Czy wreszcie
wyciągniemy wnioski z zamachów w Brukseli ?
Zamachy w Brukseli, to
kolejny cios w bezmyślnych niereformowalnych rzeczników
„poprawności politycznej”, dążących do pełnego otwarcia na
napływ imigrantów do Europy. Niepokoją mnie jednak również i
reakcje naszego rządu i prezydenta, niepotrzebnie uspokajające
naród, głoszące, że Polsce nic nie grozi, że jesteśmy
bezpieczni, etc. Otóż wcale nie mamy pewności bezpieczeństwa,
zwłaszcza przy stanie naszych służb specjalnych, totalnie
rozregulowanych w ciągu 8 lat rządów PO. Najnowsze przykłady ,to
osławiona „opona" i kolacyjka prezydenta A.
Dudy z senatorami
amerykańskimi w hotelu, którego współwłaścicielem jest
prymitywne babsko z krakowskiego KOD-u, ziejące wręcz fanatyczna
nienawiścią do naszego prezydenta RP.
Parę miesięcy temu
znalazłem w węgierskiej gazecie przedruk opublikowanej we Francji
przez tamtejsze służby mapy krajów, które mogą stać się celami
islamistów w Europie. Była wśród nich m.in. Polska z wyraźnie
oznaczonymi dwoma miastami : Kraków i Wrocław. Obawiam się, że
Kraków z dwoma milionami pielgrzymów z okazji Światowych Dni
Młodzież może stać się aż nazbyt łatwym celem dla zamachów
islamistów. Jeśli uznają, że Polska jest dużo słabiej
przygotowana do odparcia ataków terrorystycznych niż wciąż
zmagające się z tym problemem zachodnie służby specjalne.
Ewentualny sukces islamistów mógłby zaś być stać się
świetnym argumentem dla cynicznych graczy z „Nowoczesnej” i PO,
dla ich oskarżeń o brak odpowiednich zabezpieczeń ze strony rządu
PiS-u, a w wyniku, nawet do wielkich perturbacji politycznych.
Przypomnijmy, że udany zamach islamistów w Madrycie doprowadził do
obalenia rządów prawicowych, poprzednio mających zdecydowana
przewagę i przejęcia władzy przez socjalistów. W obecnej sytuacji
najgorszą możliwie taktyką władzy byłoby dalsze uspokajanie
narodu, zapewnianie, że jesteśmy absolutnie bezpieczni, że nie ma
żadnych zagrożeń dla Polski. W przypadku dojścia do najgorszego
obróciłoby się to fatalnie przeciwko obecnemu rządowi PiS-u.
Należy stosować zupełnie odmienną taktykę: ostrzegać przed
zagrożeniami i mobilizować społeczeństwo do czujnej obserwacji
wszystkich spraw, które mogą wydać się podejrzane. Lepiej być
w tej sytuacji nadmiernie podejrzliwymi niż bezmyślnie
nieostrożnymi!
Osobiście jestem za
przeprowadzeniem w ciągu najbliższych paru miesięcy akcji
dokładnego, acz
bardzo uprzejmego w formie,
przeczesania wszystkich mieszkań, zajętych w ostatnich kilku latach
przez przybyszy z Azji i Afryki. Towarzyszyć temu powinna akcja
natychmiastowej deportacji z Polski wszystkich osób nielegalnie
przybyłych do naszego kraju.
Hanna Gronkiewicz –
Waltz ma już 8000 urzędników!
Mamy
już nowe szokujące dane o rozmiarach biurokratycznego „imperium” Hanny
Gronkiewicz- Waltz.
Okazało się, że stan zatrudnienia w stołecznym samorządzie jest
dziś zaiste rekordowy - po raz pierwszy przekroczył 8 tysięcy
urzędników! (Wg .I.Kraj: „Tak zarabiają na ratuszu, „Super
Warszawa”, dodatek do „”Super Expressu” z 22 marca 2016).
Taka ilość urzędników stanowi jeden z rekordów w historii
światowej biurokracji. Ogromna liczebność urzędników, plus
kilkakrotnie większa ilość członków ich rodzin, zapewnia bardzo
dużą „armię” agitatorów na czas wyborów samorządowych. Będą
oni zajadle bronić swojej ukochanej Pani Prezydent, jako
niepowtarzalnego trwałego zabezpieczenia ich „koryta”. A mają
o co walczyć, bo prezydent Waltzowa bardzo hojnie wyposaża rój
swoich biurokratów. Niektórzy z tych urzędników zarabiają
lepiej od ministrów. Na przykład skarbnik miasta zarabia 27 tys. zł
brutto. Czterej wiceprezydenci -23-25 tysięcy zł. Redaktorka
„SuperExpressu” Izabela Kraj przeciwstawia tym gigantycznym
zarobkom dochody ministrów- średnio po 15-16 tys. zł. Dodaje przy
tym, że zarobki burmistrzów- 12 tys .zł.- porównywalne są z
zarobkami wiceministrów. Według I. Kraj „średnie
wynagrodzenie ponad 500 naczelników wynosi 9,7 tys. zł.”
(Podkr.-
J.R.N.). Żyć, nie umierać! Prezydent Waltzowa jest hojna także
i dla najniżej zarabiających u niej sprzątaczek ( 2700-3300 zł) i
gońców ( 3000 zł)
Upadek „donosiciela”
– Jerzego Sosnowskiego
2 marca tego roku
pisałem na tym blogu („Wydarzenia dobre i złe.” II) o szoku,
jaki wywołuje pozostawianie na czele redakcji publicystyki
radiowej „Trójki” zajadłego wroga wartości narodowych i
chrześcijańskich, przez lata dziennikarza "Gazety Wyborczej”, Jerzego
Sosnowskiego. No i
wreszcie parę dni temu doszło do tak opóźnionego usunięcia tego
szkodnika z szefostwa publicystyki w „Trójce". Liberalne i
lewicowe media zaczęły natychmiast rozpisywać się nad
nieszczęsnym losem Sosnowskiego jako „ofiary” okrutnej „czystki”
PiS-u. Dziwnie zapomniały o utrwalonej przez lata opinii J.
Sosnowskiego jako „donosiciela” na inaczej myślących i ich
„czyściciela”. Przypomnę tu więc parę jakże znamiennych
faktów W 2010 r. Jerzy Sosnowski jako szef związków zawodowych w
2 i 3 programach Polskiego Radia wystąpił z obrzydliwym donosem
przeciw redaktorowi Wojciechowi
Reszczyńskiemu po
jego kolejnym programie „Trójka na poważnie”. Chodziło o
audycję Reszczyńskiego z udziałem trzech znanych publicystów,
wówczas oficjalnie współpracujących z „Trójką”
B.Wildsteina, R.F.
Ziemkiewicza i J. Lichockiej.
W swym donosie ,skierowanym do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Sosnowski gromko napiętnował program jako rzekomy przykład braku
obiektywizmu i pluralizmu. Główny adresat jego donosu, związany z
PO prezes Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan
Dworak natychmiast
zaakceptował opinię z donosu Sosnowskiego i napisał w tej sprawie
„odpowiednie” pismo do Zarządu Polskiego Radia,. Zarząd
błyskawicznie powołał Komisje Etyki Polskiego Radia na czele z
Markiem Czajznerem.
Ośmioosobowa Komisja 7 lipca 2010 r. potępiła Reszczyńskiego,
twierdząc, że jakoby naruszył wszystkie normy etyki
dziennikarskiej., co było wstępem do błyskawicznego usunięcia
go z pracy w Polskim Radiu. Reszczyński musiał dwa lata procesować
się z polskim Radiem, zanim uznano decyzję o jego usunięciu z
Radia za niewłaściwą i znowu przywrócono go do pracy,.
Sosnowski interweniował
też z osobnym donosem do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
przeciwko zaproszeniu do audycji ks. Stanislawa
Małkowskiego, dr. hab. Grzegorza Majchrzaka z IPN-u i Jana
Pospieszalskiego do
programu Tomasza
Sakiewicza „Trójka
po 3-ej”_. Oskarżył wszystkich tych „obrońców Krzyża” za
rzekomy „zestaw jednostronnych propagandowych wypowiedzi przeciwko
Trzeciej RP i jej własnym instytucjom”. Według donosu
Sosnowskiego osoby wypowiadające się w tej audycji oskarżały
władze III RP o przestępcze współdziałania. Tak wyglądała
niegodna działalność Sosnowskiego, dziś prezentowanego jako
nieszczęśliwą ofiarę PiS-owskiej „czystki” !
A swoją drogą
zachęcałbym dziennikarzy do zabrania się za temat : „Czystki w
publicznym Radiu i Telewizji w latach 1989 -2015”. Byłaby to
lektura bardzo pokaźnych rozmiarów, a przy tym niezwykle
fascynująca i szokująca.
Tylko Węgier poparł
Polskę w Komisji Weneckiej
Tylko sędzia węgierski
András Zs .Varga bronił Polskę w Komisji Weneckiej, uznając
krytyczną wobec Polski decyzję tej Komisji za jednostronną. (Wg.
DP: Tylko Węgier poparł Polskę, „Fakt z 14 marca 2016 ).
Szczególnie skandaliczne było zachowanie wiceprzewodniczącej
Komisji Weneckiej Hanny Suchockiej, która dołączyła się do
krytyki władz polskich. Wszystko to wbrew niepisanej zasadzie, że
Polacy powinni bronić Polski na międzynarodowych forach. Tak Hanna
Suchocka odpłaciła się PiS-owi za niebywałą i niezrozumiałą
dobrotliwość świętej pamięci prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego,
który utrzymał ją jako ambasadora na synekurze w Watykanie przez
cały okres rządów PiS-u. Dzięki tej dobrotliwości Suchocka
zdecydowanie przekroczyła wszelkie normy pracy ambasadorów za
granica (ambasadorowała przy Watykanie aż 12 lat (!) , od 2001 r do
2013 roku ). Dziwnie wybaczono Suchockiej nawet podjęte za jej
rządów działania dla dezintegracji prawicy, a przede wszystkim
partii J. Kaczyńskiego. Znając jej poglądy można przypuszczać,
że na stanowisku ambasadora przy Watykanie wyraźnie szkodziła,
urabiając w Stolicy Watykańskiej szkodliwy obraz sytuacji
politycznej w Polsce.
A Staniszkis wciąż
bajdurzy
Prof. Jadwiga Staniszkis
nie ustaje w niemądrych atakach na rządy PiS-u i prezydenta
Andrzeja Dudę. Wyrazem tego jest m.in. jej ogromniasty wywiad w
„Rzeczpospolitej” (Plus-Minus) z z 19-20 marca 2016 pt.
„Jarosław Kaczyński przeraża Zachód”, udzielony Elizie
Olczyk. Wyrzeka tam na „diabelskość” Jarosława Kaczyńskiego,
jego rzekomą „wyłączną grę na emocjach”. Pisze o swym
wielkim rozczarowaniu prezydenturą Andrzeja Dudy, zarzucając mu,
jakoby : „ostatnie jego wypowiedzi- np. ta w Otwocku- były nie do
wytrzymania”. Stwierdza, że : „Kontakty z PiS stały się
toksyczne”. Z kolei w wypowiedzi dla TVP Staniszkis posunęła
się do szczególnie grubiańskiego określenia, nazywając „małymi
pieskami” marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, Marka Asta i
Stanisława Piotrowicza. Tym poziomem określeń zniżyła się do
epitetów godnych KOD-owskiej hołoty.
Snuje się różne
wytłumaczenia przedziwnych zachowań prof. Staniszkis, a zwłaszcza
gorączkowości jej ataków na PiS. Jedni tłumaczą to tym, jakoby
Staniszkis reagowała tak nerwowo ze względu na to, ze coś na nią
jest w lustracyjnych papierach. Inni tłumacza jej zachowanie
urazą, że została pominięta przez PiS w różnych gremiach,
choćby przy tworzeniu Narodowej Rady Rozwoju. Ja osobiście
odrzuciłbym tego typu spekulacje i przypisałbym nagłą agresję
Staniszkis przeciw PiS-owi po prostu zaawansowanej sklerozie. Już
kilka lat temu dało się zauważyć, że ze stateczna niegdyś
profesor Staniszkis coś wyraźnie źle się dzieje. We wspomnieniach
ekshibicjonistycznie rozpamiętywała stary swój romans z pisarzem
, narkomanem i gwałcicielem Ireneuszem Iredyńskim, (siedział kilka
lat w więzieniu za gwałt) Staniszkis z dziwną lubością
opisywała w stylu piosenki „Mój kochanek to bandyta” jak
Iredyński bił ją smyczą ze sprzączką, czy ganiał po piwko dla
siebie i kolesiów. Opisywała nawet to, jak Iredyński, będąc w
Berlinie telefonicznie żądał, by tłumaczyła dokładnie
niemieckim prostytutkom, jakie ma zachcianki seksualne. Na starość
nieraz chętnie rozpamiętuje się przeżycia miłosne z młodości.
Ale robienie to w tak masochistyczny sposób jak prof. Staniszkis ,to
prawdziwy dziwoląg, a nawet patologia. Chore !
Wbrew części autorów
z prawicy od dawna przestałem traktować prof. Staniszkis jako
jakikolwiek "autorytet”. Złudzenia co do niej prysły u mnie jak
bańka mydlana po tym jak w 2001 r. ta niby –prawicówka
wypowiedziała się za utworzeniem rządzącej koalicji SLD i PO.
Dziwię się, że nikt jakoś nie pamięta o tej tak głupawej
wypowiedzi profesorskiej wieszczki. Czy o innej jej wypowiedzi – z
2007 r., gdy powiedziała o TVN 24: „Dla mnie głównym gwarantem
demokracji jest TVN 24”. (Cyt. za tygodnikiem „Przegląd” z
29 lipca 2007 ).. Z dziesięć lat temu występowałem razem z prof.
Staniszkis w radiowym programie red. Zdzisławy Gucy :„W samo
południe”. I wtedy z zaszokowaniem usłyszałem jak Staniszkis
uznała za coś marginalnego moje ostrzeżenia przez antypolonizmem,
za coś, czym nie warto się zajmować. Znamy dziś aż nadto
dobrze, do czego doprowadziło lekceważenie antypolonizmu, choćby
J. T. Grossa. Trudno jednak nie dziwić się, że do tego
lekceważenia zagrożeń antypolonizmu dopisała swój wkład J.
Staniszkis, córka i wnuczka znanych i zasłużonych polityków
narodowych. Za to jej córka zasiliła szeregi „Nowoczesnej”,
bezskutecznie próbując dostać się do Sejmu dzięki nazwisku
matki.
Chamstwo
Władysława Frasyniuka
Znany kompan Michnika
Władysław Frasyniuk nigdy nie słynął z odrobiny choćby ogłady,
rażąc skrajną gburowatością i prymitywizmem. Pod tym względem
świetnie rywalizował z innym osobnikiem „chorym z nienawiści”
– Waldemarem Kuczyńskim. Znających „poziom’ Frasyniuka na
pewno nie zaskoczył jego ostatni wyskok na antenie TVN 24
.Frasyniuk powiedział tam dosłownie : „Jarku, stoisz nie tam,
gdzie stało ZOMO, ale został Putin albo Łukaszenka. Będziemy
krzyczeć: zdradziłeś ludzi z Armii Krajowej, zdradziłeś
„Solidarność”, zdradziłeś własnego brata’.. (Cyt. za :
m-c: Chamstwo Frasyniuka, „Warszawska Gazeta” 18 marca 2016 ).
Kolejny wybryk warchoła
S. Niesiołowskiego
Stefan Niesiołowski od
dawna należy do szczególnie odrażających postaci polskiego życia
publicznego (przygotowuję możliwie szeroki zestaw jego grubiańskich
napaści na różne znane postacie polskiego życia publicznego).
Tym razem „popisał się” haniebnym wręcz apelem o zachodnie
sankcje przeciw Polsce, pisząc na Facebooku: "Sankcje nałożone
na reżim PiS są dobre dla Polski! Rezim Kaczyńskiego to nie polska
– to pisowska dyktatura, nie wahajcie się! Wszystkie sankcje,
które osłabiają reżim, są dobre”. (Cyt. za tekstem ipw:
Znerwicowany Stefan przemówił, „Warszawska Gazeta” z 18 marca
2016 ). Marcin Wolski, nawiązując do pasji Niesiołowskiego jako
znanego zbieracza owadów, pisał kiedyś: jakże celnie ; „Senator
Niesiołowski tak długo zbierał muchy plujki, aż się upodobnił
do jednej z nich”.
(Podkr.-JRN). Wystąpienia Niesiołowskiego stają się coraz
bardziej kompromitujące dla PO. Stąd - według „Wprost”-
podobno nowe kierownictwo PO uznało Niesiołowskiego, podobnie jak
I. Śledzińską- Katarasińską, J. Protasiewicza i A. Szejnfelda
„za osoby, które pogarszają wizerunek partii”. (Wg.JOM: Kto w
imieniu PO, „Wprost” z 20 marca 2016 ).
„To zwykłe stado
zdrajców”
„Gazeta Polska
codziennie" z 15 marca 2016 cytuje niezwykle mocne oskarżycielskie
słowa jednego z czołowych polityków narodowych Marcina
Kowalskiego: o uczestnikach manifestacji KOD-u : „To zwykłe
stado zdrajców, których trzeba fotografować, aby wiedzieć, kto
wychodzi na ulice, bowiem tacy ludzie nie powinni być obecni w
przestrzeni publicznej (…) zwykli kolaboranci, sięgający
najgorszych tradycji –szmalcownictwa”.. (Cyt. za :K. Karnkowski :
Osobno..Opozycja 2016, „Gazeta Polska codziennie”, 15 marca 2016
).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz