Jerzy Robert Nowak
Siewcy antywęgierskich oszczerstw
Viktor Orbán w ciągu ostatnich pięciu lat
zdobył sławę największego polityka-reformatora, który nader skutecznie walczy o
umocnienie niezależności swego kraju w starciu z zagranicznymi koncernami i
bankami. Zdecydowanie wygrał kilkuletnią wojnę z bankami, zyskując dla budżetu Węgier znaczące sumy dzięki podatkowi
bankowemu i transakcyjnemu. Najkorzystniej dla frankowiczów rozwiązał problem
przewalutowania franków na forinty. W informacji Agencji Bloomberga pisano: „"Orbán
zrobił najlepszy interes na frankach
szwajcarskich”. Wyciągając kraj z ruiny po rządach postkomunistów doprowadził pomimo prób
izolacji przez bardzo wpływowe gremia z Zachodu do znakomitych efektów gospodarczych
swego kraju.. Efektów, które w maju tego
roku musieli przyznać nawet przedstawiciele
wypędzonego z Węgier
Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dzięki temu wszystkiemu Orbán stał się
najlepszym symbolem walki o niezależność gospodarczą wbrew interesom potężnych
korporacji. I tego właśnie nie mogą mu wybaczyć polscy liberalni i
postkomunistyczni rzecznicy stałego uzależniania Polski od zagranicznych
mocodawców. Szczególnie niepokoi ich bowiem myśl zatriumfowania w Polsce „węgierskiej zarazy”, naszego wejścia na
drogę realizacji podobnych reform po zwycięstwie sił patriotycznych w wyborach.
Jakże wymownym pod tym względem był komentarz Wojciecha Maziarskiego w "Gazecie Wyborczej" z 8 kwietnia
2014 r.: ”Węgry mogą się stać w Europie rozsadnikiem nacjonalizmu gospodarczego
i etatyzmu. Łatwo sobie wyobrazić, że np. węgierska ustawa o ziemi rolnej
wywoła entuzjazm PiS-u czy nawet PSL-u, które zaproponują, by Polska poszła tą
samą drogą”. Stąd wywodzą się wciąż powtarzające się w Polsce niezwykle
gwałtowne ataki na reformy Węgier
Orbána, pełne jadowitych kłamstw i oszczerstw.
Napaści A. Michnika, T. Lisa et consortes
W ataku na
Węgry Orbána zdecydowanie przoduje niezawodna „Gazeta Wyborcza”, ciągle
próbując odstraszyć od węgierskich
reform i nieustannie wieszcząc koniec rządów Fideszu. Sam naczelny „Wyborczej”
A. Michnik posunął się do wręcz bezprzykładnej kalumni na łamach tygodnika „Der
Spiegel” z 29 lipca 2013 r. Michnik powiedział tam, że Orbán mówi „tak samo jak Hitler, gdy ogłaszał specjalne dekrety i rozporządzenia
rządu Rzeszy" - "To droga do piekła". Większość atakujących
Orbána jego polskich wrogów nie grzeszy nadmiarem kultury osobistej. By
przytoczyć choćby pełen nienawiści
atak na Orbána na Twitterze ze strony Waldemara Kuczyńskiego, niesławnego
"zausznika" premiera Mazowieckiego i jednego z najbardziej
nieudolnych ministrów całego okresu po 1989 r. „Nienawistnik" Kuczyński
pisał na Twitterze 21 stycznia 2014 : Obejrzałem Węgry Orbana. Doleciał mnie
smród PRL. I to nie ten najłagodniejszy. Jak taki reżim może być tolerowany w
Unii”. Nader chamskim atakiem na Orbána "popisał się" też Tomasz
Lis w tzw. "Piątkowej
Trzódce" w TOK FM z 30 stycznia 2015 r. Lis powiedział tam o Orbánie:
"To przywódca państwa nad zgniłym jeziorem (...) To nie jest poważne państwo ".
Wśród atakujących Orbána znalazł się również nasz największy szkodnik gospodarczy
po 1989.r. współtwórca osławionej terapii szokowej (wraz z Sorosem i J.Sachsem)
Leszek Balcerowicz . Ostro krytykował
rozwiązania, jakich dokonano na Węgrzech rządzonych przez Victora Orbána. Powiedział: "- Zawęża się w ten sposób
zakres wolności, żeby nie było żadnego ryzyka i lądujemy w jakimś
interwencjonalistycznym systemie (...). Nie
idźmy drogą Orbána”.
Jak R. Petru oskarżał Węgry Orbána o "nacjonalizm"
Do
najzajadlejszych i zarazem najmniej mądrych napaści na Orbána w Polsce należał
atak Ryszarda Petru z 2011 r ,
oskarżający go o "nacjonalizm". R. Petru pisał m.in.:”Przepis na
Budapeszt nie należy do najtrudniejszych. Wlewamy dwie szklanki populizmu,
dodajemy dwie duże chochle nacjonalizmu i kilka łyżek interwencjonizmu
państwowego. (...) Po słynnych protestach ulicznych, gdy socjalistyczny premier
Gyurcsany przyznał się do tego, że okłamywał swoich rodaków, powrócił do władzy
Wiktor Orban. Zamiast jednak reformować, nałożył podatki na banki, zagraniczne
firmy telekomunikacyjne i handel, zamroził poziom kursu wymiany franka wobec
forinta, zmuszając banki do poniesienia strat, znacjonalizował prywatne
fundusze emerytalne. Wszystko to podlewał narodowym sosem, co przypada wciąż do
gustu wielu mieszkańcom Węgier. (...)Na Węgrzech większość działań uzasadnia
się narodowym interesem. (...). Populizm narodowy jest niestety dobrze
przyjmowany. Emocje polityczne w węgierskim społeczeństwie były tak wysokie, że
na demonstracje na ulicach Budapesztu przychodziło po pół miliona osób.
Ostatnie 20 lat na Węgrzech to przestroga dla innych państw regionu. Ważne, aby
w Warszawie nie powtórzyć błędów Budapesztu”.
Jakże nonsensowną
samokompromitacją był ten atak liberała i b. dyrektora banku R. Petru na Orbána
za jego obronę węgierskich narodowych interesów, za zwycięską jak się okazało walkę
przeciw bankom w interesie milionów
Węgrów. Przypomnijmy tu, że Petru był przez lata asystentem L. Balcerowicza,
który tak zaszkodził Polsce. Sam Petru też zdążył już zaszkodzić Polakom. Paweł
Korsun wspominał o Petru na łamach " w Sieci" z 6 lipca 2015 r. :
"Jak na wziętego doradcę banków od zadłużania Polaków przystało, u progu
kryzysu finansowego namawiał do brania
kredytów we frankach". Potem po cichu swój kredyt prewalutował, ale sam
dalej określał kredyt we frankach jako bezpieczny. (Por. P.Korsun: op.cit.).
Petru nigdy jakoś nie zdobył się na przeproszenie Polaków, których wpakował w kredyt we frankach. Co więcej z niebywałą arogancją
gardłuje jako inicjator liberalnej partyjki, gorączkowo wspieranej prze część
mediów.
Plugawy atak prof. W. Sadurskiego
Na początku września tego roku doszło do
najplugawszego ataku na premiera Orbána
i nawet na Węgrów jako naród w tekście liberała, profesora prawa Wojciecha Sadurskiego. W. Sadurski należy do
„czerwonych dynastii”, jest synem PRL-owskiego prominenta, b. wiceministra
sprawiedliwości i długoletniego posła z rekomendacji ZSL-u Franciszka
Sadurskiego. Jest zajadłym wrogiem
lustracji i PiS-u, a w 2010 r. był początkowo nawet kandydatem SLD na
Rzecznika Praw Obywatelskich, ale zrezygnował z kandydowania, gdy okazało się,
że nie ma w Sejmie szerszego poparcia dla jego kandydatury. Mieni się
liberałem, ale jest to liberalizm
najpośledniejszego chowu, nader
ordynarny i prostacki. Nieodżałowanej pamięci Maciej Rybiński nazwał swoisty
„liberalizm” Sadurskiego „liberalizmem rozporkowym”. Ze względu na ogromnie niewybredny styl jego tekstów w
blogach nazywany jest „Stefanem
Niesiołowskim blogosfery”. Skrajny wróg prawicy nie może się pogodzić z tak
wielką rolą Viktora Orbána w walce przeciwko postkomunistom i liberałom i jego
oddziaływaniem na środowiska
patriotyczne w Polsce. Nienawiść do Orbána popchnęła go do pełnego jadu i wręcz ksenofobicznego i rasistowskiego
ataku na kraj naszych naddunajskich
przyjaciół pt. „Po co nam Węgry”. Oto niektóre z bogatego zestawu obelg,
którymi Sadurski poczęstował Orbána i
Węgrów jako naród w swym paszkwilanckim
teście, umieszczonym na portalu T.Lisa: „ (…) Jedynym powodem, dla
którego węgierskim herosom udało się pozwierzęcać nad nieszczęśnikami (tj.
imigrantami –[ JRN), jest to że ich śmieszny kraik przypadkiem znajduje się na
drodze między południem Europy, dokąd uchodźcom udało się dotrzeć ze swojego
piekła, a Niemcami, które pokazują dziś Europie, co to znaczy honor i wielkie
serce. (…) madziarzy pokazali reszcie Europy i świata złą, nienawistną, pozbawioną
cienia empatii postawę(…) Przybrała ona w szczególności nalany kształt
kieszonkowego Duce (…) Zdążył już zmienić konstytucję by utrwalić swoją władzę,
(…), a dziś naucza resztę Europy, jak nie pomagać imigrantom.
Małe, złośliwe państewko – przesiąknięte kompleksami i poczuciem żalu do całego świata (Trianon); tonące w toksycznej atmosferze połączenia smuty z agresywnością wobec słabych. Tłusta, niezdrowa kuchnia, marne wina, przereklamowana stolica z wdziękiem zapyziałych lat 1970-tych, marna muzyka„ – czy ktoś wytrzymał od początku do końca jeden utwór Zoltana Kodaly? No dobrze, Bartok, ale też kiczowaty. Jako peryferium europejskiego imperium, biedniejszy kuzyn Wiednia i Pragi, Jako państwo Unii Europejskiej – powód do wstydu i zażenowania (…)”.
Małe, złośliwe państewko – przesiąknięte kompleksami i poczuciem żalu do całego świata (Trianon); tonące w toksycznej atmosferze połączenia smuty z agresywnością wobec słabych. Tłusta, niezdrowa kuchnia, marne wina, przereklamowana stolica z wdziękiem zapyziałych lat 1970-tych, marna muzyka„ – czy ktoś wytrzymał od początku do końca jeden utwór Zoltana Kodaly? No dobrze, Bartok, ale też kiczowaty. Jako peryferium europejskiego imperium, biedniejszy kuzyn Wiednia i Pragi, Jako państwo Unii Europejskiej – powód do wstydu i zażenowania (…)”.
Prawda o węgierskich
zasługach
„Małe, złośliwe
państewko” jak nazywa Węgry Sadurski, było wielokrotnie w czasie stuleci naszym
najwierniejszym sojusznikiem, m.in. wydatnie wspierając Władysława Łokietka w najtrudniejszych
czasach jego walk z Czechami i
Krzyżakami. Ten „śmieszny kraik” dał
Polsce wspaniałą królową Jadwigę, która założyła uniwersytet w Krakowie i
największego króla doby władców
elekcyjnych Stefana Batorego. Ten „śmieszny kraik” udzielił nader gościnnego
schronienia jakże wielu żołnierzom
konfederacji barskiej i bojownikom
Powstania Listopadowego. Temu „małemu złośliwemu państewku” zawdzięczamy wielkie, jakże cenne dostawy broni i
amunicji latem 1920 r, które ułatwiły polski triumf w bitwie pod Warszawą. To „małe złośliwe
państewko” ryzykując nader wiele odrzuciło
w sierpniu i wrześniu 1939 r. naciski potężnych nazistowskich Niemiec w sprawie
przepuszczenia wojsk niemieckich przez Węgry przeciw Polsce, co odcięłoby
jakąkolwiek szansę eskapadę tysięcy polskich żołnierzy na Zachód. Dzięki temu
przez Węgry przeszło aż 140 tysięcy polskich uchodźców. Bez pomocy
Węgrów nie dotarliby na Zachód ani
polscy lotnicy, ani pancerniacy generała S. Maczka. Ten „śmieszny” węgierski
kraik zasłynął w 1956 r. największym i
najwspanialszym zarazem powstaniem narodowym przeciwko Związkowi Sowieckiemu,
powstaniem zdradzonym przez Zachód.
Przypomnijmy haniebną rolę Francji i W. Brytanii, które w tym samym czasie
uderzyły na Egipt, dając Sowietom
doskonały pretekst do drugiej interwencji zbrojnej na Węgrzech. Wszyscy, którzy
pamiętają bohaterskie zmagania Węgrów z października – listopada 1956 r.
mogą przyglądać się paszkwilanckim opluwaniem tego narodu przez Sadurskiego
tylko z absolutną pogardą.
Jakże szokujący jest nagromadzony przez
Sadurskiego plugawy zestaw epitetów, konsekwentnie równający z błotem tak
bliskich nam bratanków naddunajskich. Dla Sadurskiego wszystko
jest marne na Węgrzech od kuchni i wina
po muzykę Kodálya i „kiczowatego” Bartóka. Najwyraźniej
nie ma zielonego pojęcia o słynnej węgierskiej szkole filmowej, która przez
lata dominowała w tzw. obozie komunistycznym, ani o poezji Petőfiego czy Adyego, czy o słynnych wegierskich
noblistach. Słynnego węgierskiego reformatora premiera Orbána Sadurski nazywa
z pogardliwą wyższością nieuka
„kieszonkowym Duce”. Ciekawe, czy taki publicystyczny karzełek jak W. Sadurski w ogóle słyszał o tym
jak określali Orbána tak słynni politycy jak b. kanclerz Niemiec Helmut
Kohl, który nazwał premiera Węgier „wielkim Europejczykiem”. Podobnego określenia
użył o Orbánie znany polityk francuski Joseph Daul– przewodniczący grupy
Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim. Jeden z
najaktywniejszych kongresmanów amerykańskich, od 2011 r., współprzewodniczący Kongresu Helsińskiego w
USA, Christopher H. Smith. przyrównał osobę węgierskiego premiera do postaci
prezydenta Ronalda Reagana. Sadurski ze skrajną arogancją ośmielił
się przyrównać Orbána do twórcy
faszyzmu B. Mussoliniego. Orbána, ktory
ma tak wielkie zasługi dla walki o wolność w Europie. Człowieka, który jako
pierwszy polityk w całej Europie środkowo-wschodniej
już w czerwcu 1989 r. ośmielił się publicznie wezwać do wycofania wojsk sowieckich
z naszego regionu.Niezwykle dynamicznego przywódcy opozycyjnego, który
doprowadził dzięki wytrwałej bezkompromisowej
walce do obalenia okradajacych Węgry rządów postkomunistycznych.
Szczególnie podłe są słowa Sadurskiego,
wyśmiewającego Węgry jako „państewko, przesiąknięte kompleksami i poczuciem żalu
do całego świata (Trianon)”. W Polsce, którą w zdradziecki sposób
pozbawiono semper fidelis Lwowa i Wilna,
tylko absolutny niegodziwiec może wykpiwać bez porównania większą tragedię
Węgrów. Przypomnijmy, że ograbieni w pokoju w Trianon w 1920 r. Węgrzy
stracili aż 71,5 proc. Swego dotychczasowego terytorium. I stracili nie tylko „swój Lwów i swoje Wilno”, ale nawet odpowiedniki
polskiego Krakowa i Małopolski (tereny Siedmiogrodu ) czy odpowiedniki
Poznania, Gniezna i generalnie
Wielkopolski (regiony wokół Koszyc (Kassa) i Bratysławy (Pozsony).
Sadurski, naukowiec- nieuk, pastwiący się nad Węgrami, które zapłaciły
tak straszną cenę w swojej historii, każe nam zachwycać się „Niemcami,
które pokazują dziś Europie, co to znaczy honor i wielkie serce”. Tymi samymi
Niemcami, które poparły ludobójczy reżim nazistowski, zrujnowały Polskę i
wymordowały miliony Polaków, (w tym mojego ojca) i zagrabiły tak wiele dóbr
materialnych i dóbr kultury. Niemiec, które dotąd nie chcą uznać dwóch milionów Polaków w ich kraju za
mniejszość narodową, choć uznawali to nawet naziści do września 1939 r. Niemiec, które dotąd nie
zwróciły Polakom mienia zrabowanego polskiej mniejszości w 1939 i 1940 roku.
Niemiec, które wszystkimi środkami dążą do dominacji w Europie i już teraz
posuwają się do brutalnych gróźb wobec
Polski. Vide najnowsze nikczemne
wystąpienie Martina Schulza (niedouczonego
polityka bez matury, ale z ogromną dawką agresywności), nie bez kozery nazwanego „kapo” przez premiera
Włoch Silvio Berlusconiego ).
Przeważająca część Polaków po stronie Węgier Orbána
I jeszcze
jedna jakże istotna sprawa na koniec. W
związku z paszkwilem W. Sadurskiego usłyszałem sporo gorzkich uwag od węgierskich
przyjaciół ,m, in,. od mieszkającego w Warszawie wspaniałego patrioty węgierskiego
i polskiego Károlya Tara, który bardzo mi pomógł swymi uwagami przy opracowaniu moich najnowszych książek o
Węgrzech. Pod paszkwilem Sadurskiego
znalazłem m.in. parę jakże wymownych komentarzy Węgrów, godnych zacytowania. Pál Nagy ·z Budapesztu pisał: „Dear Wojciech Which
country let 50000 polish refugees in 1939(even though that country was in an
alliance with Hitler? Yes Hungary. Are you
polish?” (Drogi Wojciechu. Jaki kraj wpuścił do siebie 50000 polskich uchodźców w 1939 r, pomimo, ze
ten kraj był w sojuszu z Hitlerem? Tak, to były Węgry. Czy ty jesteś
Polakiem?). Inny Węgier Tibor Gerencsér pisał: „Jestem
rozczarowany i smutny. Nie spodziewałem się, że istnieją takie antywęgierskie
głosy w Polsce, jednak mam nadzieję, że to tylko opinia mniejszości. Nie wiem,
co chciał autor z tym tekstem, ale chciałbym wszystkich zapewnić, że mimo tej
prowokacji Węgrzy nadal będą lubić Polaków”. W
świetle takich wypowiedzi
szczególnie widać jak bardzo potrzebne jest, by na Węgry dotarły
informacje, że takie antywęgierskie bluzgi jak grafomański tekst
„profesora” W. Sadurskiego reprezentują bardzo nikłą cząstkę ogółu Polakow.
Jakże wyrazistym potwierdzeniem tego faktu było to, że wśród 171 komentarzy pod tekstem paszkwilu Sadurskiego ponad 90 proc. stanowiły opinie
bardzo ostro go potępiające. Oto krótki
wybór niektórych z tych opinii:
- Michał
Niedźwiedź z Budapesztu pisał : „Sadurski - byłeś i
będziesz pełnym kompleksów gościem, którym pomiatają, ale koniecznie chce
podlizać się zachodnim mocodawcom. Dla nich jesteś zerem. Dla czytelników? Jak
widać również”.
- Adam Zlomańczuk z AON Warszawa pisał: „Przepraszam
Was Bracia Węgrzy, za Sadurskiego. W Polsce mało kto wie kto to jest, to
postanowił zaistnieć lejąc pomyje na dumny i szlachetny bratni naród”.
- Tomasz
Sieracki pisał :
„Sadurski, mały nikczemny sprzedawczyk, pała
nienawiścią do węgierskiego narodu i jego przywódcy, bo ci inaczej niż
Sadurski, posiadają godność i honor, i nie dają się sterować, będąc ściśle
suwerennymi. Sadurski, ty kłaniałeś się, kłaniasz się i będziesz kłaniać przed
każdym aktualnie panującym władcą w twoim państwie odrzucając wolność i suwerenność.
Pytanie brzmi po co nam stary krypto-komuch Sadurski? WON lewacka zakało!”.
- Mirosław
Popkowski z Warszawy skomentował krótko: „pokraczny bękart traktatu
wersalskiego"... jakby znany mi skądś język..
- Jacek Bętkowski z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie napisał: „Sadurski czy zdajesz sobie sprawę , że siejesz nienawiść do drugiego
narodu , a to podlega karze pozbawienia wolności”.
- Jan
Brzeski napisał: „Odsłonił się towarysz Sadurski. Pokazał
twarz małego, nędznego człowieka i jeszcze do tego się ośmieszył, bo Węgrzy
zatrzymują uchodźców na życzenie Niemiec (LOL!).
Sadurski nie kapuje, że Niemcy eksploatują Europę, wystarczy popatrzeć jak niemieckie firmy przy wsparciu własnego państwa korumpowały greckich polityków, co bardzo przyczyniło się do zapaści finansów publicznych Grecji. A swoją drogą to strasznie was lewacy musi boleć ten Orban, który potrafił postawić się Niemcom i UE w sprawach ekonomicznych. Rezultat - Węgry najlepsza koniunktura gospodarcza w 2015 w regionie, Polska – najgorsza”,
Sadurski nie kapuje, że Niemcy eksploatują Europę, wystarczy popatrzeć jak niemieckie firmy przy wsparciu własnego państwa korumpowały greckich polityków, co bardzo przyczyniło się do zapaści finansów publicznych Grecji. A swoją drogą to strasznie was lewacy musi boleć ten Orban, który potrafił postawić się Niemcom i UE w sprawach ekonomicznych. Rezultat - Węgry najlepsza koniunktura gospodarcza w 2015 w regionie, Polska – najgorsza”,
- Mat
Malificarum napisał: „Tak się zastanawiam czy ten
gniot pseudo naukowca "profesora" Sadurskiego nie wyczerpuje znamion
przestępstwa z art 256 Par 1 KK, który mówi o karach za mowę nienawiści, jak
dla mnie ten lewak właśnie nawołuje do przemocy w stosunku do narodu
węgierskiego. Tak się też zastanawiam, gdzie są wszyscy ci, którzy krzyczą o
mowie nienawiści, tekst tego bałwana jest idealnym przykładem właśnie mowy
nienawiści. Myślę że wszechobecna zaraza lewacka dostaje spazmów tylko dlatego,
że znalazł się jeden przywódca który nie składa hołdów tylko dba o swój naród i
szeroko rozumianą kulturę i dziedzictwo europy. No cóż niestety postkolonialna
mentalność nadal obecna, szkoda tylko że raz na jakiś czas daje głos, coż psy
szczekają a karawana jedzie dalej”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz