PiS szczeka, a nie gryzie (IV)
PiS zbyt miękki wobec awanturników
Mamy
kolejny przykład niedopuszczalnej miękkości władz PiS-u. Prowodyr
grupki zwącej się „Obywatelami RP”, niejaki Paweł
Kacprzyk, zapowiedział, że 10 grudnia będą zakłócać
kolejną miesięcznicę, doprowadzą do przepychanek, „zajmą
Krzyż”, etc. Do zapowiedzianych przepychanek doszło, choć
lewackim awanturnikom nie udało się zablokować patriotycznej
manifestacji. Prezesa Jarosława Kaczyńskiego oskarża się o
rzekome ciągotki dyktatorskie, podczas gdy w rzeczywistości
obserwujemy niezrozumiałą miękkość wobec osób zapowiadających
łamanie prawa. Dobrze, że 10 grudnia wieczorem prezes Kaczyński
ostro potępił awanturników z kręgu „Obywateli RP”. Pytam
jednak kiedy za słowami pójdą czyny?. (Pytanie 255) Całą grupkę
osób próbujących zablokować manifestację patriotyczną powinno
było się zwinąć do aresztu i ukarać surowymi grzywnami na czele
z ich prowodyrem Kasprzakiem. A także ujawnić ich nazwiska - być
może jest wśród nich wiele dzieci ubeków lub innych „czerwonych
dynastii”. A poza tym ciągle nie rozumiem, dlaczego władze RP nie
naśladują Węgier i nie wprowadziły ustawy medialnej, karzącej
milionowymi grzywnami za publiczne oszczerstwa (np .porównywanie
obecnych władz RP do władz stanu wojennego). Uderzyć
„alimenciarza” Kijowskiego et consortes po kieszeni, to
może coś zrozumieją!
Spartaczona manifestacja
Od
wielu miesięcy nawoływałem na tym blogu, by PiS nie oddawał
ulicy KOD-owi i organizował jak najszersze manifestacje
patriotyczne. Tym mocniej więc ucieszyłem się z zapowiedzi
manifestacji PiS- u w dniu 13 grudnia. Było to tym ważniejsze, że
różne siły lewackiej i lemingowej opozycji, od Platformy,
Nowoczesnej, KOLD-u po SLD zapowiedziały wielką manifestację
antyrządową na 13 grudnia. Siły antyrządowe podjęły gruntowne
przygotowania i ich manifestacja objęła parę dziesiątków tysięcy
osób i była bez porównania większa od kilku tysięcznej
manifestacji PiS-u. Było w tym coś ze złego symbolu - akurat w
dniu 13 grudnia znacznie mniej osób manifestowało po stronie Dobrej
Zmiany niż po stronie lewackiej opozycji. Skąd takie fiasko? Otóż
stało się tak dlatego, że PiS kolejny raz zachował się jak Zosia
Samosia. Zamiast zwrócić się z apelem o udział w manifestacji
wszystkich sił patriotycznych, od środowisk radiomaryjnych po
Prawicę Rzeczypospolitej, kukizowców i narodowców, ograniczył
się tylko do własnej partii. Przez to ograniczenie zmarnowano
wysiłek niektórych członków PiS-u, którzy przejechali kilkaset
kilometrów, by uczestniczyć w manifestacji. Jak komentował na
bieżąco w rozmowie ze mną red. Wojciech Reszczyński - " to
była manifestacja prorządowa , a nie propolska". Ogromnie
zaangażowana w sprawy PiS-u pani Barbara Fedyszak- Radziejowska
pisała kilka lat temu w "Arcanach", że w "najbliższym
otoczeniu Kaczyńskiego jest "kret". Czy to ten "kret"
jest odpowiedzialny za spartaczenie manifestacji PiS-u w dniu 13
grudnia. Wiceprezes PiS - Joachim .Brudziński szereg razy
apelował już o szersze otwarcie PiS-u na inne środowiska
patriotyczne. Bezskutecznie. Jakże to jest odmienne od polityki
Fideszu na 10 - milionowych Węgrzech, gdzie w manifestacjach
patriotycznych potrafią zgromadzić 400 tysięcy osób, nie
ograniczając się sekciarsko tylko do własnej partii. I znów
kolejny raz stawiane pytanie - Czy 11 listopada PiS będzie nadal
uciekał do Krakowa, zamiast współtworzyć wielką manifestację
patriotyczną w Warszawie?
A szkodnik Waszczykowski dalej hula
Ilość
głupot popełnianych przez ministra W. Waszczykowskiego
przekracza wszelką wyobraźnię. Pisałem już o bezmyślnej
nominacji ambasadora w Kijowie Jana Piekło, wybielacza
banderowców, oraz przeciwnika kresowiaków i filmu „Wołyń”.
Kolejnym nonsensem okazało się mianowanie w dniu 30 września 2016
r. Amerykanina Roberta Greya wiceministrem spraw
zagranicznych. Greyowi powierzono odpowiedzialność za dyplomację
ekonomiczną oraz politykę amerykańską i azjatycką. Nominacja ta
wywołała wiele krytyk, zwłaszcza dlatego, że w stosunkach
gospodarczych Polski z USA są sprawy trudne i kontrowersyjne, takie
jak umowa UE z USA -TTIP. Wiele osób uznało, że mianowanie Greya
polskim wiceministrem spraw zagranicznych przypomina praktyki
kolonialne czy sytuację na Ukrainie. Niektórzy widzieli w tym
fakcie kolejny, szczególnie wymowny dowód proamerykańskiej
służalczości Waszczykowskiego. Minęło zaledwie dwa miesiące,
gdy niefortunnego nowego ministra Greya odwołano przy bardzo
mętnych wyjaśnieniach polskiego MSZ. W komunikacie MSZ stwierdzono,
że odwołanie Greya nastąpiło „w związku z nową koncepcją
pracy w kierownictwie MSZ”. „Gazeta Wyborcza” podała, że
odwołano Greya dlatego, iż zataił fakt współpracy ze służbami
USA, mimo, że był o to pytany. Inni twierdzą, że chodzi o
niedopuszczalne wydanie 24 mln zł dla spółki wiceministra Greya.
(Por. np. DP,TON : Miliony od rządu dla firmy z bloku, "Fakt"
3 grudnia 2016 r,) A teraz kolejne pytanie (nr 256) - kto
poza ministrem W. Waszczykowskim ponosi odpowiedzialność za tak
ochocze zatrudnienie niedostatecznie sprawdzonego cudzoziemca na
bardzo odpowiedzialnym stanowisku w resorcie spraw zagranicznych?
Inny
nonsens Waszczykowskiego, to sprawa Matthew Tyrmanda. Ten
przybyły z USA syn legendarnego nonkonformistycznego polskiego
intelektualisty żydowskiego pochodzenia Leopolda Tyrmanda
znany jest jako wielki obrońca Polski wobec ataków z zewnątrz i
na wewnątrz. Nikogo nie zdziwiło więc powierzenie mu w MSZ
doradztwa medialnego. Zaszokowało natomiast to, co nastąpiło
później. Po bardzo ostrym zaatakowaniu przez Tyrmanda w prasie
żony Radosława Sikorskiego Anny Applebaum „Gazeta
Wyborcza” oskarżyła tego publicystę żydowskiego pochodzenia o
rzekomy „antysemityzm”. Waszczykowski zachował się zaś w tej
sprawie jak ciężki idiota - ugiął się wobec oskarżeń
„Wyborczej” i pozbawił Tyrmanda doradztwa w MSZ. Sam M. Tyrmand
komentował: „Poraża mnie, że MSZ błyskawicznie dało broń do
ręki tym, którzy równocześnie uważają, iż Kaczyński to
dyktator, Macierewicz ma pod poduszką „Protokoły mędrców
Syjonu” (...)” (Por. wywiad Marcina
Makowskiego z M. Tyrmandem: Złamałem tabu,” Do Rzeczy” 10
października 2016 r.).
Ukłony
wobec Ukrainy
Szczególnie
fatalna w skutkach jest Waszczykowskiego polityka ciągłych
ustępstw wobec Ukrainy, wynikająca głównie z amerykańskich
uzależnień naszego ministra spraw zagranicznych. Przypomnijmy, że
służalczy wobec USA Waszczykowski jako pierwszy z polskich
polityków wyraził swe poparcie dla tak niebezpiecznej dla nas
inicjatywy gospodarczej - TTIP. Wyraźnie liczy się również z
amerykańskimi wpływami lobby żydowskiego (nieprzypadkowe tak
długie trzymanie na placówce w Waszyngtonie takiego szkodnika jak
Ryszard Schnepf). Wpływowe amerykańskie środowiska
polityczne, głównie związane z lobby żydowskim bardzo mocno
popierają Ukrainę przede wszystkim z jednego powodu - bardzo dużego
wpływu polityków i oligarchów pochodzenia żydowskiego na politykę
ukraińską, Wśród znanych osób pochodzenia żydowskiego jest
m.in. prezydent Petru Poroszenko {Walcman}, premier Wołodymyr
Hrojsman i wielka część oligarchów na czele z Igorem
Kołomyjskim. Ciekawą rzeczą jest fakt, że wielka część
Żydów ukraińskich, w tym sam Poroszenko, skłonna jest przymykać
oczy na sprawy udziału tysięcy Ukraińców z UPA w mordowaniu
Żydów, tylko ze względu na swe obecne wielkie wpływy na Ukrainie.
Sam Waszczykowski odgrywa niebywale dużą rolę, w nadawaniu
polskiej polityce wobec Ukrainy bezkrytycznego kształtu, Niedawno
bardzo mocno napiętnował tę politykę czołowy polityk Prawicy
Rzeczpospolitej, jej wiceprezes Marian Piłka w tekście: Kicz
pojednania („Warszawska Gazeta” z 18 listopada 2016 r.). Pisał
tam m.in.: „Uchwalona ostatnio przez Sejm wspólnie z parlamentem
ukraińskim deklaracja „pamięci i sprawiedliwości”
prawdopodobnie miała „naprawić” relacje polsko-ukraińskie,
uznane za nadwyrężone lipcową ustawą Sejmu w sprawie uczczenia
ludobójstwa ludności polskiej na ziemiach wschodnich drugiej
Rzeczpospolitej (...) i ukazaniem się filmu „Wołyń” (...) ta
deklaracja wpisuje się w proces zapominania o ludobójstwie
ludności polskiej na Wołyniu i w innych województwach wschodnich
RP oraz stara się budować wzajemne relacje na zamazywaniu historii
i odpowiedzialności za zbrodnie (...) Ostatnia deklaracja Sejmu jest
tylko potwierdzeniem bezmyślności polityki wschodniej rządowej
Warszawy i jej tchórzostwa”.
Waszczykowski
„wyróżnia się” szczególną gadatliwością, bajdurzeniami o
cyklistach, wegetarianach i feministkach. Odsłania w ten sposób
najlepiej stan swojego umysłu. To jest to, do czego tak zachęcał
car Piotr I (dla Rosjan Wielki),nakazując swym bojarom, by
mówili „od siebie”, a nie czytali z kartki. Car tłumaczył to
słowami: ”Cztob głupost widna była!”
„Mięczak”-
wicepremier Piotr Gliński i jego skandaliczne przeprosiny
Komorowskiej i Rzeplińskiej
Uważam
wicepremiera oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra
Glińskiego za jednego z najsłabszych ministrów obecnej ekipy
rządzącej. Wykazał niebywałą wręcz pasywność wobec środowisk
III RFP dominujących w sferze kultury i faktycznie ją niszczących.
W dalszym wpisie do blogu spróbuję dać mój subiektywny bilans
dokonań ministrów z rządu p. premier B.Szydło. Już pierwsze
przymiarki dają mi przy Glińskim zasłużone 2 plus, niewiele
lepiej od najgorszego ministra Waszczykowskiego - (cała pała -1).
Groński był wyraźnym niewypałem już jako projektowany „premier
techniczny” - w przeciwieństwie do późniejszego wyboru J.
Kaczyńskiego- premier B.Szydło.Gliński zaczynał od
związków z lewacką partią Zielonych. z W 1997 r. Gliński
kandydował do Sejmu z osławionej Unii Wolności i publicznie
akcentował poparcie dla głoszonych przez nią „wartości”. W
latach 1998-2000 był członkiem tej tak niszczącej dla Polski
partii Geremka i Balcerowicza. Jest powiązany z „Salonem”
poprzez brata - reżysera filmowego Roberta Glińskiego i
żonę, członkinię Rady Fundacji „Stocznia”. Na początku swego
zarządzania resortem kultury Gliński dał się podpuścić i
skrytykował skrytykował prowokacyjny rzekomy pomysł porno
premiery w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Spotkała go za to
straszna reprymenda ze strony swego brata - reżysera Roberta
Glińskiego, który nawymyślał mu od idiotów, mówiąc 3
marca 2016 r. dosłownie „Mój brat to idiota i naiwniak”.
Podziałało .O ile wiem, minister nie odpowiedział na obelgi brata.
Jak dotąd Gliński dał się poznać głównie skandaliczną
napaścią na publiczne "Wiadomości" na początku
listopada 2016 r. Określił je jako "dom wariatów" i
zażądał, by przeprosiły za atak na córkę Komorowskiego i
Rzeplińskiego w związku z ich udziałem w radach bogatych
fundacji. Powodem do wściekłego ataku ze strony Glińskiego był
fakt, że jego żona zasiada w radzie jednej z fundacji razem z
Rzeplińską i poczuła się dotkniętą zarzutami pod adresem
fundacji. Nota bene Gliński "przyciśnięty do muru
oświadczył, że prawdą jest, iż fundacji, w której zasiadała
jego zona, przyznał dotację w wysokości 50 tys. złotych."
(Cyt. za: Ewa Kurek: Minister Piotr Gliński, czyli nepotyzm,
profesorska buta i zwykła nieznajomość rzeczy" ("Warszawska
Gazeta" z 2 grudnia 2016 r.)
Wicepremier P. Gliński -pantoflarzem?
Być
może jest on pantoflarzem wobec dużo o młodszej od niego żony,
członkini Rady Fundacji która nakazała mu, aby potępić
dziennikarzy, krytykujących fundacje. Niedawno Gliński zwierzył
się : "Jak Wałęsa boję się tylko Boga żony". Zuzanna
Dąbrowska komentowała atak Glińskiego na dziennikarzy
"Wiadomości" na łamach "Rzeczpospolitej":
"Koledzy w kuluarach sejmowych tłumaczyli, że wszystko wynika
ze strachu przed żoną. - To jasne, że przez miesiąc wysłuchiwał
w domu narzekań na TVP i w końcu musiał coś zrobić - przekonuje
"Rzeczpospolitą" jeden z posłów. I ironicznie dodaje:
Jak się ma o 20 lat młodszą małżonkę, to trzeba się jej
słuchać".(Cyt. za : Z. Dąbrowska: Polityk, który stracił
nerwy, "Rzeczpospolita" z 30 listopada 2016 r.) .- W
"Newsweek"-u z 5 listopada 2016 r. pisano, powołując się
na wieloletniego współpracownika Koźlickiej-Glińskiej: "Dla
wszystkich osób z naszego kręgu było jasne. że Renata nie ma
,konserwatywnych poglądów. Zresztą sama deklarowała się jako
osoba niewierząca".
Atak
Glińskiego na telewizyjne „Wiadomości” był czymś
niewyobrażalnie głupim i nieodpowiedzialnym. Wicepremier,
gwałtownie atakujący publiczną telewizję dostarczył świetnej
amunicji wrogom z opozycji. Natychmiast też Gliński zyskał gorące
pochwały ze strony Niesiołowskiego, Frasyniuka, Kopacz, Środy,
dziennikarzy „Wyborczej”, etc. Brutalna ”cenzorska”
napaść Glińskiego na „Wiadomości telewizyjne powinna spotkać
się z natychmiastową bardzo krytyczną ripostą ze strony czołowych
patriotycznych dziennikarzy: P. Lisickiego, J i M. Karnowskich, M.
Pawlickiego, R. M. Ziemkiewicza i in. Dlaczego tego nie zrobili?
Koszty
rocznej, tak szkodliwej pasywności P. Glińskiego
Haniebną,
histeryczną napaść Glińskiego na telewizyjne „Wiadomości”
poprzedził okres jego rocznej skrajnej pasywności i indolencji na
czele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przez ten rok
Gliński nie zrobił prawie nic dla podważenia bezapelacyjnej
dominacji lemingów i lewaków w różnych strukturach w sferze
kultury. Przytoczmy fakty. Jedną z najszkodliwszych dla polskiej
kultury spraw była obsada kierownictwa Polskiego Instytutu Sztuki
Filmowej. Przez lata kierowała nim wyraźnie wroga tradycyjnemu
spojrzeniu na polskość i patriotyzm Agnieszka
Odorowicz,
niegdyś ogromnie faworyzowana przez SLD-owskiego ministra kultury
Waldemara
Dąbrowskiego. To
ona popierała kręcenie filmu-paszkwilu na Westerplatte i
osławionego antypolskiego „Pokłosia”, a zarazem blokowała
przyznawanie pieniędzy na filmy o „żołnierzach wyklętych”
(casus „Historii Roja” Jerzego
Zalewskiego),
Następczynią Odorowicz na czele Polskiego Instytutu Sztuki
Filmowej jest jej przyjaciółka, bardzo podobnych opcji,
Magdalena Sroka, przez
lata jako wiceprezydent Krakowa zastępca lewicowego prezydenta
Jacka Majchrowskiego.
.Zdaniem Witolda Gadowskiego: „Jedyne wyjście to rozwiązać
PISF
jako instytucję przyznającą fundusze tylko „swoim”, a
powołać poważną instytucję realnie wspierającą sztukę
filmową. PISF nie
spełnia dziś tej roli, jest pompą pompującą pieniądze do
środowisk salonu”. (Por. W.Gadowski : Nowy dyrektor PISF ma
skrajne lewackie poglądy i zero kompetencji", "wPolityce.pl,8
sierpnia 2016).
Pytanie
267: Dlaczego minister Gliński nie zrobił nic dla
zrealizowania prawdziwie sensownej propozycji Gadowskiego, tj.
rozwiązania PISF i powołania instytucji z nowym kierownictwem?
Pytanie 270: Dlaczego minister Gliński nie zrobił nic dla
zmiany składu jury festiwalu filmowego w Gdyni, sponsorowanego przez
państwowe firmy, a jednak opanowanego przez lemingów. To ten skład
zadecydował o nie przyznaniu żadnej liczącej się nagrody
filmowi „Wołyń”, który nawet w „Wyborczej” uznano za
„wielki film”. To ten skład jury nie dopuścił w ogóle do
festiwalu w Gdyni filmu J. Zalewskiego „Historia Roja”.
Gliński skrytykował za to jury. Było to jednak tylko jak spóźnione
bezsilne pogrożenie szefowi jury festiwalu palcem w bucie.
Skrajną
bierność i faktyczny brak Dobrej Zmiany w sferze kultury
bezlitośnie podsumował znakomity patriotyczny pisarz, publicysta i
krytyk literacki Bohdan Urbankowski w niedawnym wywiadzie dla
czasopisma „WPiS” z 22 października 2016 r., mówiąc m.in.:
„Nie ma gazety rządowej, nie ma choćby tygodnika kulturalnego,
który prezentowałby polską rację stanu. Miesięcznik „Zeszyty
Literackie” (ok.7 tys. nakładu, finansowany przez Fundację Agory
- J,R.N.) dzierży pani Toruńczyk, od kilkudziesięciu lat
związana z Michnikiem, zaś organ „Poezja dzisiaj” jest
własnością wieloletniego konsultanta MSW Nawrockiego,
etatowym jurorem konkursów jest inny tewuulec Żuliński.
Rząd ma prawo i obowiązek przywrócić nagrody państwowe, Polską
Akademię Literatury, teatry narodowe, które będą takimi nie tylko
z nazwy. Rząd tymczasem martwi się, czy 100 tys. dla p. Jandy nie
będzie za mało. Czy się ona aby nie obrazi. Jeśli ona stawia na
prywatną działalność, rząd nie powinien jej dotować. Dobra
prywatna scena utrzyma się, zła upadnie., No, chyba, że rząd ją
podreperuje. Wtedy ta pani nabluzga na rząd, dzięki temu
podreperuje ją opozycja, a w to miejsce upadnie dobry teatr (...)
Władza chce się każdemu podobać”. (Cyt. za rozmową Iwony
Galińskiej z pisarzem Bohdanem Urbankowskim: „Potępia się
ideologię narodową w imię europejskości ,jak przedtem w imię
internacjonalizmu”, „WPiS” z 22 października 2016 r.).
Gliński
marzył o odsunięciu premier B. Szydło
Mam
nadzieję, że premier B. Szydło w stosunkowo szybkim czasie uwolni
się od Glińskiego w rządzie .Glińskiemu już teraz towarzyszy
ogromna pycha przed upadkiem. "Mięczak" Gliński ma wielką
żądzę władzy. Kamila Baranowska pisała na łamach „Do
Rzeczy”: „Jeszcze rok temu, tuż po objęciu przez PiS władzy,
nie ustawały komentarze, że Beata Szydło jest premierem
tymczasowym i że na jej miejsce docelowo typowany jest właśnie
prof. Gliński. On sam był też o tym przekonany, co - jak
relacjonują nam członkowie rządu - okazywał premier Szydło przy
każdej okazji”.(Por. K. Baranowska: Premier Gliński i fundacje,
"Do Rzeczy" 5 grudnia 2016 r.) Gorzej było z konkretnymi
działaniami pyszałkowatego Glińskiego w powierzonym mu resorcie
kultury. Znów odwołam się tu do tekstu K. Baranowskiej: "Istotnym
momentem było (...) lutowe podsumowanie 100 dni rządu. Wszyscy
ministrowie prześcigali się w liczbach, ile kto przygotował
projektów, co zrobił itd. Okazało się, że w resorcie kultury
wydarzyło się niewiele", (Podkr.- J.R.N.), Spełzły na
niczym nadzieje Glińskiego na zdobycie kierownictwa łódzkich
struktur PiS-u. Miesiąc temu szefostwo tych struktur zdobyła
Joanna Kopcińska. Red. Baranowska komentowała: "Gliński
w wyborach otwierał listę łódzką, to był jego okręg i nawet
zaangażował się w prace na rzecz miasta. Liczył, że to on
będzie w Łodzi rozdawał karty. Tymczasem Kopcińska to osoba od
Brudzińskiego. Symptomatyczne, że poseł, który jest wicepremierem
rządu, w partyjnej strukturze nie zostaje nawet szefem okręgu -
zauważa jeden z posłów PiS". (Por. tamże).
Ostatnio
wicepremier Gliński popełnił kolejna bzdurę. Po ataku "Wyborczej"
na znakomitą księgarnię patriotyczną WE. Podgórskiego za rzekome
antysemickie spotkanie wycofał dotację swego biura dla tej
księgarni i oskarżył red .Mariana Miszalskiego o rzekomy
"antysemityzm" .Powinien go jak najszybciej przeprosić!
A
już zdawało się, że ”Wyborcza” goni resztkami sił i
funduszy.
Ależ skądże! Jej naciskom ulegają kolejni ministrowie
rządu B.Szydło.
Najpierw Waszczykowski, a teraz Gliński.
Wstyd,
panowie, wstyd...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz