Od
lat przygotowuję pierwszą polską gruntowną, opracowaną w oparciu
o wielojęzyczną literaturę historię stosunków polsko-żydowskich
od końca X wieku po dziś. Publikacja ta w moim zamierzeniu będzie
miała 700 stron i zapełni lukę jaką jest brak całościowego
polskiego opracowania tej historii, podczas gdy jest szereg wydanych
w Polsce i zagranicą żydowskich książek na ten temat. Miałem
zabrać się za jej sfinalizowanie dopiero za ok ze względu na
kilka innych aktualnie kończonych książek. Niebywale ignoranckie
bredzenia prezydenta A. Dudy , wypowiadającego się w idyllicznym
stylu o rzekomych tysiącletnich związkach przyjaźni
polsko-żydowskiej skłoniły mnie do zmiany zdania i wydania już na
wiosnę przyszłego roku bardzo „niepoprawnej politycznie”
krótszej, około 200 - stronnicowej syntezy historii stosunków obu
narodów. Na razie pierwsze dwa obszerne odcinki tej historii
zamieściłem w patriotycznym dwumiesięczniku „Magna Polonia”.
Chciałbym tu przedrukować pierwszy odcinek tej historii
,zamieszczony w „Magna Polonia” (nr 4 z czerwca 2017 r ). i
zachęcić do lektury drugiego odcinka, który ukazał się świeżo
w kolejnym numerze „Magna Polonii” ( nr 5).
Część
I (do 1914 r.)
Od
lat z prawdziwym niepokojem obserwuję zalew fałszów o historii
stosunków polsko-żydowskich w polskich mediach, książkach i
podręcznikach. Co najważniejsze kłamstwa te upowszechniają na
ogół nie historycy, lecz łże-publicyści żydowskiej gazety dla
Polaków, czy redagowanego w podobnym duchu „Obłudnika
Powszechnego” i rozlicznych innych mediów. Gorzej, gdy do
rozsiewania bajek na ten temat włącza się nasz prezydent Andrzej
Duda, przypuszczalnie z powodu niewiedzy historycznej i braku
odpowiednich doradców (ma doradcę - trenera narciarskiego, a nie ma
doradcy znającego się na historii.) W związku z tym popełnia
jaskrawe błędy historyczne, przedstawiając dość baśniową
historię stosunków polsko-żydowskich jako wyidealizowanych
tysiącletnich dzieje współdziałania polsko-żydowskiego,
„Rzeczpospolitej Przyjaciół”. Słusznie stwierdził
Grzegorz Braun już w styczniu 2017 r.: „Prezydent mówiąc
o tysiącletnim braterstwie, partnerstwie, przyjaźni i sąsiedztwie
polsko-żydowskim jest albo kompletnym ignorantem albo skrajnym
cynikiem. (Podkr.-JRN). Interpretując tę sytuację na jego
korzyść, trzeba stwierdzić, że nadzwyczaj słabo orientuje się w
rzeczywistych realiach stosunków polsko-żydowskich, jeśli za normę
bierze np. „braterstwo broni” i „wspólne wartości” w
tysiącletnich tradycjach, jak to ujmuje Rzeczpospolitą Przyjaciół”.
Chroń nas Boże od takich przyjaciół”.(Cyt. za wywiadem Rafała
Pazio z G. Braunem: POPiS tworzy kartel, „Najwyższy Czas” z
23 stycznia 2017 r.) . I rzeczywiście, zgodnie z tym, co stwierdził
Braun, tysiącletnie stosunki polsko-żydowskie miały dużo więcej
cieni niż blasków, niestety głównie z winy żydowskich gości w
naszym kraju, którzy zbyt często okazywali się nielojalni wobec
przybranej polskiej ojczyzny. M.in. niejednokrotnie gremialnie
stawali po stronie naszych zaborców, zwłaszcza Prusaków,
dominowali wśród carskich szpiclów w Polsce, wysuwali koncepcje
stworzenia JudeoPolonii, etc., o czym później napiszę. Mam prawo
to napisać jako naukowiec, który zawsze starał się dostrzegać
obok ciemnych punktów również te jaśniejsze. Jako naukowiec
polski, który napisał więcej niż ktokolwiek inny po 1945 r. w
Polsce o Żydach - polskich patriotach i polonofilach. (Vide moja
książka: „Przemilczani obrońcy Polski”, Warszawa 2003, szkic :
„Wierzyli w polskość (Z przemilczanej historii nurtu Żydów-
asymilatorów)” w wydawnictwie „Prace Naukowe Wyższej Szkoły
Pedagogicznej w Częstochowie. Zeszyty Historyczne, 1997, z. IV.,
hasło: „asymilatorzy” w „Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii
Powszechnej, t.24 (1) Suplement współczesny), Warszawa 1997,
rozdział „Przemilczani rzecznicy polsko - żydowskiego dialogu”
w książce „Zagrożenia dla Polskim i polskości”, Warszawa
1998),rozdział:: „Sprawiedliwi pośród kresowych Żydów” w
książce „Przemilczane zbrodnie”, Warszawa 1999), hasło
„asymilatorzy” w „Encyklopedii Białych Plam”, t. 2 ,Radom
2000, rozdział: „Przemilczane żydowskie świadectwa” w książce
„Nowe kłamstwa Grossa”, Warszawa 2006), rozdział :
„Przemilczane żydowskie świadectwa” w książce „Fałsze i
przemilczenia Grossa”, Warszawa 2011r.)
Obiektywna
prawda zmusza do powiedzenia, że w ciągu tysiąclecia historii
Polski mniejszość żydowska tylko kilkakrotnie wyróżniła się
zasługami dla naszego kraju (oddział Berka Joselewicza w
Powstaniu Kościuszkowskim. wspaniała propolska postawa wielkiej
części Żydów w latach 1861-1863, działalność dużej grupy
propolskich asymilatorów z inteligencji na przełomie XIX i XX
wieku -profesorów W. Feldmana, S. Askenazego ,czy udział
sporej grupy polskich patriotów żydowskiego pochodzenia w Legionach
Piłsudskiego). Niestety mniejszość żydowska w
przeważającej części zachowywała się na ogół dużo mniej
lojalnie wobec Polski niż spolonizowana mniejszość tatarska,
ormiańska, czy nawet spolonizowana rzesza Niemców. Przypomnę tu
choćby to, co pisał tak przychylny Żydom w „Lalce” pisarz
Bolesław Prus. Otóż w „Kronice Tygodniowej” z 12
listopada 1910 r. Prus pisał: „Kiedy cała imigracja niemiecka,
choćby sprzed stu lat, stała się naszą krwią, kością, sercem i
duszą, masy żydowskie po wielu wiekach są nam obcymi, więcej
nawet - niektóre grupy żydowskie przypominają armię, która toczy
z nami walkę w celu wytępienia, czy wygnania większej części
nas, a zamienienia reszty na sowich lenników, jeżeli nie
niewolników!”. (Podkr.-JRN.(Por. B. Prus: „Kroniki”, tom
dwudziesty, Warszawa 1972,s.272). Jak to wszystko ma się do
twierdzeń prezydenta A. Dudy o tysiącletniej symbiozie losów
polskich i żydowskich?! Jak widać prezydent Duda nie czytał
„Kronik tygodniowych” Prusa, ani rozlicznych innych tekstów
demaskujących nielojalność wielkiej części Żydów wobec Polski,
m.in. tekstów J. U. Niemcewicza, J. I. Kraszewskiego,
S. Żeromskiego, F. Konecznego, J. Piłsudskiego,
wspaniałego polskiego patrioty żydowskiego pochodzenia J.
Unszlichta, najwybitniejszego intelektualistę żydowskiego
pochodzenia, który debiutował po drugiej wojnie światowej L.
Tyrmanda etc.! Pokażę w tym tekście dalej niebywale rozmiary
wrogości wielkich rzesz żydostwa do Polaków w niektórych okresach
historycznych. Pokażę również jednak wcale niemały zastęp Żydów
przeciwstawiających się żydowskiej ksenofobii wobec Polaków i
żydowskiemu separatyzmowi. Takich osób jak b. rabin Jan Antoni
Opolski, trybun ludu żydowskiego w Wilnie Szymon Wolfowicz,
demokratyczny działacz emigracyjny Leon Hollenderski, otruty
przez antypolskiego Żyda wspaniały patriotyczny rabin Kohn,
urzeczeni Polską historycy profesorowie Szymon Askenazy i
Wilhelm Feldman, ksiądz Julian Unszlicht, profesor
Ludwik Hirszfeld, Marian Hemar, red. Mieczysław
Grydzewski, Józef Lichten, czy Dora Kacnelson.
Niestety baśniowym uogólnieniom prezydenta Dudy o historycznej
symbiozie Polaków i Żydów towarzyszą jego konkretne dość
fatalne posunięcia, nielojalne wobec Polski. Począwszy od jego
oficjalnych spotkań z przywódcami Żydów w Nowym Jorku i w
Izraelu, gdzie nader chętnie rozmawiał z żydowskimi polakożercami
typu A. Foxmana i R. Reuvlina i gdzie odznaczył
Orderem Orła Białego oszusta, faryzeusza i roszczeniowca wobec
Polaków A. Weissa.
Jest
rzeczą wprost szokującą, że obraz historii stosunków
polsko-żydowskich jest dziś dużo bardziej zakłamany niż w XIX
wieku, gdy pisano na ten temat bez porównania dużo bardziej
obiektywnie i uczciwie. Dość przypomnieć przemilczane dziś
monumentalne dzieło żydowskiego historyka z Niemiec Heinricha
Graetza: „Historia Żydów”, książki wybitnych polskich
historyków żydowskich w Polsce:
Meiera Bałabana i Ignacego Schipera,
czy głośnych historyków polskich żydowskiego pochodzenia takich
jak Szymon Askenazy czy Wilhelm Feldman. Najgorszy
wpływ na rozmiary zafałszowań historii Polski miały działania
stalinowskich fałszerzy, którzy częstokroć posuwali się nawet
do fałszowania i preparowania dokumentów tak jak dyrektor
Żydowskiego Instytutu Historii Bernard Mark. Także i później
w latach PRL-u i po 1989 r. nie brakowało fałszowania historii
stosunków polsko-żydowskich w duchu antypolskim. Było to tym
łatwiejsze głównie dzięki zmarginalizowaniu wielkich
patriotycznych historyków polskich takich jak Władysław
Konopczyński, Feliks Koneczny czy Henryk
Wereszycki. Wykorzystali to komunistyczni prożydowscy kłamcy
typu „łże - profesorów” długoletniego agenta UB i SB A.
Garlickiego, K. Kersten, J. Tomaszewskiego. etc.,etc. i
preparujący historię publicyści i pisarze.
Rzecz
znamienna - do najgorszych zakłamywaczy historii stosunków
polsko-żydowskich, zrzucających za wszystko złe w tych stosunkach
winę na Polaków, należeli, a częściowo i dziś należą głównie
ludzie z dwóch grup. Z jednej strony byli to skompromitowani starzy
komuniści żydowskiego pochodzenia jak Adam Schaff, który
terroryzował nauki filozoficzne w okresie stalinizmu, czy Adam
Bromberg. Z drugiej strony zaś byli to ludzie z „czerwonych
dynastii” tacy jak Adam Michnik, Dawid Gebert (Warszawski),
Paweł. Śpiewak, Anna Bikont, Agnieszka Holland.
Inną liczącą się grupę fałszerzy historii stosunków
polsko-żydowskich stanowią byli współpracownicy UB lub SB, czy
obu tych służb bezpieczeństwa na raz. Dość wymienić takie
nazwiska jak ksiądz-oszust i agent SB Michał. Czajkowski,
TW „Filozof” abp. Józef Życiński, Henryk Grynberg,
Andrzej Garlicki (TW „Pedagog”), Andrzej Szczypiorski,
Wacław Sadkowski, Kazimierz Koźniewski, KTT (Toeplitz).
Wynikało to z prostej zasady, o której mówił kiedyś słynny
bohater książek Chestertona - ksiądz Brown. Głosiła
ona: najlepszą metodą zagłuszania własnych wyrzutów sumienia
jest doszukiwanie wszędzie winnych, a wtedy własna wina ginie jak
zwiędły liść.
O
historii stosunków polsko-żydowskich nakłamano dotąd ogromnie
wiele w Polsce i w świecie. Ciągle brak większej syntetycznej
polskiej książki o historii stosunków polsko-żydowskich, podczas
gdy dostępne są liczne książki żydowskich autorów na ten temat,
najczęściej mocno kłamliwe. Od lat przygotowuję pierwszą polską
syntetyczną książkę na ten temat (około 700-stronnicową). Zanim
dojdzie do jej wydania zmuszony jestem w obecnej sytuacji jak
najszybciej dać jej bardzo selektywny skrót w czasopiśmie „Magna
Polonia”. Pragnę przez to zapobiec dalszemu wypaczaniu historii w
skrajnie prożydowskim duchu, jak robi się nader często niestety
także w Polsce (vide m.in. nieszczęsne ostatnie wypowiedzi
prezydenta A. Dudy).
Przemilczane
prawdy o stosunkach polsko-żydowskich w średniowieczu
Początek
„przyjacielskich” stosunków polsko-żydowskich - jak Żydzi
handlowali polskimi niewolnikami chrześcijańskimi
Kłamliwym
baśniom ignoranckiego prezydenta A. Dudy o idyllicznej
wzajemnej historii stosunków polsko-żydowskich w tysiącletniej
historii przeczą już fakty z pierwszego okresu osiedlania się
Żydów w Polsce pod koniec X wieku i w XI wieku. Czym bowiem
zajmowali się wówczas w Polsce Żydzi? Otóż zajmowali się
głównie handlem polskimi chrześcijańskimi niewolnikami, których
kierowali do głównego żydowskiego centrum handlu chrześcijańskimi
niewolnikami - czeskiej Pragi. Stamtąd chrześcijańskich
niewolników po wykastrowaniu na przestoju w Wenecji wysyłano na
dalszy handel do rządzących Hiszpanią Arabów. Ciągle zbyt mało
znany jest fakt, że pobyt Świętego Wojciecha w Polsce dość
paradoksalnie zawdzięczamy żydowskim handlarzom niewolników w
Czechach. Jak to się stało? W Pradze czeskiej było wówczas główne
centrum żydowskiego handlu niewolnikami chrześcijańskimi w
Europie Środkowej. Biskup Pragi Święty Wojciech wystąpił bardzo
ostro przeciw temu procederowi. A wówczas żydowscy handlarze
niewolników dali dużą łapóweczkę dla rządzącego Czechami
księcia Bolesława II z rodu Przemyślidów i Święty
Wojciech musiał uciekać do Polski. Warto przypomnieć, że
Świętego Wojciecha uwieczniono na drzwiach katedry gnieźnieńskiej
w scenie, jak wykupywał chrześcijańskich niewolników od
żydowskiego handlarza niewolnikami, w obecności władcy polskiego.
Podczas zwiedzania Muzeum Historii Żydów Polskich Polin 3 marca
2016 r. prezydent A. Duda powiedzial m.in., że jest to „piękna
ekspozycja pokazująca 900 udokumentowanych lat wspólnej historii,
poczynając od wyprawy do Polski Ibrahima ibn Jakuba”. Słowa te
były najlepszym dowodem skrajnego niedouczenia z historii Polski
prezydenta A. Dudy i jego doradców. Wychwalany przez Dudę jako
przykład „wspólnej historii” Ibrahim ibn Jakub” był
żydowskim kupcem handlującym chrześcijańskimi niewolnikami, w tym
polskimi. Podawanie właśnie jego jako przykładu wspólnej
historii to coś takiego jak mówienie o wspólnocie d... z batem.
( Zaznaczony grubszymi literami powyższy fragment dodałem do
artykułu z „Magna Polonia”.)
Seweryn
Blumsztajn 8 marca 1991 r. napisał w „Gazecie
Wyborczej”: „Przez setki lat Żyd nie był traktowany w Polsce
jako bliźni i przez ogromną część społeczeństwa był tak
traktowany w czasie okupacji”. Pozwolę sobie określić to
stwierdzenie Blumsztajna mianem wyjątkowo nikczemnej łobuzerii
umysłowej, po której żaden Polak nie powinien temu gamoniowi
podawać ręki. Dość przypomnieć, że przez kilka stuleci Polska
była jedynym schronieniem dla Żydów, uciekających od prześladowań
z całej Europy. Stąd w XVIII – wiecznej Wielkiej Encyklopedii
Francuskiej, redagowanej skądinąd przez ludzi nieprzychylnych
Polsce, nazwano nasz kraj „rajem dla Żydów”. W monumentalnym
dziele żydowskiego historyka Barnetta Litvinoffa „The
Burning Bush. Antisemitism and World History”, (London 1988, s. 92)
czytamy ,że : „Prawdopodobnie Polska ocaliła Żydów przed
wytępieniem, ocaliła od zupełnego zaniku”. (Podkr.- J.R.N.)
. Oskarżenia Polaków o rzekomy tradycyjny „antysemityzm”
przeczą historycznym faktom, które niegdyś przyznawali nawet
zajadli wrogowie Polski. Np. twórca potęgi militarnej Prus
feldmarszałek Helmut von Moltke pisał w XIX wieku, że
„Przez długi przeciąg czasu przewyższała Polska wszystkie
inne kraje swoją tolerancją (...) Pierwsi Żydzi, którzy tu
osiedli, byli wygnańcami z Czech i Niemiec. W roku 1096 schronili
się do Polski, gdzie wówczas daleko większa tolerancja panowała
niż we wszystkich państwach Europy”. (Por. H. von Moltke : „O
Polsce”, tł. Gustaw Karpeles, Lipsk 1885, ss.30,43).
Polska
przez stulecia jedynym schronieniem dla Żydów w Europie
Na
tle ogromnej części innych krajów europejskich, w których Żydów
prześladowano, lub z których ich wypędzano, Polska wyróżniała
się jako ich wyjątkowo bezpieczne schronienie, a także jako kraj,
który zapewnił im ogromną autonomię i nieograniczone możliwości
rozwoju. Według obliczeń prof. Iwo C. Pogonowskiego pomiędzy
1340 r. i 1772 r. ludność żydowska w Polsce wzrosła 75 - krotnie,
z ok.10 tysięcy osób do ponad 750 tysięcy osób. Słynny żydowski
myśliciel, rabin krakowski Mojżesz Isserless pisał:
„Jeśliby Bóg nie dał nam tego kraju (tj.Polski) jako schronienia
los Żydów byłby nie do zniesienia”.(Cyt. za Bernard Weinryb:
„The Jews of Poland. A Social Economic History of the Jewish
Community in Poland from 1100 to 1800”, Philadelphia 1972,s.166)
W
ówczesnej Europie popularne było powiedzenie, że Polska jest
„rajem dla Żydów” (paradisus Judeorum) - tak nazywano też
Polskę w słynnej XVIII -wiecznej „Wielkiej Encyklopedii
Francuskiej”. Najsłynniejszy XIX-wieczny historyk żydowski
Heinrich Graetz pisał w swej monumentalnej „Historii
Żydów”:
„Ku Polsce jako pewnemu schronieniu zwracały się
oczy Żydów prześladowanych w innych krajach (...) Polska, która w
wieku szesnastym, dzięki unii z Litwą, stała się za panowania
synów Kazimierza IV wielkim mocarstwem, była (...)
schronieniem dla wszystkich banitów, prześladowanych i szczutych
(...) Okoliczności złożyły się podówczas w ten sposób, że
Żydzi polscy mogli poniekąd utworzyć własne państwo w państwie”.
(Por. H. Graetz: „Historia Żydów”, Warszawa 1929,, t.VII,s.
156, t.VIII,ss. 315, 322.)
Znaczenie
Polski jako wyjątkowo bezpiecznego schronienia dla Żydów, kraju
niebywałego rozkwitu ich religii i życia umysłowego - właśnie
dzięki unikalnej w ówczesnym świecie polskiej tolerancji - było i
jest absolutnym pewnikiem dla wszystkich uczciwych intelektualnie
autorów żydowskiego pochodzenia. By przypomnieć choćby tak
wymowne stwierdzenia pisarza Adolfa Rudnickiego w książce
‘Teatr zawsze grany” : „Od stuleci świat sprowadzał z Polski
rabinów, filozofów, kaznodziejów, kantorów. Prawdziwe żydostwo
żyło w Polsce, Polska była jego Ziemią Obiecaną”. Głośny
angielski historyk pochodzenia żydowskiego Anthony Polonszky,
dyrektor Instytutu Studiów Polsko-Żydowskich w Oxfordzie, pisał
wręcz, że status, jakim cieszyli się Żydzi w Polsce był
„unikalny w skali europejskiej”. (Por. „Patrząc na wspólna
przeszłość. Rozmowa z prof. Anthonym Polonszkym”, przeprowadzona
przez Andrzeja Gorzałę”, „Więź” 1988, nr 7-8,s.226).
Współczesny amerykański myśliciel żydowski rabin Byron L.
Shervin stwierdził, że w Polsce „ w XVI i w XVII wieku
naród żydowski został dowartościowany - nie był obciążony
koniecznością zachowywania się jak gość w obcym domu, który
musi dostosowywać sie do życia gospodarza (...) Gdzież indziej jak
nie w Polsce. Żydzi mogli przez tak wiele pokoleń swobodnie
rozwijać, utrzymywać i kultywować swoje własne dziedzictwo”.
(Por. B. L. Sherwin: „Duchowe dziedzictwo Żydów polskich”,
Warszawa 1995,ss. 53, 54.). Podobne oceny można znaleźć w wielu
innych znaczących książkach autorów żydowskich,, ml.in. w
monumentalnym dziele Leona Poliakowa „L’histoire
d’antisemitisme”,( t.II, Paris, 1961 i t.III, Paris, 1968), w
książce L.Halevi „A history of Jews”, R. N.
Berneheima „Histoire Juive”, F.M.Schweitzera: „A
History of the Jews. Since the First Century AD”,
Howarda Fasta:
“Jews – Story of People”.(1968).
Przypomnijmy
tu, że znany publicysta, Stefan Bratkowski pisał, iż w
kręgu świata żydowskiego zrodziła się pieśń religijna,
zaczynająca się słowami: „O Polsko, ziemio królewska, na której
od wieków szczęśliwie żyjemy” (Por. S. Bratkowski: „Pod
wspólnym niebem”, Warszawa 2001,s.19).
Pomimo
tych historycznych faktów przyznawanych przez licznych uczciwych
Żydów w ostatnich dziesięcioleciach spotykaliśmy się z licznymi
wypowiedziami przeczącymi prawdzie o rozmiarach polskiej
tolerancji w dobie Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Ironizował na
ten temat przechwalony jako bohater znany żydowski kłamca i
samochwał, nielubiany nawet w Izraelu, Mark Edelman ( w
książce Anki Grupińskiej „Po kole. Rozmowy z żydowskimi
żołnierzami”, Warszawa 1991, s.26). Edelman to człowiek który
bezwstydnie szkalował zarówno Kościół katolicki w Polsce (w
wywiadzie dla agresywnie ateistycznych „Faktów i mitów”) jak i
poległych w powstaniu w getcie warszawskim w 1943 r. towarzyszy
broni z prawicowego Żydowskiego Związku Wojskowego. Skrajnie i
oszczerczo pomniejszał polską tolerancję zajadły wróg polskiej
historii i pollskiego patriotyzmu, współpracownik „Obłudnika
Powszechnego” i „Rzeczpospolitej” Janusz A. Majcherek.
(Por. rozbijanie jego antypolskich oszczerstw w mojej książce
„Czarna legenda dziejów Polski”, Warszawa 2000,ss. 26-29).
Atakował przypominanie o polskiej tolerancji jako „obrzydlistwo”
nikczemny stary agent SB, przez lata naczelny redaktor „Literatury
na świecie” Wacław Sadkowski. Zaprzeczał jak mógł
polskiej tolerancji dziś już na szczęście zapomniany były
współpracownik „Rzeczpospolitej” niejaki Szot .I takich
antyPolaków mamy! Nie brak niestety i wypowiedzi podłych
zagranicznych durniów i nieuków na ten temat. Należał do tych
nieuków m.in. bardzo znany pisarz amerykański ,syn żydowskich
imigrantów, Herman Wouk. W jego powieści „Wichry wojny”
można było np. przeczytać taki oto szokujący komentarz, włożony
w usta żydowskiej postaci książki - doktora Jastrowa: „Młodzi
ludzie, a szczególnie młodzi Amerykanie, nie zdają sobie sprawy,
że europejska tolerancja wobec Żydów lizy sobie od pięćdziesięciu
do stu lat i nigdy głęboko się nie zakorzeniła. Do Polski, gdzie
się urodziłem, w ogóle nie doszła”.(Por. H, Wouk: „Wichry
wojny”, Warszawa 1993, t.I,s.38). Można to tylko skomentować
słowami: Wstyd niedouczony amerykańsko-żydowski
bęcwale!”. Niestety wydawnictwo Bellona nie zdobyło się nawet na
opatrzenie krytycznym odnośnikiem tego tak potwornego, antypolskiego
fałszu. Wstyd dla wydawnictwa i dla tłumaczy: Juliusza
Garzteckiego i
I
za tę niebywałą pomoc Polski dla Żydów, pomoc ratującą ich od
całkowitego wyniszczenia jako narodu, mamy dziś dość szczególną
odpłatę ze strony współczesnych plugawych oszczerców od J. T.
Grossa począwszy po M .Edelmana, .A. Michnika, S. Blumsztajna, A
.Holland, P. Śpiewaka i wielu, wielu innych.
Nadmierne przywileje udzielone Żydom w Polsce
Prawdziwie
fatalne skutki przyniosło udzielenie Żydom nadmiernych przywilejów
przez naiwnych władców polskich, począwszy od pierwszego feralnego
przywileju udzielonego Żydom w 1264 r., przez księcia Bolesława
Pobożnego (1264.r.) Żydzi w Polsce uzyskali nie tylko bardzo
znaczące przywileje, zapewniające im pełne bezpieczeństwo i
ochronę, ale również nadmierne przywileje stwarzające im
faktyczną odrębność ustrojową w państwie. Dzięki tym
przywilejom żydowskim, gminom (kahałom) zapewniono bardzo szerokie
kompetencje w sferach kultu religijnego, sądownictwa, szkolnictwa i
miejscowej policji. Nie tylko liczni autorzy polscy, ale także i
niektórzy historycy żydowscy uważali, że w Polsce przyznano Żydom
zbyt wielkie przywileje. Ułatwiały one im swego rodzaju kastową
separacje i samoizolację, odcięcie się od Polaków, wśród
których mieszkali,. Co więcej, zbyt szerokie przywileje przyznane
Żydom w Polsce faktycznie oddały ich pod bezwarunkowa dominację
ultra zachowawczych rabinów.
Szczególnie
fatalne skutki przyniosło przyznanie Żydom w ramach przywileju
kaliskiego (1264 r.) własnego sądownictwa, które całkowicie
znalazło się w rękach rabinów. Warto przytoczyć w tym kontekście
opinię jednego z najwybitniejszych intelektualistów żydowskich
pierwszych dziesięcioleci XX stulecia Ignacego Schipera. Był
to historyk, jeden z twórców nowoczesnej historiografii
polskich Żydów, działacz polityczny, czołowa postać inteligencji
żydowskiej dwudziestolecia międzywojennego, poseł na Sejm
Ustawodawczy i Sejm I kadencji. I właśnie Schiper w wydanej w 1926
roku książce pisał wprost : „Przywilej kaliski z 1264 r. o
własnym sądownictwie żydowskim wywarł niekorzystny wpływ w
późniejszych czasach na stosunki społeczne i oświatowe Żydów w
Polsce. Żydzi zamknęli się we własnym środowisku (...)
Przyznanie Żydom przywilejów własnego sądownictwa osłabiło w
nich jeszcze więcej zajmowanie się kulturą krajową, co odosobniło
ich jeszcze bardziej od reszty społeczeństwa i oddało ich pod
wyłączną władzę rabinów. Ci byli p[po największej części
przeciwnikami ogólnej oświaty i baczyli, żeby Żydzi nie oddawali
się naukom świeckim (...)- Żydzi byli zupełnie zależni od
rabinów, którzy nie pozwolili Żydom obcować z innowiercami”.
(Por. N. Schiper : „Dzieje Żydów w Polsce oraz przegląd ich
kultury duchowej”, 1926 r.)
Sądy
rabinackie skazywały Żydów przechodzących na chrześcijaństwo na
śmierć, powodując ich natychmiastowe mordowanie
Szczególnie
fatalne skutki przyniosło przyznanie w Polsce nieograniczonych
kompetencji sądów rabinackich wobec Żydów. Sądy te faktycznie
uzyskały pełną władzę sądową, łącznie z wydawaniem wyroków
śmierci. Polscy Żydzi przestrzegali przy tym zasady, aby sprawy
pomiędzy nimi były rozstrzygane wyłącznie przez sądy żydowskie
.Żydowi, który złamałby tę zasadę i poszedłby ze sprawą do
sądu polskiego groziłoby wyklęcie przez ogół żydowskich
współwyznawców (straszna klątwa - cherem) i w skutek tego
narażenie się na utratę życia. Pozostawienie polskich Żydów pod
niekontrolowaną władzą rabinów, zwłaszcza sądowniczą, wraz z
prawem rabinów do wymierzania kary śmierci, sprzyjało utrwalaniu
tendencji skrajnie zachowawczych i blokowaniu dostępu do nowych
idei. Bezlitośnie rozprawiano się z jakąkolwiek próbą
wyemancypowania się czy odejścia spod władzy rabinów. Sądy
rabinackie niejednokrotnie wykorzystywały swe uprawnienia do karania
śmiercią, i to okrutną. (np. przez gotowanie we wrzątku w
łaźniach, czy poprzez zachłostanie) wszelkich heretyków, czy
odstępców od wiary mojżeszowej i konwertytów na katolicyzm.
Wybitny historyk izraelski profesor Jakub Goldberg (doktor
honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego) zamieścił w książce
„Converted Jews in Polish Coimmonwealth” wstrząsającą relację
Żyda - konwertyty C. Abrahamowicza (spisaną 29 czerwca 1791
r.) i złożoną w klasztorze bernardyńskim. Żyd opisywał jak
niemal cudem uszedł z życiem z rąk znęcających się nad nim
członków kahału, chcących go ukarać śmiercią za przejście na
katolicyzm. Żyd został uratowany tylko dzięki stanowczej
interwencji przejeżdżającego obok polskiego szlachcica.
Widzimy
tu prawdziwie szokujący paradoks. Rzeczpospolita Obojga Narodów
była bezkonkurencyjnie najbardziej tolerancyjnym krajem w Europie. A
równocześnie przez głupotę i lekkomyślność polskich królów
dopuszczono do powstania w tym tak tolerancyjnym kraju
separatystycznych żydowskich enklaw fanatyzmu, nietolerancji i
ciemnoty. Enklaw, gdzie fanatyczni rabini mogli bez przeszkód ze
strony państwa polskiego mordować Żydów przechodzących na
katolicyzm. Krew wrze we mnie na samą myśl o tym. Jak pisał
cytowany już znakomity profesor izraelski Izrael Shahak
(op.cit.,s.s.28-29): W Rosji carskiej „zabicie Żyda z wyroku
rabina było bardzo trudne, podczas gdy w Polsce przed rokiem 1795
czyn taki należał do dziecinnie prostych”.
W
kontekście nadmiernych przywilejów żydowskich warto przytoczyć
opinię Aleksandra Kraushara (1843- 1931), jednej z
najciekawszych postaci żydowskiej inteligencji, w dobie Powstania
Styczniowego aktywnie uczestniczącego w tajnych polskich
działaniach niepodległościowych. Był on postacią bardzo
wielostronną: adwokatem, historykiem (autorem bardzo cennych
publikacji na temat dziejów Polski), publicystą, poetą, działaczem
kulturalno-oświatowym. W swej bardzo interesującej „Historii
Żydów w Polsce” (Warszawa 1865 r.) Kraushar pisał m.in.:
„Przypuściwszy nawet, że pod pewnymi względami miały te
przywileje swoją dobrą stronę - to już tym samym, że żadnych
Żydom względem kraju i mieszkańców nie przypisywały obowiązków,
że sankcjonowały ich odrębność kastową - mogły wydać i
wydawały wcale niekorzystne dla kraju rezultaty. Rozszerzając koło
zajęć ludności żydowskiej na drodze interesów pieniężnych i
drobnego handlu, nie wdrażały ich wcale do obywatelskich
obowiązków, nie określały ich stanowiska do innych mieszkańców
(...) nie tworzyli w narodzie stanu, nie weszli w skład
mieszczaństwa,, nie złączyli się z ludem wiejskim, ale stworzyli
odrębną cudzoziemską korporacje handlarzy, słowem, nie uważali
się sami, ani też nie byli uważani jako obywatele nowej
siedziby, nowej ojczyzny”.
Godne
osobnej uwagi na powyższy temat były stwierdzenia innego wybitnego
polskiego intelektualisty żydowskiego pochodzenia Antoniego
Lange. Była to postać niezwykle wielostronna: polski poeta,
tłumacz, filozof-mistyk, poliglota, krytyk literacki, dramatopisarz,
powieściopisarz i lewicowy publicysta, zaliczany do pierwszego
pokolenia poetów Młodej Polski. W wydanej w 1911 roku książeczce
„O sprzecznościach sprawy żydowskiej” Lange twierdził, że
przyczyną problemów, jakie utrudniały rozwiązanie tej kwestii
było to, że „w zaraniu prawie dziejów narodowych wpuszczono
gromady ludzi obcych, którzy na zawsze pozostawali obcy (podkr.-
JRN), zasiedli oni głównie w miastach, tak że miasto rozwijało
się jako organizm całkowicie oderwany od całości społeczeństwa
i na losy kraju obojętny”. Jakże wymowna była ta krytyka
pasożytniczej roli Żydów w Polsce, wyszła spod pióra wybitnego
intelektualisty pochodzenia żydowskiego!
Warto
w kontekście tak rozbuchanych żydowskich przywilejów przypomnieć
nader złośliwe stwierdzenia na temat Polaków ze strony jednego z
najgorszych rosyjskich polakożerców, autora rusyfikatorskich
podręczników pod koniec XIX wieku Dmitryja Iłowajskiego.
Ten zajadły wróg Polski, wspominany z oburzeniem w tekstach Stefana
Żeromskiego, napisał z wyraźną satysfakcją: „Polacy nie
mają instynktu państwowego. Najlepszym dowodem na to było
sprowadzenie Krzyżaków do Polski i danie nadmiernych przywilejów
dla Żydów”.(Podkr.-JRN). Dodajmy do tego, że w interesie
żydowskich rabinów było izolowanie się Żydów od Polaków, i
nie uczenie się przez nich języka polskiego. Widzieli w tym
najlepsze zabezpieczenie Żydów przed przechodzeniem na
chrześcijaństwo. W efekcie takiej postawy ogromna część Żydów
nie mówiła po polsku, języku mieszkańców kraju, gdzie udzielono
im najbezpieczniejszego schronienia w Europie. Wciąż mówili
językiem jidysh, a więc zdegenerowaną odmianą języka
niemieckiego, języka kraju, gdzie poddawano ich wcześniej
najokrutniejszym prześladowaniom. Cóż za paradoks!
Specjaliści
od lichwy
Nie
przysparzało sympatii Żydom to, że wielu z nich zajmowało się w
Polsce lichwą, zajęciem bardzo intratnym, ale powodującym anse
wśród mocno dotkniętych nim dłużników. Jak pisał na ten temat
w 1891 r. znany krytyk i publicysta pochodzenia żydowskiego Emil
Deiches (Łuniński) : „grunt w Polsce do nienawiści był
sposobny i podatny. Żydzi uprawiali tu lichwę bardzo wysoką,
dochodząca do połowy wysokości wypożyczonej sumy, skutkiem czego
wyzyskiem gnietli uboższą szlachtę i mieszczaństwo. Poznańscy
lichwiarze Aaron wraz z zięciem Danielem lub Musco
(Mosiek) bez przerwy procesują się z Wielkopolanami o zaległe
procenta i kapitały, i biorą znaczna nadwyżkę, ponad dywidendę
legalną, określoną statusem Kazimierza Wielkiego”.
(Por. E.Deiches : „Sprawa żydowska w czasie Sejmu Wielkiego”).
O drastycznych skutkach uprawiania lichwy, a zwłaszcza wywoływanych
przez nią animozji wspominał również profesor J. Wyrozumski
w wydanej w 1991 r. pracy zbiorowej „Żydzi w Dawnej
Rzeczpospolitej”. Dopuszczalne wówczas odsetki były niebywale
wysokie i wynosiły grosz od grzywny w ciągu tygodnia, co dawało
108% w stosunku rocznym.
Jak
żydowskie kahały przekupywały polskich posłów na Sejm i
dostojników w żydowskim interesie
Mało
znany jest fakt, że niemal nieograniczonej autonomii Żydów w
sprawach wewnętrznych towarzyszyły, począwszy od 1623 r.
konsekwentne działania zmierzające do zdobywania wpływów na
polskie sejmiki i Sejmy, a w razie potrzeby nawet zrywania Sejmów,
zwłaszcza w XVIII w..Stworzono w tym celu specjalny system
korumpowania prezentami (głównie w gotówce) polskich posłów i
dygnitarzy. Jak pisał o tym wybitny historyk żydowski Izaak
Lewin: :
„Do licznych osobliwości, jakie składały się na życie sejmowe w dawnej Polsce należy też fakt, że na wybór posłów, a poniekąd pośrednio i na obrady Sejmu wpływali niekiedy Żydzi (Podkr.-JRN). Otóż wiedzieli o tym dobrze Żydzi polscy, że instrukcje poselskie ważyły mocno na sali obrad sejmowych. Wiedzieli, że gdyby w instrukcji zalecono jakąś krzywdę, np. zwiększenie pogłównego lub coś podobnego, byłoby później ominięcie klęski bardzo trudne, a przede wszystkim bardzo kosztowne., Wiedzieli dalej, że każdy poseł może odegrać ważną rolę i że należy wytężyć wszystkie siły, aby na Sejm pojechali deputaci dobrze dla Żydów usposobieni”.(Por. Izaak Lewin: „Udział Żydów w wyborach sejmowych w dawnej Polsce”). Najczęściej ustalano prezenty dla marszałka Sejmu, jego sekretarzy, wybranych posłów itp. W 1628 r. waad litewski podjął uchwałę o przekazaniu z własnej szkatuły prezentów dla różnych dygnitarzy z otoczenia króla Władysława IV (1632-1648). Wszystkie wydatki skrupulatnie odnotowywano w żydowskich księgach. Np. zachowana księga protokołów (pinkas) kahału opatowskiego zawierała w dziale rozchodów szczegółowe pozycje datków dla marszałka, wicemarszałka i posłów sejmiku opatowskiego. Jak pisał I. Lewin; „Rozrzucano wtedy na sejmikach ogromne sumy pieniężne na prawo i na lewo”.
„Do licznych osobliwości, jakie składały się na życie sejmowe w dawnej Polsce należy też fakt, że na wybór posłów, a poniekąd pośrednio i na obrady Sejmu wpływali niekiedy Żydzi (Podkr.-JRN). Otóż wiedzieli o tym dobrze Żydzi polscy, że instrukcje poselskie ważyły mocno na sali obrad sejmowych. Wiedzieli, że gdyby w instrukcji zalecono jakąś krzywdę, np. zwiększenie pogłównego lub coś podobnego, byłoby później ominięcie klęski bardzo trudne, a przede wszystkim bardzo kosztowne., Wiedzieli dalej, że każdy poseł może odegrać ważną rolę i że należy wytężyć wszystkie siły, aby na Sejm pojechali deputaci dobrze dla Żydów usposobieni”.(Por. Izaak Lewin: „Udział Żydów w wyborach sejmowych w dawnej Polsce”). Najczęściej ustalano prezenty dla marszałka Sejmu, jego sekretarzy, wybranych posłów itp. W 1628 r. waad litewski podjął uchwałę o przekazaniu z własnej szkatuły prezentów dla różnych dygnitarzy z otoczenia króla Władysława IV (1632-1648). Wszystkie wydatki skrupulatnie odnotowywano w żydowskich księgach. Np. zachowana księga protokołów (pinkas) kahału opatowskiego zawierała w dziale rozchodów szczegółowe pozycje datków dla marszałka, wicemarszałka i posłów sejmiku opatowskiego. Jak pisał I. Lewin; „Rozrzucano wtedy na sejmikach ogromne sumy pieniężne na prawo i na lewo”.
Jak
widać te ogromne wydatki na skorumpowanie polskich posłów i
dygnitarzy całkowicie opłacały się Żydom i przynosiły
oczekiwany przez nich korzystny efekt. W imię interesów żydowskich
dążono przede wszystkim do zapobieżenia podwyższenia podatku
pogłównego na Żydów, stosunkowo bardzo niskiego. I cel ten
skutecznie osiągnięto, pomimo zwiększających się od XVII w.
wydatków na wojsko, zniszczeń gospodarczych i regresu gospodarczego
Polski. Są opinie, że wzorce wypracowano przez Żydów w dawnej
Polsce (opisany wyżej system korumpowania posłów) są dziś
skutecznie naśladowane przez współczesny zorganizowany lobbing
społeczności Żydów amerykańskich. Strona polska narzekała
przy tym na ociąganie się Żydów z uregulowaniem, i tak niskich,
zaległych podatków. Uskarżał się na to nawet znany z
przychylności wobec Żydów król Jan III Sobieski w uniwersale z
1677 r. Według angielskiego historyka W.Cose’a za rządów
Sobieskiego Żydów faworyzowano do tego stopnia, że rządy tego
króla nazywano pogardliwie „juntą żydowską”. Król Jan III
wydzierżawił bowiem Żydom swoje dobra królewskie i takim ich
obdarzał zaufaniem, że wywołał wielkie niezadowolenie szlachty.
Historyk
Ludwik Glatman pisał w wydanych w 1906 r. „Szkicach
historycznych”, iż z zapisków z 1739 r. widać, że Żydzi
koronni wnosili do skarbu z pogłównego tylko 220 tys. zł rocznie,
mogli zaś wnieść bez najmniejszego przeciążenia wraz z
litewskimi Żydami 4 mln zł polskich. Wynika z tego, że przez wiele
dziesięcioleci Żydzi dzięki swej nadzwyczaj skutecznej walce o
zachowanie bardzo niskiego pogłównego okradli skarb Rzeczpospolitej
Obojga Narodu na wiele milionów złotych. Jak to się im
udawało ? Według Glatmana, aby zapobiec podwyżce pogłównego
Żydzi zbierali między sobą składki przed każdym Sejmem
przeznaczali 150 tys. zł na przekupienie posłów. W razie potrzeby
zaś jeden, a już na pewno 2 przekupionych posłów czy senatorów
wystarczało, aby założeniem liberum veto zerwać obrady i
przeszkodzić w uchwaleniu niekorzystnych dla Żydów decyzji.
(Por.L.Glatman : „Jak Żydzi zrywali Sejmy” we wspomnianych już
wydanych w 1906 r. „Szkicach historycznych”. Walka Żydów
przeciwko zwiększeniu maleńkiego pogłównego do uzasadnionych
rozmiarów zakończyła się pełnym sukcesem. Jak komentował
znakomity historyk, członek Polskiej Akademii Umiejętności, Jan
Kucharzewski : „Żydzi zdobyli całkowitą autonomię,
ustawodawczą, sadowniczą, duchowo-kulturalną, a poniekąd i
administracyjna. Zawdzięczali to własnej solidarności i
wytrwałości, tolerancyjności narodu polskiego, liberalizmowi i
indolencji królów, i ich doradców, słabości machiny rządowej
polskiej, rozległemu i skutecznemu operowaniu funduszem korupcyjnym.
Rząd nie umiał sobie sam poradzić, zwłaszcza pod najważniejszym
względem podatkowym z masą, mówiącą obcym językiem, solidarną,
fanatyczną, wykrętną, umiejąca stawiać zbiorowy opór bierny
(...) „Kto za Żydami mówi, ten już wziął, a kto przeciw Żydom,
ten chce wziąć”- mówiono w Polsce w XVIII wieku”. (Por. J.
Kucharzewski : „Od białego caratu do czerwonego”, Warszawa 1933,
t.VI,s.261).
Jak
żydowskie kahały okradły polskie duchowieństwo i magnaterię
Wyjątkowy,
jak na owe czasy samorząd żydowski, łącznie ze słynnym Sejmem
Czterech Ziem - waadem załamał się w połowie XVIII wieku na
skutek całkowitego gospodarczego i finansowego krachu kahałów.
Zadecydowały o tym ogromne, niespłacane przez kilkadziesiąt lat
długi kahałów (pełniących rolę banków) wobec polskich
wierzycieli, głównie duchowieństwa i magnatów. Sprawę długów
kahalnych szczegółowo opisał słynny naukowiec, historyk i
historiozof profesor Feliks Koneczny w książce „Cywilizacja
żydowska”. Według Konecznego dla żydowskich kahałów było
„złotym interesem dla, żeby zapożyczać jak najwięcej u
zamożniejszych Polaków; zadłużano się tak, aż strunka nareszcie
pękła (..) W roku 1764 wyniosły długi organizacji żydowskich w
ogóle bajeczną na owe czasy sumę półtrzecia miliona, z czego
około półtora miliona przypadło na pretensje duchowieństwa
(przeważnie Jezuitów, Dominikanów i Franciszkanów), a około 900
tys. złotych polskich na pretensje magnaterii. Tego doliczyła się
komisja sejmowa, wybrana do tego w roku 1764. Ileż pożyczek nie
zarejestrowało się! Drobniejsze wierzytelności zamożniejszej
szlachty wiejskiej pozostały zapewne poza spisem; drobniejsze
szczegółowo, lecz tak liczne, iż w sumie złożyłyby się również
na jaki milion. (Por. F. Koneczny: „Cywilizacja żydowska”,
Londyn 1974, s. 311). Wypożyczone żydowskim kahałom pieniądze
ostatecznie nigdy nie zostały przez nie spłacone. W ten sposób
niespłacone długi kahalne okazały się dla Żydów świetnym
sposobem na okradzenie Polaków (głównie magnaterii i
duchowieństwa), czymś w rodzaju dzisiejszych piramid finansowych.
Żydowski
pęd do ksenofobicznej samoizolacji od Polaków
Niejednokrotnie
upowszechnia się fałszywe obciążające głównie polskich
chrześcijan winą za wzajemne wyobcowanie społeczności i
mieszkających przez stulecia obok siebie. Niektórzy szukają w tym
tak jak S. Blumsztajn dowodów na brak prawdziwej miłości Polaków
do swych bliźnich - Żydów, przejawów domniemanego polskiego
antysemityzmu, oskarżaj nas, że zmuszaliśmy Żydów do tworzenia
gett. Nic bardziej kłamliwego. Powyższy jednostronny obraz pomija
zupełnie własne skłonności Żydów do wyobcowania i samoizolacji
w przeszłości. Wynikały one głównie z postaw rabinów
obawiających się, że bliższe kontakty z Polakami doprowadzą do
powszechnego poznania języka polskiego przez Żydów i ich
polonizacji, a w rezultacie spowodują rzecz, której najbardziej się
bali - wyrzeczenie się wiary mojżeszowej. W efekcie takiej postawy
ogromna część Żydów nie mówiła po polsku, języku mieszkańców
kraju, gdzie udzielono im najbezpieczniejszego schronienia w Europie.
Wciąż mówili językiem jidysh, a więc zdegenerowaną odmianą
języka niemieckiego, języka kraju, gdzie poddawano ich wcześniej
najokrutniejszym prześladowaniom. Cóż za paradoks!To
Żydzi sami wykazywali skłonność do tworzenia gett i starannego
izolowania się od Polaków. Ułatwiały im to nadmierne przywileje
i nadmierna zbyt wielka autonomia, uzyskana przez lekkomyślność i
niefrasobliwość polskich władców Są na to rozliczne
potwierdzenia w tekstach uczciwych autorów żydowskich. Np. wybitny
żydowski historyk i publicysta Hilary Nussbaum pisał w
wydanej w 1881 r. w Warszawie książce „Szkice historyczne z życia
Żydów” (s. 35) : „Nadaniem żydom w Polsce bezgranicznej
autonomii, odwracaniem oczu od wewnętrznych ich spraw, zostawieniem
im sądownictwa cywilnego i kryminalnego, wytwarzały rządy z żydów
państwo w państwie. Korzystali żydzi z takiego położenia rzeczy,
usuwali się od przyjęcia zwyczajów i ogłady społeczeństwa
krajowego, dążąc do zapewnienia sobie bytu materialnego, do
skupienia się w swoim zakonie i do zjednoczenia wszystkich
współwierców w Koronie i na Litwie osiadłych w jedną całość
(...)”. Jeden z najgłośniejszych żydowskich przywódców
syjonistycznych XX wieku Władymir Żabotyński pisał:
„Ghetta tworzyliśmy sami, dobrowolnie, z tej samej przyczyny, z
jakiej Europejczycy w Szanghaju osiedlają się w odrębnej
dzielnicy, aby przynajmniej tutaj, w odciętej sferze zaułka, żyć
po swojemu (...) Przez całą historię naszej diaspory ciągnie się
ta sama czerwona nic: odgraniczać się (...) właśnie w diasporze
żydostwo rozwinęło, pomnożyło tę wszechobejmującą sieć
przepisów obrzędowych, która na każdym kroku miała chronić
członków społeczeństwa przed nazbyt intymnym zetknięciem się z
otaczającym środowiskiem”. (Por. W. Żabotyński: „Państwo
żydowskie”, Warszawa 1937,ss.29-30). Współczesna
autorka Ewa Świderska przyznawała na łamach skrajnie
filosemickiego „Znaku” „Separacja ludności żydowskiej była
głównie rezultatem posiadanej autonomii, a wiec poddania ich
własnej, odrębnej jurysdykcji i administracji, spoczywających w
rękach władz kahalnych. Potrzebę reformy istniejącego stanu
rzeczy dostrzegali zarówno światli obywatele żydowscy jak i
polscy (...) Salomon Majmon (polski Żyd z Wilna, filozof
1755- 1800) w swojej autobiografii stwierdził : „To właśnie ich
(Żydów) obskurantyzm, ich wrogość do wszystkiego, co implikuje
zdrowy charakter i zbawienną naprawę, były przyczyną nieszczęść,
które spadły na nich”. (Por. E. Świderska: Tendencje
społeczno-kulturowe wśród Żydów polskich w XIX wieku, „Znak”,
luty-marzec 1983, ss. 346-347,348). Szczególnym wyrazem tendencji do
samoodgraniczania się Żydów od polskich chrześcijan był prawie
nieznany dziś fakt, że Żydzi w Polsce niejednokrotnie uzyskiwali
przywileje „de non tolerandis christianis” (o nie tolerowaniu
chrześcijan) na obszarach przez nich zamieszkanych. Żydzi starali
się dzięki temu przywilejowi o usuwanie mieszkańców nie
żydowskich z terenów gett lub też o nie wpuszczanie doń nie-
Żydów. Mieszkający w Polsce słynny historyk żydowski Meier
Bałaban wyjaśniał: „Tak przywilej (o nie tolerowaniu
chrześcijan -JRN) uzyskała gmina żydowska w Krakowie w r.1568 r.,
gmina w Poznaniu w 1633 r. a wszystkie gminy litewskie w 1645t r.
(Por. M. Bałaban: „Historia i literatura żydowska ze szczególnym
uwzględnieniem historii Żydów w Polsce’, 1925 r.). Czyż nie
była to prawdziwa groteska? W chrześcijańskiej Rzeczpospolitej
Obojga Narodów zapewniono Żydom w różnych regionach Polskim i
Litwy prawo „nie tolerowania chrześcijan”. Jakiś szczególny
masochizm dawnych Polaków !
Niezwykle
obiektywny izraelski naukowiec Izrael Shahak pisał w swym
znakomitym, a wciąż za mało znanym w Polsce dziele: „Żydowskie
dzieje i religia.. Żydzi i goje- XXX wieków historii”
(Warszawa-Chicago 1997 ,s.89): „W latach 1500-1795, jednym z
okresów w dziejach judaizmu, całkowicie zdominowanym przez przesąd,
polscy Żydzi należeli do najbardziej zabobonnych i fanatycznych
społeczności żydowskich. Spora autonomia, jaką się cieszyli w
Polsce, wykorzystywana była do tłumienia wszelkiej oryginalnej i
nowatorskiej myśli, do propagowania najbardziej bezwstydnego wyzysku
biednych Żydów przez Żydów bogatych, przy wsparciu rabinów, oraz
do usprawiedliwiania ich roli jako gnębicieli chłopów, w służbie
szlachty. (Podkr.- JRN).
Wielki
historyk żydowski H. Graetz o wyjątkowo silnej skłonności Żydów
polskich do krętactwa
Żyjący
w Niemczech żydowski historyk Heinrich Graetz był
niepodważalnie największym historykiem żydowskim XIX wieku. W tak
podstawowym dziele jak „Słownik Judaistyczny” pisano o Graetzu
m.in.: „twórca nowoczesnej żydowskiej”. O jego głównym
dziele „Historii Żydów” pisano zaś w tymże „Słowniku
Judaistycznym”, iż: „Była ona najpoczytniejszym dziełem
historiografii żydowskiej XIX i początków XX w. Ukazywało się
ono w licznych tłumaczeniach i w różnych wersjach; odegrało ważną
rolę w sferze budzenia świadomości, także wśród Żydów
polskich”. (Por.: „Słownik Judaistyczny” (oprac. Zofia
Borzymińska i Rafał Żebrowski), ,Warszawa
2013,t.I,ss.513-514).
Tym
bardziej warto więc zacytować to, co ten wielki autorytet żydowski
napisał o Żydach polskich w XVIII wieku w swej znakomitej „Historii
Żydów”: „Krętactwo, sztuczki adwokackie, przemądrzałość i
i pochopność do odsądzania od wartości wszystkiego, co leżało
poza horyzontem ich myśli, oto cechy charakteru ówczesnych Żydów
(... ) Rzetelność i prawość nie wiedzieć gdzie się u wielu
podziały (...)Tłum przyswoił sobie tę krętą dialektykę szkół
talmudycznych i posługiwał się nią do wyprowadzenia w pole mniej
sprytnych osobników. Co prawda, trudno było zażyć z mańki kutych
na cztery nogi współwyznawców, ale świat nieżydowski, z którym
obcowali, poznał ku swej szkodzie tę przewagę pomysłowego ducha
Żydów polskich” .(Por. H. Graetz: „Historia Żydów”,
Warszawa 1929 ,t.VIII,ss.366-367). Graetz ostro potępił Żydów
polskich za „oszukiwanie i krzywdzenie innowierców”.(Tamże, s.
367). Ciekawe, że żydowskim krętaczom zawdzięczamy wzbogacenie
języka polskiego o wywodzące się od nich słowo „machlojka”
(„Machlojkes” w jidysz) jako „synonim kantów u władzy”
.(Por. Stefan Bratkowski: „Pod wspólnym niebem”, Warszawa 2001,
s. 37).
Jak
widać ta wielka skłonność Żydów polskich do krętactwa
utrzymała się do dziś w oryginalnym stanie, nienaruszonym przez
stulecia. Dość przypomnieć niebywałe kłamstwa takich
współczesnych Żydów polskich jak Adam Michnik, Bronisław
Geremek, Dawid Gebert (Warszawski) czy Paweł Śpiewak.
Przypuszczalnie niezbyt oczytany w historii prezydent A. Duda
nie zapoznał się i z tym dziełem świetnego historyka żydowskiego.
A szkoda- może byłby bardziej krytyczny wobec tak hołubionego
przez niego współczesnego super krętacza żydowskiego - Szewacha
Weissa.
Odwiedzający
Polskę cudzoziemcy o oszustwach i szalbierstwach polskich Żydów
Podobne
jak H. Graetz opinie o krętactwach i szalbierstwach polskich Żydów
mieli rozliczni cudzoziemcy odwiedzający Polskę w XVII i XVIII
wieku. Oto parę typowych świadectw .Poseł wenecki do króla
Zygmunta III Pietro Duodo pisał : „Dlatego, że
szlachta wstydzi się handlu, wieśniacy zbyt ciemni i uciśnieni,
mieszczanie zbyt leniwi, cały handel polski jest w ręku żydowskim.
Okrywają ich panowie swą powagą, bo mają z nich dochody, okrywa i
rząd, bo w potrzebie znaczne sumy wyciskać z nich może. Nikt nie
uważa, że Żydzi nawzajem i panów i chłopów zdzierają”. (Cyt.
za: „Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie”, wybrał i opracował
Jan Gintel, Tom I, s.183). Zwiedzający Polskę w XVIII wieku
wysoki urzędnik angielski Nathaniel William Wraxall
pisał: „Warszawę zalewa żydostwo, stanowiące poważną część
stolicy; noszą swoje charakterystyczne stroje i wiodą niepewną
egzystencję, trudniąc się szalbierstwem”. (Por. N. W. Wraxall:
„Wspomnienia z Polski” w książce „ „Polska stanisławowska
w oczach cudzoziemców”, Warszawa 1963, tom I, s.494). XVIII-
wieczny lekarz niemiecki J. J. Kausch pisał: „Po polskich
Żydach, którzy są chyba najnędzniejszymi spośród wszystkich
Żydów europejskich wspomnę tylko, że państwo polskie mogłoby
ich przekształcić na pożytecznych mieszczan (...) żydowskich
włóczęgów, których wszędzie pełno ,należałoby osadzić w
nowych holenderskich (koloniach wiejskich), a wszystkim ubogim Żydom
zabronić handlu. Utrudniają oni porządnym kupcom wydźwignięcie
się, ponieważ ich główny interes polega na oszustwie.
(Podkr.- JRN) W Polsce rachują Żydów ponad sześćset tysięcy,
sadzę jednak, ,że będzie ich około miliona, albowiem z powodu
pogłównego starają się na wszelkie sposoby podawać wszędzie
liczbę mniejsza niż w rzeczywistości”. Zgodne opinie o
nagminnych skłonnościach polskich Żydów do wszelkiego typu
szalbierstw tłumaczą, dlaczego spotykali się oni z taką niechęcią
w środowiskach mieszczan polskich, m.in. słynnego J. Dekerta,
przywódcy mieszczan warszawskich ). Tym bardziej groteskowe są
próby oskarżania polskich mieszczan, broniących się przed
szalbierstwami Żydów, o rzekomy antysemityzm, jak to robili
niektórzy historycy żydowscy.
Ksiądz
Hubert. Vautrin tak określił specyficzną rolę Żydów w
Polsce: „Dziesiąta część ludności (Polski - JRN) stanowią
Żydzi; są niby olbrzymia pijawka, która przywarła swym
wygłodniałym ciałem do wszystkich członków organizmu społecznego
i wysysa zeń najczystszą krew, nie dając nic w zamian (Podkr.-
JRN), pochłania ona w naturze lub pieniądzach wszystko, co kraj
wytwarza, proporcjonalnie do możności swego gatunkuj, gromadząc
pieniądze, jedyne, co jej wolno posiadać, hamuje obieg gotówki,
rujnuje obywateli lichwą. Jedynym pożytkiem, jaki przynoszą Żydzi
jest faktorstwo na rzecz cudzoziemskich kupców, przez których
wywożą część pieniędzy za granicę. Rozmnażają się,
przyczyniając się do zmniejszenia liczby ludności tubylczej (...)
Żydzi w Polsce sa większymi oszustami niż gdzie indziej, maja
bowiem więcej okazji do szalbierstw, jako że spotyka się ich w
różnych zawodach, oni jedynie uprawiają handel i rzemiosło,
oszukując przy tym bez skrupułów” (Por. H. Vautrin: „Obserwator
w Polsce” w książce „Polska stanisławowska...op. cit., t. I,
ss. 714,814)
Czytając
tak ostre osądy zachowań Żydów wobec polskiej ludności
pamiętajmy, że winę za to ponosili nie tylko Żydzi, ale także i
Polacy, że przez skrajną naiwność pozwalali sobie na tak
nikczemne oszukiwanie ich przez żydowskich szalbierzy. Nasuwa się
mocne pytanie: dlaczego Kościół katolicki w Polsce tolerował te
żydowskie szalbierstwa i nie zrobił dosłownie nic dla położenia
im kresu? Nie ma na to usprawiedliwienia, podobnie jak dziś dla
zachowania różnych złych antynarodowych hierarchów typu „TW
Filozofa” Jozefa Życińskiego, i księży zdrajców - typu
długoletniego agenta SB i szabesgoja Michała Czajkowskiego, czy
zajadłego obrońcy polakożercy J. T. Grossa - innego szabesgoja
księdza Bonieckiego. Hańba tym szkodzącym Polsce wilkom w
sutannach, które dawno powinny być z nich zdarte. Mam nadzieję, że
Kościół katolicki w Polsce w końcu nadrobi to zaniedbanie!
Rozliczne
świadectwa cudzoziemców o niebywale wielkim ucisku chłopów
polskich przez Żydów
Pozostało
bardzo wiele świadectw odwiedzających Polskę w XVII i XVIII wieku
o ogromnym ucisku chłopów polskich przez Żydów. Słynny uczony
niemiecki Georg Forster pisał : „Żydzi są zgubą kraju
(...) Żydzi rujnują chłopów, sprzedają im na kredyt wódką,
niszczą zdrowie całych pokoleń. Nędznym, niewypieczonym chlebem
zwabiają dzieci wiejskie do swych szynków i dają im do picia
wódkę, aby ich od młodości przyzwyczajać. Nieludzkie brudy
Żydów”. (Por. Georg Forster : „Dziennik podróży po Polsce”
w książce „Polska stanisławowska...op. cit., t.II, ss. 44 i 69
),
Tak
zatroskany o losy Polski wielki patriota ksiądz Stanisław
Staszic pisał z goryczą:SPR
Ciekawe,
co myślą współcześni Żydzi polscy czytający tak jednoznaczne i
jednorodne opinie cudzoziemców odwiedzających Polskę w XVII i
XVIII wieku o pasożytniczym i eksploatującym chłopów polskich
trybie życia ówczesnych Żydów. Czy stać ich na choćby
odrobinę samokrytyki, a nawet pokory, za taką przeszłość
polskich Żydów?! A swoją drogą jakże żal naiwnych Polaków,
którzy przez stulecia dają się tak łatwo oszukiwać różnym
przybyszom z zagranicy. A co o tym wszystkim napisałby wciąż
piętnujący domniemany „polski antysemityzm” głupawy
"judeochrześcijanin" Tomasz Terlikowski?
Jak
Żydzi sprowokowali swym uciskiem Kozaków do okrutnych rzezi!
Obiektywni
żydowscy autorzy wskazują na fatalne skutki, jakie miała rola
Żydów jako głównych pomocników magnatów i szlachty w uciskaniu
chłopów. Spowodowało to ogromne pogorszenie stosunków Żydów z
niższymi warstwami Rzeczpospolitej Obojga Narodów, zwłaszcza z
chłopstwem i z Kozakami. Wstrząsająca jest pod tym względem
relacja już cytowanego żydowskiego historyka Heinricha Graetza. W
swym monumentalnym dziele „Historia Żydów” Graetz tak pisał o
roli Żydów w ujarzmianiu Kozaków na Ukrainie: „Koniecpolscy,
Wiśniowieccy i Potoccy (...) nałożone na Kozaków uciążliwe
podatki wypuszczali w dzierżawę swoim plenipotentom Żydom. Kozacy
musieli opłacać podatek od każdej świeżo poślubionej pary, od
każdego nowo narodzonego dziecka. Aby nie można było ominąć tej
daniny, arendarze żydowscy przechowywali u siebie klucze od
kościołów greckich. Ilekroć duchowny miał ochrzcić dziecko lub
połączyć ślubem jakie stadło, musiał o nie prosić arendarza,
który je wręczał dopiero po uiszczeniu daniny. To podało Żydów
w nienawiść u Kozaków.(...) W niepojętym zaślepieniu podali
dłoń pomocną uciskającej Kozaków szlachcie i jezuitom. Magnaci
chcieli Kozaków przerobić na przynoszących zyski poddanych (...)
a Żydzi przy cudzym ogniu upiec własną pieczeń i grać rolę
panów nad tymi pariasami. Przywłaszczyli sobie nad nimi władzę
sędziowską i krzywdzili ich w sprawach cerkiewnych. Nic tez
dziwnego, że gnębieni Kozacy jeszcze bardziej może nienawidzili
Żydów niż swych wrogów szlacheckich i duchownych, gdyż więcej
mieli z nimi do czynienia (...) Gdy po stłumieniu buntu
(Pawluka-JRN) wzmogła się jeszcze niedola Kozaków, służyli
Żydzi, jak przedtem, za narzędzie ich ucisku. Wierząc w
przepowiednię kłamliwego Zohara, oczekiwali w roku 1648 przybycia
Mesjasza i doby zbawienia, w której mieli zapanować nad światem, i
z tego powodu poczynali sobie bezwzględniej niż zwykle. Nie ominęła
ich krwawa pomsta i dotknęła zarówno winnych jak niewinnych
(Podkr.- JRN) (...)
Sprawcą jej był mąż, który umiał
wykorzystać dla swych celów spotęgowaną nienawiść Kozaków.
Bogdan Chmielnicki (...) stał się dla Żydów prawdziwym
biczem bożym (...) Kiedy zagrzewał „matkę kozaczą”, całą
Ukrainę, do fanatycznej wojny religijnej i plemiennej przeciw
Polsce, pierwsze słowa, z którymi zwrócił się do Kozaków
brzmiały : „Polacy oddali nas w niewolę przeklętemu nasieniu
żydowskiemu”. I to wystarczyło, aby ich nakłonić do
wszystkiego”. (Por. H. Graetz, op. cit., t.VIII,ss. 367- 368),
Tak
pisał uczciwy żydowski historyk Heinrich Graetz, jakże odmienny
od przeważającej dziś wśród żydowskich historyków sfory
kłamców i hochsztaplerów w stylu Jana Tomasza Grossa!
Fałszowanie
pieniędzy polskich przez grupę Żydów w służbie króla Prus.
Zalew Polski przez tzw. efraimki
W
XVIII wieku szczególnie wielkie szkody Polsce przyniosło
fałszowanie pieniędzy przez grupę Żydów w służbie
śmiertelnego wroga Polski Fryderyka
II.
Na czele tych Żydów stał Veitel
Heine Ephraim
(ur. 1703 w Berlinie, zm. 16 maja 1775 tamże) – pruski faktor
dworu Fryderyka II Wielkiego, jubiler i dzierżawca mennic,
przewodniczący gminy żydowskiej w Berlinie, a zarazem doradca i
pomocnik Fryderyka II. Od jego nazwiska fałszowane monety nazywano
efraimkami. Na temat tego skrajnie niszczącego dla Polski procederu
przytoczę relacje z Salonu 24 w internecie: „Na polecenie
Fryderyka II spółka bankierska Ephraim-Itzig w mennicach w
Królewcu, Szczecinie i we Wrocławiu biła posrebrzane fałszywe
monety Augusta
III Sasa.
W czasie wojny siedmioletniej był dzierżawcą mennic w Lipsku i
Dreźnie, gdzie bił zdobytymi stemplami monety polsko-saskie Augusta
III tzw. efraimki. Dukaty (augustdory) bite były przez Ephraima ze
złota jedynie 7-karatowego, podczas gdy oryginalne emitowane były
ze złota 23 i pół karatowego. Talary robił ze srebra
czterokrotnie gorszej próby od oryginału. Monety 8-groszowe, orty,
i inne mniejszej wartości wykonywał przeważnie tylko z
posrebrzanej miedzi. Dobre monety polsko-saskie Augusta II Mocnego i
Augusta III wyławiali w Rzeczypospolitej dla mennic Ephraima
brandenburscy
kupcy
i agenci. Emisja fałszywych monet pokrywała wówczas część
budżetu wojennego Królestwa Prus. Wywóz dobrej monety i zalew
fałszywej gorszej jakości spowodował wzrost cen w
Rzeczypospolitej. Według oszacowań Stanisława Augusta, króla
polskiego, ów zysk [z fałszowania monet] wynosił około 25
milionów pruskich talarów. Była to na owe czasy ogromna suma. Zaś
ta
ogromna organizacja, która zajmowała się wymianą tych monet, była
wyłącznie żydowska. Takie zakłady, jak
Ephraim i Synowie, Mojżesz Izaak, Daniel Itzig, Mojżesz Pinkas
Schlasinger i Aleksander Mojżesz, stały na czele tych organizacji
(...) Z zysków Prusy sfinansowały wojnę siedmioletnią „ (Por.
Fałszywe
Ephraimity - jak nas rabowali - blog
szpak80nick.salon24.pl/713781,falszywe-ephraimity-jak-nas-rabowali
20
maj 2016).
Buntownicy
przeciw ksenofobii i samoizolacji starszyzny kahałów
Zajadły
konserwatyzm i samoizolacja polskich Żydów niejednokrotnie
prowokowały próby protestu ze strony światlejszych Żydów, którzy
chcieli przełamać ksenofobiczne tendencje do samoodgraniczania się
Żydów od nie żydowskiej większości mieszkańców Rzeczpospolitej
Obojga Narodów. Z głośną inicjatywą w tej sprawie wystąpił w
1785 r. były rabin i były profesor języka hebrajskiego Jan
Antoni Opolski. W książce „ O zabobonach ludu żydowskiego”
Opolski bardzo ostro skrytykował ksenofobiczne tendencje,
nietolerancję i fanatyzm wśród polskich Żydów, winą za nie
obciążając podsycaną przez judaizm wrogość do innowierców.
Niestety duchowieństwo katolickie nie popisało się w tej sprawie,
nie udzielając Opolskiemu należytego poparcia w walce z żydowska
nietolerancją. (Por. szerzej opracowany przez W. Baczkowską
biogram Opolskiego„ „PSB” t. XIV (1), Warszawa
1979,ss.130-131). Parę lat później zdecydowane działania na
rzecz przezwyciężenia wszystkiego, co separuje Żydów od
społeczności polskiej, a zwłaszcza instytucji kahałów, podjął
trybun ludu żydowskiego w Wilnie, reprezentujący jego
najuboższe warstwy Szymon Wolfowicz. Był on niezwykle
gwałtownie zwalczany przez kahały. W 1788 r. król Stanisław
August Poniatowski wydał Wolfowiczowi i jego współpracownikom
list protekcyjny, chroniący ich przed przemocą ze strony władzy
kahałów. (Por. „Polski Słownik Juidaistyczny” (opr. Z.
Borzymińska i R. Żebrowski), t.2, s 807).. Protekcja
króla S. Poniatowskiego niewiele pomogła Wolfowiczowi.
Zacietrzewiony kahał wileński rzucił na niego klątwę, a wojewoda
wileński Karol. S. Radziwił, przypuszczalnie podkupiony
przez starszyznę żydowską, nakazał uwięzić Wolfowicza. Był
więziony przez 20 miesięcy. Nie zaniechał jednak swej walki
przeciw dominacji kahałów. Na początku 1790 r. Wolfowicz
opublikował projekt gruntownego zreformowania sytuacji prawnej i
społecznej Żydów pt. „Więzień w Nieświeżu do Stanów
Sejmujących o potrzebie reformy żydów”. Przeciwstawiając się
utrzymywaniu w Polsce statusu Żydów jako swoistego „państwa w
państwie”, temu, że „Żydzi są narodem udzielnym, statu in
statu”, domagał sie likwidacji kahałów i podporządkowania
Żydów polskiemu rządowi krajowemu przy zachowaniu jedynie odrębnej
religii żydowskiej.
Rola
Żydów frankistów w upowszechnieniu oskarżeń wobec Żydów o
mordy rytualne.
Malo
znany jest dość paradoksalny fakt, że to sami Żydzi, a ściślej
sekta frankistów, najbardziej przyczynili się do upowszechnienia w
Polsce oskarżeń wobec Żydów o mordy rytualne. Oskarżenia te
niespodziewanie pojawiły się na szerszą skalę w Polsce 2 polowy
XVIII wieku głównie za sprawą Żydów frankistów. Było wśród
nich m.in. kilku rabinów - kaznodziejów, w tym J. Leb Krysa,
rabin z Nadwórnej i N. Ben- Samuel Lewi, rabin z Buska.,
Najwybitniejszy XIX-wieczny historyk żydowski Heinrich Graetz
pisał w swej „Historii Żydów” o frankistach: „Aby swe
zerwanie z judaizmem wystawić w świetle jak najjaskrawszym, lub by
się jak najsrożej zemścić na przeciwnikach, uciekli się do
kłamliwych oskarżeń, twierdząc, że zwolennicy Talmudu używają
krwi chrześcijańskiej i że Talmud wpaja mordowanie chrześcijan
jako przepis religijny. Jakże łatwo było dowieść tych zarzutów!
Dość, żeby zaginęło jedno dziecko chrześcijańskie (...)
Przedstawili pismo, coś w rodzaju creda, w którym szczególny
nacisk położyli na rzekomy fakt,, że Talmud zawiera najohydniejsze
rzeczy, „że Żydom wolno oszukiwać i zabijać chrześcijan”.
(Por., H. Graetz : „Historia Żydów”, Warszawa 1929,
t.VIII,ss.493-494),.
Przeważali
wśród carskich szpiclów w Polsce
Już
w czasie powstania kościuszkowskiego w 1794 r. obok pięknych
propolskich patriotycznych postaw (słynny oddział Berka
Joselewicza) nie brakowało Żydów działających na rzecz
Rosji. Według słynnego historyka Jana Kucharzewskiego „czyn
Berka Joselewicza nie był wyrazem orientacji większości jego
rodaków na głównym terenie walki polsko-rosyjskiej” (Por. J.
Kucharzewski: op. cit., t.VI, s. 290). Według Kucharzewskiego: „W
czasie Powstania Kościuszkowskiego w 1794 roku Żydzi okazywali
przychylność dla wojsk imperatorowej i świadczyli, im liczne
przysługi, zwłaszcza przez swą służbę szpiegowską”.
(Tamże,s.290) W czasie wojny 1812 roku Żydzi, w odróżnieniu od
przeważającej części Polaków, gremialnie poparli wojsko cara,
byli najlepszymi szpiegami przeciw wojskom francuskim i polskim.
Bardzo ostro piętnował ich zachowanie słynny historyk prof. S.
Askenazy. W czasie Królestwa Kongresowego Żydzi dominowali wśród
10 agentów zbierających informacje szpiclowskie dla głównego
agenta rosyjskiego Henryka Mackrotta. Z kolei do czołowych
agentów szefa policji Mateusza Lubowidzkiego należeli
żydowscy szpicle: Josel Mosiek Birnbaum, powieszony przez lud
warszawski po wybuchu powstania listopadowego i Mojzesz Hournitz.
Według słynnego katolickiego pisarza pochodzenia żydowskiego
Romana Brandstaettera Żydem z pochodzenia był W.
Pelikan, osławiony kompan Mikołaja M.Nowosilcowa,
hulaka i donosiciel, tak ujemnie przedstawiony w III części
„Dziadów” Adam Mickiewicz. Warto tu przy okazji dodać, że
zajadły wróg polskości, łapownik i prowokator Nowosilcow przy
każdej okazji starał się wspierać Żydów, aby doprowadzić do
zwiększenia podziałów między nimi a Polakami. (Por. Heiko
Haumann: „Historia Żydów w Europie Środkowej i
Wschodniej”,Warsawa 2000,ss. 83-85 i Andrzej Żbikowski:
„Żydzi”, Warszawa 2000, ss 69 -70 ) Dość znamienne jak chętnie
wspierali Żydów przeciw Polakom najwięksi wrogowie Polski typu
Nowosilcowa czy Murawiewa -Wieszatiela.
W
czasie Powstania Listopadowego wyróżniło się wielu
patriotycznych Polaków żydowskiego pochodzenia. Najsłynniejszym z
nich był wiceprezes Towarzystwa Patriotycznego Jan Czyński.
Była to jednak postać dość kontrowersyjna. Szczerze
nie lubiący go Adam Mickiewicz napisał w wierszu „W pół
jest Żydem” o Czyńskim:
„W
pół jest Żydem, w pół Polakiem,
W
pół jakobinem, w pół żakiem,
W
pół cywilnym, w pół żołdakiem,
Lecz
za to całym łajdakiem”
Niestety
i wtedy też nie brakowało rozlicznych żydowskich wywiadowców na
usługach carskiej armii. W późniejszych latach także zdarzały
się przykłady haniebnej zdrady ze strony Żydów. Dość
przypomnieć np. N. Rosenthala, który wydał w ręce Rosjan
najsłynniejszego polskiego emisariusza Szymona Konarskiego.
Czy sekretarza Wydziału Skarbu Rządu Narodowego Artura
Goldmana, który wydał na śmierć Romualda Traugutta, J.
Butlefa, który spowodował uwiezienie Ludwika Waryńskiego.
Emigracyjny
działacz patriotyczny Leon Hollenderski, karcący Żydów za
niedostateczne związanie z Polska
Pomimo,
że zdecydowana większość Żydów była obojętna na los Polski, a
spora część popierała zaborców, w każdym dziesięcioleciu
zauważało się Żydów bezgranicznie oddanych Polsce. Pamiętam jak
z 30 lat temu z ogromnym wzruszeniem czytałem wydaną po francusku
w Paryżu w 1846 r., bardzo popularna w swoim czasie około
200-stronnicową książkę Leona Hollenderskiego „Les
Israelites en Pologne”. Była ona przepojona głębokim
patriotyzmem i nostalgią za Polską. Hollenderski uciekł na
emigrację w 1843 r. po skonfiskowaniu jego mienia za sprzyjanie
polskim dążeniom niepodległościowym. We wspomnianej wyżej
książce bardzo ostro karcił swych żydowskich rodaków za
niedostateczne związanie z Polską i apelował do Żydów, aby
wreszcie przezwyciężyli swą obcość językową i obyczajową oraz
w pełni zidentyfikowali się z polskim patriotyzmem. Akcentował :
„Możemy śmiało powiedzieć, że dzieci Izraela mają tysiąc
razy więcej powodów, by się skarżyć na Niemców, Hiszpanów i
nawet Francuzów niż na Polaków”. Bardzo krytycznie oceniał
skargi niektórych Żydów na rzekome złe traktowanie w Polsce.
Wyrażał wątpliwość ,,czy w ogóle są godni innego traktowania,
podtrzymując wciąż swą obcość językową i obyczajową ,
pytał: „gdzie jest ich przywiązanie do kraju, w którym
mieszkają”. Piętnując postawy Żydów niechętnych asymilacji z
Polakami, Hollenderski pisał: „Chcecie pozostać zawsze obcymi w
obyczajach, przesądach i w tym samym czasie być lepiej traktowani
niż jesteście”. Hoillenderski przypomniał swym żydowskim
współziomkom o obowiązku wdzięczności wobec Polski, która dała
im przytułek przed wiekami, apelując aby okazali przynajmniej tyle
patriotyzmu, co korzystający od stuleci z gościny w Polsce
mahometańscy Tatarzy. Zalecał im, by wysłuchali „twardych prawd”
i odeszli od fanatyzmu systemu rabinackiego, zakazującego
jakichkolwiek związków z chrześcijanami. Przypominał: „czyż
we Francji, Anglii, Holandii, Belgii, a szczególnie w wielkiej
części Niemiec, Izraelici nie wzywają do mówienia i pisania w
językach tych krajów i czyż nie ubierają się jak krajowcy? (Por.
L. Hollenderski: „ Les Israelites de Pologne”, Paris 1846,s.
197).
Bardzo
interesująca w swej wymowie książka Leona Hollenderskiego jest
dziś niemal całkowicie przemilczana. Prawdopodobnie dzieje się tak
dlatego, że Hollenderski, jeden z najwybitniejszych żydowskich
XIX-wiecznych działaczy politycznych i publicystów, związanych z
polskością, bez ogródek krytykował polskich Żydów za
wyobcowanie z polskiego społeczeństwa. A żydowscy fanatycy i
cenzorzy nie śpią! (Na temat propolskiego nurtu Żydów
asymilatorów, którego jednym z wybitniejszych przedstawicieli był
L. Hollenderski, zob. szerzej moją książkę: „Przemilczani
obrońcy Polski”, Warszawa 2009,.ss. 3-4,7-8).
Rabin
A. Kohn, otruty przez żydowskiego fanatyka za swą propolskość
Jakże
niesłusznie przemilczana jest postać wspaniałego propolskiego
rabina Abrahama Kohna, który życiem zapłacił za swe
oddanie polskiej sprawie. Zginął z poduszczenia żydowskich
ortodoksów, wrogich Polsce i Polakom. Rabin Kohn (1807 - 1849),
znienawidzony przez proaustriackich serwilistów i wciąż
denuncjowany do władz zaborczych, konsekwentnie głosił, że Żydzi
żyjący od wieków wśród Polaków są dziećmi polskiej ziemi i
powinni obowiązkowo znać język polski. W pierwszą rocznicę
stracenia przez Austriaków polskich emisariuszy: T.
Wiśniowskiego i J. Kapuścińskiego 31 sierpnia 1848 r..
Kohn odprawił uroczyste nabożeństwo za nich w żydowskim templum.
Kohn wszedł jako przedstawiciel żydostwa w skład patriotycznej
polskiej Rady Narodowej we Lwowie. Przy okazjach występował
publicznie za umacnianiem zbliżenia polsko-żydowskiego.
Zaakcentował to również w druku w książce „Listy z Galicji”.
Niebywale mocne propolskie zaangażowanie rabina Kohna wzbudzało ku
niemu skrajną niechęć w kręgach żydowskich ortodoksów. W końcu
padł jej ofiarą ,otruty arszenikiem przez żydowskiego zamachowca
B. Pilpela. Fanatyczny Pilpel zdradziecko zakradł się do
kuchni rabina w porze obiadowej pod pozorem zapalenia fajki i
wrzucił arszenik do rosołu. Zaledwie 42-letni rabin zmarł w
strasznych męczarniach, podobnie jak jego najmłodsza córeczka;
resztę domowników udało się uratować. (Por. szerzej opracowany
przez K. Lewickiego biogram A. Kohna w XIII tomie „PSB”).
Ps.
Zachęcam wszystkie czytelniczki i czytelników tego blogu do
zapoznania się z najnowszym numerem dwumiesięcznika „Magna
Polonia”, (nr 5 ) w którym znajduje się kolejny odcinek mego
cyklu o historii stosunków polsko-żydowskich. Z dwumiesięcznikiem
„Magna Polonia” współpracują m.in. : senator prof. Jan
Żaryn, red. Stanisław Michalkiewicz, reżyser Grzegorz
Braun, ks. Roman Adam Kneblewski, słynny kresowy pisarz
Stanisław Srokowski, europoseł Janusz Korwin-Mikke,
ekonomista Tomasz Cukiernik, red. Stanisław Krajski.
red. Wojciech Kempa, red. Rafał Mossakowski. W sprawie
zamawiania numerów „Magna Polonii”, która szybko znika z półek
można kontaktować się mailem: kontakt(m/\łpa)magna polonia.org.
Witam Profesora Nowaka.
OdpowiedzUsuńProszę przede wszystkim wyjaśnić, od jakiej ilości żydów w stosunku do ludności słowiańskiej możemy mówić o osiedlaniu. Może jakieś procenty?
Mnie interesuje masowe osiedlanie, a nie karawany niewolników jakiegoś Araba. Skąd wiadomo, że to był żyd?
Myślę, że osiedlanie trzeba liczyć od pandemii dżumy 1347-53 kiedy to żydzi uciekali na wschód, bo:
1. Byli w Europie oskarżani o rzekome "zatruwanie" studni i paleni na stosach. Chodziło o to, że ludzie nie znali przyczyny "czarnej zarazy" i oskarżali żydów.
2. Polacy byli gościnni,
3 w Polsce dżumy nie było.
Zamiast dżumy mamy, więc żydów od 670 lat!
Jeżeli Pan jest innego zdania to proszę podać ilości żydów w 10 wieku w stosunku do ilości Słowian na tych terenach. Może jakieś procentowe szacunki.