Po
parunastu latach stopniowo wracam do tematyki ukraińskiej, którą
poruszałem kilkanaście lat temu (ok.2006 r. na łamach „Naszego
Dziennika” w paru artykułach pt. „Ludobójcze rzezie na
Polakach”). Byłem wtedy mocno wstrząśnięty po relacjach, jakie
usłyszałem podczas dwutygodniowej wyprawy na dawne polskie Kresy w
towarzystwie grupy księży Częstochowy. Były to zresztą nie tylko
relacje, ale i obserwacje: kikutów polskich wsi spalonych przez UPA,
zdewastowanych polskich kościołów i cmentarzy. Rok temu w lipcu
miałem dłuższy referat na kresowej konferencji na temat
stosunków polsko-ukraińskich od 1989 r, przedstawiałem m.in. o raz
trudnej walki o pamięć o Polakach wymordowanych na Kresach,
rozmiary oburzającej bierności kolejnych władz polskich w tej
sprawie, także PiS-u, zakłamania niektórych publicystów, i to nie
tylko „Wyborczej”, ale także Agnieszki Romaszewskiej, P.
Kowala, Żurawskiego vel Grajewskiego etc., Polecam na ten temat
tekst mego referatu publikowany w wydanej w zeszłym roku książce
„Kresy. Należna pamięć, nie zemsta” ( mój tekst był
najdłuższym w tej książce ,od ss.189 do 296 i był zamieszczonym
obok m.in. takich autorów jak ks. T. Isakowicz - Zaleski, prof.
W. Osadczy ,dr L. Kulińska).
W
tym roku miałem dłuższy referat na konferencji kresowej w
Kędzierzynie-Koźlu na temat rozwoju politycznego Ukrainy od 1991 r
do 2018 r. Podczas kwerendy tematyki na ten temat przeżyłem
prawdziwy szok. Lektura książek, a przede wszystkim z tysiąca
wycinków prasowych na temat ostatnich dziesięcioleci rozwoju
Ukrainy utwierdziła mnie w przekonaniu, że ostatnie 27 lat to nie
był żaden rozwój Ukrainy, lecz jej dogorywanie pod rządami coraz
bardziej żarłocznych oligarchów rozkradających kraj. Ukraina
zmierza ku ruinie, która stara się zamaskowywać oszczerczymi
atakami na Polskę i usprawiedliwieniami ludobójców spod znaku
Bandery. Coraz wyraźniej widać
całą głupotę polskiej polityki wobec Ukrainy (ostatnio
Waszczykowskiego i
Dudy), która tylko rozbestwiła
szowinistów ukraińskich. Mitem okazały się tak reklamowane u nas
ukraińskie „wzloty” („pomarańczowa rewolucja”, Majdan
etc.). Szybko po każdym z tych wzlotów okazywało się, że nic się
nie zmieniło, a złodziejskie rządy oligarchów tylko się
umacniały. Ciekawe, że wielka część tych oligarchów jest
żydowskiego pochodzenia, podobnie jak prezydent Poroszenko
(Walcman), premier Hrojsman,etc.,)
Stąd mowa o tym, że na Ukrainie dominuje w praktyce Judeo -
Ukraina.
Zainteresowanych szerszym przedstawieniem mego rozbijania
mitów o Ukrainie zapraszam na spotkanie ze mną w Warszawie 5 lipca o
godz.19:30 na Wspólną 51, gdzie wygłoszę referat na ten temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz