To był rzeczywiście wspaniały Marsz, największy z dotychczasowych - szło w nim minimum 150-200 tysięcy osób. Był to przede wszystkim tłum młodych chłopców i dziewcząt, maszerujących w podniosłym nastroju wśród wyjątkowo wielkiej ilości flag narodowych, i tylko niewielu „starszaków” takich jak ja. Jedną z piękniejszych scen była owacja zgotowana jakiejś starszej pani, która z balkonu domu przy Alejach Ujazdowskich entuzjastycznie wymachiwała flagą do manifestantów. Wśród skandowanych haseł bardzo często rozbrzmiewały słowa :„Bóg, Honor i Ojczyzna”. Było to jaskrawe zaprzeczenie słów „kiepskiego katolika” R. A. Ziemkiewicza, który wcześniej wzdrygał się jak diabeł przed święconą wodą przed hasłem „My chcemy Boga!”. Nowum tej manifestacji były częstokroć skandowane dość niecenzuralne hasła przeciw Banderze i UPA. Wyjątkowy ogrom tej manifestacji, organizowanej przez narodowców był też swego rodzaju ciosem w nieszczęsnego prezydenta A. Dudę. Rok temu zapowiadał on, że w 2017 r. zorganizuje wielką manifestację, w której pójdzie „ z wszystkimi”, a nie tylko z dotychczasowymi uczestnikami Marszów Niepodległości. Wyszydziłem tę jego zapowiedź w internetowym komentarzu, mówiąc, że najwyraźniej Duda chce iść z wszystkimi , a więc też z esbekami, KOD-owcami. A także z donosicielami na Polskę do Brukseli i może z pacjentami psychiatryków. Jakże głupie jest to hasło o pójściu z wszystkimi w sytuacji, gdy w Polsce mamy tak wielu głupich, zagorzałych targowiczan.
Wbrew dawnym zapowiedziom Duda nie zdecydował się jednak na zorganizowanie manifestacji. Widząc lawinowy wzrost swej niepopularności słusznie obawiał się, że zainicjowana przezeń manifestacja będzie dużo mniejsza od tradycyjnego Marszu Niepodległości. Marszu, który rzeczywiście udał się nad podziw.
Niemądra
decyzja A. Dudy w sprawie zaproszenia anty-patrioty D. Tuska do
udziału w uroczystościach Święta Niepodległości.
Jedynym dysonansem w czasie obchodów Święta Niepodległości był fakt zaproszenia przez A. Dudę D. Tuska do udziału w uroczystości. Wywołało to lawinę protestów. Dość typowy był głos jednej z internautek: „Andrzej Duda mój Prezydent zaprosił Zdrajcę i sprzedawczyka Tuska na obchody Świętą 11 Listopada :@ masakra poprostu!!!!”. Szczególnie wymowna była publikowana na portalu „wPolityced.pl” ostra krytyka decyzji prezydenta Dudy przez naczelnego redaktora „w Sieci” Jacka Karnowskiego. Napisał on m. in.: Nie dajmy sobie wmówić, że zaproszenie Donalda Tuska na uroczystości 11 listopada przez prezydenta Dudę jest nie tylko czymś normalnym, ale rzekomo wręcz wspaniałym.
Po pierwsze,
skoro Donald Tusk odmawiał dwukrotnie (trzykrotnie, licząc
z zaprzysiężeniem), to nie należało go zapraszać
po raz kolejny. Ponawianie zaproszenia było daniem bardzo groźnemu przeciwnikowi
obozu dobrej zmiany ważnego narzędzia do gry, z którego
oczywiście skorzystał, gdy uznał to za stosowne.
Po drugie,
Tusk nie jest zwykłym „byłym premierem”;
symbolizuje wszystko to, co rządząca prawica chciała w Polsce
zmienić. IV RP ma być
odwrotnością Polski Tuska w najważniejszych wymiarach.
To w zupełności uzasadnia rezygnację z zapraszania.
Zwłaszcza, że i słowa, i czyny Tuska w stosunku
do polskiej niepodległości były połamaniem i tak
żenująco niskich standardów III
RP.
Po trzecie,
zapraszając Tuska prezydent Duda rozmywa całą tę różnicę.
Być może w jakiejś mierze zwiększa swoje szanse
na reelekcję, ale jednocześnie bardzo tanio odpuszcza winy,
i to winy nie swoje. Tego mu czynić nie wolno
z pobudek tak nieistotnych jak punkt lub dwa w rankingu.
Bo jeśli ktoś wierzy, że z tego zaproszenia wyjdzie
jakiś zaczątek „wspólnoty”, to znaczy, że kompletnie
nie rozumie III
RP i całej
formacji kulturowej, którą Tusk reprezentuje.
Po czwarte,
zaproszeniu towarzyszy ciąg dalszy prób przedefiniowania tej
prezydentury.
Totem fałszywej jedności znów wyciągnięto z piwnicy
i postawiono na dziedzińcu. Ta najczęściej
stosowana w naszych warunkach polityczna droga na skróty
różnie się kończy, ale zawsze ma jeden, zasadniczy skutek:
ci, co byli na górze w III
RP,
znów są na górze. Wszystko się zmienia, by nie
zmieniło się nic (patrz ton tegorocznych odznaczeń).
Po piąte,
obrońcy prezydenta - broniąc jego decyzji - poniżają tych
wyborców prawicy,
którzy czują, że coś jest nie tak. Przedstawiają ich jako
nierozgarniętych półidiotów, którzy nie są w stanie
pojąć subtelnej gry. A ludzie czują dobrze: to zły
znak, widoczny sygnał dziwnych intencji i niepokojąco
dwuznacznej gry. Ci ludzi, dziś obrażani, nie zaufają drugi
raz, gdy usłyszą, że sytuacja w kraju jest tak poważna,
że wymaga naprawdę głębokiej zmiany.” Z kolei
analityk polityczny prof. Rafał
Chwedoruk
stwierdził : „Ten gest Dudy może być dużo dłużej przypominany
głowie państwa niż wszystkie weta razem”.
Przypomnijmy,
że Tusk został wygwizdany w czasie składania przez niego wieńca.
Wiadomość
z ostatniej chwili. Widząc potężne rozmiary protestu przeciw jego
głupawej decyzji zapraszającej Tuska, biedny Duduś zupełnie się
zakałapućkał. I nagle pospieszenie wycofał się ze swego
haniebnego blokowania PiS-owskiej reformy KRS-u.
Smutne, że liderzy PiS-u nadal kontynuowali swą fatalną praktykę ucieczki na 11 listopada do Krakowa zamiast iść razem z uczestnikami wielkiego warszawskiego Marszu Niepodległości. Na koniec dajmy wielkie brawa dla ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka, który zapewnił manifestacji świetną, acz dyskretną ochronę. Na trasie pochodu zauważyłem tylko paru policjantów. Za to błyskawicznie, w kilka minut, uporano się z grupką tępawych Obywateli Rzeczpospolitej, którzy próbowali zakłócać manifestację.
R. A. Ziemkiewicz wbrew hasłu „Bóg, Honor i Ojczyzna” (IV)
R.
A. Ziemkiewicz chwalca najgorszego Quislinga - marszałka Petaina
jako arcywzoru dla Polski
Całkowicie upadł na główkę nasz biedny Ziemkiewicz wychwalając najbardziej osławionego kolaboranta z nazizmem francuskiego marszałka Philippe Pétaina. Zrobił to w numerze z 5- 11 maja 2014 r. na łamach tygodnika „Do Rzeczy”, drukując tam wychwalający Pétaina fragment swej książki „Jakie piękne samobójstwo”. Jak pisał Ziemkiewicz: „Ja Francuzom zazdroszczę. Zazdroszczę, że w trudnym historycznym momencie trafił im się u władzy Petain, a nie jakiś idiota, który by ogłosił, iż priorytetem francuskiej polityki zagranicznej ma być honor, bo honor to jedyna w życiu narodów rzecz bezcenna”. Warto więc przypomnieć niedouczkowi Ziemkiewiczowi jak traktują Pétaina w innych krajach. Np. bardzo znany historyk brytyjsko-walijski prof. Norman Davies w swej ogromniastej książce (632 stron): „Europa walczy”, (Kraków 2008) na s. 390 pisze o Pétainie: „Jej przywódca (Francji rządu Vichy - JRN) marszałek Pétain był cieniem dawnego Pétaina, przedmiotem fałszywego nacjonalistycznego kultu - pośmiewiskiem, a zarazem powodem do wstydu”. (Podkr.-JRN), A dla mnie pośmiewiskiem jest polski chwalca kolaboranta Pétaina -Ziemkiewicz! Przypomnijmy, że tak fetowany przez Ziemkiewicza Pétain wysługiwał się we wszystkim niemieckim okupantom. Francuski historyk Jacques Madaule w swej arcyciekawej historii Francji od III do V Republiki tłumaczył tę tak wielką ustępliwość Pétaina wobec Niemców jego ogromną niepopularnością wśród Francuzów. Jak pisał Madaule: „Jeśli Pétain byłby popierany przez przeważającą większość Francuzów (...) on mógłby stawiać liczący się opór niemieckim żądaniom. Był jednak niepopularny i rządził tylko dzięki poparciu zagranicznych bagnetów. Jak mógł więc on odmawiać Niemcom?”. (Por. J. Madaule : „Histoire de France de la III-e a la V-e Republique”, Paris 1966, t..III, s. 283).
Służalstwo Pétaina najlepiej ilustruje fakt, iż bezwzględnie rozprawiał się z niewygodnymi dla Niemców politykami, wysyłając ich na śmierć z ręki katów (m. in. byłego ministra spraw wewnętrznych George’ a Mandela, b. ministra stanu Jeana Zaya. (Por. William L. Shirer: “The Collapse of the Third Republic”, London 1970,ss.990-991,1047). Słynny amerykański historyk W. L. Shirer, autor m. in. bestsellera „Powstanie i upadek III Rzeszy”, pisał o ordynarnie łamiących prawo nieludzkich działaniach Pétaina: „On przywłaszczył sobie prawo do rządów absolutnych, dekretowania praw i ich wypełniania. Stał się, tak jak Hitler, prawem sam dla siebie, aresztując ludzi, w szczególności przywódców III Republiki, bez sądu”. (Por. W. L. Shirer: op. cit., s.1088). Przypomnijmy, że podległa Pétainowi policja zajadle ścigała konspirujących przeciw Niemcom we Francji polskich patriotów.
Historycy piszą o wielkich rozmiarach nienawiści Pétaina do Żydów, którą w praktyce naśladował Hitlera. (Por. W. L. Shirer: op.cit.s,1047.). Szczególne haniebny był fakt wyłapania przez podległą Pétainowi francuską policję kilku tysięcy dzieci żydowskich, które posłano Niemcom na szybką śmierć. Cytowany juz francuski historyk Jacques Madaule komentował: „ We wrześniu 1942 r. brutalnie oddzielono dzieci od ich rodziców, kierując jednych i drugich na deportację, i bardzo często na śmierć. To, że policjanci francuscy, żandarmi mogli podjąć się tak haniebnego zadania było tym bardziej hańbiące i nie do wybaczenia dla rządu, nazywającego się francuskim. Wielu ludzi, którzy dotąd mieli jakieś iluzje co do Pétaina, odwróciło się teraz od niego ze wstrętem”.(Podkr.JRN).(Por.J.Madaule:op.cit.,t.III,s.191). A w Polsce ciągle wychwala Pétaina nieuk Ziemkiewicz! Na temat roli P. Pétaina we wspieraniu i ułatwianiu eksterminacji francuskich Żydów por. szerzej informacje w ogromniastej , ponad 1000-stronnicowej monografii Saula Friedlandera: „Les Annees d’extermination. L’Allemagne nazie et les Juifs 1939-1945”,Paris 2007,ss. 162,229,232, 474),. Zob. również: Martin Gilbert : „The Holocaust”, New York 1985,s.ss.292,450-451). Polecam też lekturę internetowego tekstu o żarliwości Pétaina w antysemikckiej rozprawie z francuskimi Zydami w nazikstowskikm dujchu - Disclosed:the zealous way Marshal Pétain enforced Nazi anti-Semitic
https://www.theguardian.com
› World › France
3
paź 2010).
R. A. Ziemkiewicz w wywiadzie dla „Najwyższego Czasu” z 2 lutego 2013 r. już w tytule tekstu głosił z wielką emfazą : „Antysemityzm jest idiotyzmem”. Zapytajmy więc, dlaczego wychwala jednego z największych antysemitów świata marszałka Philippe Pétaina i stawia go za niedościgły wzór dla Polski. Gdzie tu sens i logika? Szokująca jest dwulicowość Ziemkiewicza. Autor „Polactwa”, który tak ohydnie atakował wielkiego patriotę polskiego E. Moskala za rzekomy antysemityzm (a w istocie za krytykę żydowskiego antypolonizmu), a milczy jak grób o odpowiedzialności wychwalanego przezeń marszałka Pétaina za wymordowanie wielu tysięcy francuskich Żydów. Wygląda na to, że Ziemkiewicz w kontekście antysemityzmu stosuje stary podział na złych i dobrych (naszych) skurwysynów i (naszych antysemitów). Naszych kolaboranckich skurwysynów jak Pétain chwali bez umiaru.
A może jak zwykle Ziemkiewicz nie doczytał i prawie nic nie wie o działalności Pétaina w czasie wojny? Wielbić Pétaina i stawiać tego nikczemnika za wzór Polakom może tylko absolutny cynik, bez honoru. I taki jest w gruncie rzeczy Ziemkiewicz. A może jestem tu za ostry wobec Ziemkiewicza., może ten jegomość jest tylko skrajnie niedouczony i faktycznie nic nie wie o nikczemnościach Pétaina, nic nie doczytał na jego temat.
Dlaczego tak groźne jest wybielanie kolaborantów przez Ziemkiewicza?!. Jest to niebezpieczne igranie z ogniem. Bo istnieje realna obawa, że w sytuacji, gdyby nie daj Bóg zaistniała faktyczna okupacja Polski, to obawiam się, że okupanci szybko znaleźliby popleczników wśród ludzi pokroju Ziemkiewicza, który już teraz lansuje ideę zgodzenia się na ograniczenie suwerenności Polski na rzecz Niemiec. Niebezpieczne to pomysły. Przypomina mi się mimo woli przykład dużo błyskotliwszego i zdolniejszego od Ziemkiewicza sławnego pisarza, publicysty i eseisty Tadeusza Boya Żeleńskiego. Kiedyś bez umiaru znęcał się nad historią Polski i królem Janem III Sobieskim w swej „Marysieńce”. A gdy nadeszła odpowiednia chwila - okupacja sowiecka we Lwowie, stał się jednym z czołowych polskich kolaborantów z rządami sowieckimi. Wielki T. Boy- Żeleński!
To, co robią Ziemkiewicz i jego młodszy koleś po piórze Zychowicz to nie jest żadna popularyzacja historii, to ewidentne szkodnictwo i robienie naiwnym młodym ludziom wody z mózgu!
Zarzucanie prezydentowi Polski iż nie wie co czyni, jest nieuprzejme. To człowiek inteligentny, więc należy zakładać, że dobrze przemyślał swoje ruchy.
OdpowiedzUsuńRównież "ucieczka" liderów PIS do Krakowa niewątpliwie była przemyślana i miała swój cel, w co wierzę gorąco.
Oczywiście, nie czuję się na siłach ze swoją nikłą wiedzą przeanalizować powody decyzji pana prezydenta i cel liderów PIS. Jedynie uważam, że grzeczniej że strony tak wybitnego znawcy, byłoby dokonanie analizy z założeniem rozumnego postępowania wspomnianych polityków. Chętnie się z taką zapoznam.
O panu Ziemkiewicza nic nie napiszę, bo nie słyszałem, aby był aż tak znaczącą postacią, która warto się zająć. Nie znam jego dzieł i poglądów, chyba jednak muszą być zgodne ze stanowiskiem obozem władzy, gdyż podobno (nie mam telewizora) ma w TVP swój program. A osoby z poglądami niekoniecznie zgodnymi całkowicie, jak pan Gadowski, tracą taką możliwość.
Dziękuję Panu za ten cenny tekst.
OdpowiedzUsuńPS
#tuś w W-wie, 11 XI, - tragiczny dowód NIEtykalności zdrajców - lekcja, nauka NAJgorsza z możliwych. Tylk utrwala, kosztem rozłamu w Narodzie - sztuczn, fałszywe POjednania w "elicie" #HAŃBA -po 1000kroć hańba.
https://twitter.com/ESTEIN4/status/929366
SzC Boże Patriotom -