Zbyt
duża miękkość władz wobec awanturników z opozycji (I)
Moim
zdaniem to głównie miękkość PiS wobec blokady Sejmu doprowadziła
do rozbuchania konfliktu, a ugasić go może tylko twarda
konsekwentna postawa. Świeżo przeczytałem wywiad z b. ministrem
Gabrielem Janowskim. Wspominał w nim jak za blokadę mównicy
sejmowej został ukarany przez marszałka Sejmu Marka
Borowskiego zabraniem trzymiesięcznych poborów sejmowych.
(Por. wywiad Elizy Olczyk z Gabrielem Janowskim: Najgorszy dla
gospodarki był rząd Jerzego Buzka, „Plus-Minus” z 17
grudnia 2016 r.) Dlatego od razu na początku blokady należało
przypomnieć precedens z ukaraniem posła Janowskiego przez
marszałka Borowskiego i twardo zapowiedzieć, że wszyscy
blokujący mównicę będą podobnie ukarani. Ciekawe, ile
posłanek i posłów chciałoby dalej blokować mównicę po takiej
zapowiedzi? Jak widać w PiS-ie zupełnie zapomniano o tym,
precedensie! A za słabość reakcji płaci się słoną cenę.
Myślę, że czas jeszcze na zastosowanie groźby surowych sankcji
finansowych wobec opozycyjnych posłanek i posłów blokujących
salę sejmową i mównicę. Należałoby też jak najszybciej
przeciąć dostawę prądu do nielegalnie protestujących. Straż
Marszałkowska nie powinna też wpuszczać na salę kolejnych
amatorów blokowania.
Ministra
spraw wewnętrznych Mariusza
Błaszczaka
uważam za jednego z najlepszych ministrów w rządzie Beaty
Szydło.
A jednak sadzę, że podległa mu policja zachowała się zbyt
łagodnie w ostatnich dniach wobec awanturujących się KOD-owców i
innych „opozycjonistów”, zachowujących się jak zwykła hołota
i łamiących prawo. W tekście Krzysztofa
Wołodźko:
KOD dziczeje („Gazeta Polska codziennie” z 23 grudnia 2016 r.)
czytam o trzyczęściowym filmie na You Tube, zatytułowanym „Walk
of shame Krystyny Pawłowicz” (Spacer hańby Krystyny Pawłowicz).
Film pokazuje jak: „Kilkaset metrów idzie otoczona zgraja
agresywnych zwolenników KOD-u, z których część raz po raz
podchodzi bardzo blisko, robi jej zdjęcia, nagrywa. Przynajmniej
jeden mężczyzna niemal w twarz wykrzykuje jej przeróżne hasła
przez szczekaczkę: to ewidentnie przemocowe zachowanie budzi także
zachwyt sporej części internetowych komentatorów, popierających
„obrońców demokracji”. Pytam, dlaczego policja nie zareagowała
stanowczo w obronie posłanki ? 19 grudnia 2016 r. na portalu
„Meritum.pl” przeczytałem informacje, iż:
„W
sobotę, muzyk Maciej
Maleńczuk
zaatakował fizycznie działacza Prolife. Zniszczył materiały
promocyjne, a jednego z prolajferów uderzył pięścią w twarz.
Całym zajściem sam pochwalił się na Facebooku”” Pytanie
dlaczego, agresywny muzyk-chuligan jeszcze nie siedzi w areszcie?
Gdzie jest prawo i sprawiedliwość? W pełni zgadzam się w tym
przypadku z opinią Ryszarda
Kapuścińskiego,
komentującego pobicie działacza Prolife przez „podrzędnego
grajka” Maleńczuka słowami: „Bandytom, którzy atakują innych
za poglądy, należy stawiać zarzuty z urzędu” (Por. R.
Kapuściński: Prośba do Ziobry,
„Gazeta Polska codziennie”, 23 grudnia 2016 r.) W piątek 18
grudnia 2016 r. doszło do agresywnego wystąpienia całej grupy
„opozycyjnych manifestantów” przeciw posłom z PiS. Jak
odnotowano w „SuperExpressie” z 21 grudnia 2016: r.: „W piątek
w nocy pod Sejmem miała polać sie krew. Prowokację powstrzymała
na szczęście policja. Spokojny przebieg piątkowych wydarzeń
zawdzięczamy profesjonalizmowi i stalowym nerwom policjantów i i
funkcjonariuszy BOR. W mediach pokazano skrajnie agresywną grupę
protestujących, którzy usiłowali zablokować przejazd kolumny
samochodów z premier Szydło, ochranianej przez BOR. Wśród
najbardziej agresywnych protestujących, którzy próbowali kłaść
się pod samochody i tarasować drogę według nieoficjalnych
informacji byli przedstawiciele skrajnej organizacji Antify. Tej
samej, która przy wsparciu niemieckich chuliganów organizowała
napady na grupy rekonstrukcyjne biorące udział w Marszu
Niepodległości”. A ja osobiście wolałbym nie czytać o
„stalowych nerwach policjantów i funkcjonariuszy BOR”, lecz o
tym, że natychmiast zwinęli „opozycyjnych” matołków do
więzienia. Chciałbym też przeczytać o natychmiastowym rozpoczęciu
śledztwa wobec Antify za zachowanie w dniu 18 grudnia przed Sejmem i
za wcześniejsze ich prowokacje w czasie Marszu Niepodległości.
Chciałbym również przeczytać o wydaniu rozporządzenia
rozwiązującego agresywną organizację, posługującą się iście
faszystowskimi metodami!
Platforma Obywatelska opublikowała spot, w którym było widać
leżącego, rzekomo nieprzytomnego mężczyznę podczas piątkowych
manifestacji wokół Sejmu. Scena była tak zmontowana, aby pokazać
jak brutalna władza rządzi teraz Polską. Autorzy spotu Platformy
starannie wycięli jednak. kilka wcześniejszych klatek, które
pokazywały jak mężczyzna sam starannie położył się na ulicy,
by udawać nieprzytomnego, do którego zaraz podbiegła jakaś
kobieta, by sprawdzić, czy jeszcze bije mu puls Nieprzytomnego
udawał prowokator Wojciech
Diduszko,
były pracownik TVP. Jest on filmoznawcą, a prywatnie mężem
dziennikarki i animatorki kultury związanej z „Krytyką
Polityczną”,
Agaty Diduszko-Zyglewskiej. Agresywnego
Diduszkę,
który mógł sprowokować swym zachowaniem zajścia i rozlew krwi,
,należałoby jak najszybciej postawić przed sadem, tak aby go
oduczono podobnych zachowań na przyszłość! Przed sądem powinni
znaleźć sie również autorzy zmanipulowanego spotu Platformy.
Skrajnym
przejawem agresywnego zachowania
chuliganów z tzw. „opozycji” był atak na minister edukacji
Annę
Zalewską
w Jeleniej Gorze po spotkaniu, na którym tłumaczyła swoją reformę
edukacji. Jak komentowano w „SuperExpressie” : „Grupka
protestujących przeciwko zmianom w szkolnictwie rzuciła się na
nią, z okrzykami „spier....a s... cz”. Prawie zdarli z niej
szalik”. (Por. KB,AM,SR: Poszarpali minister za gimnazja,
„SuperExpress” z 21 grudnia 2016 r.) Ks.
Daniel Wachowiak
komentował w „TV Republika”: „
Nie brakuje – jak widać w KOD-zie – zwyczajnych barbarzyńców i
swołoczy, której obce są jakiekolwiek zasady szanowane i wyznawane
w świecie cywilizowanych ludzi”. Pytanie,
dlaczego policja nie przerwała chuligańskiego ataku protestujących,
pakując ich natychmiast do aresztu? Inny przykład chuligańskiej
agresji odnotowano 20 grudnia w Krakowie. Jak komentowano w
„SuperExpressie” z 21 grudnia 2016: „W niedzielę wieczorem
doszło do kolejnego przykładu barbarzyństwa i skrajnego naruszenia
norm społecznych. Grupa osób inspirowana przez polityków opozycji
pod pretekstem walki o wolność blokowała wjazd Prezesa PiS
Jarosława
Kaczyńskiego
na Wawel. Ci ludzie odmówili Prezesowi PiS prawa dol odmówienia
modlitwy przy grobie brata i udziału w Mszy Św. To zachowanie
całkowicie sprzeczne z naszą kulturą i przejaw skrajnego
politycznego zacietrzewienia”. Znów nasuwa się pytanie: dlaczego
policja błyskawicznie nie interweniowała i nie zgarnęła
natychmiast „opozycyjnych” chuliganów do więzienia?
Myślę,
że ludzie ze środowisk patriotycznych mogą podpisać się
oburącz pod ogłoszonym na portalu „Do Rzeczy.pl”
Listem otwartym Rodzin żołnierzy Wyklętych pt. „Żądamy
rozliczenia i ukarania tych, którzy robią w Polsce burdy".
W
liście czytamy: „My, dzieci i rodziny Żołnierzy Wyklętych
nie możemy być obojętni wobec sytuacji, która obecnie ma
miejsce w Polsce. Ze smutkiem obserwujemy próby podważenia
demokratycznego ładu, porządku prawnego i konstytucyjnego
Rzeczpospolitej.
Opozycja
parlamentarna i pozaparlamentarna używa nawet najbardziej
chuligańskich środków, aby obalić demokratycznie wybrane władze
Polski. Paraliżują prace drugiej co do ważności instytucji
państwa polskiego: parlamentu Rzeczpospolitej. Blokują mównicę
sejmową, uniemożliwiając uchwalenie najważniejszych aktów
prawnych – budżetu państwa, a także ustawy
dezubekizacyjnej, ograniczającej przywileje emerytalne
funkcjonariuszom komunistycznych, antypolskich służb.
Te
same siły, wśród których są wywodzący się z PRL
pułkownicy i generałowie, esbecy, stalinowscy mordercy sądowi,
czy ich resortowe dzieci, zagrażają legalnym władzom RP, atakują
ich przedstawicieli, nie pozwalają na opuszczenie Sejmu.
Co szczególnie przykre, ale też znamienne,
te antydemokratyczne ekscesy są organizowane w rocznice
polskich tragedii: 13 grudnia – wprowadzenia przez juntę
Jaruzelskiego stanu wojennego, czy 16 grudnia – pacyfikacji
kopalni „Wujek”. Te zorganizowane działania nie tylko
zakłócają upamiętnianie polskich rocznic, ale noszą także
znamiona nowego zamachu stanu.
Jako
dzieci tych, którzy niezłomnie walczyli o wolną Polskę,
a często ponosili za to najwyższą cenę – cenę
życia, nie możemy się godzić na takie antydemokratyczne
metody. Prowadzą one do niszczenia naszej Ojczyzny, jej
osłabienia wewnętrznego i zewnętrznego. Domagamy się
przestrzegania prawa i demokracji, a także powszechnie
przyjętych norm moralnych. Żądamy rozliczenia i ukarania
tych, którzy robią w Polsce burdy, okupują Sejm RP i próbują
skłócić Polaków. Wartości Najjaśniejszej Rzeczpospolitej
powinny być dla nas wszystkich najwyższym zobowiązaniem
i drogowskazem”.
Za
Zarząd Stowarzyszenia Żołnierzy Wyklętych
Tadeusz
M. Płużański
Apel
do środowisk patriotycznych o powszechny udział w manifestacji
poparcia dla rządu w dniu 6 stycznia 2017 r.
Od
wielu miesięcy bezskutecznie apelowałem o prawdziwą mobilizację
środowisk patriotycznych i organizowanie masowych manifestacji
patriotycznych, tak jak to robią Węgrzy. Jeszcze 13 grudnia 2016 r.
doszło do sfuszerowanej manifestacji PiS. PiS-owskie Zosie Samosie
zorganizowały samotną manifestację, mniejszą od manifestacji
KOD-u, Platformy i Nowoczesnej, mniejszą, choć patriotycznych
zwolenników zmian jest bez porównania więcej. Tym mocniej cieszę
się więc, że na 6 stycznia 2017 r. wreszcie zapowiedziano wspólną
manifestacje PiS-u ,”Solidarności” i środowisk radio-maryjnych.
Apeluję do wszystkich, którzy myślą po polsku o solidarny,
wspólny udział w tej manifestacji. Równocześnie jednak apeluję
do organizatorów manifestacji, aby zwrócili się o współudział
do wszystkich innych środowisk patriotycznych, od kukizowców i
narodowców po Prawicę Rzeczpospolitej.
Dlaczego publiczna telewizja nie reaguje?
W
poprzednich paru dziesięcioleciach dosłownie setki razy atakowano
paszkwilancko różne osoby ze środowisk patriotycznych w
poszczególnych telewizjach, od TVN-u po telewizję publiczną.
Przypomnę np. że mnie atakowano sposób wyjątkowo chamski i
prymitywny w poświęconym mi programie TVN-u „Uwaga”, z udziałem
m. in. niejakiego Gadzinowskiego (nie tego od Urbana)./
Atakował mnie również w TVN w osobnym programie M. Olejnik
stary agent SB „TV Filozof”, a przypadkiem arcybiskup
Józef Życiński, występując po stronie polakożercy i
wroga Kościoła J.T.Grossa. (Szerzej napiszę o oszczercy, b.
agencie Życińskim w drugim tomie moich pamiętników „Wichry
życia”.).
Dlaczego
w telewizji publicznej nie pokazano dotąd prawdziwego portretu
antypolskiego szkodnika Janusza Lewandowskiego?
Zapytuję,
dlaczego obecnie telewizja publiczna nie reaguje dużo szerzej na
skrajne ataki wrogów obecnego rządu, niekiedy występujących
wprost również przeciw Polsce, tak jak to zrobił europoseł z PO
Janusz
Lewandowski?
Ten wielce złej sławy jegomość od dawna szczególnie
gwałtownie atakuje obecny rząd polski w Parlamencie Europejskim,
dążąc do napiętnowania go w PE. Ostatnio posunął się w
Parlamencie Europejskim do obrzydliwego „donosu na Polskę”,
twierdząc, że nasz kraj jest „chorym ogniwem wspólnoty”
(europejskiej) i głosząc, ze sytuacja w Polsce bardziej zasługuje
na rozpatrzenie niż sytuacja w Aleppo. Przypomnijmy, że
Lewandowski, zajadły wróg obecnych rządów wielokrotnie atakował
je w ostatnim roku. Np.
14
września 2016 r. powiedział
- „Jestem
głęboko przekonany, że Polska Kaczyńskiego nie uzyskałaby
członkostwa w Unii Europejskiej”. We wrześniu 2016 r. Lewandowski
był w Parlamencie Europejskim
głównym mówcą przekonującym do głosowania przeciwko Polsce. 15
grudnia 2016 r. Lewandowski stwierdził, że polityka PiS ,to
„kroczący
zamach stanu na instytucje państwa prawa, społeczeństwa
obywatelskiego i zdrowej gospodarki”.
Dlaczego
po tak licznych antypolskich wybrykach J. Lewandowskiego telewizja
publiczna nie przypomniała choćby skrótowego portreciku
Lewandowskiego, który powinien być sądzony za nierzetelne
prywatyzacje zamiast siedzieć w Parlamencie Europejskim. Nawet w
paryskiej „Kulturze” ekonomista Andrzej Koźmiński pisał
o „fanatyku Lewandowskikm”, który „wiele zakładów przemysłu
państwowego... za pół darmo przekazywał obcemu
kapitałowi”.(Por.. A. Koźmiński: Kto wygra następne wybory?,
paryska „Kultura”, czerwiec 1997 r., s.145 ). W książce
„Zagrożenia dla Polski i polskości” (Warszawa 1999, t.2, ss.
112-113) opisałem szerzej najbardziej skandaliczną transakcją
prywatyzacyjną Lewandowskiego. Była nią osławiona sprzedaż za
120 milionów dolarów amerykańskiemu koncernowi wielkich, bardzo
nowoczesnych kwidzyńskich zakładów papierniczych, wartych
kilkakrotnie więcej od ceny sprzedaży. Chwalił się tym zresztą
nabywca - C. Cato Early, dyrektor amerykańskiej firmy
International Paper (IP), która zakupiła zakłady w Kwidzyniu. W
wywiadzie dla „Journal of Business Strategy” (March-April 1993)
Early powiedział, że „Cena była na takim poziomie, iż wierzymy,
że zarobimy bardzo atrakcyjny dochód na tej inwestycji (...) Polski
rząd wydał prawdopodobnie trzy do czterech razy tyle na zbudowanie
tej fabryki i dzisiaj byłaby ona w zasadzie nie do kupienia za
nawet zbliżoną cenę nigdzie indziej w świecie”.(Cyt. za listem
ekonomisty, profesora University of California, Kazimierza
Stańczaka, opublikowanym w tygodniku „Spotkania” z 20 maja
1993 r.). Prof. Stańczak zwrócił uwagę również na świadomą
dezinformację w sprawie ceny za jaką sprzedano zakłady w
Kwidzyniu. Zakłady warte faktycznie 600 mln. dolarów sprzedano -wg.
dyrektora Early za 150 mln. dolarów. Prof. Stańczak odnalazł
jednak oficjalną informację Ministerstwa Przekształceń
Własnościowych, jakoby zakłady sprzedano tylko za 120 mln
dolarów. Dlatego zapytał: „Gdzie zniknęło 30 mln dolarów?”
Wspomniana wyżej tak szkodliwa dla polskich interesów, wręcz patologiczna transakcja J. Lewandowskiego w Kwidzyniu szybko wywołała ostre protesty. Jak pisał profesor Witold Kieżun: „Obok Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Papierniczego zareagowała Sejmowa Komisja Przekształceń Własnościowych i b. minister Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego Waldemar Kozłowski, który wystosował protest do premier Suchockiej i prezydenta Wałęsy. Otrzymał wyjaśnienie od ministra przekształceń własnościowych Janusza Lewandowskiego, że transakcja była korzystna ze względu na przestarzałość zakładu i w związku z tym możliwość jego bankructwa”. (Por. W. Kieżun: „Patologia transformacji”, Warszawa 2012,s.141). Było to wyjątkowo bezczelne kłamstwo Lewandowskiego. Jak się bowiem okazało amerykański nabywca zakładów w Kwidzyniu dyrektor Early stwierdził w cytowanym wyżej wywiadzie: „Ta fabryka jest w całości nowoczesna, zaprojektowana według całkowicie nowoczesnych wzorców zachodnich. Mieści się ona we wszystkich standardach, jakich oczekiwalibyśmy od każdej fabryki na świecie”. (Podkr.- J.R.N.) Dyrektor Early podkreślił w wywiadzie również fakt, że kupiona przezeń fabryka w Kwidzyniu „ma znakomicie funkcjonujące urządzenie do odpadów, będąc „zaprojektowana według całkowicie nowoczesnych specyfikacji zachodnich”. Według „Nowej Europy z 12 sierpnia 1992 r. zakłady w Kwidzyniu „posiadają największą i najnowocześniejszą w Europie Wschodniej zintegrowaną celulozownię i papiernię”.
Opublikowanie
w Polsce przekładu wywiadu dyrektora Early spowodowało kolejne
wznowienie kontrowersji wokół transakcji Lewandowskiego. Jak pisał
prof. Kieżun: „Wówczas min Waldemar Kozłowski złożył
doniesienie do Generalnego Prokuratora, stawiając ministrowi
Januszowi Lewandowskiemu zarzut karygodnej niedbałości, powodującej
straty państwa rzędu 500 mln dolarów. Niestety wkrótce po
złożeniu tej skargi min. Kozłowski umarł nagle na atak serca.
Sprawa została skierowana do prokuratury w Elblągu, która
przekazała ją do Delegatury NIK-u w Gdańsku, ta odesłała ją
do Centrali NIK-u w Warszawie. Tu utknęła bez dalszego ciągu.
Gdyby min. Kozłowski nagle nie umarł, prawdopodobnie w dalszym
ciągu by interweniował”. (Por. W. Kieżun: op.cit.,s. 141)..
Przypomnijmy, ze poza skandaliczną transakcją z zakładami w
Kwidzyniu minister Lewandowski miał na sumieniu również wiele
innych oburzających prywatyzacji „za bezcen”, m.in. osławionej
prywatyzacji Cementowni Gorażdże. (Por. W. Kieżun:
op.cit.,ss.141-142).
Dodajmy
tu to, co pisał Xawery Lipinski w „Gazecie Bałtyckiej” w
styczniu 2016 r. : „Janusz Lewandowski jest
m.in. współtwórcą Programu Powszechnej Prywatyzacji. Programu,
który według powszechnie dostępnych źródeł nazwany został
„najdroższą porażką III RP”. Majątek obejmujący 512
przedsiębiorstw państwowych „stał się przedmiotem afer,
korupcji i nielegalnych transakcji, na których wzbogacili się
pseudobiznesmeni i politycy”. Na portalu „Wolne media” z 15
września 2016 r. pisano w tekście zatytułowanym:
Kim jest główny referent antypolskiej rezolucji? :„Janusz
Lewandowski to nie tylko główny referent antypolskiej rezolucji. To
przede wszystkim pomysłodawca rabunkowej „powszechnej
prywatyzacji”! W kontekście przedwczorajszej aktywności Janusza
Lewandowskiego w Parlamencie Europejskim i przyjęciem antypolskiej
rezolucji, warto przypomnieć wcześniejsze „osiągnięcia” tego
europosła. Jednym z nich jest niewątpliwie Program Powszechnej
Prywatyzacji, nazywany również „najdroższą porażką III RP”.
W trakcie przymusowej prywatyzacji ponad 500 przedsiębiorstw doszło
bowiem do mnóstwa afer i przekrętów, na których wzbogacili się
pseudobiznesmeni i koledzy polityków. Tradycyjnie straciło nasze
państwo, czyli my wszyscy. Pomysłodawcą programu powszechnej
prywatyzacji był wspomniany powyżej Janusz Lewandowski, który w
rządzie Hanny Suchockiej pełnił rolę ministra przekształceń
własnościowych”.
Świetny
ekonomista, główny ekspert Skoków, a od 2015 r. poseł do Sejmu
Janusz
Szewczak
pisał 19 września 2015 r. na portalu „Gospodarka.pl”
Lewandowski,
bój się Boga, czyli „osiągnięcia wielkiego wyprzedawczyka” :
„Mózg
gospodarczy
PO, doradca premier Ewy
Kopacz,
specjalista od głupiej, szkodliwej, a często wręcz aferalnej
wyprzedaży, często za bezcen polskiego majątku narodowego,
nazywanej dla niepoznaki prywatyzacją, zapragnął nagle debaty z
kandydatką na premiera Beatą Szydło (...) Ponieważ
nie wszystkim jest dana łaska niewiedzy i niepamięci warto
przypomnieć „osiągnięcia wybitnego wyprzedawczyka” polskich
rodowych sreber i liczne afery związane z wyprzedażą za bezcen,
poniżej zasobów gotówki w kasie prywatyzowanej firmy, dokonywane w
atmosferze skandali, często, gęsto przy ewidentnej sprzeczności z
polskim prawem. Poczynając od tzw. prywatyzacji Wedla, poprzez
Stocznię Gdańską, fabrykę papierów w Kwidzyniu, warszawski
Polcolor, który sprzedano partyjnemu sponsorowi liberałów,
oficerowi
WSI Wiktorowi Kubiakowi
czy też antydatowaną transakcję sprzedaży partyjnym kolegom
Lewandowskiego z KLD, krakowskich firm: Techma i Krak-chemia. Proces
w tej sprawie trwał blisko 10 lat, z małymi przerwami, a min.
Lewandowski zasłaniał się jak mógł, w tej sprawie poselskim
immunitetem, by przeciągnąć sprawę. Wiem, co mówię w tej
sprawie gdyż byłem świadkiem oskarżenia w tej krakowskiej aferze
prywatyzacyjnej. Z opresji ratowali Lewandowskiego wielokrotnie jego
mocno zarobieni, głównie zagraniczni sponsorzy i mocodawcy,
skutecznie unikał on jakiejkolwiek odpowiedzialności za wyrządzone
ogromne szkody w polskiej substancji majątkowej, zwłaszcza za
podwartościową ocenę dochodowych przedsiębiorstw”. (Zob.
również J. Szewczak: Główni macherzy kręcący lody nad Wisłą
zawsze byli bezkarni. 20 lat polskiej prywatyzacji jest tego
najlepszym przykładem, na portalu „wPolityce” 28 kwietnia 2013
).
Przypomnijmy przy okazji, że Janusz Lewandowski od początku swych działań politycznych w Kongresie Liberałno-Demokratycznym (KLD) reprezentował skrajnie antynarodowe i antykościelne stanowisko. Jego szokujące fobie w tej sprawie obnażył kiedyś otwarcie Lech Mażewski, w swoim czasie przywódca prawego skrzydła KLD. Stwierdził on, że Lewandowski jest „dziedzicem francuskiego Oświecenia. Kościół, naród to według Lewandowskiego - reakcja, przeżytek, nacjonalizm, ksenofobia. Są to poglądy zbieżne z poglądami lewego skrzydła Unii (Demokratycznej- J.RN.) z prof. Kuratowską na przykład”.(Cyt za rozmową Barbary Szczepuły z L.Mażewskim: To jest spór ideowy, „Przegląd Tygodniowy”,1992, nr 45 ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz