Oskarżam wszystkich
sprawców wcześniejszej nagonki przeciw demaskatorom donosicielstwa
Wałęsy!
Ujawnienie pełnej
prawdy o agenturalnej roli Wałęsy musi przynieść sporo przykrych
skutków dla tych wszystkich, którzy go przez lata wybraniali,
naruszając prawo. Przede wszystkim należałoby
wziąć za frak b. prezesa IPN–u, a później senatora PO Leona
Kieresa, który tak bezprawnie nadał Wałęsie status
poszkodowanego. I zaprowadzić go przed sąd, a potem do więzienia. Należy też natychmiast przyjrzeć się działalności prawnej (a
raczej bezprawnej ) tych sędziów i prokuratorów, którzy przez
lata prześladowali schorowanego tak zasłużonego działacza „S”
Krzysztofa Wyszkowskiego za jego jakże słuszne oskarżenia o
donosicielstwo przeciw Wałęsie Należy też skierować przed
senacką komisję etyki b. marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, z
którego sekretariatu wysuwano pogróżki pod adresem autorów
demaskatorskiej książki o Wałęsie : Gontarczyka i Cenckiewicza.
Należy też przypomnieć pogróżki b. premiera D. Tuska, który
groził w związku z książką Gontarczyka i C Cenckiewicza
ograniczeniem środków publicznych dla IPN-u. I co najważniejsze –
trzeba jak najszybciej wznowić proces lustracyjny Wałęsy.
Powinni przeprosić
Myślę, że powinni
przeprosić ci wszyscy, którzy niegdyś tak gromko atakowali książkę
Cenckiewicza i Gontarczyka w 2008 r. Dobrze, że tak gruntownie
zmienił swą opinię z 2008 r. prof. Friszke, jedna z osób
najgwałtowniej atakujących obu autorów słynnej książki o
Wałęsie, ale przecież chyba wypada, aby przeprosił ich za swój
atak po 8 latach, kiedy
wreszcie
zmienił zdanie. Świeżo
nawet w tytule swego wywiadu dla „SuperExpressu” z 27 lutego 2016
r.Friszke przyznaje: "Wałęsa usuwał dokumenty, i tego krętactwa
nie można bronić". To dlaczego nie przeprasza teraz za swą
kłamliwą, a zarazem napastliwą „obronę" z 2008 r. Ciekawe,
dlaczego teraz milczy jak grób inny platformerski historyk Paweł
Machcewicz, który w 2008 r. dwukrotnie zaatakował z grubej rury
książkę Cenckiewicza i Gontarczyka, uzyskując w nagrodę awans na
głównego doradcę w Gabinecie Politycznym premiera Tuska. (Zajmę
się jeszcze nim szerzej odrębnie na swym blogu). Warto przypomnieć,
że wśród atakujących książkę Cenckiewicza i Gontarczyka w 2008
r. byli również dziś nie żyjący Władysław Bartoszewski i
Marek Edelman. Za swe kłamstwa w obronie Wałęsy w 2008 r. powinien
przeprosić również b. prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek
Safjan, który porównał postać b. przywódcy „Solidarności" do Dreyfusa !!! Powinien przeprosić również Andrzej Wajda za tak
ordynarne kłamstwa swego panegirycznego filmu o Wałęsie.
Nie przeprosiła dotąd za
swe oszczerstwa „Gazeta Wyborcza”, która odegrała tak wielką
rolę w nagonce na książkę Gontarczyka i Cenckiewicza o Wałęsie
w latach 2008-2009 i w nagonce na ówczesne kierownictwo IPN z J.
Kurtyką na czele. Dość przypomnieć choćby furiacki atak Dominiki
Wielowiejskiej na książkę Gontarczyka i Cenckiewicza w "Gazecie
Wyborczej" z 11 czerwca 2008 pt. "Historycy, którzy uwierzyli w
teczki”. Czy artykuł Mirosława Czecha pt. „Profesjonalna
klęska IPN” w "Gazecie Wyborczej" z 216 kwietnia 2009. Wśród
różnych głupstw, jakie napisał Czech w swym oszczerczym ataku na
IPN warto przypomnieć choćby dwa zdania: „
„Wałęsa
w grudniu 1970 roku "coś" podpisał, jak sam wyznał.
Wszystko wskazuje
(podkr.- JRN) na to, że nie było to formalne zobowiązanie do
współpracy.”. Czech pisał: „wszystko wskazuje”, a oto w
szufladach Kiszczaka odnalazło się jednak formalne zobowiązanie do
współpracy”. Dlaczego red. Czech i red. Wielowieyska nie próbują
się dziś wytłumaczyć ze swych kłamliwych tez sprzed kilku lat,
pisanych jakże pewnym wszystkowiedzącym tonem?
Odsłonić akta „TW
Filozofa”- abp. Życińskiego
Warto wreszcie teraz
przypomnieć jakże niechlubne, wręcz kompromitujące wystąpienia
w obronie Wałęsy ze strony takich hierarchów jak abp. Gocłowski
i abp. Życiński Ten ostatni posunął się nawet do bezczelnego
stwierdzenia, że badania Gontarczyka i Cenckiewicza „będą
powodem wstydu dla dzieci i wnuków ich autorów”. Twierdził to
hierarcha, który przedtem przez kilkanaście lat (1977 -1990 był
zarejestrowany jako tajny współpracownik ps..Filozof. A swoją
drogą czas najwyższy, by starannie odgrzebać akta Życińskiego,
który aż do śmierci nader gorliwie działał w michnikowskim
froncie antypatriotycznym i po stronie Grossa. Sam doznałem
wielokrotnych oszczerstw ze strony tego faryzejskiego jegomościa,
który nachalnie kalał swój stan duchowny. M.in. posiadam kasetę
z nagraniem Życińskiego podczas jego wystąpienia w konsulacie RP w
Toronto, gdy atakował z równą pasją mnie, ks. prof. Waldemara
Chrostowskiego i Radio Maryja. Ciekawą sprawą jest w ogóle to, z
jaką furią agenci w stylu Życińskiego, Szczypiorskiego czy ks.
Czajkowskiego atakowali postawy patriotyczne. Czyżby dlatego, że
przypuszczalnie starali się maksymalnie przypodobać Michnikowi,
który doskonale poznał ich akta po kilku miesiącach buszowania w
archiwum MSW w 199O r? Zdumiewające jest zachowanie abp,.
Gocłowskiego, niegdyś uczestniczącego w części obrad tzw.
Magdalenki, a później m.in. prześladowcy ks .prałata H.
Jankowskiego. W 2008 r. abp. Gocłowski bardzo ostro. zaatakował
Cenckiewicza i Gontarczyka za „krzywdzenie narodu” , równocześnie
zapowiadając, że „raczej nie przeczyta ich ksiązki” .Iście
inkwizytorska postawa: nie czytać, ale potępić. Dodajmy, że abp.
Gocłowski nawet teraz arogancko wybrania Wałęsę i atakuje jego
krytyków, stwierdzając, że: „Wyciąganie
czegoś z lat 70. jest wielkim nieporozumieniem, które nie służy
interesowi kraju"”. Być może przydałoby się jakieś pouczenie ze strony kierownictwa
episkopatu dla na szczęście emerytowanego już hierarchy, który
jak widać./niczego się nie nauczył i swą postawą faktycznie
podkopuje pozycję Kościoła w Polsce. Przypomnijmy tu też, że b.
arcybiskup gdański Gocłowski „wsławił się” 21 maja 2015 r.,
zaledwie na trzy dni przed druga tura wyborów prezydenckich jakże
niedopuszczalnym stronniczym atakiem na obecnego prezydenta Andrzeja
Dudę. Ówczesny atak abp. Gocłowskiego na A. Dudę wywołał
liczne protesty w Internecie . Zacytuję tu choćby wpis nie
cierpię KK :
„Ja się Gocłowskiemu
nie dziwię. On należy do tej Polski "sytej", której
dobrze się wiedzie, ale nie widzi niczego poza czubkiem własnego
nosa”.
Żenująca
manifestacja KOD-u w obronie Wałęsy
Ze szczególnie groteskową,
wręcz kompromitującą inicjatywą, wystąpił lider KOD-u Mateusz
Kijowski zapowiadając zorganizowanie specjalnej manifestacji w
obronie czci i honoru Wałęsy. Idiotyczną inicjatywę natychmiast
poparła i zaczęła popularyzować "Gazeta Wyborcza”. Całą
akcję świetnie wyszydził publicysta „SuperExpresu” Mirosław
Skowron w tekście „Sekta Wałęsy zawsze dziewicy” (nr z 26
lutego 2016 ). Skowron pisał m.in.: „Zastanawiam się, czego
demonstranci będą tu bronić? (…) Zasady nietykalności
polityków, o których wolno pisać tylko dobrze? Może tego, że
wolno szkodzić ludziom, a później na ten temat kłamać. Tego, że
można niszczyć mówiących prawdę o wielu działaniach Wałęsy
jak Anna Walentynowicz i Krzysztof Wyszkowski? A może demonstranci
solidaryzują się z tym, że właściwie można donosić na
przyjaciół i znajomych, biorąc za to pieniądze?” Sam naczelny
„SuperExpressu Sławomir Jastrzębowski zapytywał w swej gazecie
27 lutego 2016 r. : „ przed kim, lub przed czym KOD chce Wałęsę
bronić? Przed Marią Kiszczak? Przed teczkami, które są
autentyczne, a może przed samym Lechem Wałęsą?”. W związku z
inicjatywą marszu w obronie Wałęsy KOD przechrzczony już został
przez niektórych na Komitet Obrony Donosiciela, a zapowiedzianą
manifestację nazwano Marszem Konfidenta. Warto zacytować tu
fragment z przygotowanego na te okazję wiersza Marcina Wolskiego:
„Obchody dnia konfidenta”:
„KOD walczy, o ludziach
z resortu pamięta
I będzie tajnego wnet
bronić agenta.
Zadudni piosenka
śpiewana na głosy:
Szanujmy bezpiekę!
Niech żyją donosy! (…) (Cyt. za "Gazetą Polską codziennie” z
27 lutego 2016 r.).
Jak Krzysztof
Penderecki opłakiwał klęskę Komorowskiego
W manifestacji KOD-u w
obronie Wałęsy zapowiedzieli swój udział m.in. Andrzej Wajda ,
Daniel Olbrychski i słynny kompozytor Krzysztof Penderecki. Wajda i
Olbrychski od dawna są już szerzej znani ze swego oddania _PO i
zdrady ideałów narodowych. .Niektórzy zapytają pewno jednak, co
robi obok nich Krzysztof Penderecki? Przypomnijmy więc, że
Krzysztof Penderecki jest od lat zagorzałym zwolennikiem PO. Jakże
gorzko opłakiwał wyborczą klęskę B. Komorowskiego, mówiąc :
„Tego się nie spodziewałem po narodzie naszym, że coś takiego
może się wydarzyć. To jest niewytłumaczalne. To smutny dzień po
prostu”. A ja się nie spodziewałem po tak wybitnym kompozytorze
światowej sławy, że żyjąc w luksusach nie dostrzeże, do jakiej
nędzy doprowadziły rządy PO miliony Polaków !
Cena bierności wobec
manifestacji KOD-u
A jednak manifestacja KOD-u w
obronie Wałęsy powiodła się. Zgromadziła dużą rzeszę osób
spośród tych, którzy dorobili się kosztem narodu przed i po 1989
r. i spośród tysięcy zwykłych osób oszukanych przez
wieloletnie manipulacje „Wyborczej”, TVN etc. Przez zdumiewającą
bierność PiS-u i „Solidarności” nie zrobiono nic dla
zorganizowania kontrmanifestacji ze strony o wiele liczniejszych niż
KOD-y milionów przeciwników patologicznych transformacji po 1989r.
Ze strony ,milionów ludzi oszukanych na skutek zablokowania
rozliczeń przez Wałęsę i jego wsparcie „lewej nogi”. Ze
strony milionów osób zrujnowanych przez złodziejskie
transformacje w ramach zbrodniczego Planu Sorosa-Sachsa-
Balcerowicza, tak ochoczo wspieranego przez Wałęsę. Jakże
odmiennie wygląda sytuacja na Węgrzech i w Polsce. Na Węgrzech
ulice zostały na trwałe zdominowane przez siły patriotycznych
zwolenników Fideszu i Orbána. U nas przez zdumiewającą bierność
PiS-u i „Solidarności” pozwolono na przejecie ulic przez
kontrrewolucyjną mniejszość, przez sytych przeciwników wszelkiej
zmiany. Czy władze PiS- u i „Solidarności” wyciągną wreszcie
wnioski i przystąpią w końcu do zmobilizowania zwolenników
gruntownych przemian i ich tłumnego wyjścia na ulicę?
Ludzie wyjdą na pewno na ulicę kiedy zobaczą, że sprawy idą w złym kierunku i KOD realnie zagraża naprawie Rzeczypospolitej. Póki co, myślę, KOD-owcy z manifestacji na manifestację coraz bardziej się ośmieszają i pogrążając zwiększają słupki sondażowe PiS-u i ugrupowania Kukiz15. Mam takie wrażenie, że właśnie o to chodzi, by sprowokować uliczne bójki, destabilizację państwa i w konsekwencji wezwanie bratniej pomocy z UE przez tzw. "obrońców demokracji". Naprawdę, nie ma co się konfrontować z nimi, kiedy przytupując sami coraz bardziej toną w g...e. Natomiast, kiedy sprawy zajdą za daleko; zaczną demolować, niszczyć palić wtedy naturalny będzie odruch obronny społeczeństwa i w odpowiedzi na 10 tysięcy KOD-owców wyjdzie milion naszych demonstrantów i będzie to dla nich jak uderzenie obuchem w potylicę :) Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuń