Zdawałoby się, że sprawa
już jednoznaczna. Obok prezesa IPN-u L. Kamińskiego oraz takich
krytycznych wobec Wałęsy historyków jak S. Cenckiewicz i P.
Gontarczyk autentyczność donosicielskich akt Wałęsy przyznają
także czołowi historycy związani z Unia Wolności, a potem z PO :
profesorzy A. Friszke i A. Paczkowski. Pomimo tego jednak obserwujemy
nadal skrajnie nienormalną, wręcz patologiczną, próbę
desperackiej obrony mitu Wałęsy ze strony zaskakująco dużej
ilości osób związanych z dawna Unia Demokratyczna lub z PO ,
Nowoczesną, czy z SLD. Dobrze wiedzą, że upadek mitu Wałęsy, to
zarazem rozbicie fundamentów, na których powstawała III RP,
począwszy od Okrągłego Stołu po pierwsze pięć lat prezydentury
L. Wałęsy, realizowanej w cieniu ciągłego szantażu akt
nagromadzonych u VC. Kiszczaka..
Zidiocenie B. -bul-
Komorowskiego i części innych obrońców Wałęsy
Żaden normalny
naukowiec nie może wybraniać kłamstw o Wałęsie w świetle
ogromnego materiału, nagromadzonego w domowym archiwum Kiszczaka Jak
okazało się jednak polityków nic nie powstrzymuje w łgarstwach. W
swej desperackiej obronie Wałęsy rzecznicy III RP posuwają się
do ewidentnego zidiocenia. Tak jak b. prezydent RP Bronisław –bul-
Komorowski, który
posunął się do stwierdzenia, iż każdy, kto atakuje Wałęsę,
atakuje Polskę. Według Komorowskiego: „Atak
na Wałęsę zakrawa na wyjątkową bezwzględność i głupotę
(…) Obrona
dobrego imienia Lecha Wałęsy to obrona dobrego imienia Polski w
świecie i w Polsce”.
Furia
Komorowskiego w obronie Wałęsy przypuszczalnie dowodzi że i on
sam ma jakieś rzeczy na sumieniu, których ujawnienia szczególnie
się boi. W każdym razie
głupstw
Komorowskiego chyba nikt nie przebije .
Senator PO J.Rulewski:
„Wszyscy musieliśmy z tą komuną kolaborować, wręcz spółkować”
Skrajnie nieprzemyślana,
wręcz głupia była próba wybraniania L.Wałęsy, przeprowadzona
w Radiu Zet przez senatora P0 Jana Rulewskiego. Wyraził on
zdziwienie tym, że „ ekscytujemy się „szczurem
wypuszczonym z domu Kiszczaka” i powiedział
„Wałęsa uważa dzisiaj, że jest niepokalany od poczęcia, jak
Matka Boska. A to nieprawda. Wszyscy jesteśmy pokryci czerwoną rdzą
komuny. Wszyscy musieliśmy z tą komuną kolaborować, wręcz
spółkować”.
Z ogromnym oburzeniem
zareagował na słowa Rulewskiego b. lider śląskiej „Solidarności”
Andrzej Rozpłochowski. W liście zatytułowanym: „Rulewski- wstyd
mi za ciebie”- napisał m.in.: „Posłuchaj kolego - dopóki
mówisz o sobie, nic mi do tego, ale kiedy publicznie
o kolaborację z komunistami w PRL
pomawiasz „nas wszystkich”, czyli liderów pierwszej
„Solidarności”, ja jako jeden z nich, Ciebie widzę
jako cień prawdziwego szczura, który gaworzy co mu ślina
na język przyniesie (…) Twoje zachowanie jest tak pokrętne,
jak Twoja polityczna kariera. I tak nikczemne, że w okresie
II Rzeczypospolitej
najpierw dałbym Tobie w pysk, a potem sprawę honoru
rozwiązałyby pistolety. Dlatego choć trochę poczuj się jak Boni
i te moje słowa uważaj za publicznie
wymierzony Ci policzek?”. A propos pokrętności kariery
Rulewskiego polecam mój wcześniejszy tekst na blogu ( z 3 stycznia
2016 r.): „Dziwne przypadki Jana Rulewskiego”.
Z ostrym protestacyjnym
listem do Rulewskiego wystąpił również b. bard podziemnej
„Solidarności” Jan Krzysztof Kelus, pisząc m.in.:„Świadomie
lub bezwiednie przysłużyłeś się tym, którzy czynili i nadal
czynią to samo: zacierają granicę pomiędzy prawdą
a kłamstwem, wiernością a zdradą, honorem a hańbą.
(…)” Z kolei żona J. K. Kelusa-
Urszula Sikorska-Kelus
napisała do Rulewskiego m.in.” Tą -
być może niezręczną - wypowiedzią zszargał Pan dobre imię
wszystkich ludzi, którzy przez lata występowali przeciwko władzy
komunistycznej w Polsce.
Wypadałoby ich przeprosić. I występować w imieniu
własnym”. Bardzo ostro zaatakował Rulewskiego Krzysztof
Wyszkowski, stwierdzając: „Pełni on (Rulewski- JRN) rolę listka
figowego, pomaga w zakłamywaniu przeszłości i unikaniu
odpowiedzialności za zdradę takich ludzi jak Donald Tusk, który
karierę zrobił dzięki temu, że był finansowany przez agenturę
SB”.
Największy szkodnik III RP L. Balcerowicz atakuje krytyków „Bolka”
Leszek Balcerowicz
nazwał „nikczemnymi oskarżeniami" i "podłymi
insynuacjami" jakże udokumentowane zarzuty dotyczące
współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.
Zaatakował również prezydenta Andrzeja Dudę za wypowiedź
na temat znalezionych w
domu Kiszczaków materiałów obciążających Wałęsę, mówiąc:
"Wstrząsająca
wypowiedź Dudy... jak można posuwać się tak daleko, do brukania
wizerunku własnego kraju?
(…).
Wstrząsnęła mną
migawka z wypowiedzi Andrzeja Dudy. Tam było tyle nienawistnej
satysfakcji, takiej dzikiej satysfakcji”.
W
telewizji TVN wbrew aktom Balcerowicz kłamał, że "Wałęsa
się nie ugiął". Komentowano w internecie, że ta wypowiedź
Balcerowicza najlepiej
świadczy albo o jego ignorancji, albo o cynizmie. Broniąc Wałęsę
w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet, Balcerowicz powiedział:
„Pamiętam, że paru świętych katolickich miało bardzo ciemną
przeszłość, łącznie z jakimś mordercą, więc może warto żeby
nasi katolicy, nienawistnicy przypomnieli sobie przesłanie
chrześcijaństwa” W związku z nawiązaniem Balcerowicza do
„ciemnej” przeszłości paru świętych katolickich warto
przypomnieć konsekwentnie przemilczane przez „Gazetę Wyborczą”
kartki z „ciemnej przeszłości” samego Balcerowicza. Otóż
poza długoletnią pracą w Instytucie Podstawowych Problemów
Marksizmu-Leninizmu Balcerowicz miał za sobą kompromitujący epizod
z datą wstąpienia do PZPR w najgorszym możliwie czasie – w 1968
roku. Gdy odliczymy trwający rok obowiązkowy staż kandydacki,
Balcerowicz zgłosił się do PZPR w 1968 r., tuż po bezwzględnym
moczarowskim stłumieniu ruchów studenckich i tzw. kampanii
antysyjonistycznej oraz po zdradzieckiej brutalnej interwencji
sowieckiej w Czechosłowacji. Balcerowicz
miał wtedy 22 lata, trudno więc tłumaczyć niedojrzałością
decyzję wstąpienia do partii komunistycznej, którą podejmowali
wówczas tylko najgorsi karierowicze.
Krzywonos w roli
eksperta z grafologii
Najśmieszniejszą jest
samozwańcza grafolożka z bożej łaski – poseł PO i b.
motorniczy Henryka Krzywonos. Zawyrokowała jako największy
„ekspert”, iż na aktach Wałęsy nie widnieje wcale jego
podpis, bo ona już kiedyś widziała, że był to inny podpis.
Wygląda na to, że Bóg ostatecznie odebrał resztki rozumu tej
prymitywnej biduli.
Nowy „ seans
nienawiści” Stefana Niesiołowskiego
Z
wielką furią wystąpił w obronie Wałęsy przeciw PiS-owskiej
„szczujni”, jak
zwykle niedościgniony we wściekłych epitetach Stefan
Niesiołowski. Nawymyślał krytykom Wałęsy od gnid i skrajnie
zapluwając się w złości, napisał m.in.: „Od
kilku dni trwa histeryczna, zupełnie zajadła w swojej wściekłej
podłości nagonka na Lecha Wałęsę. Jeszcze dokładnie nie
wiadomo, co jest w tych teczkach, czy są to materiały autentyczne,
jaki jest ich kontekst, o co tam chodzi? Jeszcze nie sprawdzono
dokładnie zawartości teczek, ale nagonka ruszyła. Biorą w niej
udział zasłużone w opluwaniu Wałęsy pisowskie media, pisowska (a
jak twierdzą niektórzy właściwie kaczystowska telewizja - nie
bardzo rozróżniam te dwa pojęcia, kaczystowska to chyba bardziej
podlizująca się Kaczyńskiemu i wychodząca naprzeciw jego urazom,
kompleksom i małości?), politycy obozu katoprawicy, zawodowi
opluwacze i notoryczni oszczercy, pseudohistorycy i obłudnie
"bezstronny" jak Piłat umywający ręce (on tylko ujawnia
materiały) p. Kamiński. "Zawartość szafy Kiszczaka
uruchomiła medialny i polityczny sabat”.
R.
Petru tropi
spisek miedzy J. Kaczyńskim, a wdową po Kiszczaku
Coraz
więcej osób widzi w R. Petru swego rodzaju naśladowcę Palikota w
jego demagogicznych próbach wywoływania skandali politycznych.
Nowym potwierdzeniem tych podobieństw obu panów były wypowiedziane
niedawno przez Petru na konferencji prasowej stwierdzenia sugerujące,
że przyjście
wdowy po Kiszczaku do IPN
należy łączyć z działaniami PiS.. Na portalu „w
Polityce” z 23 lutego cytowano słowa Petru: „Dzisiaj
niestety mamy do czynienia z bliską współpracą starej
UB
z Jarosławem Kaczyńskim i to jest bardzo smutne. Nie
widzę żadnych powodów do radości. (…) PiS z cieszy
się z ujawnienia teczek Kiszczaka, wydaje się, że minister
Macierewicz przespałby się w tych aktach”. Zdaniem
Petru „należałoby zadać pytanie, co się takiego stało
w Polsce, że ni stąd, ni zowąd pani Kiszczak
wzięła telefon, zadzwoniła do prezesa Kamińskiego i mówi:
panie prezesie, mam kwity, może wpadnę?” Na łamach „Prosto z
mostu.net” z 27 lutego 2016 r. czytamy m.in.: „. Według
Ryszarda Petru mamy dzisiaj do czynienia z nowym układem sił. W
ocenie lidera Nowoczesnej za owym nowym układem stoi Jarosław
Kaczyński, który połączył swe siły z byłymi służbami
komunistycznymi PRL w celu zniszczenia swojego oponenta politycznego-
znienawidzonego Lecha Wałęsy. Zasugerował także, że politycy
Pis-u mieli w ostatnich tygodniach kontaktować się z wdową po
generale Kiszczaku celem przygotowania całej akcji. (…) Wiele
wskazuje na to, że to była przygotowana akcja i w końcu odkryliśmy
ten układ, o którym mówił wielokrotnie Jarosław Kaczyński.
Wygląda na to, że to układ PiS-u z byłymi służbami
bezpieczeństwa PRL
- podsumował
Petru.”.
J. Zakowski i T. Lis w
desperackiej obronie Wałęsy
Do najgłupszych
fanatycznych obrońców L. Wałęsy przed prawdą o jego donosach z
werwą doszlusował Jacek Żakowski. Z typową dlań „elegancją
pióra” nawymyślał inaczej myślącym od „kurdupli”. W
tekście publikowanym na łamach „Gazety Wyborczej” z 22 lutego
2016 r. napisał m.in.: „Trzeba być tragicznym moralnym i
intelektualnym kurduplem, żeby dziś widzieć tylko lub głównie
zabłocone pagórki słabości, a nie widzieć majestatycznych
szczytów wielkości Wałęsy. (…) Panie Lechu, trzymaj się!”
Inny obrońca Tomasz Lis apelował do
Lecha Wałęsy.: „Proszę się nie przejmować małymi ludźmi.
Jest Pan wielkim patriotą i wielkim bohaterem. Są tacy, którzy
Panu tego nigdy nie wybaczą. Ale miliony Polaków mają dla Pana
wielki szacunek i odczuwają wielką wdzięczność
– napisał Lis.
Pisał to wszystko w tekście „Wałęsę mogą pocałować. Wiemy
gdzie”.
Warto odnotować
nazwiska tych wszystkich działaczy i publicystów, którzy
wybraniają Wałęsę wszelkimi siłami, wbrew zdrowemu rozsądkowi,
wbrew faktom. Mamy tu jaskrawy dowód , jak nisko upadli ludzie z
tzw. elity przez swój fanatyzm, a część pewno i z bojaźni, bo
sami maja coś za uszami. To swoista „lista hańby”. Przytoczę
tu tylko niektóre nazwiska spośród tych zagorzałych wyznawców
sekciarskiej wiary w Wałęsę:: Henryk Wujec, Andrzej Celiński,
Władysław Frasyniuk, Jan Lityński, Aleksander Hall, Zbigniew
Janas, Julia Pitera, b. członek Biura politycznego KC PZPR Stanisław
Ciosek, członek PZPR przez 34 lata i b. minister w rządzie SLD
Dariusz Rosami, naczelny redaktor postkomunistycznej „Polityki”
Jerzy Baczyński, Adam Szostkiewicz z tejże „Polityki”,
długoletni członek PZPR-u Tomasz Nałęcz. Długa to, a wcale
niepełna lista kłamców, która z czasem stanie się „listą
hańby”.
Ciekawe, że
wybranianiem Wałęsy zajął się też Roman Giertych w programie
Olejnik „Kropka nad i” z 25 lutego 2016 r. Stwierdził, że
obecny atak przeciw Wałęsie to „uderzenie w historię Polski”.
Zabawne były tłumaczenia Jana Lityńskiego podczas audycji u
Olejnik 23 lutego 2016 r. Lityński stwierdził, że historia Wałęsy
jest optymistyczna, bo Wałęsa wprawdzie upadł, ale później
podniósł się z upadku. Prawdziwie bzdurna jak zwykle była
wypowiedź Jarosława Wałęsy. W duchu teorii spiskowej J. Wałęsa
zwrócił uwagę na „dziwny zbieg okoliczności”. PiS dochodzi do
władzy i nagle wyciekają dokumenty. Na portalu „Kresy.pl z 20
lutego 2016 czytamy o kolejnych bredniach J.Wałęsy : „Jarosław
Wałęsa wbrew oczywistym dowodom, uważa, że cała sprawa jest
przeprowadzona pod dyktando Jarosława Kaczyńskiego.(…) Uważa
też, że „Dokumenty znalezione w domu człowieka, który zawodowo
zajmował się ich podrabianiem, mają zerową wartość.”
Zapytany, co z nimi należy zrobić, powiedział: „Jeśli nie
potrafimy zrobić tego mądrze, trzeba zalać je benzyną i
podpalić. Jeśli mają znaleźć się w takich rękach, to lepiej
żeby ich w ogóle nie było." No cóż młody Wałęsa , który
całą swą zaskakującą karierę zawdzięcza nimbowi ojca ma aż
nadto wielkie powody , by marzyć o spaleniu akt kompromitujących
„Bolka”. Może sobie długo marzyć!
A tymczasem sam Wałęsa w
przerwach miedzy wciąż zmienianymi swymi wersjami na internetowymi
na temat współpracy z SB dzielnie balował na Miami, Zdjęcie na 1
stronie nowojorskiego „Nowego Dziennika „ z 23 lutego 2016 r.
pokazuje pierwszą czwórkę osób prowadzących poloneza na 43.
Balu Polonaise na Miami : Są nimi Lech Wałęsa z Lady Blanka
Rosenstiel, obok ambasadora R. Schnepfa i jego żony Doroty
Schnepf.. Wreszcie widzimy po co przydaje się ambasador- szkodnik
Schnepf, wciąż tak szokująco utrzymywany na funkcji ambasadora
w Waszyngtonie przez PiS-owskiego (!) ministra spraw zagranicznych
W. Waszczykowskiego.
c.d.n.
Panie Profesorze, powstała nowa książka obrażająca Polaków ,,Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów" -Tryczyk Mirosław. Napisze Pan do tego polemikę?
OdpowiedzUsuń