiej. Wszystkich zastanawiało, dlaczego prezydent - struś Duda tak mocno wymigiwał się od objęcia tego patronatu, aby w końcu odmówić poprzez utrzymany w oschłej formie list z jego kancelarii. Prezydent Duda mógł przecież liczyć się z tym, że takie postępowanie może wpłynąć negatywnie na poziom jego popularności wśród sześciu milionów kresowiaków. Dlaczego więc tak dziwnie i powiedzmy głupio zachował się w całej sprawie?. A tymczasem mnożą się krytyki niedopuszczalnego zachowania prezydenta Dudy. W najnowszym numerze tygodnika „Warszawska Gazeta” (nr z 14 lipca 2017 ) nader ostro skrytykował postępowanie prezydenta Dudy najsłynniejszy pisarz i poeta kresowy Stanisław Srokowski w tekście „Pamięć Narodu, a niegodne zachowania”. Komentując uroczyste społeczne obchody rocznicy wołyńskiego ludobójstwa, Srokowski pisał m.in.: „ Przed Kresowianami przy Grobie Nieznanego Żołnierza obecny prezydent nie skłonił głowy. Nie objął swoim patronatem tych uroczystości, dając dowód pogardy i braku szacunku dla tak straszliwie doświadczonej, okaleczonej i bohaterskiej części Narodu. Kresowianie poczuli się zdradzeni przez prezydenta..(Podkr.-JRN) Nikt w jego imieniu ich niem przywitał. Nikt nie wypowiedział jednego słowa. Na szczęście znalazło się kilku innych polityków i ludzi dobrej woli, złożyli kwiaty i podziękowania Kresowianom za ich wkład w budowę wolnej Polski. Prezydent tego nie uczynił. A przecież kto jak kto, ale to właśnie prezydent powinien był to zrobić (...) Panie Prezydencie. Nie godzi się zdradzać pamięci narodowej, bo pamięć buduje tożsamość (...) Niegodziwością jest ich nie pamiętać. (Podkr.-JRN).
 
Zachowanie prezydenta A. Dudy bardzo ostro zostało skrytykowane również przez innego redaktora „Warszawskiej Gazety” Marcina Hałasia - w numerze tego tygodnika z 14 lipca 2017 pt. „Wołyński szpagat PiS-u”. Hałaś zwrócił uwagę na to, że na oficjalne obchody ludobójczej rzezi wołyńskiej w dniu 11 lipca 2017 r. w Warszawie przybyli prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef MON-u Antoni Macierewicz, a sam prezydent przysłał tylko list w tej sprawie. Tyle, że treść tego listu wywołała ostra krytykę redaktora Hałasia.
Jak pisał redaktor „Warszawskiej Gazety”
 
„Niestety list prezydenta Andrzeja Dudy, odczytany podczas oficjalnych uroczystości rozczarował. Sprawcy ludobójstwa wskazani zostali tylko w adresie listu: „Uczestnicy Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczpospolitej Polskiej”. Dalej - niestety - prezydent - używał już tylko eufemizmów. Pisał np. - wbrew ubiegłorocznej uchwale sejmu RP: „Rocznica Krwawej Niedzieli 11 lipca 1943 r.- masowych mordów na Polakach w blisko stu miejscowościach- od dawna była uznawana za dzień upamiętniający wszystkie ofiary czystki etnicznej na Kresach Południowo-wschodnich”. Panie Prezydencie, to nie była czystka etniczna, lecz ludobójstwo. Idźmy dalej. Pisze Andrzej Duda; „Tragedia wołyńska wydarzyła się, bo zabrakło Rzeczpospolitej. Państwo polskie, podzielone przez dwa totalitarne imperia: hitlerowskie Niemcy i Rosję sowiecka - nie było w stanie skutecznie chronić swoich obywateli”. To już mistrzostwo - nie wymienić sprawców ludobójstwa, w ich miejsce wskazując „kompensacyjnie” sprawców innych zbrodni na Polakach. I następnie: „Dramat wołyński był tym straszniejszym, że rozegrał się wśród ludzi sobie bliskich. Podzielił miasteczka, wsie, rodziny”. „Dramat podzielił”- to już wprost wpisywanie się w ukraińską narrację relatywizowania tych wydarzeń, uznawania ich za „bratobójczą wojnę domową”. Dramat owszem, podzielił - o tyle, że na katów (Ukraińców, ukraińskich nacjonalistów) i na ofiary -bezbronną ludność cywilną, Polaków. Przykro, że mowa Pana Prezydenta nie była prosta i jednoznaczna: tak-tak, nie-nie”.
 
Jednostronne upominanie się A. Dudy o interesy neobanderowskiej Ukrainy P. Poroszenki

Mimo wydatnej wielostronnej pomocy polskiej dla Ukrainy (choćby pożyczki na sumę 4 mld zł, którą Ukraińcy zwrócą pewno na Święty-Nigdy). neobanderowska Ukraina P. Poroszenki zachowuje się w wielu dziedzinach nielojalnie i dwuznacznie wobec Polski. Nie przypadkowo prezes PiS Jarosław Kaczyński uznał za konieczne zaakcentowanie ostatnio, że Ukraina z Banderą nie wejdzie do Europy, co później zaakcentował poprzednio nawet tak proukraiński minister W. Waszczykowski. Na tym tle tym dziwniejszy był fakt, że prezydent Duda podczas wizyty prezydenta Trumpa wstawił się u niego za interesami Ukrainy. Ostro skrytykował to redaktor M. Hałaś w publikowanym na łamach „Polski Niepodległej” z 12 lipca znakomitym tekście „Czy PiS cierpi na syndrom sztokholmski?” Hałaś przypomniał, że na konferencji prasowej z Trumpem Duda pochwalił się tym, że rozmawiał z prezydentem Trumpem na temat bezpieczeństwa energetycznego Ukrainy. Komentując te słowa Dudy, red. Hałaś stwierdził : „Pozwolę sobie na publicystyczną przesadę: skoro PAD rozmawiał z Trumpem, o bezpieczeństwie energetycznym Ukrainy, to - toutes proportions gardées - z równym powodzeniem mógłby porozmawiać o komforcie psychicznym Mariusza T, nazywanego „szatanem z Piotrkowa”, umieszczonego w ośrodku izolacji w Gostyninie. Niestety, to był chyba największy błąd polityczny prezydenta Andrzeja Dudy. (Osobiście widzę wiele dużo gorszych błędów A. Dudy-JRN) (...) Konferencję prasową prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa oglądał cały świat. czas przekazu był krótki. A Andrzej Duda jednym z komunikatów tego spotkania ,uczynił sprawę Ukrainy, i to w sytuacji, kiedy Ukraina woli rozmawiać z z Unią Europejska w „formacie normandzkim” - z pominięciem Polski I to w dniach, kiedy w reakcji na wypowiedź Waszczykowskiego - władze w Kijowie wezwały do swego MSZ polskiego ambasadora w Kijowie Jana Piekło, żeby przekazać mu wyrazy swego niezadowolenia ( ...) „Po co „promocyjna” aktywność Andrzeja Dudy? (...) Polska strategia dyplomatyczna powinna przedstawiać się tak: możemy jeszcze w czymś wesprzeć Ukrainę, ale najpierw powinniśmy wyegzekwować od niej swoje podstawowe oczekiwania - jako warunek sine quo non dalszej współpracy. Po pierwsze -zgoda na prowadzenie przez polski Instytut Pamięci Narodowej prac ekshumacyjnych ofiar ludobójstwa wołyńskiego w miejscach zbrodni i pogromów. Po drugie- zwrot Kościołowi rzymsko-katolickiemu na Ukrainie kościoła św. Marii Magdaleny we Lwowie, o co od lat zabiega polska mniejszość, tworząca wspólnotę parafialną tej świątyni. Po trzecie - na przykład -cofnięcie zakazu wjazdu na Ukrainę polskim działaczom społecznym i dziennikarzom, którzy na terenie RP wyrażali krytyczne zdanie na temat odrodzenia kultu Bandery i OUN-UPA na Ukrainie, przez co zostali objęci „zemstą” SBU. Proszę zauważyć -to jest program minimum. Nie żądamy zburzenia pomnika Bandery we Lwowie- chociaż popiersie zbrodniarza Romana Suchewycza z frontonu polskiej szkoły powinno zniknąć”. (Podkr.- JRN) Red. .Hałaś zaznaczył, że wypowiedź Dudy „w szerszym kontekście wygląda na „odkręcanie” wypowiedzi Waszczykowskiego”.

Warunki wzmocnienia współpracy Polski z Ukrainą , wytyczone przez red. M.Hałasia, wydaja się być aż nadto przekonywujące. Dlaczego tego nie rozumie i nie podtrzymuje prezydent A. Duda?:. Czy ten, niby mąż stanu nie ma ani krzty polskiej godności w tej sprawie?. Dla mnie coraz bardziej ten pan wygląda na swoistą odmianę brytyjskiego specjalisty od ustępstw - sławetnego premiera Neville Chamberlaina. Czy naprawdę nic nie znaczy dla polskiego prezydenta A. Dudy sprawa zapewnienia wreszcie godnego pochówku tysiącom polskich ofiar ukraińskich rezunów?

Złudzenia na temat Ukrainy i Ukraińców, a realna sytuacja
 
Przymilania się prezydenta A. Dudy do Ukrainy są tym bardziej niepokojące, że w Polsce istnieje wyraźne bardzo wpływowe lobby proukraińskie. Dość wymienić takie osoby jak marszałek Sejmu Marek Kuchciński, doradca prezydenta A. Dudy członek powołanej przez niego Narodowej Rady Rozwoju Przemysław Grajewski vel Zurawski, posłanka Małgorzata Gosiewska, Zofia Romaszewska, niedawno odznaczona przez Dudę Orderem Orła Białego, skrajnie proukraińska Gazeta Wyborcza” i równie proukraińska „Gazeta Polska” na czele z Tomaszem Sakiewiczem, z rok temu odznaczonym orderem ukraińskiej bezpieki. Marszałkowi Kuchcińskiemu Kresowiacy dość powszechnie zarzucają skrajna proukraińskość , wyrażającą się m.in. w blokowaniu ustawy zakazującej propagandy banderyzmu w Polsce. Jak zauważył red. Hałaś w artykule „Wołyński szpagat PiS-u”: „Skandaliczny wydał się list marszałka sejmu Marka Kuchcińskiego (z okazji obchodów rocznicy ludobójstwa na Wołyniu-JRN). Już w adresie Kuchciński z nazwy Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa usunął słowa, „dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów”. Przecież to było jawne fałszowanie tekstu!
 
Niepokojące wydaja się złudzenia żywione przez paru prominentnych polityków obecnego rządu : wicepremierów M. Morawieckiego i J. Gowina co do znaczenia sprowadzenia większej ilości Ukraińców do Polski. Wicepremier Morawiecki mówił publicznie o potrzebie sprowadzenia z 3-4 milionów Ukraińców do Polski. Myślał tu głównie o taniej sile roboczej, a nie pomyślał o skutkach politycznych tego dla Polski. W sytuacji, gdy już mamy niemal dwa miliony Ukraińców w Polsce, sprowadzenie dalszych 3-4 milionów Ukraińców do Polski groziłoby stworzeniem swego rodzaju państwa w państwie. Stworzyliby własną partię polityczną, która mogłaby stać się w Polsce języczkiem u wagi, przy znacznie silniejszej u Ukraińców niż Polaków solidarności narodowej. A potem nasiliłyby się ukraińskie działania odśrodkowe w Polsce, roszczenia do takich miast jak Przemyśl, Chełm, etc. 

Są to nieodpowiedzialne pomysły ,niestety podzielane również przez wicepremiera Jarosława Gowina, który apeluje o ściąganie do Polski coraz większej liczby Ukraińców. Ostro skontrowała te pomysły Ewa Siemaszko, współautorka monumentalnego dzieła o ludobójstwie na Polakach na Wołyniu. W wywiadzie udzielonym Adamowi Kruczkowi pt. „Ukraińcy się nie asymilują” („Nasz Dziennik” z 11 lipca 2017 r. Siemaszko powiedziała m.in. w polemice z Gowinem : „ nieco dziwne, że pan minister, zamiast pomyśleć o stworzeniu systemu powodującego powroty Polaków, którzy wyjechali na emigrację za chlebem do Anglii, Irlandii, Niemiec i różnych innych krajów, postuluje sprowadzanie Ukraińców. .Polacy, którzy opuścili w ostatnich latach Ojczyznę, to byli ludzie pracowici i operatywni, wyjechali, bo albo nie znajdowali zatrudnienia w Polsce, albo oferowano im warunki płacy nie dające godnego życia, nawet poniżające. Kilka razy słyszałam wypowiedzi dr Cezarego Mecha, byłego wiceministra finansów, który gdy tylko Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy i otworzono Ukraińcom możliwości pracy w Polsce, wskazywał, że w pierwszym rzędzie należy zadbać o to, żeby Polacy wracali do kraju (...)”

Siemaszko polemizowała również z dość iluzorycznymi twierdzeniami wicepremiera J. Gowina, głoszącego, że już dzieci i wnuki dzisiejszych emigrantów ukraińskich będą się czuły Polakami. Siemaszko stwierdziła: „Ukraińcy, wbrew temu, co się uważa, mają silną tożsamość narodową, co -uważam - jest godne uznania i szacunku. Wcale nie asymilują się szybko (...) Przykładem jest społeczność ukraińska w Stanach Zjednoczonych czy w Kanadzie, dokąd przybyli Ukraińcy z powodów ekonomicznych i politycznych, a nawet kryminalnych - chodzi mi o odpowiedzialnych za mordy na Polakach Ukraińców z OUN, UPA i dywizji SS Galizien, którzy tam uciekli, by uniknąć kar. Ukraińskość jest tam bardzo mocno pielęgnowana, kult OUN- UPA, podtrzymywany i rozwijany. Ukraińcy są bardzo dobrze zorganizowani i skonsolidowani aż do pozazdroszczenia, bo nasza emigracja- przeciwnie - jest skłócona i zdezintegrowana.” .Mówiąc z kolei o bardzo wpływowej w Polsce mniejszości ukraińskiej, Siemaszko stwierdziła: „Ukraińcy autochtoniczni, głównie przesiedleńcy w ramach operacji „Wisła” stanowią społeczność wybitnie wyróżniającą się aktywnością narodową i również gloryfikacją OUN-UPA, do tego stopnia, że wiele razy odczuwaliśmy ze strony ukraińskiej mniejszości w Polsce próby ograniczania ujawniania zbrodni na Polakach’”.

Odrzucając akcentowane przez wicepremiera Gowina tezy o bliskości kulturowej między Polakami , a Ukraińcami ,Siemaszko pytała : „ „Jak można mówić o bliskości kulturowej, jeżeli na Ukrainie mamy państwową gloryfikację zbrodniarzy z OUN i UPA, ludobójców (...) Czy o bliskości kulturowej ma świadczyć brak poszanowania dla zwłok ludzkich, zakopywanie jak zwierząt, nie dopuszczanie do pogrzebów, po latach i przez lata utrudnianiem poszukiwań zbiorowych i indywidualnych mogił, które nawet trudno nazwać mogiłami, niedopuszczanie do ekshumacji i upamiętnień”. Obawiam się, że tych twierdzeń znakomitej badaczki zbrodni wołyńskiej Ewy Siemaszko nie jest zdolny zrozumieć nie tylko wicepremier J. Gowin, ale także i prezydent A. Duda. Pisząc o rzeszy ukraińskich imigrantów w Polsce, warto zastanowić się też nad alarmującymi danymi podanymi przez redaktor Annę Wiejak w katolickim miesięczniku „Moja Rodzina” z lipca 2017 r. w artykule „Rośnie liczba napadów dokonywanych przez Ukraińców w Polsce”.

Ubezwłasnowolnienie prezydenta A. Dudy wobec Żydów
 
Spróbuję pokusić się o bardziej złożone wyjaśnienie tej sprawy, głównie związane z wyraźnym, ubezwłasnowolnieniem stanowiska prezydenta Dudy wobec Żydów, tym razem Żydów w pełni kontrolujących sytuację na Ukrainie. Dodajmy Żydów, mających pełne wsparcie od wpływowych żydowskich polityków i publicystów z USA i z Izraela. Po ludzku biorąc można współczuć prezydentowi Dudzie z powodu rozmiarów jego ubezwłasnowolnienia od Żydów, ale polskie obowiązki nakazują bardzo ostrą krytykę takiego jego zachowania.

Ukraina jako przyszła zastępcza ojczyzna Żydów z Izraela.

Najbardziej zastanawiające jest pytanie, dlaczego żydowscy politycy, i dziennikarze w USA tak mocno popierają Ukrainę Poroszenki, mimo tak silnych tam wpływów neobanderowców, ideowych spadkobierców okrutnych morderców Żydów w drugiej wojnie światowej? I dlaczego tak mocno naciskają także na Polskę na rzecz bezkrytycznego wspierania Ukrainy. Odpowiadając na powyższe pytania trzeba zdać sobie sprawę, jak bardzo dzisiejsza Ukraina została opanowana politycznie i gospodarczo przez Żydów, jest niemal ich lennem.. Faktem, jest jednak, że Żydami są zarówno obecny premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman (pisała o tym nawet „gazeta Wyborcza”) jak i prezydent Piotr Poroszenko (Walzman). Anna Wiejak pisała na portalu Prawy.pl, iż „Tajemnicę poliszynela stanowi wniosek, z jakim biuro prasowe Poroszenki zwróciło się w zeszłym roku do izraelskiej edycji magazynu „Forbes”, aby to usunęło ze stron internetowych informację o jego miejscu na liście najbogatszych Żydów świata. I chociaż sama informacja zniknęła z sieci, ślad po niej pozostał.”. Wspomina sie tez o częściowo żydowskim pochodzeniu b. premier Ukrainy, „gazowej księżniczki” Julii Tymoszenko. (Cilji Kapitelman), Urodziła się jako córka syna Żyda i Ormianki, Wołodymyra Abramowycza Hryhiana. Żydami z pochodzenia jest też przeważająca część najbogatszych oligarchów na Ukrainie na czele z Igorem Kołomyjskim, Ten słynny magnat medialny, o majątku 6,5 mld dolarów, od 2008 prezes Zjednoczonej Wspólnoty Żydowskiej w kraju, a od marca 2014 r. do 24 marca 2015 r. był przewodniczącym Dniepropietrowskiej Obwodowej Administracji Państwowej. Inny wielki oligarcha żydowskiego pochodzenia Wiktor Pinczuk, zięć b. prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, bardzo mocno zaprzyjaźnionym z A. Kwaśniewskim, protektor jego fundacji Amicus Europae,. ma majątek wyceniany na 3 miliardy dolarów. Z kolei Hennadij Bogomolow współzałożyciel Privat Banku, przewodniczący żydowskiej wspólnoty w Dniepropietrowsku ma majątek wyceniany na 3,9 miliarda dolarów. Na tym tle majątek prezydenta P. Poroszenki, „ króla czekolady” i właściciela ponad stu firm jest stosunkowo znacznie mniejszy - wycenia się go na 1,3 mld.dolarów. Faktem jest, że oligarchowie grabią Ukrainę w przyspieszonym tempie, a kraj ten uważany jest za najbardziej skorumpowane państwo w Europie. Wychwalana jako bohaterka Ukrainy w starciach z promoskiewskimi separatystami Nadieżda Sawczenko, pilot, porucznik, parę lat więziona przez Rosjan, pól roku temu wystąpiła przeciw dominacji żydowskiej na Ukrainie, Stwierdziła chyba z pewną przesadą, że Żydzi stanowią zaledwie dwa proc. mieszkańców Ukrainy, a zajmują aż 80 proc. stanowisk w rządzie.

Bardzo zalecam wszystkim internautom lekturę świetnego tekstu b. ambasadora i znakomitego eksperta do spraw międzynarodowych Krzysztofa Balińskego: „Nasz premier, wasz spokój. Czyli dlaczego środowiska żydowskiego odpuściły Ukrainie masowe mordy” („Warszawska Gazeta” z 24 września 2016 r.). Baliński pisał: „„Z dnia na dzień w propagandzie zaczął dominować wątek, że Ukraina to najbardziej przyjazne Żydom miejsce na ziemi. Jakakolwiek wzmianka o zbrodniach UPA kontrowana jest argumentem, że Ukraina ma żydowskiego premiera, peanami o ukraińsko-żydowskiej miłości i oskarżeniami, że to Rosja jest kolebką antysemityzmu i rajem dla neonazistów. Nie trzeba dodawać, że takie stawianie sprawy jest darem niebios dla zwolenników Bandery – zarzuty o gloryfikowanie kolaborantów Hitlera odrzucają jako kłamstwa Moskwy, a podnoszących je uznają za marionetki Kremla. (..) Doszło do unikalnego w skali światowej fenomenu: Ukraiński Kongres Żydów poświadczył, że na Ukrainie „nie ma antysemityzmu”.(...). Jaki może być powód, że ukraińscy i amerykańscy rabini nie biją na alarm, a wprost przeciwnie – przebaczają, a nawet popierają tych, których jeszcze niedawno winili za nazistowskie okropieństwa? Może tłumaczy to mentalność handełsa z przedwojennej anegdoty: Mosze, karcony przez swego rabina za handel antysemickimi broszurami, odpowiada: Jakie one antysemickie, kiedy od każdego egzemplarza mam 20 groszy! Dziś kult Bandery i innych zbrodniarzy rozwija się w najlepsze, jest dotowany z państwowych pieniędzy, wspierany mocno i bezkrytycznie przez USA i światowe żydostwo”.

Podporządkowany zdwojonym naciskom teścia - żydowskiego polakożercy Juliana Kornhausera i swej bardzo inteligentnej żony, mięczak prezydent Duda od dawna stracił poczucie polskich interesów narodowych i myśli tylko o jak najpełniejszym zaspokojeniu interesów światowego lobby żydowskiego. A te w sprawie Ukrainy są bardzo jednoznaczne. Wyraźnie widać, że tak mocno opanowana gospodarczo i politycznie przez Żydów Ukraina została wytypowana na przyszłą „zastępczą ojczyznę” przez Żydów z Izraela w przypadku, gdyby wciąż rosnąca wielokrotna przewaga liczebna Arabów nad Żydami doprowadziła do upadku Izraela. Poprzednio światowe lobby żydowskie typowało na tego typu „zastępcze ojczyzny” dwa kraje Europy Środkowej : Węgry i Polskę. Węgry pod rządami Orbana zdecydowanie wyrwały się spod żydowskiej dominacji, a tak mocno rozbudzony w ostatnich 10 latach węgierski patriotyzm nie wróży żadnych szans żydowskim zakusom wobec tego kraju. Polska nie wydaje się być jednak całkowicie wolna od tej groźby w sytuacji, gdy mamy takiego rzecznika JudeoPolonii jak A./Duda, takiego ministra spraw zagranicznych jak W. Waszczykowski i dużą część antynarodowych „elit”, tak silnych w różnych dziedzinach, choćby w mediach (vide „„Gazeta Wyborcza”, „TVN 24” „Polityka’, „Newsweek”„Tygodnik Powszechny”,etc.).

2 komentarze:

  1. Panie Profesorze - mądry i potrzebny komentarz. Niestety wygląda na to, że musimy myśleć o nowym kandydacie na prezydenta w kolejnych wyborach. Pan Duda będzie niestety tzw. hamulcowym. Srogo się na nim zawiodłem, zwłaszcza, że wszystko zawdzięcza Panu Kaczyńskiemu i Z.Ziobro. Już tylu ludzi zdradziło Pana Kaczyńskiego (np. Dorn, Ujazdowski, Marcinkiewicz, Poncyliusz, Hofman, Migalski ...). Wszyscy zawdzięczają swoje "kariery" Jarosławowi Kaczyńskiemu, a dzisiaj na niego "plują". Teraz dołączył do nich Pan Duda, jak mu nie wstyd.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pan myśli ,że pan Kaczyński to po innej kądzieli. Przecież to chyba ta sama nacjabco i władcy Ukrainy.

      Usuń