Od
zeszłego roku publikuję cykl artykułów o historii stosunków
polsko-żydowskich. Złożą się one na moją „niepoprawną
politycznie” książkę o tej historii. Na blogu już publikowałem
dwa pierwsze odcinki z tego cyklu. Teraz zamieszczam trzeci z nich.
Skutki
skrajnej ciemnoty mas żydowskich w Polsce na początku XX wieku
Jeden
z czołowych żydowskich asymilatorów adwokat Michał
Korenfeld pisał w wydanej w 1916 r. książce „Ghettowcy”:
„Żydzi nasi zostali ciemną, nędzną, brudną, obcą masą
ludności”. Komentarz Korenfelda o „ciemnej, nędznej, brudnej
masie” ogromnej części polskich Żydów nie był wcale czymś
odosobnionym. Podobne oceny na ten temat wyrażały z goryczą
dziesiątki innych Żydów z inteligencji, od końca XIX wieku po
wydany w 1946 r. r. pamiętnik słynnego żydowskiego naukowca
prof. Ludwika Hirszfelda pt. „Historia jednego życia”.
Lamentował on nad żałosnym stanem oświecenia wielkiej części
przedwojennych Żydów, a zwłaszcza żydowskiego proletariatu.
Pisał: „W Polsce żyły masy fanatyków, hołdujących najgorszym
przesądom, ubierających się odrębnie, odżywiających się i
mówiących inaczej niż otoczenie i dla których polska kultura
była obca, w najlepszym razie obojętna (...) Obcość ta podczas
okupacji miała tragiczne skutki”.
Przeważna
część Żydów w Polsce na początku XX wieku całkowicie
pozostawała pod wpływami skrajnie zachowawczych sił żydowskich,
broniących świata ciemnoty i zabobonów, fanatycznie
podporządkowanego władzy cadyków i rabinów. Setki tysięcy
chasydów polskich żyło w nastawieniu wrogim jakimkolwiek
„nowinkom” i „gojom”, nie mówiąc o rodzimych „odstępcach”
- asymilatorach. Zachowały się niezliczone przykłady fanatycznych
zachowań bardzo licznych ortodoksów i rabinów. Na przykład jeden
z nich „wsławił się” zakazaniem Żydom spacerów po parkach.
(Wg. Alina Cała: „Asymilacja Żydów w Królestwie Polskim
(1864-1897), Warszawa 1989,s.26.) Inny, rabin z Lublina, wydał zakaz
wstępowania do straży pożarnej, motywując to religijnymi
przepisami , związanymi ze spoczynkiem sobotnim. Ruch „musorników”
(moralistów) zasady przestrzegania Talmudu nierzadko wcielał w
życie z użyciem przemocy, na przykład wybijając szyby
sklepikarzom, zwlekającym z zamknięciem sklepów w szabas. Grupa
pobożnych Żydów „wyróżniła się” podarciem hebrajskich
Biblii, wydanych przez angielskie Towarzystwo Biblijne. Inni
„pobożni” chasydzi obalili nagrobek, który miał na odwrocie
„bezbożny” napis niemiecki. (Por. tamże). Przykłady tego typu
fanatycznych zachowań można by długo mnożyć. Wyraźnie widoczny
był fakt, że dla setek tysięcy chasydów polskich czas wyraźnie
zatrzymał się w wiekach średnich. Tym gorliwiej bronili swej
obskuranckiej mentalności, podburzani przez rabinów.
Jeden
z wybitniejszych historyków żydowskich z pierwszej polowy XX wieku
dr Jakub Schall pisał, że chasydzi odnosili się z
nienawiścią do wszelkich reform mających zrównać ludność
żydowską z polską i zbliżyć do niej. (Por. dr Jakub Schall:
„Dzieje Żydów na ziemiach polskich”, Lwów 1926,s.99). Słynny
polski historyk prof. Stanisław Kutrzeba pisał z kolei :
„Przywódcy chasydów chcieli odcięcia Żydów od społeczeństwa,
by nimi wszechwładnie władać, lękali sie równouprawnienia,
które mogłoby było wnieść nienawistne im próby asymilacji,
podkopać ich władzę”. (Por. S. Kutrzeba: „Sprawa żydowska w
Polsce”, Lwów s.45),
Julian
Marchlewski, czołowy działacz SDKPiL, ostro krytykujący wszelkie
przejawy postaw antyżydowskich, w wydanej w 1913 r. w Chicago
książeczce „Antysemityzm a robotnicy” z prawdziwym
zaszokowaniem pisał o rozmiarach zacofania chasydzkich środowisk
żydowskich w Polsce: „Do jakiego stopnia rabini dziś jeszcze
bronią najdziwaczniejszych przepisów obrządkowych świadczy odezwa
wydana przez zjazd rabinów w Siedlcach w r. 2013, w której mówi
się, że rady i przestrogi tu udzielane są „jakby częścią
zakonu”. Więc zabrania się czytania pism, broszur i książek
treści niereligijnej, podkreślając, że : „Unikać tego mają
nawet ci, którzy zmuszeni są czytać jakąkolwiek gazetę dla spraw
interesu: zabrania się im surowo czytać inne artykuły z gazety,
jak felietony, `itp. Nakazuje się przestrzeganie sabatu: nie dać
nastawiać samowaru, chociażby przez nie-Żydów, nie wolno mieć
przy sobie nawet chusteczek do nosa w miejscowości, gdzie nie ma
ejrewu, tak samo nie wolno nosić zegarków (...) nie wolno też
czesać włosów grzebieniem w sobotę”. (Naukowiec z Edynburga
prof. Karol Sarolea jeszcze w latach 20-tych XX wieku
był zaszokowany rozmiarami fanatyzmu wielkiej części Żydów
polskich. Pisał, że: „ Roztrząsa się tam do dziś zagadnienie,
czy jajo zniesione w sabat jest nieczyste i czy może służyć za
pokarm prawowiernym Żydom”. (Por. K. Sarolea: „Listy z Polski”,
Warszawa 1923 , ss. 99-100).
Podtrzymywanie
wzajemnej niechęci między Żydami a Polakami było wciąż
wspomagane przez fanatyczne samo izolowanie się większości Żydów,
umacniane przez „ ideologię getta”, która przetrwała do XX
wieku, pomimo wysiłków rozlicznych żydowskich reformatorów. Za
prawdziwe bastiony żydowskiego konserwatyzmu uchodziły szkoły
żydowskie - chedery. Żydowscy reformatorzy niejednokrotnie
ubolewali tak jak A. Rupin w wydanej w 1911 r. w Lipsku
książce, że chedery „chronią” dzieci żydowskie przed
nowoczesnym wykształceniem, nie uczą nawet języka krajowego w
obawie, że doprowadzi to wcześniej czy później do wynarodowienia
się Żyda i jego odejścia od religii żydowskiej. Separacji od
otoczenia nie-żydowskiego sprzyjał wpajany w chederach
kategoryczny zakaz małżeństwa między Żydami a „gojami”. Pod
wpływem rabinów żydowskie masy były przepojone zajadłą
ksenofobią w stosunku do polskiego otoczenia. W zbiorach
nowojorskiego YIWO (Żydowskiego Instytutu Naukowego) zachowało się
kilkaset autobiografii młodzieży żydowskiej, przesłanych na
konkursy ogłaszane przez wileński oddział YIWO 1932, 1934 i 1939.
Można z nich wiele dowiedzieć sie o niebywałych pokładach
ksenofobii, skrajnej wręcz nienawiści do polskości występującej
w niektórych środowiskach żydowskich. Autorki niektórych
wspomnień piszą, że uważały za „przestępczynie” swoje
koleżanki Żydówki, które wybrały polskie, a nie żydowskie
gimnazjum; traktowały jak „zbrodnię” nawet rozmawianie po
polsku. („Pamiętniki” Milsztejnówny z Kowna i in.)
Warto
dodać, że wśród niemieckich Żydów utrzymywał się bardzo
negatywny obraz Żydów polskich jako złodziei, brudasów etc. Już
sam Karol Marks, pochodzący z żydowskiej rodziny, pisał o
Żydach z Polski, jako o „najbrudniejszej z wszystkich ras”.
(Mało się o tym wie, że wielu żydowskich historyków uznaje K.
Marksa, który głosił : „Ojczyzną Żyda jest pieniądz” za typ
żydowskiego antysemity). Negatywny stosunek Żydów niemieckich do
polskich znalazł szczególnie mocne odzwierciadlenie w 1906 r. na
łamach liberalnego żydowskiego dziennika :Allgemeine Zeitung des
Judentum”. Napisano tam : „Dla nas Żydzi polscy są to Żydzi,
którzy przybyli z pół-Azji”. Za tak żałosny stan Żydów z
Polski tym chętniej obwiniano rzekomo „uciskających ich
Polaków”. Głoszono : „Jeśli polscy Żydzi nie dorównują
poziomem Żydom niemieckim, to nie zależy wyłącznie od nich; wina
za to obciąża również polskich chrześcijan”. Austriacki Żyd
pisarz Karl Emil Franzos sformułował nawet w tym kontekście
często cytowane powiedzenie : „Każdy kraj ma Żydów, na jakich
zasługuje” ( Denn-jedes Land hat die Juden, die es verdient”).
Uogólnienie to jest aż nadto nieprzyjemne dla nas.
Patriotyczny
polski Żyd, pogromca „litwackiej Targowicy”
Niemal
zupełnie zapomniany (poza moimi tekstami) pozostaje nasz wielki
żydowski sojusznik w walce o polskość Julian Unszlicht,
intelektualista i ksiądz katolicki, autor paru książek
demaskujących „litwacką Targowicę” i Różę Luksemburg.
Unszlicht odegrał wielką rolę w walce przeciwko negującym ideę
niepodległości Polski „internacjonalistom” z SDKPiL na czele z
Różą Luksemburg, występując w dwóch odrębnych książkach
przeciwko ich poglądom i działalności. Początkowo Julian
Unszlicht sam działał przez kilka lat w SDKPiL. Stopniowo jednak
całkowicie zniechęcił się do tej partii, z rosnącym oburzeniem
obserwując fakty dowodzące skrajnej niechęci Róży Luksemburg i
jej otoczenia do spraw niepodległości Polski.
Unszlicht
był człowiekiem o bardzo wysokich standardach moralnych. Tym
bardziej nie mógł się więc pogodzić z tym, co uważał za
skrajną niewdzięczność części Żydów wobec Polski jako kraju,
który udzielił schronienia na swym terytorium prześladowanym Żydom
z całej Europy w jednym z najtrudniejszych okresów ich dziejów.
Szczególnie ostro piętnował postępowanie części Żydów, którzy
przybyli z Rosji, tzw. litwaków, uleganie przez nich nastrojom
prorosyjskim i antypolskim, nazywał ich „litwacką Targowicą”,
zagrażającą Polsce.
W
1911 roku Unszlicht opublikował w Krakowie pierwszą ze swych dwóch
obszernych publikacji książkowych poświęconych obronie Polski i
polskości przed żydowskim nacjonalizmem litwaków z SDKPiL
„Socjallitwactwo w Polsce”. Pisał w niej między innymi: „(…)
Sam będąc Polakiem „pochodzenia semickiego”, znając na wylot
drobno-mieszczańską inteligencję żydowską i różne prądy ją
nurtujące, szereg lat działałem w głównej organizacji wojującego
z Polską nacjonalizmu żydowskiego, tzw. SDKPiL (“Socjaldemokracja
Królestwa Polskiego i Litwy”). Przez długi czas nie mogłem sobie
zdać sprawy, skąd bierze się jej zaciekły rozpęd antypolski,
czemu zieje ona taką piekielną nienawiścią do najbardziej
uciemiężonego narodu na świecie i czemu zatruwa w duszy ludu
polskiego normalne uczucie poświęcenia i miłości dla swej
ojczyzny w niewoli (…)”.
Swą
krytykę antypolskich działań litwaków Unszlicht ilustrował
wieloma konkretnymi przykładami. Pisał: „(…) Do jakiej
czelności może się tu posunąć socjal-litwactwo świadczy fakt
następujący: na początku 1905 w chwili największego wybuchu
rewolucyjnego w Polsce socjallitwacki Sanhedryn (tzw. Zarząd Główny)
wypuścił w rocznicę »Proletariatu« odezwę, w której oznajmił
uroczyście, że »Polska, to trup, który winien być rzucony na
śmietnik«, i pogląd ten rozwałkowany na całą odezwę rzucił w
ogromnej ilości egzemplarzy w masy robotnicze polskie – pod
pretekstem, że to była ideologia »Proletariatu« (…)
Trzeba
było całej litwackiej arogancji i nienawiści do Polski, aby
podobnie plugawą odezwę wypuścić, przypominającą haniebne
odezwy czamosecińców rosyjskich przeciwko Żydom. (…) Utrwalić
najazd moskiewski—co prawda »zdemokratyzowany« w Polsce, oto
obiektywny cel nacjonalizmu żydowskiego u nas. Przykryć to wszystko
frazesem »socjalistyczny«— oto sposób otumanienia umysłów
robotników polskich, aby przy ich pomocy dobić »trupa«
znienawidzonej Polski i na nim organizację żydowską »narodową«
wybudować. Czas wielki, aby wreszcie przeciwko tej zgubnej i
rozszalałej furii antypolskiej bankrutującego social-litwactwa
ostro i energicznie zareagowały szerokie masy źydostwa, których
żywotne interesy są narażone przez to na szwank (Podkr.-
J.R.N.) (…) W ten sposób najlepiej żydostwo się przysłuży
wspólnej Ojczyźnie — Polsce, która zawsze mu przytułek i
gościnność dawała w najgorszych chwilach tego istnienia, a która
przez zjednoczone wysiłki ludu polskiego i żydowskiego wyzwolona
być winna (…)”.
W
1912 roku Julian Unszlicht wydał kolejną, prawie 400-stronnicową
książkę demaskującą antypolskie działania litwaków pt. „O
pogromy ludu polskiego. (Rola socjal-litwactwa w niedawnej
rewolucji)”. Szczególnie ostro potępił tam nieodpowiedzialne
działania liderów SDKPiL, nawołujących polskich robotników do
udziału w takich manifestacjach, którym z góry groziło rozbicie
przez oddziały carskiej armii lub żandarmerii. To lekkomyślne
pchanie robotników polskich pod kule w imię swych własnych
politycznych celów Unszlicht nazywał prowokowaniem „pogromów
ludu polskiego”. Gwałtownej krytyce poddał Unszlicht również
godzące w polskość działania Róży Luksemburg i
„social-litwactwa” w Poznańskiem i na Górnym Śląsku,
zarzucając im podporządkowywanie Polaków niemieckiej partii
socjaldemokratycznej. Jak gdyby nie mieli oni prawa do własnego
narodowego organizowania się i narodowej niepodległości. Na jednej
ze stron napisał jakże wymowne słowa: „Poezja romantyczna
nazwała Polskę Chrystusem narodów. I w rzeczy samej żaden w
dziejach ludzkości znany naród nie przeszedł takiej martyrologii
na własnej ziemi i nie okazał się tak naiwnie szlachetny w
stosunku do swych wrogów i prześladowców’”.(Podkr.-
J.R.N.) (Por. J.Unszlicht:„O pogromy ludu polskiego (Rola
social-litwactwa w niedawnej rewolucji),Kraków 1912,s.373.)
Rzecz
ciekawa: w owych latach Unszlicht bardzo mocno zaprzyjaźnił się z
Bolesławem Prusem, który w tamtym okresie całkowicie
stracił swe prożydowskie złudzenia z czasów pisania „Lalki” –
pod wpływem obserwacji wynikłych z zachowań rzezy litwaków w
Polsce i nieczystych metod ekspansji gospodarczej ze strony części
środowisk żydowskich. I tak np. w „Kronice Tygodniowej” z 6
listopada 1909 r. Prus pisał: „Stosunek niektórych grup
żydowskich do Polski jest nie tylko niegodziwy, ale wprost-
nieprzyzwoity(…) Litwacy odgrywają rolę rusyfikatorów, u nas,
nawet obrażają nas, a Żydzi poznańscy wręcz głoszą, że
zawsze walczyli przeciw Polakom w interesie Niemców”(Podkr.-JRN).
Z kolei w „Kronice Tygodniowej” z 12 listopada 1910 r. Prus
ubolewał : „Kiedy cała imigracja niemiecka , choćby sprzed stu
lat, stała się naszą krwią, kością, sercem i dusza, masy
żydowskie po wielu wiekach są nam obcymi, więcej nawet –
niektóre grupy żydowskie przypominają armię, która toczy z
nami walkę w celu wytępienia czy wygnania większej części nas, a
zamienienia reszty na swoich lenników, jeżeli nie niewolników!”.
(Podkr. - J.R.N.) Prus i Unszlicht przez lata korespondowali ze sobą.
Rzecz zabawna – w pewnym momencie po tekstach Unszlichta, bardzo
ostro atakujących antypolską część Żydów, dobrotliwy Prus
nieco go mitygował, pisząc: dołożył już Pan mocno Żydom, niech
da Pan im trochę odsapnąć!
Julian
Unszlicht był bratem jednego z czołowych komunistów Józefa
Unszlichta, w 1920 roku wraz z F. Dzierżyńskim, F.
Konem i J. Marchlewskim, członka samozwańczego
pseudorządu proradzieckiego w Białymstoku. Podczas gdy Józef
Unszlicht pełnił szereg kierowniczych funkcji w bolszewickiej Rosji
(m.in. okrutnego zastępcy F. Dzierżyńskiego w Czeka) aż do
stracenia w stalinowskich czystkach w 1938 roku.
Warto
dodać, że broniący z taką energią polskości Julian Unszlicht
przeszedł na katolicyzm, a później przez wiele lat pracował jako
kapelan w ośrodku emigracyjnym wśród polskich pracowników we
Francji. W 1936 roku Julian Unszlicht wydał w Paryżu wybór kazań
dla wychodźców. W książce tej Julian Unszlicht jako kapelan
uchodźstwa publicznie wyrażał dzięki Matce Boskiej, Królowej
Korony Polskiej za ocalenie narodu polskiego pod Warszawą od „hord
bolszewickich”. Jakiż niebywały przypadek. Julian Unszlicht
piętnował azjatyckie hordy bolszewickie, które chciały zająć
Warszawę, a na czele tych hord szedł jego brat, członek
samozwańczego antypolskiego „rządu” w Białymstoku. Nowoczesna
odmiana historii Abela i Kaina! Warto dodać, że nawet Jędrzej
Giertych, nie skłonny do idealizowania Żydów, uznał, że
Julian Unszlicht jednoznacznie nawrócił się na katolicyzm i na
polskość, i nie należy w to nawrócenie powątpiewać.
Pierwszy
żydowski projekt JudeoPolonii (koncepcja W. Żabotyńskiego )
Ze
strony żydowskiej parokrotnie podejmowano bardzo niebezpieczne dla
Polaków inicjatywy stworzenia na ziemiach polskich autonomicznego
państwa żydowskiego -tzw. Judeo-Polonii przy wsparciu jednego z
zaborców. Z pierwszym takim projektem wystąpił na kilka lat przed
pierwszą wojną światową bardzo znany rosyjski syjonista Władimir
Żabotyński. Wychodził on z założenia, że na ziemiach
Królestwa Polskiego mieszkają dwa narody : Polacy i Żydzi ,
którzy mają równe prawa do własnej państwowości. Stąd
sugestia Żabotyńskiego, że Królestwa Polskiego nie można
określać tylko jako „Królestwo Polskie”, lecz trzeba je
nazywać „Królestwem Polsko- Żydowskim”. W opublikowanym 5
grudnia 1910 r. w „Odieskich Nowostiach” artykule Żabotyński
ostrzegał Polaków przed ewentualnymi skutkami ich ewentualnej
odmowy pójścia na maksymalne ustępstwa wobec Żydów. Zapowiadał,
że w takiej sytuacji Żydzi całkowicie poprą koncepcje
zapewnienia im z pomocą rosyjskich władz zaborczych szczególnego
uprzywilejowania Żydów w Królestwie Polskim. Jak akcentował
Żabotyński: „Nowe pokolenie polityków rosyjskich może wziąć
pod uwagę to, że w Polsce jest półtora miliona pokrzywdzonych i
rozdrażnionych, na których oprzeć się można w interesach
centralizacji państwowej”. Wysunięty przez Żabotyńskiego pomysł
utworzenia Judeo-Polonii pod protektoratem imperium carskiego
groziłby przypieczętowaniem ostatecznego rozczłonkowania Polski z
pomocą wysługujących się rosyjskiej centralizacji Żydów. Został
on później stanowczo potępiony przez kilkuset Żydów - polskich
patriotów - na I Zjeździe Zjednoczenia Polaków wyznania
mojżeszowego w maju 1919 r. Inżynier Kazmierz Sterling w
referacie wygłoszonym na tym zjeździe, tak mówił o początkach
haniebnej koncepcji Judeo-Polonii, piętnując projekt Żabotyńskiego
jako śmiertelne zagrożenie dla Polski: „Pierwszy zabrał w tej
sprawie głos publicysta rosyjsko-żydowski z Odessy, Zabotinskij,
który w wielu artykułach począł dowodzić konieczności uznania
na terytorium Królestwa Polskiego dwóch równorzędnych narodowości
- Żydów i Polaków, i pierwszy uznał nazwę Judeo-Polonii. W ten
sposób koncepcja terytorialno-państwowa żydowska przetworzyła
się w eksterytorialno - narodową. Naród polski pojął grożące
mu niebezpieczeństwo. Idea stworzenia państwa w państwie była tym
dla Polski groźniejsza, iż mową znacznej części masy żydowskiej
jest żargon, który jest niczym innym jak zepsutą niemczyzną, do
tego pnia macierzystego w miarę rozwoju powracającą, a mową
Żydów - uciekinierów z Rosji - był język rosyjski, wobec tego
ten napływowy żywioł przy usiłowaniu rusyfikacji kraju ze strony
carskiego rządu mógł - wbrew woli innych Zydów wywrzeć fatalny
wpływ na ludność, tym bardziej, że byl przez rząd popierany”.
(Por. „Pamiętnik I zjazdu Zjednoczenia Polaków wyznania
mojżeszowego wszystkich ziem polskich”, Warszawa 1919, s. 28).
Podkreślmy - wybitny polski patriota żydowskiego pochodzenia
Kazimierz Sterling już w 1919 r. mówił o niebezpieczeństwie
grożącym narodowi polskiemu na skutek pomysłu Judeo-Polonii.
Dodajmy, że Władimier Żabotyński obsesyjnie groził Polakom w
artykułach, iż w przypadku, jeśli nie pójdą na maksymalne
ustępstwa wobec Żydów, to ci rozpoczną intensywne współdziałanie
przeciw nam z rosyjskimi zaborcami.
Najgroźniejszy
projekt Judeo-Polonii w 1914 r. ( z Niemcami przeciw Polakom)
W
ślad za Żabotyńskim z kolejnym projektem Judeo-Polonii, tym razem
opartej na państwie niemieckim, wystąpił we wrześniu 1914 r.
powołany przez czołowych syjonistów niemieckich tzw. Deutschen
Komitee zur Befreiung der Russischen Juden (Niemiecki Komitet
Wyzwolenia Żydów Rosyjskich). Pisał o tym Piotr Wróbel
(„Więź”, lipiec, sierpień 1986). Komitet przestrzegał przed
wskrzeszaniem państwa polskiego, natomiast sugerował Niemcom
powołanie na terenie ziem zaboru rosyjskiego państwa buforowego, w
którym żyłoby 6 mln Żydów, 1,8 mln Niemców, 8 mln Polaków, 5-6
mln Ukraińców, 4 mln Białorusinów, 3,5 mln Litwinów i
Łotyszów, z Hohenzollernem jako królem, niemieckim korpusem
oficerskim, niemieckim językiem jako panującym (żydowski żargon
to przecież zepsuta niemczyzna), niemiecką kulturą. Stolicą miał
być Lublin, bo tam rezydował żydowski wad (sejm) w czasach polski
szlacheckiej.
Potępienie
koncepcji Judeo-Polonii w książce prof. I. C. Pogonowskiego
Sprawa
Judeo-Polonii zyskała po wielu dziesięcioleciach prawdziwie duży
rezonans w dziele największego chyba autorytetu emigracyjnego w USA
i zarazem jednego z najwybitniejszych badaczy historii stosunków
polsko-żydowskich profesora Iwo Cypriana Pogonowskiego. Pisał
o niej w podstawowym wręcz, świetnie udokumentowanym dziele „Jews
in Poland .A Documentary History”(Żydzi w Polsce. Dokumentalna
historia), New York, dwa wydania 1993 i 1998 r., ponad 430 stron
druku ). Warto podkreślić, że ta syntetyczna książka
Pogonowskiego ukazała się z entuzjastycznym wstępem słynnego
amerykańskiego sowietologa żydowskiego pochodzenia Richarda
Pipesa, i zyskała sobie bardzo pochlebne oceny między innymi
tak wybitnych historyków jak profesorowie Norman Davies,
Aleksander Gieysztor, Józef Gierowski, M.K. Dziewanowski i
słynny żydowski badacz historii stosunków polsko-żydowskich,
prof. Anthony Polonszky z Oxfordu. Opisując wysunięty przez
czołowych syjonistów w Niemczech projekt JudeoPolonii, prof.
Pogonowski stwierdził między innymi, że Niemiecki Komitet
Wyzwolenia Żydów Rosyjskich „ostrzegał niemieckie Ministerstwo
Spraw Zagranicznych przed odbudowywaniem polskiego państwa
narodowego i przed niebezpieczeństwem ruchów polskiej irredenty na
terenach zabranych Polsce przez Niemcy i Austrię”. (Por. I. C.
Pogonowski :Jews...op.cit.,s.297). Jak z tego widać działanie
żydowskiego Komitetu było niebywale szkodliwe i wrogie Polsce.
Według
I. C. Pogonowskiego Polacy mieli „najmniej skorzystać” jako
naród na proponowanym przez żydowski komitet nowym niemieckim
protektoracie .Jak pisał profesor I. C. Pogonowski: „Nowe państwo
buforowe miało być zdominowane przez około sześć milionów
żydowskich mieszkańców, podczas gdy inne narodowości byłyby
sobie nawzajem przeciwstawiane. Żydzi graliby najważniejszą rolę
dzięki ich rozmieszczeniu, kontrolowaniu przez nich handlu wysokiemu
stopniu wykształcenia”.(Por.tamże,s.297 ). Profesor Pogonowski
zamieścił w swej książce również szczegółową mapę
projektowanego przez syjonistów nowego protektoratu - Judeo-Polonii.
Znamienne jest, że zdominowany przez Żydów protektorat miał
obejmować między innymi takie miasta na swym obszarze jak Ryga,
Wilno, Warszawa, Lublin i Odessa.
Na
szczęście dla Polaków Niemcy ostatecznie nie zdecydowali się na
realizację tak niebezpiecznego dla nas planu czołowych syjonistów
z Niemiec. Plan żydowski bardzo się Niemcom podobał, ale upadł ze
względów czysto wojskowych. Część niemieckich wojskowych i
polityków wówczas już chciała rozgrywać kartę polską (Legiony
Piłsudskiego), widząc w pozyskaniu polskich żołnierzy zwiększone
szanse na niemieckie zwycięstwo. Przypomnijmy tu super pochwalne
oceny generała Luddendorffa na temat polskich wartości
bojowych. Ówcześni Żydzi zaś w odróżnieniu od dziś tak
bojowych Żydów z Izraela nie wykazywali inklinacji i umiejętności
wojskowych, a nawet dość powszechnie uchodzili za tchórzliwych. Z
drugiej strony zaś Niemcy nie chcieli zbytnio angażować się na
rzecz „wyzwolenia wschodnich Żydów”, aby zachować wolną rękę
do ewentualnych rokowań pokojowych z Rosja. Według profesora I. C.
Pogonowskiego ważną rolę w odrzuceniu tak niebezpiecznych dla
Polski projektów Judeo-Polonii odegrało bardzo krytyczne ich
ocenienie przez służącego wówczas w niemieckim sztabie generalnym
majora Bogdana Hutten-Czapskiego, Polaka z urodzenia. Wszystko
to uratowało nas przed realizacją iście mefistofelicznego,
żydowskiego zabójczego planu dla Polski, który miał zapewnić jej
całkowite zdominowanie, wręcz skolonizowanie, przez Żydów.
Juliusz Berger, współpracownik Martina Bubera
początkowo zamieszanego w propagowanie koncepcji JudeoPolonii
jednego z najbardziej wpływowych Żydów niemieckich, przyznawał
później, że „cała propozycja żydowskiego państwa
buforowego znajdowała się na krawędzi zbrodniczej
nieodpowiedzialności i doprowadziła tylko do wzrostu negatywnych
nastrojów wobec Żydów wśród społeczności
polskiej”.(Podkr.-JRN). Zdaniem Bergera, niebezpieczne było
takie antagonizowanie Polaków przez pomysły Żydów niemieckich, bo
nikt nie mógł przewidzieć, kto będzie miał po wojnie władzę w
Polsce.
Słynni
naukowcy: F. Znaniecki i F. Koneczny z potępieniem Judeo-Polonii
Pomysły
Judeo-Polonii odbiły się rzeczywiście bardzo negatywnie na
postawach Polaków wobec Żydów, i znajdujemy ich bardzo ostre
potępienie w tekstach autorów polskich, wywodzących się z bardzo
różnych obozów politycznych czy bezpośrednio nie zaangażowanych
politycznie, począwszy od wielkiego historyka idei prof. Feliksa
Konecznego po głośnego prawnika i publicystę Jerzego
Kurnatowskiego i najsłynniejszego polskiego socjologa prof.
Floriana Znanieckiego. Jerzy Kurnatowski w wydanej w 1914 r.
roku broszurze pisał o „doktrynie Judeo-Polonii” jako o
„doktrynie prowokującej antysemityzm, którą tylko dlatego się
sformułowało, bo jesteśmy słabi, a słabego każdy kopać może”.
Pomysł Judeo-Polonii potępił nawet bolszewicki teoretyk Julian
Marchlewski, skądinąd znany z bardzo ostrych ataków na
wszelkie przejawy postaw antyżydowskich. Wielki socjolog prof.
Florian Znaniecki w swym słynnym dziele „Upadek cywilizacji
zachodniej”, wydanym w 1921 roku, ostro napiętnował tę część
Żydów, która pojęła interesy żydowskie jako przeciwne interesom
Polski i stanęła po stronie zaborców. Jako „najskrajniejszy
wyraz” takiej postawy uznał plan Judeo-Polonii, tj. Polski jako
prowincji rosyjskiej lub niemieckiej ze szczególnie uprzywilejowaną
mniejszością żydowska, usilnie protegowaną przez rzad zaborczy.
(Por. F. Znaniecki : „Upadek cywilizacji zachodniej”, Poznań
1921, s. 78). Słynny filozof prof. Feliks Koneczny potępił
koncepcje Judeo-Polonii już w wydanym w 1921 roku dziele „Logos i
Ethos” (Poznań 1921,t.II,s.220-222). Jeszcze ostrzej zaatakował
koncepcję Judeo-Polonii w swej późniejszej książce „Cywilizacja
żydowska” Por. jej wydanie londyńskie z 1974 r., ss. 331,334-337,
352-359, 362-363,,371).
Współczesne
żydowskie kłamstwa o Judeo-Polonii
Sprawa
Judeo-Polonii, szczególnie kompromitującego Żydów agresywnego
projektu uderzającego w Polskę, należy do tematów wyjątkowo
mocno zakłamywanych przez żydowskich „historyków” i
publicystów. Znany z rozlicznych przekłamań dziejów Żydów
pseudohistoryk, a raczej notoryczny oszust Andrzej Żbikowski w
swej książce o Żydach kłamliwie nazwał projekt Judeo-Polonii z
1914 r. „planami niemieckimi”. (!) .(Por. A. Żbikowski :
„Żydzi”, Wrocław 2000, s. 192.). Bezwstyd pseudohistoryka
żydowskiego jak widać nie miał granic. Niezwykle kłamliwy ( rzecz
nierzadka dla „Wikipedii”) jest dobór informacji na temat
Judeo-Polonii w haśle Wikipedii na ten temat. Pominięto tam
właściwie wszystkie podstawowe fakty o projektach Judeo-Polonii
(Żabotyńskiego z 1910 r.) i Bubera z 1914 r. ).
Jak
niemiecki współczesny historyk ubolewał z powodu nie zrealizowania
pomysłu
Projekt
Judeo-Polonii, żydowskiego państewka stworzonego jako protektorat
Niemiec, oznaczał groźbę przytłoczenia Polski na zawsze
kamieniem grobowym i podanego dominacji Żydów. Tym wymowniejszy
jest fakt, że jeszcze w 1969 r. znalazł się szowinistyczny
niemiecki historyk Egmont Zechlin, który ubolewał, że nie
zrealizowano tej koncepcji tak zabójczej dla Polski i Polaków. W
wydanej w Getyndze w 1969 r. książce E. Zechlina : „Die
deutsche Politik und die Juden im Ersten Weltkrieg” (ss. 126-127 )
znajdujemy szczegółowe przedstawienie koncepcji Judeo-Polonii.
Według niemieckiego autora (op. cit, ss.126-127). Niemiecki Komitet
Wyzwolenia Żydów Rosyjskich „ostrzegał przed skutkami
przywrócenia niepodległego państwa polskiego” i „wyrażał
strach nie-polskich narodowości przed majoryzacją i uciskiem ze
strony Polaków”.(Tamże,s.127). Szokująca była konkluzja
niemieckiego historyka. Pisał on( s.127 ), iż : „ W świetle
późniejszych doświadczeń wydaje się, że została
zaprzepaszczona wielka szansa” (mag er so als eine der grossen
Vergassten Chancen verscheinen”). Szansa dobicia na trwałe Polski!
Z pomocą Żydów, którzy tak odpłaciliby się za tysiącletnie
bezpieczne schronienie na terenie Polski i stworzony im u nas
„paradisus Judeorum” (raj dla Żydów). Można tylko ubolewać,
że temat Judeo-Polonii był tak rzadko poruszany w naszej
historiografii i publicystyce po 1989 r.
Żydowska
kampania fałszów antypolskich w czasie pierwszej wojny światowej
Okres
pierwszej wojny światowej to czas niebywale szerokiej, dziś
przemilczanej i zapomnianej, kampanii oszczerstw antypolskich,
prowadzonej przez dużą część Żydów, głównie polskich ,
niemieckich i amerykańskich. Kampanii, za którą Żydzi nigdy nas
nie przeprosili, choć była kłamliwą od początku do końca. W
ramach tej kampanii oszczerstw wbrew oczywistym faktom
rozpowszechniano na całym świecie doniesienia o rzekomych pogromach
organizowanych jakoby przez sotnie rozbestwionych Polaków. albo
przez Kozaków namówionych przez nich do pogromów. Miał to być
dowód, że Polacy nie dojrzeli do niepodległości, albowiem są
narodem zbyt dzikim i niebezpiecznym dla innych nacji. Nagłaśnianie
rzekomych polskich okrucieństw pogromowych wobec Żydów miało
dowieść, że Polacy nie są w ogóle zdolni do stworzenia
prawdziwie demokratycznego, praworządnego i cywilizowanego państwa.
Kampanii sprzyjały już wtedy bardzo silne wpływy Żydów w
różnych mediach. H. Bernstein, później prezes
nowojorskiego „Hebrew Sheltering Society” „,stwierdził wręcz
na łamach dziennika żydowskich szowinistów w USA „The Day” z
29 listopada 1914 r. : „Na progu wolności Polacy organizują
masakry żydowskie (...) Naród polski demonstruje przed światem, że
nie dorósł do wolności (...) Naród pogromszczyków nie jest wart
sympatii i z pewnością nie jest wart wolności”.
Dlaczego
prowadzono. tę kampanię oszczerstw antypolskich? Otóż znaczna
część Żydów okazała się bardzo przewidującą politycznie.
Szybko ocenili, że wojna światowa może przynieść niepodległość
Polski, a będzie to Polska katolicka, stąd - jak uznali -
niebezpieczna dla Żydów. Starali się więc przez oszczercze
antypolskie brednie przeciwstawić powstaniu niepodległej Polski.
Prowadzona przez kilka lat antypolska akcja żydowska przyniosła
ogromne szkody dobremu imieniu Polaków, pomimo usilnych prób jej
przeciwdziałania ze strony uczciwych Żydów, głównie z nurtu
asymilatorów.
O
skrajnych przejawach żydowskiej proniemieckości z oburzeniem
pisał Antoni
Chołoniewski,
wybitny publicysta i działacz narodowy. Był przy tym osobą bardzo
obiektywną. Nawet w skrajnie lewackiej Wikipedii pisano o nim:
„Antoni Chołoniewski był pisarzem o orientacji narodowej, ale
wolnym od szowinizmu
i odwołującym się do najpiękniejszych tradycji polskiej
demokracji
i tolerancji.
Opowiadając się za asymilacją Żydów,
zwalczał zarówno objawy antysemityzmu,
jak i żydowskiego separatyzmu
narodowego”. Ten właśnie Chołoniewski stwierdził w artykule pt.
„My, Żydzi i Kongres”, zamieszczonym w „Głosie Narodu”, nr
287)288 z grudnia 1918 r., opisującym niszczenie miast polskich
przez niemieckich żołdaków oraz rabunki mienia, gwałty i
rozstrzeliwania tysięcy Polaków: „Z rak niemieckich nie
ucierpiała tylko jedna kategoria mieszkańców Polski: Żydzi, to
byli „swoi”, którzy z radością wybiegali przeciwko zwycięzcy
i tysiącem cennych usług umieli uczynić się potrzebnymi (...)
Znacząc drogę swego pochodu lasem szubienic, na których zawisły
tysiące polskich „zdrajców”, dotarła armia austro-niemiecka w
lipcu 1915 roku do Lwowa. W ulice miasta wjechał triumfalnie
Fryderyk
Habsburg.
Wielotysięcznym szpalerem głów i olbrzymim pod niebo bijącym
hosanna witało żydostwo Lwowa zasypany kwiatami automobil, w którym
przybywał wróg i kat Polski”. (Cyt. za: Stanisław
Wysocki:
„Żydzi w dziejach Polski”, Warszawa 1995,s.92.)
Żydzi-asymilatorzy
przeciw międzynarodowej żydowskiej kampanii antypolskiej
Wbrew
oszczerczej kampanii w Polsce nie doszło do żadnego pogromu
antyżydowskiego w czasie pierwszej wojny światowej. Kilku Żydów
opublikowało nawet osobne książki lub książeczki w obronie
prawdy o Polsce i Polakach ( m. in. niemiecki Żyd B. Segel i
oraz polscy Żydzi : B. Lauer, H. Feldstein i E. Deiches.
Szczególnie ważne było wystąpienie w obronie Polaków ze
strony bardzo popularnego w owym okresie żydowskiego pisarza z
Niemiec Benjamina Segela. W wydanej w krótkim czasie w dwóch
wydaniach głośnej, choć dziś całkowicie przemilczanej książce
„Die polnische Judenfrage” (Berlin 1915 ) Segel bardzo ostro
napiętnował „nagonkę antypolską, którą od ponad roku uprawia
rząd pism syjonistycznych i innych kierunków w Niemczech i w
Ameryce”. (Por. B. Segel: „Die polnische Judenfrage” (Berlin
1915,s.85). Ośmieszył w szczególności oskarżenia przeciw
rzekomym działaniom polskich „band denuncjatorów”, którzy
donoszą na Żydów do Rosjan, zachęcając ich do pogromów.(Tamże,
s.87). Pisał, że kłamstwa antypolskiej nagonki, w ostatecznym
rachunku doprowadzić mogą tylko do wywołania prawdziwie ostrego
konfliktu między Polakami a Żydami. Segel szczególnie ostro
skrytykował publikowany kilka dni po zajęciu Warszawy przez Niemców
12 sierpnia 1915 roku artykuł żydowskiego publicysty W.W.
Kaplun- Kogana we „Frankfurter Zeitung”. Kaplun -Kogan pisał
tam m.in.: „Warszawa jest najważniejszym żydowskim centrum
Europy...Żydzi i Niemcy stanowią większość ludności Warszawy...
Jest w interesie Niemców podkreślać ten fakt przy każdej
sposobności”. (Cyt. za: Adolf Nowaczyński: „Mocarstwo
anonimowe”, Warszawa 1921,s. 324). Nader ostro polemizując ze
stwierdzeniami Kaplun- Kogana, żydowski pisarz B. Segel pisał
m.in.: „Rola, jaka nam Żydom wyznacza w tym procesie p.
Kaplun-Kogan, jest działaniem tajemnego robactwa, choroby raka w
organizmie społecznym. My mielibyśmy weżreć się w ciało
narodów podbitych przez niemieckie armie, wysysać ich soki żywotne,
doprowadzać je do rozstroju, ich siły do zaniku - a to zawsze pod
ta nazwą, że służymy tam idei szerzenia niemczyzny, że
przygotowujemy teren dla Niemców, którzy potrzebowaliby przyjść
tylko, żeby wspólnie z nami tak roztoczone i wyniszczone narody i
ich ziemie po prostu wziąć w posiadanie (...) Warto przyjrzeć się
takim planom z innej strony. Oto, jeżeliby 70 do 80 milionów nie
germańskich ludów raz uwierzyło, że 5 czy 6 milionów Żydów,
mieszkających w ich krajach stanowi awangardę 100 milionów
Niemców, przygotowującą ich podbój i ujarzmienie - jaki los
czekałby tych kilka milionów Żydów wschodnich? Powstałaby
przeciwko nim pomiędzy współmieszkańcami tak straszna, piekielna,
nieubłagana nienawiść, jakiej nie zna dotąd historia. A nienawiść
ta byłaby o tyle dotkliwsza, ze byłaby sprawiedliwie zasłużona.
Czy można bowiem komuś brać to za złe, jeżeli nienawidzi robaka,
który wżarł się w jego żywe ciało i roztacza je nielitościwie.
Który by naród w świecie, czujący w sobie choćby odrobinę
siły, cierpiałby pośród siebie element, o którym wie, iż może
nim posługiwać się dowolnie na jego szkodę obca potęga?”
.(Cyt. tamże, ss. 323-324). Szkoda, że tak mało polskich Żydów
wzięło sobie do serca te jakże mądre ostrzeżenia niemieckiego
pisarza żydowskiego.
W
momencie próby doszło do manifestacyjnej wręcz obrony prawdy o
Polsce ze strony kilku Żydów z propolskiego nurtu asymilatorów.
Oddajmy należytą część ich działaniom. Głośne stały się
książeczki jednego z najwybitniejszych asymilatorów Bernarda
Lauera, wydane z Zurychu (1915 r.) i w Paryżu (1916 r.) W
wydanej w Paryżu książeczce „La question Polono-juive d’apres
un Juif Polonais” Lauer z oburzeniem zaprzeczał oszczerstwom o
antyżydowskich pogromach w Polsce, pisząc: „Oskarża się Polaków
o organizowanie pogromów, o bierne obserwowanie pożarów domów
żydowskich, o to, że lekarze polscy odmawiają troski o chorych
Żydów, etc. ,etc. We wszystkich tych historiach nie ma ani słowa
prawdy”. Lauer zarzucił Żydom niemieckim, że nieproszeni
chcieliby wziąć pod swą protekcję Żydów polskich i zająć się
ich przyszłością. Najbardziej hałaśliwi pośród Żydów
niemieckich są dokładnie ci, którzy nie znają stosunków
polsko-żydowskich, nie mając o nich żadnego pojęcia, poza
uprzedzeniami przejętymi z publikowanych w Niemczech pamfletów
pisarzy żydowsko - rosyjskich, a nie polskich (...)”.
Odrzucając
upowszechniane przez część niemieckich Żydów antypolskie
oszczerstwa, Lauer podkreślał wyjątkowość sytuacji polskich
Żydów, którzy pamiętają o tym, co ich łączy z Polakami.
Uczucie bycia równym współobywatelowi chrześcijańskiemu („civis
polonus sum”) zakorzeniło się głęboko w duszy wszystkich
polskich Żydów świadomych swych praw (...) Żyd polski, wie z
historii, że jego przodkowie żyli w pokoju w Polsce, podczas gdy
Żydzi byli torturowani i paleni w całej Europie Zachodniej (...)”.
Według Lauera: „Trzeba brać pod uwagę to, że przez stulecia
Polska była dla nas ziemią wolności (une terre de liberte) .
(Podkr.- JRN )..Możemy wiec ją darzyć naszym zaufaniem.
Kwestia żydowska w Polsce jest sprawą czysto wewnętrzną;
cudzoziemcy, którzy nie znają ni kraju, ni jego obyczajów, jego
historii, nie mają uprawnienia, by decydować o stosunkach, jakie
powinny być ustanowione między polskimi obywatelami chrześcijanami
a polskimi obywatelami izraelitami, którzy liczą w swym kręgu
wielu żarliwych patriotów polskich. Ci improwizowani obrońcy nie
zadali sobie nawet trudu skonsultowania się z głównymi
zainteresowanymi, którzy nie mogli dotąd wyrazić swej opinii. A
przecież tylko oni będą cierpieć za skutki tej szkodliwej
kampanii, jakie ona w rezultacie przyniesie. Cały ten ruch,
zainicjowany w prasie judeo-niemieckiej i judeo-amerykańskiej, a
potem naśladowany w prasie całej Europy, opierał sie na fałszywych
danych historycznych, na zdeformowanych faktach, przynoszonych przez
literaturę pamfletową”.
Piętnując
upowszechnianie przed forum międzynarodowym kalumni przeciw narodowi
polskiemu, Lauer stwierdzał, że przez takie działania oszczercze,
„tendencyjne i całkowicie fałszywe” zrobi się największą
krzywdę samym Żydom. Doprowadzi to bowiem do zaognienia stosunków
polsko- żydowskich i tym trudniej będzie potem doprowadzić do
pojednania”. Konkludując, Lauer stanowczo akcentował : „My,
Żydzi polscy, chcemy sami rozstrzygnąć domowy spór, który tak
nieszczęśliwie zaistniał między nami i naszymi współobywatelami
chrześcijanami. Nie mamy potrzeby odwoływać się do pomocy
arbitrów zagranicznych”. I dodawał: „Pisarze judeo-germańscy
chcieliby zgermanizować Żydów polskich i wznieść w ten sposób
mur miedzy nimi a ich polskimi współobywatelami, co może mieć
bardzo poważne konsekwencje dla naszego narodu. Leży w logice
rzeczy, że każdy naród świadomy swych praw, jakkolwiek nie byłby
uciskany, musi w końcu odzyskać niepodległość. Nie ulega zaś
wątpliwości, że ta straszliwa wojna obecna przyniesie również
mniej lub bardziej definitywne rozwiązanie kwestii polskiej. Jaka
rola zostanie zarezerwowana dla Żydów w Państwie Polskim, jeśli
się sztucznie uczynią obcymi wszystkiemu, co polskie? (...)”.
(Podkr.- JRN).
Zatroskanie
przebijające z pytania postawionego przez Lauera okazało się
niestety aż nadto uzasadnione. Nie znająca granic w fałszowaniu
faktów antypolska kampania części Żydów niemieckich i
amerykańskich, uderzyła później rykoszetem również w Żydów
polskich, prowokując niechętne dla nich nastroje. Bardzo mocno
odbiło się to na zatruciu atmosfery wzajemnych stosunków
polsko-żydowskich u progu odzyskania niepodległości przez Polskę.
I była to dziś zapomniana, a nigdy nie zadośćuczyniona wina
części Żydów niemieckich i amerykańskich wobec Polski, głównie
tych, którzy szerzyli oszczerstwa antypolskie w mediach.
Ubolewając
nad wszystkim, co tak niepotrzebnie dzieli Polaków i polskich Żydów,
Lauer bardzo negatywnie oceniał skutki napływu do Polski masy Żydów
rosyjskich - litwaków - i ich coraz większy wpływ w żargonowej
prasie na terenie Polski. Prasie, która - według Lauera- coraz
bardziej ucieka się do zasady, iż każdy środek jest dobry, opiera
się na skrajnej demagogii i sensacji, wzbudzając uczucie nienawiści
do Polaków. Wskazując na rolę litwaków jako awangardy
rusyfikacji, Lauer jednoznacznie akcentował odpowiedzialność
rządu rosyjskiego za wzbudzanie niechęci w stosunkach
polsko-żydowskich. Pisał, że „rząd rosyjski jest prawdziwym
twórcą nacjonalizmu żydowskiego. Ten nacjonalizm jest wytworem
sztuki rosyjskiej”.
Szczególnie
oburzający jest fakt, że w ogromniastym dwutomowym „Słowniku
Judaistycznym”, gdzie znalazło się miejsce na duże biogramy
żydowskich zbrodniarzy komunistycznych takich jak Jakub Berman,
Józef Różański, Hilary Minc, Roman Zambrowski, zabrakło miejsca
dla tak wielkiego rzecznika dialogu polsko-żydowskiego jak Bernard
Lauer.
Tym bardziej my Polacy powinniśmy pamiętać o takich jak
on przemilczanych przyjaciołach Polski. Chwała tym nieugiętym
obrońcom prawdy o Polsce wśród Żydów, tym bardziej, że płynęli
pod prąd wielkiej antypolskiej fali żydowskich oszczerstw.
Żydowski
publicysta i finansista H. Feldstein w obronie dobrego imienia
Polaków
Inny
wybitny asymilator Herman Feldstein, wydawca „Ojczyzny” i
dyrektor wielkiego banku, wystąpił w 1915 r. w obronie dobrego
mienia Polakow na forum międzynarodowym z publikacjami wydanymi w
Chicago i w Zurychu. W wydanej w Chicago książeczce „O Polakach
i Żydach”, poprzedzonej wstępem innego asymilatora wiceprezydenta
Krakowa Józefa Sore, Feldstein pisał : „Wybitny duński
pisarz Brandes i znany włoski mąż stanu Luzzati
oskarżają polski narod o antysemityzm, oni oskarżają Polaków o
prześladowanie Żydów, o organizowanie „pogromów” (...) To
oskarżenie, które może pozbawić Polaków sympatii całej
oświeconej i wykształconej ludzkości , jest dostatecznie ciężkie
i może być wykorzystane przez wszystkie złośliwie uprzedzone
elementy jako argument przeciw prawu Polaków do odzyskania
politycznej niepodległości (...) Gdzież u licha nastąpiły te
pogromy Żydów w Polsce? (...) W żadnym kraju Żydzi nie mają
większej swobody w realizowaniu swej miłości do nauki niż w
Galicji, kraju, który znajduje sie pod polska kontrolą”.
Polemizując z antypolskimi fałszami, Feldstein stwierdził: „Nigdy
nie było pogromów w Polsce, w polskim charakterze narodowym nie
ma w ogóle cech psychicznych niezbędnych do takiej rzeczy jak
pogrom (podkr-JRN), niezależnie od tego, jak podnieciłyby się
namiętności tego narodu. Polacy nigdy nie nienawidzili Żydów
podczas wszystkich stuleci ich historii, a pogrom jest przecież w
ogóle nie do pomyślenia bez towarzyszącej mu nienawiści”.
Zapomniany
nieugięty obrońca polskości Kazimierz Sterling
Do
najwybitniejszych propolskich asymilatorów w pierwszych
dziesięcioleciach XX wieku należał Kazimierz Sterling,
autor dwóch książek o potrzebie asymilacji Żydów polskich i ich
symbiozy z narodom polskim. W pierwszej z tych książek:
„Państwowość polska a Żydzi”, wydanej w Warszawie w 1916 r.
Sterling pisał : „ „Wątpić o potrzebie asymilowania się Żydów
polskich może tylko ten, kto nie wierzy w żywotność kultury
polskiej, w zdolność jej do rozwoju, kto zamyka oczy na piękno
tradycji polskiej, na szlachetność jej ideałów, na porywającą
wzniosłość stuletniej walki o wolność. Wątpić może tylko ten,
komu niewola opaliła skrzydła tak, że nie potrafi unieść się
ponad szary poziom codziennego życia, kto wskutek przykucia do ziemi
nie może objąć okiem „urody życia” polskiego w przeszłości
i przyszłości, czyja dusza nie odczuwa już potęgi kultury
polskiej”:
W
wydanej rok później książce „Projekt reformy żydostwa
polskiego” Sterling zdecydowanie wystąpił przeciw wszelkim
przejawom separatyzmu żydowskiego, starającego się izolować Żydów
od Polaków. Pisał: „Separatyzm żydowski - nie przestaniemy tego
powtarzać - to ciemno i skutki getta, nacjonalizm żydowski - to
nieznajomość polskiej kultury, historii i tradycji, to
nieodczuwanie urody życia polskiego, to wynik świadomie prowadzonej
ohydnej polityki rządu rosyjskiego”.
I
znów mamy rzecz znamienną. W ogromniastym Polskim Słowniku
Judaistycznym, gdzie dano sporo miejsc na biogramy żydowskich
zbrodniarzy komunistycznych typu J. Różańskiego czy J.
Bermana zabrakło miejsca dla żydowskich patriotów polskich tak
zasłuzonych dla zbliżenia Polaków z Żydami jak Herman Feldsztyn
czy Kazimierz Sterling. Czyżby dla autorów tego Słownika
bliżsi byli zbrodniarze szowiniści żydowscy niż uczciwi Żydzi,
maksymalnie dążący do zbliżenia z Polakami, i stąd piętnujący
szowinizm żydowski .Ale przynajmniej my Polacy pamiętajmy o
tych prawdziwych, przemilczanych przez Żydów przyjaciołach Polski!
Przeciw
antypolskim „ghettowcom”
Wybitnym
asymilatorem, wielkim rzecznikiem pełnego zespolenia się Żydów z
Polakami był adwokat Michał Korenfeld. W 1916 r. wystąpił
on ze szczególnie namiętną polemiką przeciw niechętnym Polsce
żydowskim szowinistom, nazywając ich „ghettowcami”. W
.książeczce „Ghettowcy” Korenfeld bardzo ostro zaatakował
wpływową grupę litwaków na czele z Noahem Pryłuckim
(później skrajnie nacjonalistycznym posłem żydowskim) i Samuelem
Hirszhornem, późniejszym autorem bardzo tendencyjnych „Dziejów
Żydów w Polsce”, pisanych w duchu żydowskiego szowinizmu.
Książeczka Korenfelda stanowiła jedno wielkie wyznanie wiary na
rzecz polskiego patriotyzm, i maksymalnego zbliżenia Polaków i
Żydów. Z tym większą pasją Korenfeld piętnował tych, którzy
próbują to zbliżenie uniemożliwić, stwierdzając: „Panowie
Pryłucki i Hirszhorn, uznając lud żydowski za obcy tu w Polsce, za
„inorodczy” według praw rosyjskich, a nie za „rodowitych” w
myśl ustaw polskich, mieszkańców kraju, chcąc go utrzymać w
obcości i w chwili, gdy Polska po przejściu przez udrękę to
tego, to owego, obcego języka w szkole, sądzie i urzędzie (...) ma
wreszcie zostać polska jak Francja francuska, jak Niemcy są
niemieckie, panowie Pryłucki i Hirszhorn krzyczą, że Polska
będzie żargonowo- polską. (...) Ale żargon, którego używa część
ludności żydowskiej w mowie potocznej, nie jest jej językiem
ojczystym, nie jest mową jej „pacierza, co płacze, jej pioruna,
co błyska”.).
Korenfeld
szczególnie mocno protestował przeciw dążeniom do zwiększenia
roli żargonu (jidysh), nazywając go „źle zapamiętanym i
wykoślawionym językiem niemieckim”. Stwierdzał, że żargon nie
jest wcale narodowym językiem żydowskim, jak głosili Hirszhorn i
Pryłucki, lecz przeciwnie jest on tylko „cechą getta żydowskiego
na równi z nędzą , ciemnotą i niechlujstwem”. I dodał : „Kiedy
w Niemczech, Francji. Włoszech, a zresztą w całym świecie
cywilizowanym Żydzi wraz z uspołecznieniem przejęli strój i język
krajowy, Żydzi nasi zostali ciemną, nędzną, brudną, obcą masą
ludności w odrębnym chałacie i z odrębnym żargonem (...) I
nigdzie w Europie żargon Żydom nie jest potrzebny, tylko Żydom
polskim”.
Ogromne
zacofanie i ubóstwo duchowe mas żydowskich czyniły je niebywale
podatnymi na demagogiczną agitację środowisk skrajnych ,od
syjonistów po komunistów. Było to tym łatwiejsze, że
spolonizowana część żydowskiej inteligencji - asymilatorzy
popełnili straszny błąd, rezygnując z pisania w żargonie
(jidysz), który znały żydowskie masy. Przyznał to jeden z
najwybitniejszych asymilatorów Anatol Mühlstein
(
w wydanej w 1913 r. książeczce „Asymilacja ,polityka i postęp”
(Warszawa 1913,ss.33-34).
Mühlstein
pisał : „Dalecy jesteśmy od chęci kultywowania żargonu. Gwara
ta jest oczywiście skazana na zagładę, ale sama przez się dla
zrobienia przyjemności asymilatorom, przecież nie umrze. Szczytem
więc naiwności było wyrzeczenie się tego środka walki, a
pozostawienie go litwakom i nacjonalistom. Dla zwalczania żargonu
wszystkiego należało użyć - nawet żargonu”. Cóż z tego, że
zakochani w polszczyźnie asymilatorzy drukowali swe książki po
polsku w sytuacji, gdy szerokie żydowskie masy czytały głównie w
żargonie - jidish. I tak szlachetne plany oświeconej żydowskiej
elity, dążącej do jak największego zbliżenia z Polakami, nie
trafiały do ciemnych i niewykształconych rzesz żydowskich, które
przywykły tylko do żargonu. I w ten sposób były wydane na łup
żargonowej propagandy syjonistycznej czy bolszewickiej. Warto na
chwilę wspomnieć o losach samego Mühlsteina.
Zaprzyjaźniony z Piłsudskim został on wpływowym dyplomatą
polskim w Brukseli i w Paryżu, poślubił córkę bankiera
francuskiego Roberta de Rostchild Dianą. (ślubu
w Wielkiej
Synagodze
w Paryżu udzielił naczelny
rabin
Francji.
Do końca życia Mühlstein pozostał jednak wierny Polsce. W 1944
r. ostro skrytykował w liście do Juliana Tuwima jego prosowieckie
nastawienie. W 1956 r. zaś ostro atakował F.D.
Roosevelta
i
W. Churchilla
za zdradzenie przez nich Polski w Jałcie. (Por. książkę „Żyd
Piłsudskiego” pióra Roberta
Jarockiego
).
A.
Baumfeld: „Bycie Polakiem wymagało wyrzeczeń!”
Jeden
z najwybitniejszych żydowskich asymilatorów, później autor
licznych prac o postaciach polskiego romantyzmu, Andrzej Baumfeld,
zwracał uwagę na rozliczne trudności, z jakimi musiała się
zderzyć działalność asymilatorów. Przede wszystkim dlatego, ze
popularyzowany przez nich model drogi, która miała doprowadzić
Żydów do szczerego patriotyzmu, wymagał wielu wyrzeczeń. Bycie
Polakiem w trym czasie, zwłaszcza w zaborze rosyjskim, kosztowało,
i na pewno nie przyśpieszało osobistej kariery. W wydanej w 1911 r.
pracy „Sprawa polska a Żydzi”, Baumfeld pisał: „Zostańmy
więc tylko przy inteligencji. Jakaż jest droga do jej
zasymilowania? Propagatorzy idei tej wzywają: czujcie się Polakami!
Ale co to znaczy ? Naród polski jest dziś narodem cierpiącym i
jest narodem powołanym do twardej bezustannej walki. Powiedzieć
inteligentnemu Żydowi: bądź Polakiem - to znaczy powiedzieć mu:
cierp i walcz, i nie oczekuj korzyści z dnia na dzień i bądź
przygotowanym na klęski, sądy i więzienia (...) Droga, która
prowadzi do Polski, niewdzięczna jest, ocieniona smutkiem, a
wysiłkiem
Z
nostalgią myślę o naszych przemilczanych żydowskich przyjacielach z przełomu XIX w. i XX w., postaciach takich jak
Korenfeld, Sterling etc., naszych autentycznych sojusznikach w walce
o niepodległość przeciw rosyjskiemu i żydowskiemu
nacjonalizmowi. Z nostalgią gdyż dziś prawie nie widać w
naszej walce przeciw antypolonizmowi sojuszników żydowskiego
pochodzenia. A za to mamy aż za wielu czysto polskich karierowiczy,
którzy przez dziesięciolecia wspierali szowinistów żydowskich w
ich szkalowaniu Polski (vide np. b. senator - agent A. Szczypiorski,
ksiądz -agent - M. Czajkowski czy ks. abp.-agent - J. Życiński.)
Jak
pokazałem w oparciu o liczne niestety dziś przemilczane w
żydowskich książkach historycznych publikacje przez wiele
dziesięcioleci istniał bardzo silny konflikt nie tylko pomiędzy
Polakami i Żydami, ale także między asymilatorami, Żydami
propolskimi - autentycznymi polskimi patriotami, a Żydami
szowinistycznymi ,nienawistnie nastawionymi do Polski. W sytuacji,
gdy w różnych dzisiejszych historycznych książkach autorów
żydowskich, m.in. w skrajnie zafałszowanej i tendencyjnej
publikacji -„Najnowszych dziejach Żydów w Polsce”: (1993 r.)
pod redakcją skrajnego żydowskiego fałszerza prof. Jerzego
Tomaszewskiego
w niegodny sposób przemilcza się pamięć naszych żydowskich
przyjaciół - asymilatorów, powinniśmy tym mocniej przypominać
ich dokonania.l Przypomnę na przykład, że we wspomnianych
„Najnowszych dziejach Żydów w Polsce” na prawie 500 stronach
tekstu zabrakło choćby jednego zdania wzmianki o postaci Maurycego
Gottlieba,
powszechnie nazywanego „ojcem malarstwa żydowskiego w Pollsce”.
Pominięto Gottlieba, choć znalazło się tam miejsce dla licznych
dużo mniej znanych od niego malarzy, ale Żydów syjonistów typu
Maurycego
Trębacza,
nie figurującego nawet w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN.
Czym tak mocno zgrzeszył Maurycy Gottlieb w oczach autorów
„Najnowszych dziejów Żydów w Polsce”, że go pominięto? Czy
tym, że był oczarowany Polską, że pragnął być apostołem
pojednania polsko-żydowskiego, że w tym duchu malował takie obrazy
jak „Kazimierz Wielki nadający prawa Żydom”, czy „Kazimierz i
Esterka”? Podobnie jak przemilczany w tejże książce ceniony
twórca obrazów historycznych z dziejów Polski, rzecznik integracji
Polaków i Żydów Aleksander
Lesser
(obrazy „Kazimierz Wielki nadający przywileje Żydom w 1356 r.”
, „Pogrzeb Pięciu poległych w Warszawie 2 marca 1861 r.”, gdzie
wśród duchownych różnych wyznań sportretowano zawsze wiernego
Polsce patriotę rabina Baer
Meiselsa).
Podobnych przemilczeń wybitnych Żydów - polskich patriotów
(m.in.Juliana
Klaczki, Leona Hollenderskiego, rabina Abrahama Kohna, Daniela
Neufelda, Samuela Połktyna
) było tam dziesiątki. Ostrzegam pred niestety zbyt często
występującą dziś tendencją do zafałszowywania historii w duchu
komunistyczno-syjonistycznym. Tak jak ją tworzył wspomniany już
łże-historyk Jerzy
Tomaszewski,
b. aspirant w Instytucie Nauk Społecznych przy KC PZPR
w latach 1954–1956, a później członek PZPR przez kilka
dziesięcioleci. (O wspomnianej „książce przemilczeń i
zafałszowań” pod red. J. Tomaszewskiego zob szerzej : J. R. Nowak
: „Przemilczani obrońcy Polski”, Warszawa 2003,ss.37-39). Musimy
przywrócić pamięć o ciągle zbyt przemilczanym dziś propolskim
nurcie Żydów- asymilatorów!
Warto
dodać, że niebywały proniemiecki entuzjazm Żydów na ziemiach
polskich zdobytych przez Niemcy na Rosji dość szybko ostygł.
Zaważyły o tym dość różnorodne czynniki. Jednym z
najważniejszych był fakt, że Żydzi szybko przekonali się, że
Niemcy są dużo mniej skorzy od Rosjan do przyjmowania łapówek.
Były też i inne sprawy , niekiedy dość groteskowe. Na przyklad na
zajętych terenach Wileńszczyzny zimą Niemcy ciupasem zgarniali z
ulic co brudniejszych Żydów i pakowali ich do łaźni. Bardzo się
to Żydom nie podobało. Jeden z nich komentował z goryczą: „Umrzeć
z zimna i być czystym!”.
Asymilatorzy
w Legionach
Na
tle licznego grona antypolskich Żydów wspierających koncepcję
Judeo- Polonii czy antypolskich oszczerstw na forum międzynarodowym
tym mocniej warto docenić niestety dużo mniej licznych Żydów,
którzy próbowali ratować honor i godność polskiego żydostwa,
wysterkując w obronie Polaków. Z jednej strony byli to opisani już
auto prożydowscy ( B. Lauer i inni). którzy piórem
przeciwstawiali się zohydzaniu Polaków. XZ drugiej strony zaś
należy zaakcentować zasługi sporej liczby Żydów -asymilatorów,
którzy zgłosili się, by wziąć udział w walce zbrojnej Legionów
Piłsudskiego (stanowili oni ok.4-5 % składu Legionów). Wśród
żydowskich żołnierzy Legionów byli m.in. późniejszy
wiceprezydent Warszawy Stanisław Retinger, malarz Legionów
Leopold Gottlieb, Bronisław Mansperl („Chaber”), Władysław
Steinhaus, Adolf Sternschuss, Zygmunt Goldschlag. Niektórzy z
Żydów - legionistów polegli w walce za Polskę, tak jak Bronisław
Mansperl, który zginał bohaterska śmiercią w boju pod Kukłami.
Spośród
Żydów-asymilatorów wywodził się jeden z najdynamiczniejszych
popularyzatorów Legionów Piłsudskiego w czasie I wojny światowej
A. Bertold (Menkes) Merwin (1870-1946 ), podpułkownik WP.
Merwin w 1915 r. wydał w Wiedniu książkę „Legiony w Karpatach”
, a wspólnie z J. Kaden-Bandrowskim „Polnische Legionen
1914-1915”. Merwin wszedł do dowództwa II Brygady Legionów.
Wcześniej Merwin był redaktorem asymilatorskiej „Jedności”. W
1907 r. wydał książkę „Syjoniści”. Stanowczo ostrzegał w
niej Polaków przed nieumiejętnością rozróżniania Żydów
przyjaciół od Żydów - wrogów, pisząc: „Wymyślili przywódcy
syjońscy w kraju „politykę krajową”. Uczynili mianowicie
różnice między ogólno-żydowskim programem maksymalnym,
polegającym na stworzeniu państwa żydowskiego w Palestynie, a
specyficznie krajowym programem minimalnym, dążącym do
wyodrębnienia ludności od reszty otoczenia(...) Rozdmuchując
kwestię na ostrzu miecza, obrzucając swych przeciwników stekiem
obelg i kalumni, wsączali w duszę Żyda jad nienawiści ku
otoczeniu jako sprawcy zła (...) „polityka krajowa” miast być
żydowska stała się antypolską (...) wprost potworną zbrodnią
był krok dalszy w rozwoju agitacji syjońskiej :wprowadzenie
żydostwa w spory polsko-ruskie(...) Samo zwracanie się przeciw
Polakom syjonistom nie wystarczało, pragnęli dowieść, że są
ważnym czynnikiem politycznym przez to, iż żydostwu pozostawili
decyzję w sprawach polsko-ruskich, iż szale sympatii przeważyć
się starali w stronę ruską, iż sztuczne zbratanie Żydów z
Rusinami forsownie uprawiali i i pomocy politycznej szukali przeciw
interesom Polaków- w Rusinach. Kulminacyjnym punktem tego
syjońskiego, a zarazem antypolskiego, a filoruskiego prądu były
tegoroczne wybory (...) wyforsowano miernoty ruskimi głosami,
zrewoltowano lud przeciw „poljakom”, katom, ciemięzcom, których
co sił zwalczać należy”.(Por. szerzej : J. R. Nowak:
„Przemilczani obrońcy Polski”, Warszawa 2003,s.30). Merwin
apelował do Polaków, by wreszcie postarali się lepiej poznać
całe zróżnicowanie środowisk żydowskich , i zacząć odróżniać
Żydów -przyjaciół od wrogów. Jako przykład skrajnej
nieznajomości Żydów w polskich środowiskach Merwin przytoczył
fakt tolerowania przez polską Radę Szkolną Krajową w Galicji
napływu do szkoł galicyjskich z Wiednia dziesiątków
zakapturzonych syjonistów jako nauczycieli religii. Ci zaś później
starają się młodzież żydowska wychowywać w duchu antypolskiego
żydowskiego zacietrzewienia.
Niestety
ostrzeżenia Merwina nie zostały na czas wysłuchane przez naiwnych
galicyjskich Polaków. Stopniowo wśród polityków żydowskich w
Galicji wyraźnie zatriumfował pewien typ skrajnie utylitarnego,
wręcz cynicznego myślenia, który popchnął ich do stronniczo
filoruskiej postawy. Jego istotę ujawnił w pierwszych miesiącach
wojny światowej przywódca syjonistów galicyjskich Leon Reich.
Tłumaczył on zmianę stosunku Żydów w kwestii ruskiej na korzyść
Rusinów tym, że „powstanie Ukrainy zapewni Żydom większe
korzyści i wpływy na Rusi, nie mającej własnej inteligencji niż
w Polsce, która ma własną liczną warstwę inteligencji”.
(Według S. Głąbiński: „Wspomnienia polityczne”, Pelplin
1959,s.s.53). Skadinąd dr Reich był słynny z ukutego przez niego
aforyzmu: „Potrzeba trzymania z silniejszym bierze u Żydów
górę nad poczuciem wdzięczności”.(Podkr.-JRN.Cyt. za
Melchior Wańkowicz: „O Żydach”, paryska „Kultura”:,
1950, nr 7-8,s.45.).
Skauci
z „Żagwi” przeciw żydowskim szowinistom
Całkowicie
przemilczane pozostają dziś piękne tradycje jednoznacznie
wiążących się z polskością żydowskich drużyn skautingowych
im. Berka Joselewicza, powstających w czasie I wojny
światowej. Znamienny był czas powstania pierwszej z nich - jesień
1916 r. - okres nasilenia się antypolskiej agitacji wśród
środowisk żydowskich w Polsce, prowadzonej głównie przez
przybyłych z Rosji litwaków. I właśnie w takim momencie
założyciele Pierwszej Wolnej Drużyny Skautowej im. płk. Berka
Joselewicza, uznali za konieczne maksymalne zamanifestowanie swego
przywiązania do Polski. W odezwie wystosowanej do szerszego ogółu
młodzieży w październiku 1916 r. pisali między innymi :
Koledzy!
Zarzewie
waśni i nienawiści do Polski i społeczeństwa polskiego,
rozniecane przez nacjonalistów żydowskich wśród mas izraelickich
przedostało się do młodzieży (...) Wyrazem tych prądów
antypolskich jest ruch skautowy żydowski, zorganizowany i otoczony
najczulszą opieka przez nacjonalistów najgorszego i
najzajadlejszego typu (Podkr.-JRN). Drużyna imienia pułkownika
Berka Joselewicza zawiązana została głównie w celu dania tym
spośród młodzieży pochodzenia żydowskiego, którzy otrzymują
kulturę polską i poczuwają się do więzów łączących ich z
tego tytułu z krajem naszym ojczystym - możności uniknięcia
sideł haniebnego ruchu przeciw polskiego, przyswojenia i zrozumienia
obowiązków polskich”.(Por. szerzej : J. R. Nowak: Przemilczani...
op.cit.,s.32).
Przytoczyłem
tak liczne przykłady wystąpień propolskich Żydów -
asymilatorów, choć byli tylko nikłą mniejszością wśród Żydów
(tylko 10 proc). Ale byli. Niestety właśnie ci propolscy Żydzi
zostali najbardziej zdziesiątkowani w czasie wojny przez Niemców,
tak jak przyjaciel marszałka J. Piłsudskiego doktor Janusz
Korczak. Zastąpili ich w Polsce natomiast przybyli głównie z
Rosji sowieckiej ocaleni tam litwacy i Żydzi -komuniści, zdrajcy
tacy jak ojciec Michnika Ozjasz Szechter. Na dodatek w
pierwszych latach po wojnie dzięki świadomemu umożliwieniu
swobodnego wyjazdu z Polski wyjechało z 2oo tysięcy mądrzejszych
Żydów: „wolnorynkowych”, jak ich określa Janusz
Korwin-Mikke i nie chcących komunizmu. A zostali w Polsce
głównie ci Żydzi, którzy popierali komunizm. Popierali z głupoty,
bo wierzyli w niego ideowo, albo dla interesów, bo Żydzi mieli po
1945 r. w Polsce niebywałą łatwość robienia iście
napoleońskich karier, nawet, gdy byli miernotami jak Brus, Bauman
czy Bromberg. I dziś prawie nie mamy w Polsce Żydów
propolskich, którzy gotowi byliby stawać w obronie kraju, w
którym mieszkają przed oszczerstwami swoich rodaków z zagranicy,
tak jak robili to B. Lauer, H. Feldstein i in.
11 listopada
1918 r. wbrew kampaniom żydowskich szowinistów i zgodnie z
nadziejami asymilatorów powstała niepodległa Polska jako, państwo
wielonarodowe, ale zarazem najbardziej katolickie państwo w Europie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz