Począwszy
od paszkwilu Piotra Lisiewicza i Elizy Michalik w 2002
r. na współpracowników Radia Maryja redaktorzy „Gazety Polskiej”
niejednokrotnie starannie obrzucali mnie błotem podłych pomówień
i oszczerstw . Wszystkich kalumniatorów przebił jednak najnowszy
tekst niejakiego Roberta Tekielego, byłego zajadłego
ateisty, bluźniercy i satanisty, z 24 maja 2017 roku .Przypomnę
tu, że Tekieli „popisał się” łajdackim bluźnierstwem
„Baranku Boży ... odpie.. się.”. (Por. R. Tekieli :
„Wikicytaty”, Brulion nr 16 z 1991 r. Niestety nie został za to
ukarany wbrew prawu o ochronie uczuć religijnych. Później Tekieli
przedstawiał się jako nawrócony na wiarę, w co po prostu nie
wierzę, zważywszy na jego najnowszy obrzydliwy „wyczyn”. Otóż
w swym tekście z 24 maja 2017 r. Tekieli wymienił przykładowo
dwie osoby, którym nie powinno się udzielać łamów prasy,
zestawiając obok siebie mordercę księdza Jerzego Popiełuszki
kpt. Grzegorza Piotrowskiego i mnie. Było to czymś
niezwykle podłym i zarazem absurdalnym. Były zajadły bluźnierca
tak pisał o mnie, autorze wielu książek napisanych w obronie
Kościoła i Narodu.
W
odpowiedzi na haniebny tekst Tekielego opublikowałem w
„Warszawskiej Gazecie” z 16 czerwca 201 7 r. piętnujący go i
paru innych oszczerców z „Gazety Polskiej” „List otwarty do
Klubów Gazety Polskiej” w związku z ich zjazdem w Spale. Rzecz
znamienna dla „odwagi” kierownictwa „Gazety Polskiej” na
zjeździe nie ośmielono się wspomnieć ani słowem o moim liście,
tak kompromitującym oszczerstwo w „Gazecie Polskiej”. Stało się
coś innego. Naczelny redaktor „Gazety Polskiej” Tomasz
Sakiewicz wystąpił pod koniec zjazdu w Spale z niebywale
oszczerczym atakiem na „Warszawską Gazetę ”, jako tygodnik
służący rzekomo rosyjskim interesom. Wiem, że kłamliwy atak
Sakiewicza na „Warszawską Gazetę” wywołał zaszokowanie i
oburzenie wśród wielu szefów Klubów „Gazety Polskiej”. Z tym
atakiem wystąpił redaktor znany ze skrajnej, chorobliwej wręcz
proukraińskości, uhonorowanej orderem ukraińskiej bezpieki, ,a
przy tym człowiek, który w swoim tygodniku toleruje od lat
przejawy najskrajniejszej antyrosyjskiej rusofobii w wykonaniu
znanego paszkwilanta Piotra Lisiewicza. Przytoczę niżej konkretne
i dość szokujące przykłady bredzeń tego jegomościa.
Bezmyślny
rusofob Lisiewicz
Już
w wydanej w 2009 r. w Warszawie książce „Alarm dla Polski” z
oburzeniem pisałem o bezmyślnym wyjątkowo głupim antyrosyjskim
wybryku Lisiewicza, na który nikt nie zwrócił uwagi, choć
powinien zostać natychmiast bardzo ostro potępiony i wyśmiany.
Otóż „23 września 2009 r. Piotr Lisiewicz wystąpił na łamach
„Gazety Polskiej” z pochwałą „pewnej starej dobrej pieśni”,
głoszącej :
„Jak
dobrze nam upalnym świtem
pacyfikować
ruską wieś! (Podkr.- JRN)
Stojąc
pod płotem z automatem
śpiewając
reakcyjną pieśń (...)”
Trzeba
naprawdę bardzo mocno upaść na głowę, by wychwalać słowa o
„pacyfikowaniu ruskiej wsi”. Uważam takie teksty jak
szowinistyczne dywagacje Lisiewicza za nadzwyczaj kompromitujące i
bardzo szkodliwe dla Polski”. Do tych moich uwag z 2009 r. dodam,
iż jestem przekonany, że bezmyślne słowa Lisiewicza zostały
już dawno przetłumaczone w Rosji. I służą jako znakomity prezent
dla rosyjskich wrogów Polski ,przekonywujący o tym jak Polacy są
nienawistni wobec Rosjan i jak należy im za to w przyszłości
dokopać. Dodam, że w innym tekście na łamach „Gazety Polskiej”
Lisiewicz zachęcał do ciągłego irytowania Rosjan. Bezmyślność
do kwadratu! Podobna jak równie durnowate teksty młodego
zarozumiałego publicysty Piotra Zychowicza, który bajał o
niewykorzystanej polskiej „szansie”. ataku wraz z Niemcami
nazistowskimi na Rosję i wspólnej zwycięskiej defiladzie polsko -
nazistowskiej na Placu Czerwonym w Moskwie. A rosyjscy polakożercy
typu Żyrynowskiego, Dugina czy wnuka Mołotowa,
wszystko to świetnie wykorzystują przeciw Polsce.
Redaktor
Tomasz Sakiewicz, który snuł na zjeździe Klubów „GP”
wydumane bajki o rzekomej prorosyjskości „Warszawskiej Gazety”
dużo lepiej zrobiłby, gdyby zablokował wylew tak szkodliwych dla
Polski rusofobicznych myśli redaktora Piotra Lisiewicza. Piszę z
oburzeniem o jakże niepotrzebnych skrajnych nienawistnych
uogólnieniach o całym narodzie rosyjskim. I mam tym większe prawo
do oburzania się w tej sprawie, iż sam niejednokrotnie piętnowałem
złą wolę niektórych czołowych polityków rosyjskich wobec Polski
i Polaków.
Dość
przypomnieć choćby wydaną przeze mnie w 1998 r. dwutomową książkę
„Zagrożenia dla Polski i polskości”, gdzie w drugim tomie
zamieściłem długawy rozdział: „Bojaźliwa polityka wschodnia”
(ss.184-237)) Wyliczę choćby niektóre podrozdziałki z tego
rozdziału : „Gdy w „Wyborczej” proszono o pozostanie Rosjan w
Polsce”, „Gdy „poprawiano obrożę zamiast ją przegryźć”,
„Niedoszłe ułatwienia dla rosyjskiego wywiadu”, „Kurzy
paraliż” w polityce wobec Rosji”, „Nie zwrócone udziały w
RWPG i bezprawnie posiadane rosyjskie nieruchomości w Polsce”,
„Grabież w czasie wycofywania wojsk rosyjskich” , „Blokowanie
zwrotu dóbr kultury”, „Nie oddanie mienia Polaków w Rosji”,
„Nowe kłamstwa o Katyniu”.. „Szowinistyczne kampanie
Żyrynowskiego”, „Pasywność MSZ wobec brutalnych działań
rosyjskiej milicji”, „Adwokaci Moskwy”, „Rusofilstwo „Gazety
Wyborczej”, „Ostrzeżenia przed odradzaniem się imperium”,
„Pogoda dla szowinistów w Rosji”, etc. etc. Chyba nikt po
przeczytaniu tych moich rozdziałków nie będzie mógł oskarżyć
mnie o rusofilię. Bardzo ostro piętnowałem niebezpieczne dla nas
tendencje w Rosji, ale nigdy nie posuwałem się tak jak Lisiewicz do
absurdalnego atakowania całego narodu rosyjskiego. Przeciwnie wciąż
akcentowałem potrzebę stworzenia polskiego lobby w Rosji, które
broniłoby tam naszych interesów i apelowałem do wspierania
„zapomnianych rosyjskich przyjaciół Polski”. Z kolei w wyżej
wspomnianej już wydanej w 2009 r. książce „Alarm dla Polski”,
piętnowałem rosyjskich polityków, marzących o nowym pakcie
Ribbentrop-Mołotow i ostrzegałem przed groźbą nowej osi
Berlin-Moskwa, pisałem o „neoimperialnych zapędach w Rosji”.
Tym bardziej oburzają mnie więc dywagacje o rzekomej wręcz
agenturalnej prorosyjskości „Warszawskiej Gazety”, tygodnika,
który na wszystkich azymutach, także wobec Rosji, broni interesów
i suwerenności Polski. Po co rzucać tak podłe oszczerstwa?.
Facet,
który skłóca obóz patriotyczny
Piotr
Lisiewicz od wielu lat dla sobie wiadomych celów wyraźnie dąży
do skłócenia obozu patriotycznego, w plugawy oszczerczy sposób
atakując różne osoby ze środowisk patriotycznych. W
internecie pod datą 4 grudnia 2002 r. można znaleźć pod tytułem
„Banda postkomunistycznych promoskiewiskich sprzedawczyków.
Dokładny spis wszystkich współpracowników „Radia Maryja”,
atakujący mnie i kilku innych autorów z Radia Maryja tekst Elizy
Michalik i Piotra Lisiewicza „Na politycznej fali Radia
Maryja”. W paszkwilu tym z furią godną stalinowskiej redaktorki
Wandy Odolskiej atakowano mnie, ks. prof. Czesława
Bartnika i prof. Ryszarda Bendera w sposób całkowicie
zafałszowujący nasze przesłanie. Fałsze te otwarcie zdemaskowałem
w katolickim tygodniku „Niedziela” w mym stałym codziennym
przeglądzie prasy „Pro i contra.). O ataku Lisiewicza na mnie
napiszę szczegółowo w następnym odcinku tego tekstu Nader
oburzający był fragment paszkwilu Lisiewicza i Michalik
,atakujący księdza profesora Czesława Bartnika, dziś
jednego z kilku polskich duchownych najbardziej zasłużonych swą
walką w obronie patriotyzmu i Kościoła. Ksiądz profesor C
.Bartnik, prałat honorowy Ojca Świętego znany jest z niezwykle
dużych dokonań twórczych Jest autorem ponad 3 500 publikacji, w
tym ponad 100 książek promotorem 63 doktoratów oraz 479
magisteriów, autorem 260 recenzji doktorskich, habilitacyjnych i
profesorskich. Były wśród książek ks. Bartnika dzieła
monumentalne, takie jak „Walka o Kościół w Polsce „ (Lublin
12995 czy „Teologia Narodu” (Częstochowa 1999). Nawet jego nie
ominął jednak brudny paszkwilancki atak pary oszczerców z „Gazety
Polskiej”: P. Lisiewicza i E. Michalik. Skupił się on głównie
na dwóch wyrwanych z kontekstu cytatach, pomijając obraz ogromu
dokonań księdza .profesora.
W
tekście paszkwilu E. Michalik i P. Lisiewicza znalazło się m.in.
oskarżenie Radia Maryja o rzekomą prorosyjską agenturalność,
czego dowodem, miały być nadajniki
Radia, znajdujące się na terenie Federacji Rosyjskiej. Dobrana
para oszczerców :E. Michalik i P. Lisiewicz atakowała również
wprost o. Tadeusza
Rydzyka
i innych współpracowników Radia Maryja takich jak prof. Piotr
Jaroszyński
i red. Stanisław
Krajski.
Redaktorzy „Gazety Polskiej” nigdy nie przeprosili za haniebną
napaść na Radio Maryja i jego współpracowników w tekście P.
Lisiewicza i E. Michalik. Niewątpliwie jednym z głównych celów
ataku pary oszczerców na Radio Maryja było dążenie do
zniechęcenia wobec Radia dużej części czytelników związanego z
Radiem „Naszego Dziennika” i przejęcie ich dla „Gazety
Polskiej”.
Główny
harcownik” GP” w walce z Radiem Maryja
Zapytajmy,
kim jest „chuligan pióra” Piotr Lisiewicz w porównaniu z
osobami o tak wysokim intelekcie jak ksiądz Czesław Bartnik, czy
ojciec rektor WSKSiM Zdzisław Klafka, którego
Lisiewicz też zaatakował w bardzo niewybredny sposób głupawymi
wierszydłami. „Kupiłem sobie agrafkę, by pokłuć ojca Klafkę.
Pokłułem ojca Klafkę za to, że palił trawkę. Podczas palenia
trawki Klafka wpadł do sadzawki. W sadzawce były szczypawki,
wrogowie ojca Klafki. Od największej szczypawki Klafka zażądał
ustawki. Po wygranej ustawce Klafka spoczął na ławce. Skończona
moja głupawka, niech żyje wielebny Klafka!”(Por.”Gazeta Polska”
z 15 sierpnia 2007).
Można
by w odpowiedzi ułożyć całą masę podobnych wierszydeł, tyle,
że o Lisiewiczu. Np. „Chętnie sięgnę wnet do bicza, złoić
skórę Lisiewicza”. „W sąsiedztwie coś głośno kwiczy, pewno
stado Lisiewiczy”, „Działanie najgorszej dziczy, to styl bycia
Lisiewiczy!” „Wśród moralnej dziczy chowa się rój
Lisiewiczy!”, Piotr Lisiewicz ciągle krzyczy, by nie trzymać go
na smyczy” „Lisiewicz, to człek bez honoru. Jak najszybciej fora
z dworu”. ,,Dobry Polak sobie życzy. Nigdy więcej Lisiewiczy!”
etc. etc. Tylko ja nie mam czasu na takie androny jak czołowy
publicysta „GP”.
Wykładając
wciąż jako profesor na toruńskiej Wyższej szkole Kultury
Społecznej i Medialnej mogę pisać tylko jak najlepsze słowa o
ojcu rektorze Klafce, i to nie tylko ze względu na jego walory
intelektualne, ale i za świetny ciągły kontakt z wykładowcami.
Wielokrotnie spotykaliśmy się na długie wieczorne „rodaków
rozmowy”, w czasie których bardzo szczerze dyskutowaliśmy z
ojcem rektorem, nierzadko mocno się przekomarzając. Mało znam
rektorów, którzy mieliby taki kontakt intelektualny z wykładowcami.
Dodam przy tym, że gdyby za jednostkę inteligencji uznano 1
Lisiewicza, to rektor Klafka liczyłby się jak 100, a może nawet
200 Lisiewiczów. Piotr Lisiewicz był prawdziwym recydywistą w
atakach na Radio Maryja. Dość przypomnieć jego paszkwil „Ruch po
stronie Kościoła” („Gazeta Polska” z 11 lipca 2007 r.),
opublikowany w związku z tzw. „taśmami Rydzyka”. W swym
paszkwilu Lisiewicz wzywał do zdecydowanej reakcji ze strony
Kościoła w związku z zawartymi w „taśmach” rzekomo
„kuriozalnych” stwierdzeniach na temat Żydów. Pytam, co było
kuriozalnego w słowach O. Rydzyka, krytykujących przerwanie
ekshumacji. w Jedwabnem.? Przypomnijmy, że przeciw przerwaniu
ekshumacji opowiadał się sam Prymas Polski Józef Glemp.
Pytam też, co było „kuriozalnego” w słowach o. Rydzyka,
sprzeciwiających się horrendalnym roszczeniom żydowskim na sumę
65 mld dolarów. Potępiać tę krytykę roszczeń żydowskich
mogą tylko absolutni antyPolacy, całkowicie obojętni na interesy
Polski.
Ataki
Lisiewicza na braci J. i M. Karnowskich i kierownictwo „w Sieci”
Wielokrotnie
ponawiane przez Lisiewicza ataki na Radio Maryja nie przyniosły
oczekiwanych przezeń skutków. Radio Maryja jest dziś silniejsze
niż kiedykolwiek i spotkało się z bardzo mocnymi pochwałami ze
strony prezesa PiS-u J. Kaczyńskiego i innych czołowych
polityków PiS-u. Równocześnie zaś pojawiły się na scenie
medialnej nowe popularne tygodniki: „Warszawska Gazeta”, „Do
rzeczy” i „w Sieci”. Pisałem już na wstępie tego tekstu o
ordynarnym agresywnym ataku red. Sakiewicza na „Warszawską
Gazetę” na niedawnym zjeździe Klubów „Gazety Polskiej” w
Spale. Z kolei brudne zadanie obrzucania oszczerstwami tak
popularnego tygodnika - „ w Sieci” i jego czołowych redaktorów:
braci Jacka i Michała Karnowskich powierzono kolejny raz P.
Lisiewiczowi. Robi to z jakże typową dlań nachalnością i
zajadłością. Np. 22 stycznia 2014 r. napisał w swej rubryce w
„Gazecie Polskiej” o „michnikoizacji Karnowskich, którzy są w
naszym środowisku oszołomów bobaskami, a pozują na
wychowawców.(...) Śmiech pusty bierze mnie z nadęcia owych
bubków” (podkr.- JRN). Komentował też: „Pismo „w Sieci”
reprezentuje na okładkach podobny do nas radykalizm. Różnica? Jest
to radykalizm z jednorocznym stażem, a do tego zrodzony w momencie,
gdy na nastrojach radykalnych da się zarobić”. I dodawał: „Nasz
radykalizm mniej błyszczy, natomiast ma staż 20-letni”.
Jakież
to kłamstwo z tym 20 letnim stażem radykalnym „Gazety Polskiej”.
Przecież przez przynajmniej trzy lata - (2002 - 2005 ) „Gazeta
Polska” pod kierownictwem Piotra Wierzbickiego w szybkim tempie
zdradzała prawicę i szybowała w stronę „Gazety Wyborczej”.
Dość wątpliwie jest też stwierdzenie o rzekomym niezłomnym
radykalizmie naczelnego redaktora „Gazety Polskiej” Tomasza
Sakiewicza. Jak tu wytłumaczyć bowiem jego publikowane w ‘Gazecie
Polskiej” z 4 lutego 2009 wezwanie do koalicji z tak antynarodową
partią jak P0. Jakże wymowny był sam tytuł tego wezwania :
„PO-PiS nieunikniony” i podtytuł : „Ta koalicja mogłaby
wprowadzić reformy i powstrzymać zapaść”. A w tekście można
bylo przeczytać m.in.: „Ostatnia deska ratunku dla Polski to nowa
koalicja na kryzys. To mogą zrobić jedynie Jarosław Kaczyński i
Donald Tusk”. Czym wytłumaczyć tak skrajny objaw
krótkowzroczności politycznej T. .Sakiewicza, Może liczył, że
jako pierwszy medialny herold takiej wspólnej koalicji dostanie tym
więcej pieniędzy dla swego tygodnika. Nie chcę teraz zajmować się
objawami różnych dywagacji tego pana, ale dodam, że mam dość
rewelacyjny zbiór wycinków z jego różnych wypowiedzi z różnych
okresów. W każdym razie nie ma co robić z Sakiewicza nieomylnego
Świętego polskiego radykalizmu.
W
numerze „Gazety Polskiej” z 10 sierpnia 2016 r. Lisiewicz
próbował obalić twierdzenia o bezkompromisowej walce Karnowskich z
systemem. Insynuował: „Ile by Karnowscy nie chwalili Kaczyńskiego,
w skrytości ducha patrzą na niego oczyma lemingów”. I znów
obrzydliwa insynuacja! W „Gazecie Polskiej” z 14 września 2016
r. Lisiewicz pisał z wyraźną zawiścią: „Rzecz dotyczy
oczywiście nie tylko polityków, ale i publicystów, co nigdy
„borcami” nie byli, a robią dziś za najjaśniejsze „zvezdice”.
Ponieważ wszyscy domyślają się o kogo chodzi, to nie będę
pisał, że o braci Karnowskich”. Dodajmy, że Lisiewicz z furia
atakował niektórych innych publicystów „w Sieci”, a zwłaszcza
: redaktorów Piotra Skwiecińskiego i Łukasza Warzechy.
Pisał wprost o nich : Szczególnie twórczość tych dwóch
ostatnich ( P. Skwiecińskiego i Ł. Warzechy-JRN) jest
zaprzeczeniem wszystkiego w co wierzy obóz niepodległościowy”.
Dodajmy, że Lisewicz dokopywał w przeszłości również
dzisiejszemu naczelnemu „Do rzeczy” Pawłowi Lisickiemu
(por. m.in. rubryka Lisiewicza w „GP” z 16 grudnia 2015 r.)
Atak
P. Lisiewicza na naczelnego redaktora „Warszawskiej Gazety”
P.
Bachurskiego
11
lipca 2016 r. doszło w internecie (niezalezna.pl) do kolejnego
prowokacyjnego ataku P. Lisiewicza na inne medium prawicowe. ,tym
razem na naczelnego redaktora „Warszawskiej Gazety” - Piotra
Bachurskiego.
Lisiewicz pisał m.in., : „Nigdy
w życiu nie czytałem papierowej „Warszawskiej Gazety”, bo nic
mnie tak nie odrzuca, jak pisma, w których teksty porządnych
Autorów są używane jako element układanki służącej interesom
odległym od intencji owych publicystów. (...)
Potrzeba nam więcej naszego gazetopolskiego „szowinizmu” i demaskowania szemranych „prawicowych” inicjatyw, cyklicznie pojawiających się w III RP. Im szybciej, tym lepiej. Dla dobra ich potencjalnych Autorów i Czytelników”. Jak zwykle Lisiewicz „popłynął” (może po pijanemu, bo tak lubi wspominać o swych alkoholicznych fascynacjach) snując pogardliwe wyzwiska wobec „Warszawskiej Gazety”, nazywając ją „szemraną „prawicową” inicjatywą”. Tym razem jednak spotkał się ze zdecydowaną kontrą - większość prawicowych internautów napiętnowała jego kłótliwość i prowokowanie sporów. Oto typowe głosy internautów:
Potrzeba nam więcej naszego gazetopolskiego „szowinizmu” i demaskowania szemranych „prawicowych” inicjatyw, cyklicznie pojawiających się w III RP. Im szybciej, tym lepiej. Dla dobra ich potencjalnych Autorów i Czytelników”. Jak zwykle Lisiewicz „popłynął” (może po pijanemu, bo tak lubi wspominać o swych alkoholicznych fascynacjach) snując pogardliwe wyzwiska wobec „Warszawskiej Gazety”, nazywając ją „szemraną „prawicową” inicjatywą”. Tym razem jednak spotkał się ze zdecydowaną kontrą - większość prawicowych internautów napiętnowała jego kłótliwość i prowokowanie sporów. Oto typowe głosy internautów:
macik
| 11.07.2016
„Nie
znoszę Waszej kłótliwości.
Czytam Warszawską dla Mitera i Żygadły i Hałasia właśnieWy pierwsi zaczęliście ten atak, co jest przykre, bo dzielicie czytelników swoich.
Po co?
Czytam też GP, ale chyba przestanę, bo stajecie się tubą rządu” (Podkr.- JRN)
Czytam Warszawską dla Mitera i Żygadły i Hałasia właśnieWy pierwsi zaczęliście ten atak, co jest przykre, bo dzielicie czytelników swoich.
Po co?
Czytam też GP, ale chyba przestanę, bo stajecie się tubą rządu” (Podkr.- JRN)
BAzyliMD
| 11.07.2016 [17:16]
Po
przeczytaniu Pana tekstu wypada czytać Warszawską częściej,
codziennie, co by móc się do Pana zarzutów
ustosunkować.
Warszawska pisze zawsze świetne teksty o Żydach, banderowcach, przechrztach w rządzie, wyznawcach Islamu w kolejce po polskie paszporty, chińskich knajpach i tajlandzkich masażystkach...
Tymczasem Wy, Kochani, w GPC jeżeli już powyższe tematy ruszacie, to z delikatnością tak wielką, że zasypia się po piątej linijce. Isakowicz-Zaleski Wam nie w smak. Takie życie. Coś trzeba wybrać..(...)”
Warszawska pisze zawsze świetne teksty o Żydach, banderowcach, przechrztach w rządzie, wyznawcach Islamu w kolejce po polskie paszporty, chińskich knajpach i tajlandzkich masażystkach...
Tymczasem Wy, Kochani, w GPC jeżeli już powyższe tematy ruszacie, to z delikatnością tak wielką, że zasypia się po piątej linijce. Isakowicz-Zaleski Wam nie w smak. Takie życie. Coś trzeba wybrać..(...)”
ANDRZEJ
| 11.07.2016 [15:31]
PiS
ma tak ogromną przewagę, że nie musi szukać wroga na prawicy, bo
wolność jest po to aby nawet Gazeta Warszawska prezentowała swój
punkt widzenia, bo być może przyciągnie
gość
| 11.07.2016 [15:19]
Czytam
Gazetę Polską i Gazetę Warszawską, więc w odróżnieniu do Pana
wiem kto zaatakował, a kto odpowiedział.To że nadal ciągnie
Pan ten temat pokazuje że Gazeta Polska nadal nie może się
pogodzić z tym ,że pojawił się Wam konkurent na rynku, który
przebił Was w nakladzie. (...)
Dla dobra Polski nie szczujcie Polaków na siebie. (Podkr.- JRN)
My w małych miastach wszyscy się znamy i nie damy się skłócić.
Dla dobra Polski nie szczujcie Polaków na siebie. (Podkr.- JRN)
My w małych miastach wszyscy się znamy i nie damy się skłócić.
Agent
Bolek | 11.07.2016 [13:51]
"Głosowałem
zawsze na PIS, bo nie cierpię zdrajców Polski.Od
lat też czytam Gazetę Warszawską i Gazetę Polską;
I nie widzę nic złego w artykułach warszawskiej; Powiem więcej-są w swoich opiniach bardziej odważni od polskiej;
Dziwiło mnie dlaczego ludzie myślący podobnie nie mogą się porozumieć?Dlaczego kierownictwo i redaktorzy GP są wrogo nastawieni do swojego mniejszego brata? Po co to wszystko? Chodzi o pieniądze?
O niszczenie konkurencji?
Ludzie opanujcie się i pójdźcie po rozum do głowy!
Walczcie z gadzinówką Michnika z Newsweekiem Lisa czy Polityką - to są wasi przeciwnicy!
Apeluję o rozsądek bo wyglądacie na rozsądnych i mądrych ludzi. Wspierajcie się dla dobra naszej Ojczyzny.Bratobójcza walka szkodzi tylko Polsce i Polakom”.
I nie widzę nic złego w artykułach warszawskiej; Powiem więcej-są w swoich opiniach bardziej odważni od polskiej;
Dziwiło mnie dlaczego ludzie myślący podobnie nie mogą się porozumieć?Dlaczego kierownictwo i redaktorzy GP są wrogo nastawieni do swojego mniejszego brata? Po co to wszystko? Chodzi o pieniądze?
O niszczenie konkurencji?
Ludzie opanujcie się i pójdźcie po rozum do głowy!
Walczcie z gadzinówką Michnika z Newsweekiem Lisa czy Polityką - to są wasi przeciwnicy!
Apeluję o rozsądek bo wyglądacie na rozsądnych i mądrych ludzi. Wspierajcie się dla dobra naszej Ojczyzny.Bratobójcza walka szkodzi tylko Polsce i Polakom”.
B.
Wildstein: „Lisiewicz and consortes chcieliby pozostać jedyni w
swym politycznym skansenie”
Ktoś
powie o działaniach Lisiewicza, że to swego rodzaju dywersja
wewnątrz prawicy. Powiem - nie, to byłoby zbyt ostre oskarżenie.
Lisiewicza cechuje tylko dość ordynarny fanatyzm na rzecz swojej
gazety, który w imię zwiększania jej wpływów finansowych każe
mu oczerniać wszystkich zdolniejszych rywali swego tygodnika. Dobrze
podsumował postawę Lisiewicza znakomity prawicowy publicysta
Bronisław Wildstein, pisząc: „ Piotr Lisiewicz w
„Gazecie Polskiej” zajmuje się naszym redaktorem naczelnym,
piszac o nim: „to taki pan, co kieruje małpującą „Gazetę
Polską” podróbą o nazwie „Uważam Rze”. (...) Chętnie
dowiedziałbym się, które to oryginalne rubryki „GP”
podrabiamy, bo np. Lisiewicz jest nie do małpowania i nikt z nas na
taki pomysł by się nie poważył. O co więc chodzi Lisiewiczowi i
jego gazecie, w której podobne uwagi pod naszym adresem mogliśmy
już znaleźć? Przecież nie możemy posądzać kolegów o niską
zawiść, spowodowaną naszym sukcesem. Być może Lisiewicz za długo
zajmował się małpowaniem Lenina i dalej robi to nieświadomie.
Pamiętamy, że wódz bolszewików na początku rozprawiał się z
najbliższą sobie konkurencją, aby stać się monopolistą na
lewej stronie sceny politycznej. Podstawą oskarżenia była zawsze
niedostateczna czujność, brak należytej stanowczości itp. Czy
oznaczałoby to, że Lisiewicz and consortes chcieliby pozostać
jedyni w swoim politycznym skansenie?” (Podkr.-JRN. Por. B.
Wildstein: Lenin III RP - przypadek Lisiewicza”,’
„Rzeczpospolita” 2-3 lipca 2011 r. )
Cóż,
gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Redaktorzy
„Gazety Polskiej” typu Lisiewicza nie chcieli i nie chcą
pogodzić się z rosnącymi wpływami zdrowej konkurencji na
prawicowym rynku medialnym ze strony Radia Maryja, „Naszego
Dziennika”, „W Sieci”, „Do Rzeczy” i „Warszawskiej
Gazety”. A w związku z tym robią, co mogą dla podważenia
wiarygodności tych mediów i ich redaktorów. A że przez swoje
działania prowadzą do skłócenia obozu patriotycznego i
patriotycznych mediów, to juz nic ich nie obchodzi. Egoistyczny
Interes własny ponad wszystkim. Egoizm niektórych dziennikarzy z
„Gazety Polskiej” i z „TW Republika” dobrze ilustruje fakt,
jak mocno blokują wejście publicystów z „Warszawskiej Gazety”
do TVP po objęciu tam dominujących pozycji. Źle się bawicie
panowie z „Gazety Polskiej”!. W końcu w rezultacie faulów z
Waszej strony będziecie izolowani przez wszystkie inne media. I nie
pomogą Wam lizusowskie przymilania się do prezydenta RP A. Dudy
i do ministra A. Macierewicza.
Dodajmy
do tego wszystkiego podsumowujące zdanie końcowe. Utrzymywanie
przez red. Sakiewicza tak szkodliwego warchoła jak Lisiewicz jako
jednego z czołowych publicystów „Gazety Polskiej” bardzo mocno
obniża wiarygodności i wizerunek tego tygodnika.
Panie Profesorze, nie rozumiem, dlaczego dziwi się Pan zachowaniu pracowników GP. Trzeba wreszcie przyjąć do wiadomości, że "Gazeta Polska" jest "Gazetą Ukraińską". Wtedy można łatwo zrozumieć ich działania proukraińskie i antypolskie. Proszę też zwrócić uwagę, że PiS zachowuje się podobnie do "Gazety Ukraińskiej". Wedle doniesień rząd PiSu dopłaca 800 zł MIESIĘCZNIE (!!!) do Ukraińców zatrudnionych w Polsce. Jeśli to prawda, to znaczy, że PiS chce sprowadzić jak najwięcej ukraińskich imigrantów, tak aby polscy emigranci nie mieli do czego wracać...
OdpowiedzUsuń"Gazeta Polska" nie jest Polska!!! To tuba żydłactwa zmieszanego upactwem.
OdpowiedzUsuńPrzecież z artykułu w GP wynika, że zdaniem R.Tekieli TO PIOTR ZARĘBA NIE POZWOLIŁBY NA PUBLIKACJE PIOTROWSKIEGO I PANA PROFESORA !!!
OdpowiedzUsuńNa litość boską, czytajmy ze zrozumieniem. To jest publicystyka czyli teksty w przenośniami!!!
Pan profesor został tu zestawiony z Piotrowskim jako ANTYNOMIA, by symbolizować pełne spektrum wypowiedzi. W tekście jest profesor raczej bohaterem, bo na antypodach Piotrowskiego.
Tekieli przeszedł egzorcyzmy i chrześcijanin powinien wybaczyć bluźnierstwa przed tym okresem.
Śledzę jego działalność od lat. Poznałem osobiście i uważam, że skrzywdził pan porządnego człowieka, który robi bardzo dużo dla walki o cywilizację łacińską.
Ja jego tekst odebrałem zupełnie inaczej niż się tu przedstawia i jest mi smutno, bo obaj Panowie jesteście potrzebni Polakom.
Swoją walkę toczy Pan sam, a to sprzyja uleganiu prostym prowokacjom.
Życzę z całego serca Panu sił, zdrowia i pomocy Ducha Św. w rozeznaniu gdzie jest prawda.