Przeciw przemilczaniu roli
zbolszewizowanych Żydów na Kresach od
września 1939 r. (II)
Już w poprzednim wpisie pokazałem jak wielkim skandalem i fałszerstwem jest
całkowite przemilczenie w książce P. Zychowicza licznych faktów mordowania Polaków na Kresach
od września 1939 r. przez zbolszewizowanych Żydów oraz roli tychże Żydów w organizowaniu zbrojnej
dywersji antypolskiej we wrześniu 1939 r. Tutaj przedstawiam dalszy ciąg
dokumentacji na ten tak ważny temat,
niezwykle często przemilczany przez
tchórzliwych naukowców i publicystów. Osoby te (vide np. P. Zychowicz) mają dość szczególną „odwagę”
tylko w popieranym przez „warszawkę” i „ krakówek” głupawym pastwieniu się nad
historią Polski w II RP i w czasie wojny światowej. Brak im natomiast zupełnie tej odwagi, by upomnieć się o pamięć polskich ofiar,
zamordowanych przez zbolszewizowanych Żydów.
Wymordowanie polskich policjantów w Sarnach
Profesor Ryszard Szawłowski
zamieścił w swej dwutomowej monografii wojny polsko-sowieckiej 1939 roku
relację pani J.R. z Wołynia o mordzie na polskich policjantach w Sarnach,
wkrótce po wkroczeniu Sowietów do tego miasta. Pani J.R. pisała: „Żydzi z
bronią krótką w ręku wraz z kilkoma żołnierzami radzieckimi prowadzili polską
policję granatową, plując na nich, krzycząc „przepuścić tych psów”. Policja
szła bez pasów, z rękami w górze, szli na śmierć. Szli w pięciu grupach, około
300 osób. Szli w stronę mostu na rzece Słucz w las.
Przez te ciężkie lata nigdy żadna wzmianka o
ich losie, grobach, nie przywróciła ich pamięci. Więcej w tej sprawie nie mogę
powiedzieć, ponieważ musieliśmy uciekać w stronę Lwowa na Przemyśl (…) Cześć
ich pamięci! Chyba w tej sprawie znajdą się inni Polacy, co widzieli”. (Cyt. za
: R. Szawłowski : op.cit.,t.1,s.390)
Relacja
ta ukazała się w książce prof. Szawłowskiego w 1997 r. Pytanie, czy IPN zrobił
cokolwiek od tego czasu dla wyjaśnienia tej sprawy ?
Zbrodnie Żydów z „czerwonej milicji”
W rozlicznych relacjach powtarzają się
informacje o zbrodniach popełnionych przez skomunizowanych Żydów na polskich żołnierzach i oficerach w pierwszych
tygodniach po najeździe sowieckim na Kresy Wschodnie. Drugiej Rzeczpospolitej.
Jak pisał polonijny autor Krzysztof
Marek Raczyński : „W 1939 r.
niektórzy Żydzi urządzali obławy na żołnierzy polskich, pochodzących z
rozbitych przez wojska sowieckie oddziałów
i oddawali ich w ręce komisarzy ludowych. I nie były to przypadki pojedyncze.
Znane są też sytuacje, gdy mordowano żołnierzy na miejscu”.(Podkr.- J.R.N.)
Szczególnie bezlitośnie wobec Polaków
zachowywali się Żydzi wchodzący w skład samozwańczej tzw. „czerwonej milicji”,
pewni bezkarności za swe zbrodnie, popełnione w imię bolszewizmu.
Historyk Kazimierz Krajewski, świetny znawca działań AK na ziemi
nowogródzkiej, tak pisał w monografii
poświęconej temu tematowi o roli tzw. czerwonej milicji, zorganizowanej przy
współudziale Żydów na tamtych terenach: „Z przykrością trzeba odnotować fakt
poparcia sowieckiej agresji przez części obywateli narodowości białoruskiej i
żydowskiej. Przyłączyli się oni do zorganizowanych przez sowieckich agentów
band samozwańczej tzw. czerwonej milicji
i komitetów rewolucyjnych (…) „Czerwona
milicja” dopuściła się w okresie przejściowym niezliczonych zbrodni, morderstw
i grabieży wobec ludności polskiej.
(Podkr.- J.R.N.) Zjawisko to miało charakter powszechny i nastąpiło we wszystkich powiatach województwa
nowogródzkiego”..(Por. K. Krajewski : „Na ziemi nowogródzkiej „Nów”-
Nowogródzki Okręg Armii Krajowej”,
Warszawa 1997,s.7). Przytaczając w swej
monografii przykłady zbrodni popełnionych na Polakach bezpośrednio po 17
września 1939 roku, Krajewski pisał : „Do zbrojnego incydentu doszło też w
Borówce, gdzie żydowsko- białoruska czerwona milicja wymordowała grupę oficerów i żołnierzy KOP przygotowujących
się do stawiania oporu bolszewikom” .Ten sam autor pisze, że bandyci żydowscy
lub białoruscy z czerwonymi opaskami na rękach byli sprawcami większości
zabójstw w powiecie nowogródzkim po 17 września 1939 r. (Por. tamże, s.8 ).
Dziennikarz Krzysztof Czubara opisał w
„Tygodniku Zamojskim” z 18 września 1996 r. bardzo brutalne zachowanie Żydów z
czerwonej milicji na terenie Zamościa po opanowaniu go przez wojska sowieckie: „Na rozkaz komendanta
(sowieckiego -J.R.N.) wojennego
milicjanci zatrzymali zakładników. m.in. prof. Stefana Millera i adwokata
Wacława Bajkowskiego. Aresztowali oficerów i podoficerów WP, policjantów,
pracowników przedwojennego starostwa, działaczy Stronnictwa Narodowego i
duchownych (…) Setki aresztowanych osób przetrzymywano pod gołym niebem, w
więzieniu przy ul.. Okrzei (…)
Milicjanci, szczególnie Żydzi , nie mieli żadnych skrupułów. Rozbrajali
żołnierz polskich, a rannych rozbierali do bielizny, zabierali im buty, zegarki
,rowery, furmanki i inne cenne przedmioty. Na Nowym Mieście żydowski wyrostek w
czerwonym szaliku z pistoletem przy pasie z koalicyjką, formował z polskich żołnierzy
kolumnę marszową. Sam jechał przodem na koniu i wprowadzał ich na Rynek, gdzie
rozwrzeszczany tłum Żydów gwizdał i
obrzucał żołnierzy obelgami. Niektórych jeńców zabijano. Np. w pobliżu Rotundy rozstrzelano
kilku policjantów” (Cyt. za przedrukiem artykułu K. Czubary : Pod sowiecką
okupacją z „Tygodnika Zamojskiego” z 18 września 1996, zamieszczonym w książce
prof. R. Szabłowskiego „Wojna polsko-sowiecka 1939” ,Warszawa 1997, t.2,
s..434).
Zamordowanie
12 polskich oficerów przez Żydów w Grabowcu
W ważnej
syntetycznej publikacji polonijnego autora Tadeusza
Piotrowskiego „Poland’s Holocaust” czytamy o zamordowaniu dwunastu polskich
oficerów przez Żydów w Grabowcu (pow.Hrubieszów,woj. lubelskie). Według relacji
szwagra autora ksiązki –Ryszarda Pedowskiego
polscy oficerowie zostali zamordowani w piekarni bogatego Żyda grabowieckiego,
zwanego Pergamen. Następnie inny Żyd, znany w miejscowości jako
„Kuka”(woziwoda) przetransportował ciała dwunastu innych polskich oficerów na
cmentarz i tam zostawił je w rowie. Ciała zamordowanych nie miały nic na sobie
poza bielizną. Gdy je znaleziono na cmentarzu następnego dnia, mieszkańcy
zapewnili zamordowanym chrześcijański pogrzeb. Później doszło do otrucia „Kuki” jako potencjalnego
niewygodnego świadka. Według Ryszarda Pedowskiego zarówno dwunastu polskich
oficerów, jak i woziwodę zamordowali miejscowi grabowieccy Żydzi, sympatyzujący
z komunistami. (Por. T. Piotrowski:
„Poland’s Holocaust”,Jefferson, North Karolina 1998,s.55). Profesor Tadeusz
Piotrowski akcentował – w 1998 r., że sprawa zbrodni na polskich oficerach
powinna być poddana szczegółowi śledztwu.
(Por.tamże,s.55.). Ciekawe, czy
przez 18 lat, jakie upłynęły od wydania
książki T. Piotrowskiego IPN cokolwiek
zrobił w tej sprawie?
Mordowanie
polskich więźniów w czerwcu 1941 roku
Jedną z najczarniejszych plam
w historii antypolskich działań zbolszewizowanych Żydów w czasie wojny był ich
bardzo aktywny udział w mordowaniu polskich więźniów w czasie sowieckiego
odwrotu po napaści na ZSRR w czerwcu 1941 roku. Chodziło o mordy na masową
skalę. Autorzy dokumentalnej pracy na
ten temat: Krzysztof Popiński, Aleksander Kukurin i Aleksander Gurjanow oceniali, że w toku
pospiesznej „ewakuacji” więźniów zginęło
od 20 000 do 30 000 polskich obywateli, głównie Polaków i Ukraińców. Zginęli
zamordowani w więzieniach i w toku samej ewakuacji. (Wg. tekstu K. Popińskiego,
A. Kukurina i A ,Gurianowa; „Drogi
śmierci”, Warszawa 1995,s.69). Z kolei – według ocen Stanisława Kalbarczyka w
czasie czerwcowej „ewakuacji” z wszystkich więzień sowieckich zginęło razem około
50 OOO do 100 000 ofiar.(Por. tekst
S. Kalbarczyka: „Wykaz łagrów
sowieckich, miejsc przymusowej pracy obywateli polskich w latach 1939-1943” ,Warszawa 1993,cz.1,ss
11-12). Tylko w więzieniu w Łucku masakrę przeżyło tylko ok. 90 z 2000 więźniów.
Zdumiewa , że tak mało pisze się dotąd w polskich książkach o ilości ofiar „zbrodniczej
ewakuacji” z 1941r., przewyższającej swą liczebnością zbrodnie katyńską..
Ze względu na zmasowany charakter mordowania
polskich więźniów ( a także ukraińskich )_
w więzieniach i w czasie „ewakuacji” w czerwcu 1941 roku, tym
istotniejsze jest pełne zbadaniem konkretnej odpowiedzialności
zbolszewizowanych Żydów, uczestniczących w roli
katów w owych masakrach. A była to rola, niestety, dość znacząca. Jak
pisał polonijny autor z Kanady Mark Paul
w swej bardzo ważnej udokumentowanej
pracy w odniesieniu do zbrodni w czerwcu 1941 roku: „Istnieje wiele autentycznych raportów o miejscowych Żydach w służbie
sowieckiej, uczestniczących w egzekucjach więźniów przeprowadzonych na szeroką
skalę przez sowiecką służbę bezpieczeństwa
w owym czasie. (Podkr.- J.R.N.)(Por. tekst M.Paula: „Jewish-Polish
Relations in Soviet-Occupied Poland 1939-1941” ,zamieszczony w książce : „The Story of
Two Shtetls, Bransk and Ejszyszki”, Toronto- Chicago 1998,cz.2.,s.218 ).. W książce „Zbrodnicza ewakuacja więźniów i aresztów
NKWD na Kresach wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu- lipcu 1941 roku” napisano
między innymi o udziale zbolszewizowanych Żydów w mordowaniu więźniów w Lucku, Oszmianie i Wołożynie.
(Por. „Zbrodnicza ewakuacja więzień i aresztów NKWD na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu-lipcu 1941 roku. Materiały sesji
naukowej w 55 rocznicę ewakuacji więźniów NKWD w głąb ZSRR. Łódź 10 czerwca
1996 r., Warszawa 1997,ss.82,102-103,118),.
We wspomnianej książce wymieniono po
nazwisku – w oparciu o wyniki śledztw – niektóre osoby narodowości żydowskiej,
które pełniły służbę w więzieniach, gdzie popełniono masakry. Były wśród nich między innymi takie osoby jak Szlema Szlut, Karp–kobieta narodowości
żydowskiej, Mohylów, Żyd-kierowca, Krelensztejn, również narodowości
żydowskiej.(Por.tamże,s.102103)..Szczególną brutalnością wyróżniły się
strzelające do więźniów ustawionych na dziedzińcu więziennym dwie Żydówki z
Łucka: Blumenkranz, lat 20, córka
właściciela sklepu obuwniczego z ulicy Jagiellońskiej i Syglówna
(brak bliższych danych). (Por. tamże, s,.118).
Masakry Polaków w Tarnopolu
Ksiądz Wacław Szetelnicki pisał, że 21 czerwca 1941 roku wraz z wybuchem
wojny niemiecko-sowieckiej wycofujący się Sowieci wymordowali w
więzieniach w Tarnopolu zamkniętych tam
Polaków i Ukraińców. Stwierdzono, że w więzieniu tarnopolskim w mordowaniu
brali udział trzej Żydzi z Trembowli: dorożkarz Kramer, Dawid Kümmel i Dawid Rosenberg. W tym przypadku
dokładne nazwiska żydowskich katów Polaków są więc dobrze znane. Pytanie, czy
polska strona wszczęła śledztwo w tejk sprawie?
Mord na Polakach w okolicach Brańska
Szokujące informacje na temat zbrodni popełnionej
przy współudziale Żydów na 40 Polakach z okolic Brańska znajdujemy w
publikowanym w 1998 r. .szkicu Zbigniewa
Romaniuka. Jego autor jest człowiekiem znanym z niezwykle gorącej troski o
pielęgnowanie śladów żydowskiej przeszłości w Brańsku i stwarzanie możliwości prawdziwie głębokiego
dialogu polsko-żydowskiego. Przejęty tymi ideami w latach 90-tych nazbyt naiwnie zaufał w dobre intencje
żydowskiego reżysera z USA Mariana Marzyńskiego,
kręcącego film „Shtetl”, który później okazał się tendencyjnym polakożerczym paszkwilem.
Tym godniejsze uwagi są stwierdzenia Z. Romaniuka,
oparte na prowadzonych przez niego badaniach historii miasta Brańska w 1939
roku. Romaniuk mówił między innymi:
„Główna komisja Badania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu bada obecnie sprawę
szokującego mordu na około 40 osobach z C Ciechanowca, Brańska i otaczających
je terenów. W czerwcu 1941 roku, dosłownie na godzinę przed wejściem Niemców do
Brańska, sowieckie NKWD w towarzystwie dwóch żydowskich policjantów z Brańska
eskortowało wyżej wspomnianą grupę do więzienia w Białymstoku. Po drodze
natrafili oni na działania wojenne i musieli zrobić odwrót. Blisko wioski
Folwarki Tylwickie niektórych więźniów rozstrzelano, innych z braku kul, zabito
bagnetami i kolbami karabinów”.(Por. tekst wywiadu W.A.Wierzewskiego z Z. Romaniukiem; opublikowanego w książce „The Story of Two
Shtetls… op.cit.,cz.1,s. 26 ). Romaniuk w odrębnym tekście przytoczył nazwiska
niektórych zamordowanych 23 czerwca 1941
r. w Folwarkach Tylwickich. Byli wśród nich między innymi nauczycielka Helena Zaziemska, nauczycielka Szlezinger ( z domu Klukowska?) i przedsiębiorca, Ignacy Płoński.
Zbrodnie Żyda Szechtera we Lwowie
Były mieszkaniec Lwowa – Zbigniew Schulz, w skierowanym do mnie liście z dnia 28 marca 1996
roku pisał o swych informacjach na temat antypolskich działań współwłaściciela
kamienicy, w której mieszkał –młodego, żonatego Żyda o nazwisku Szechter.
(Chodziło o kamienicę we Lwowie przy ul. Św.Kingi 10 ).Według listu Z.Schultza
–„współwłaściciel kamienicy Schechter wraz ze swym bratem i matka mieli przed
wojną duży sklep spożywczy. Po wkroczeniu 22 września 1939 r. sowieciarzy do
Lwowa rozpoczął pracę w NKWD. Jego służąca , młoda Żydówka o imieniu Tinka, w tym czasie przychodziła do nas i
opowiadała, że jej pan przychodzi z pracy często w pokrwawionej koszuli.
Przekonywała nas, że jej pan morduje więźniów w więzieniach lwowskich”.
(Wg.listu p .Z. Schultza, znajdującego się w moim posiadaniu).
Zbrodnie na Polakach w Berezweczu
Była mieszkanka Kresów
Wschodnich Maria Antonowicz pisała w
nadesłanej do mnie relacji o udziale żydowskiej bojówki w mordowaniu polskich
więźniów w Berezweczu. Według jej relacji : „Prawie wszystkich mężczyzn
z naszego transportu ( w tym mego ojca )przetransportowano do więzienia
w Berezweczu (dawny klasztor) koło Głębokiego i tam zaczęła się ich gehenna,
wołająca na próżno o pomstę do nieba (…) Po wkroczeniu Niemców otwarto bramy więzienia w Berezweczu.
Miejscowi Polacy szukali swoich bliskich. Na terenie więzienia zastali doły
pełne okaleczonych trupów, powiązanych drutem. Część ciał nie posiadała
kończyn, uszu, języka. Wszystko wskazywało na to, że przed śmiercią byli okrutnie torturowani. Według relacji
świadków mordu dokonało NKWD przy udziale
żydowskiej bojówki (…) Za polski holocaust nikt nas nawet nie przeprosił
(poza Niemcami (…) Polacy znają mord
kielecki, a nie znają liczby ofiar naszych dzieci, które zginęły na Syberii z
głodu i zimna oraz hekatomby ofiar zsyłek, więzień i łagrów sowieckich. A
przecież do tych ofiar przyczynili się w dużej mierze Żydzi, współpracujący z
NKWD, a potem z UB”. (Podkr.- J.R.N.) (Wg. relacji M.Antonowicz z 28 marca
1996, znajdującej się w moim posiadaniu).
Z
uwagi na objętość tego wpisu nie zamieszczam licznych innych relacji na temat
mordów dokonanych na Polakach na Kresach
przez zbolszewizowanych Żydów. Odsyłam w tej sprawie do lektury moich
„Przemilczanych zbrodni” (ss.57-58,59,61-62 ).
Zbrodnia
w Brzostowscy Małej
Historyk Marek
Wierzbicki (obecnie profesor) przytoczył w wydanej w 2000 r. książce sporo
ważnych informacji o mordowaniu Polaków przez
zbolszewizowanych Żydów na
Kresach po 17 września 1939 r. Szczególnie
drastyczna była zbrodnia w Brzostowicy Małej we wrześniu 1939 r. W miejscowości
tej komunistyczna banda, składająca się z Żydów i Białorusinów, w większości
byłych więźniów politycznych i kryminalnych, zamordowała około 50 Polaków. Żydowscy i białoruscy bandyci napadli na dwór
hrabiostwa Ludwiki i Antoniego
Wołkowickich oraz na miejscowe urzędy. Wierzbicki tak opisał szczególnie
okrutny przebieg rozprawy
żydowsko-białoruskiej bandy z
uwiezionymi przez nią Polakami : „Przewodzić miał im Żyd Ajzik- handlarz mieszkający w majątku Wołowickich, oraz Białorusin Siergiej Kopiejko- kryminalista. Nad
ranem, kiedy już cała grupa była mocno pijana, wywleczono uwięzionych z aresztu
w Brzostowscy Małej, ciągnąc za włosy sparaliżowaną. hrabinę Wołkowicką i
ustawiono w pobliżu dołów z wapnem. (…) W krótkim czasie „napojono” ofiary
wapnem i nieprzytomne wrzucono do dołu. Ponieważ hrabina Wołkowicka nie
zachowała milczenia w obliczu okrutnej
śmierci, grożąc zebranym sadem i
słuszna karą, „napojono” ją najpierw wapnem, a następnie nieprzytomną dołączono
do reszty ofiar. Na koniec zasypano je w dole, mimo, że większość jeszcze żyła. Przez pewien czas gromada chłopów
ugniatała to miejsce nogami, ponieważ ziemia ciągle pękała, wreszcie szczeliny
zniknęły”. (Wg. M. Wierzbicki: Polacy i Białorusini w zaborze sowieckim”, Warszawa
2000,.s,71.).. Wierzbicki pisał o uhonorowaniu
herszta bandy Żyda Ajzyka za rządów sowieckich „Sam Ajzyk otrzymał
stanowisko przewodniczącego kooperatywy, co jeszcze wzmocniło jego pozycję społeczną”.(Por.tamze,s.72).
Mordy
na Polakach w Tomaszówce i Szacku
M. Wierzbicki przytacza w swojej książce
(op.cit.,ss.98-99) opis mordów na Polakach w osadzie Tomasówka powiatu
brzeskiego, cytując zeznanie autorstwa Jechela
Szlachtera, kupca drzewnego narodowości żydowskiej (.…) Bandy, które tam
grasowały, składały się z Żydów, Ukraińców i Białorusinów (…) Działalność tych
band polegała na niszczeniu uciekającej z terenu niemieckiego inteligencji
polskiej. Banda taka ,chwyciwszy polskiego inteligenta, oficera, niezwłocznie
bez żadnego sądu dokonywała na nim mordu.
Takie masowe mordy były popełniane na szosie wiodącej z Tomaszówki do Lubomli,
oraz na drodze z Tomaszówki do Polenca,
w lasku sosnowym, w którym grzebano ciała pomordowanych, następnie w Szacku w
odległości 200 m
od cmentarza znajdują się groby pomordowanych Polaków w liczbie około 2000
osób.”.Wierzbicki komentował te zeznania słowami : „Z dalszej części tego
przejmującego świadectwa dowiadujemy się, że szczególne usługi w organizowaniu
i działaniach wspomnianych „band’ świadczyło kilku mieszkańców osady Tomasówka
narodowości żydowskiej im ukraińskiej. Zeznania Szlachtera znajdują do pewnego stopnia
potwierdzenie w innych relacjach z tego
terenu.. Natomiast duże wątpliwości budzą podane przez niego liczby ofiar tych mordów”. (Por,.
M. Wierzbicki: op.cit.,ss.98-99). Ciekawe, czy
IPN przeprowadził w końcu szczegółowe śledztwo w tej sprawie?
Mordy Polaków w Sokółce i Boguszy
M. Wierzbicki
pisze również o mordowaniu Polaków przez skomunizowanych Żydów w powiecie
Sokółka, stwierdzając m.in.: „Po wycofaniu się wojsk niemieckich nastąpił tam
okres anarchii i bezprawia, w czasie którego zamordowano wielu funkcjonariuszy policji,
leśników, oraz żołnierz polskich wracających z frontu (np. w Sokółce szewc Gołdacki, Żyd, zastrzelił trzech policjantów.
Tego samego dokonał kowal Abel Łabędych
we wsi Bogusze 24 września”. (Por.M.Wierzbicki : op.cit.,s.116). M.
Wierzbicki pisał o rozlicznych mordach i
grabieżach na Kresach Północno-Wschodnich m.in.: Powstawały tam „bandy”, złożone
z komunistów, byłych więźniów politycznych i kryminalnych, które grabiły i
niejednokrotnie wyrzucały ofiary z ich własnych domów. Wśród napastników przeważali Żydzi (podkr.- J.R.N.), ale nie
brakowało też Polaków(…)” (Por.tamze,s.117).
Przemilczany
przez Zychowicza bardzo znaczący udział zbolszewizowanych Żydów w antypolskiej
dywersji zbrojnej na Kresach w 1939 r.
Zychowicz w swej książce szeroko przedstawia rzekome winy Polaków
- m.in. przez skrajnie stronniczy tekst
kłamczuchy A. Skibińskiej, twierdzącej, że
Polacy zamordowali kilkadziesiąt tysięcy Żydów w czasie wojny (s.188), opis
zbrodni popełnionych przez Polaków na Żydach (ss. 284-295), czy historii o polskich szmalcownikach (ss.
319-328). Równocześnie tylko półgębkiem
w kilku słowach wspomina o żydowskich „atakach na żołnierzy WP”. A chodziło o
bardzo znaczący udział zbolszewizowanych Żydów w zbrojnej dywersji przeciw wojskom polskim na Kresach we wrześniu 1939 r. Dywersja ta była szczególnie haniebna. Chodziło bowiem
o podstępny, zdradziecki atak na
wykrwawione już w walkach przeciw najeźdźczym wojskom hitlerowskim wojsko
polskie. Zbrojne grupy dywersantów żydowskich, atakujące Polaków, splamiły się
atakiem na pierwsze w drugiej wojnie
światowej wojska stawiające czynny opór ludobójczemu nazistowskiemu
najeźdźcy.
Zbrojna antypolska dywersja żydowska w
Grodnie
Szczególnie groźną dywersję zbrojną przeciwko wojskom polskim stanowiła
żydowska ruchawka w Grodnie. Pod względem skali wydarzeń i zagrożeń dla wojsk
polskich można ja porównywać z dywersja niemiecka w Bydgoszczy, tyle, że jest
wciąż o wiele za mało uwzględniana w syntetycznych opracowaniach historii
Polski w drugiej wojnie światowej i w podręcznikach. Profesor Ryszard
Szawłowski tak pisał w swej monografii wojny polsko-sowieckiej 1939 roku o
zagrożeniu dla Polaków, stworzonym przez dywersję Żydów w Grodnie: „Nim jeszcze
nastąpiła obrona Grodna przed wojskami sowieckimi, wybuchła w mieście zakrojona
na szeroką skalę dywersja komunistycznej
„V kolumny”. Złożona była ona prawie wyłącznie z miejscowych Żydów, którzy (…) stanowili w 1939 roku połowę ludności
miasta”. (Por. R. Szawłowski :op.cit.,t.1,s.106) Po ciężkich walkach wojskom polskim
udało się rozbić żydowską rebelię w Grodnie. Niestety, podobnie jak w
Bydgoszczy, Polacy w Grodnie bardzo
mocno zapłacili za: stłumienie
antypolskiej żydowskiej ruchawki.
Przez całe tygodnie, a nawet miesiące trwało wyłapywanie polskich obrońców
Grodna, przy ogromnie aktywnej pomocy zbolszewizowanych Żydów-donosicieli. Jak
pisał profesor Tomasz Strzembosz: „Po zajęciu Grodna rozpoczęły się represje
wymierzone głównie przeciwko młodzieży, przy pomocy zresztą tych samych
dywersantów. Kim oni byli? Według jednogłośnej opinii, zarówno mieszkańców
Grodna, jak jego obrońców ( w tym także policjantów i żołnierzy ścierających się z
dywersantami
) byli to Żydzi, zapewne w większości mieszkańcy tego miasta. (Podkr.- J.R.N.)
Uzbrojeni byli w karabin , a nawet broń maszynową (…)”. (Wg.; T. Strzembosz:
Rewolucja na postronku (2), „Tygodnik Solidarność”, 1998, nr 9). Doszło do
bardzo wielu przypadków rozstrzeliwania wziętych do niewoli żołnierzy
polskich,. a także aresztowanych przez
Sowietów cywilów, zwłaszcza harcerzy i gimnazjalistów. Jak pisał prof. R.
Szawłowski: „Najgorsze były pierwsze dni po opanowaniu miasta przez Sowietów .Ludzie, w szczególności młodzież- byli
rewidowani i jeżeli na przykład znaleziono mały kozik u chłopaka-
rozstrzeliwano go na miejscu. Podobna na placu przed Fara leżał cały wał z ciał
ludzi w ten sposób pomordowanych”.(Por.R.Szawłowski : op.cit.,t.1,ss.363-364).
W nadesłanej do mnie relacji ówczesnej
mieszkanki Grodna, Wiktorii Dudy
można znaleźć szczególnie dramatyczny
opis represji na polskich obrońcach Grodna. Jak pisała p Duda: „Bardzo okrutny
los spotkał żołnierzy polskich i mieszkańców Grodna, wziętych do niewoli,
których wskazały bojówki żydowskie i białoruskie. Mężczyzn najpierw okrutnie
okaleczano, obcinając nosy, członki,
uszy, wydłubywano oczy, następnie wiązano po piętnastu drutem kolczastym,
przywiązywano do czołgów i wleczono kamienna drogą po kilkaset metrów. Wrzucano
ich następnie do przydrożnych rowów i lejów po bombach. Jęki, krzyki
mordowanych słychać było w promieniu kilku kilometrów od miasta. Grozę sytuacji
potęgowały pożary – to płonęły polskie domy, niszczone przez młodych Żydów,
przystrojonych w czerwone chusty i kokardy”. (Cyt. za relacją W.Dudy, spisaną
przez T. Mikulskiego z Szydłowca,
znajdującą się w moim posiadaniu ).
Do dywersyjnych akcji żydowskich przeciw wojskom polskim poza Grodnem
doszło również w licznych innych miejscowościach na kresach, między innymi w Skidlu,
Zborowie, Skałacie Lubomli, Kołomyi, Bożyszczach, Izbicy, Stepaniu, Byteniu i
Uściługu. (Por.szerzej : J.R.Nowak: „Przemilczane zbrodnie”, Warszawa
1999,,ss.22-30).
Przemilczane przez Zychowicza inne przejawy
działań zbolszewizowanych Żydów, rozprawiających się z Polakami w latach 1939 -1941 na Kresach
Piotr Zychowicz konsekwentnie milczy w swej
pseudoobiektywnej „obrazoburczej” książce o rozlicznych innych przejawach
rozprawiania się Polakami w latach
1939-1941. Milczy o tak znaczących zjawiskach jak panoszenie
się skomunizowanych Żydów w
administracji na Kresach, o depolonizacji szkolnictwa., o nadzorowaniu aparatu
przemocy, o antypolskiej propagandzie i zajadłej walce z Kościołem. Milczy o
rozmiarach żydowskiej Targowicy inteligenckiej. Odsyłam w tej sprawie do
cytowanej już mojej książki „Przemilczane zbrodnie” „(op.cit.,ss.99- 194).
Kogo
sponsorowano w Polsce po 1989 r.
Przez wiele lat (od 1999 r.) na próżno szukałem w Kraju i wśród Polonii sponsora do wydania nagromadzonych przeze mnie na
około tysiąca stron relacji o
prześladowaniach Polaków na Kresach przez zbolszewizowanych Żydów. No
cóż, jak pisał Józef Piłsudski: „Polacy chcą
niepodległości, lecz pragnęliby, by ta niepodległość kosztowała dwa
grosze wydatków i dwie krople krwi”,.
Za to obrzydliwy
paszkwil na Polskę i Polaków K. Jasiewicza „Pierwsi po diable” bardzo
elegancko. wydany w 2001 r. w objętości
1262 stron. nie mógł w żadnej mierze uskarżać się na brak sponsorów . Tę antypolską książkę sponsorowali :Fonds d’Aide auź Lettres
Polonaises Independantes (Paryż), Fundacja z Brzezia Lanckorońskich (Londyn) i
Polonia Aid Foundation Trust (Londyn). Równocześnie zaś ksiązka ta ukazała się dzięki finansowemu
wsparciu Komitetu Badan Naukowych, Ministerstwa Obrony Narodowej, Rady Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa, Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Tak wsparto książkę paszkwilancką i antypolską., w której aż roi się od
antypolskich uogólnień. Podaję dla
przykładu stwierdzenia: Jasiewicza:: Na
s.223 : „A tak staliśmy się małym,
prostackim, pamiętliwym narodem, chełpiącym się wszystkim. Skwapliwie
wytykającym w ustawicznych ripostach tylko cudze grzechy i dudniący w cudze
piersi (…) To nigdy nie zrównoważy tej zwykłej podłości i obojętności
wyniesionej z polskiej tradycyjnej katolickiej obłudy (…). Na s.227:” Musimy
przyjąć, że udawanie, iż nie partycypowaliśmy w
Holocauście nie odpowiada prawdzie historycznej, że taką postawę należy
nazywać –per analogiam do „kłamstwa oświęcimskiego” kłamstwem jedwabieńskim”.. I takie
świństwa dofinansowywało Ministerstwo
Obrony Narodowej.. Oto w jakim kraju żyliśmy po 1989 r.!
Największy
polski komediopisarz, a zarazem uparty patriota Aleksander Fredro pisał w atmosferze
zaborów: „ Naród, który nie ma siły i woli powiedzieć łotrom, że łotry, nie
wart być narodem!”. Ja wierzę w mój naród , wierzę, że się obudzi i odsunie
różnych antynarodowych tchórzy i manipulatorów! Czas skończyć z bezmyślnością i
masochizmem narodowym!
Koniecznie Pan Profesor powinien poprosić o wydanie swoich książek (zwłaszcza "Żydzi przeciw Żydom) większym wydawnictwom. Może niech spyta w Capitalbook, albo Prohibita. Jest też wydawnictwo Wektory, które wydało "200 lat razem". Capitalbook wydał "Żydowskich kolaborantów Hitlera". Wydaje mi się, że jeśli Profesor nie porozumie się z którymś z tych wydawnictw, to nie przekona się, czy są one zainteresowane w wydaniu książek Profesora. Warto to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńKsiążki wydawane prywatnie, własnym kosztem przez Profesora nie mają takiego zasięgu i nigdy nie wywołają takie rezonansu, jak książki większych wydawnictw. Przecież Capitalbook wydaje książki p. Leszka Żebrowskiego, czemu zatem miałoby nie wydać tytułów pisanych przez prof. Nowaka? Może niech p. Żebrowski zarekomenduje Pana Profesora?
Przecież nie może być tak, by taka wiedza funkcjonowała na obrzeżach.