Czy
Andrzej Urbański znów stara się dołączyć do rządzącego
peletonu?
W ostatnich paru miesiącach
można zaobserwować niebywałe ożywienie „twórczości” b.
prezesa telewizji publicznej w latach 2006 -2008 „salonowca”
Andrzeja Urbańskiego. W licznych tekstach (artykułach, wywiadach,
rozmowach w programach telewizyjnych ) Urbański stara się
maksymalnie eksponować swe poparcie dla odnowy telewizji przez PiS.
A przy tym z namaszczeniem opowiada o swych domniemanych wielkich
zasługach dla telewizji publicznej. Np. w najnowszym, sążnistym
wywiadzie dla tygodnika „ABC” z 8 lutego 2016 r. akcentuje: „Ja,
kiedy byłem prezesem, miałem wskaźnik wiarygodności 82 proc, za
mną był Polsat, potem był TVN o kilka proc niżej”. Obawiam
się, że ta nagła erupcja tekstów Urbańskiego na temat jego
wielkiego poparcia dla PiS-u i dla reformowania telewizji publicznej
ma służyć głównie celowi zapewnienia autorowi tych wypowiedzi
znaczącego stanowiska w publicznych mediach elektronicznych. A to –
jestem o tym gruntownie przekonanym – byłoby ze szkodą dla tych
mediów. Aż nadto przypominam bowiem sobie szkodliwą rolę
Urbańskiego w TVP po jakże niepotrzebnym wysunięciu go przez PiS
w 2006 r. na prezesa TVP na miejsce uznanego za zbyt niezależnego
Bronisława Wildsteina. To przecież Urbański przyznał specjalny
program w telewizji publicznej Tomaszowi Lisowi, który okazał się
skrajnym, fanatycznym wręcz wrogiem PiS-u.
To Urbański jest
również odpowiedzialny za jakże fatalny przebieg debaty
telewizyjnej między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem,
przeprowadzonej w sposób nieobiektywny ze szkodą dla premiera
Kaczyńskiego. Przypomnijmy, że w czasie debaty usadowiona tuż za
plecami Kaczyńskiego wielka grupa tuskowiczów ciągle przerywała
różnymi złośliwymi komentarzami wywody premiera, co mogłoby
wprowadzić w konsternację każdego mówcę. Obowiązkiem
Urbańskiego jako prezesa TVP było albo wyprosić z sali
naruszających obiektywizm debaty tuskowiczów, albo przerwać samą
debatę. Urbański nie zrobił żadnej z tych rzeczy, co zapewniło
jej stronniczy przebieg na rzecz Tuska. Facet odpowiedzialny za
takie karygodne zachowanie nie powinien nigdy więcej być
rozważany jako kandydat na jakiekolwiek stanowisko w reformującej
się telewizji. Mam prawo to akcentować, bo sam wielokrotnie
mnożyłem ostrzeżenia w „Naszym Dzienniku” i w Telewizji Trwam
przeciw powołaniu Urbańskiego na stanowisko prezesa TVP
Zbyt dobrze pamiętałem
zdradzenie przez Urbańskiego partii Kaczyńskiego Porozumienie
Centrum w 1992 r. Urbański, który w latach 19o-1992 był
sekretarzem zarządu głównego PC i wszedł z jego listy w 1991 r.
do Sejmu, nagle wraz z grupą kilku innych posłów przeszedł
w trakcie kadencji do
Polskiego Programu Liberalnego. Na odchodne bardzo ostro zaatakował
prezesa PC J. Kaczyńskiego, stając w obronie. krytykowanego przezeń
posła UD J. Lityńskiego. Pamiętając o tej zdradzie Urbańskiego
tym bardziej nie mogłem zrozumieć decyzji aż nadto dobrotliwego
czasem świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który
uczynił Urbańskiego w grudniu 2005 r. szefem Kancelarii Prezydenta
RP. 2 czerwca 2006 w
następstwie artykułu prasowego w „Rzeczpospolitej” Urbański
złożył dymisję z tej funkcji .Chodziło o to, że
„Rzeczpospolita” podała, że Andrzej Urbański, pełniąc ową
funkcję, według Krajowego Rejestru Sądowego wciąż pozostawał
prezesem i udziałowcem założonej w 1998 r. wspólnie z Ryszardem
Nawratem, oskarżonym o korupcję działaczem SLD firmy Kalejdoskop –
Nowa Korporacja, co miało być niezgodne z ustawą antykorupcyjną.
(Nawrat, SLD-owski baron, b. wojewoda dolnośląski, został w 2008
r. skazany za korupcję na 1,5 roku więzienia z zawieszeniem i 45
tys. zł grzywny). Związek z Nawratem nie przeszkodził Urbańskiemu
w zostaniu prezesem TBVP z wiadomymi skutkami. Czy człowieka z
takimi zygzakami w życiorysie można awansować na jakiekolwiek
stanowisko w odnawiającej się telewizji? Nie sadzę.
Szokujące
informacje „Do Rzeczy” o polityce kadrowej ministra W.
Waszczykowskiego
W najnowszym numerze „Do
Rzeczy” z 8 lutego 2016 r. znalazłem sensacyjne, niewiarygodnie
wręcz brzmiące, przyczynki do polityki kadrowej ministra W.
Waszczykowskiego. „Dwaj panowie G” (P. Gursztyn i P. Gociek )
napisali tam bowiem, co następuje, a co przecież musieli obaj
dokładnie sprawdzić jako odpowiedzialni dziennikarze: „Srebrny
Lis polskiej dyplomacji też ma swoich esbeków.
(Podkr.- JRN). Na przykład na najbardziej wrażliwy odcinek w MSZ
popularny Waszczu rzucił niejakiego Krzysztofa Jeskego. Działacz
ZSP na warszawskim uniwerku, o pięknej esbeckiej przeszłości.
Został u Waszcza zastępcą dyrektora kadr. Równie ciekawą
przeszłość ma jego zwierzchniczka, Alicja Łowicka. Karierę
zawodową zaczynała w Pagarcie. Ktoś może zapytać: Co w tym
złego? Oddajmy głos Maryli Rodowicz. – W Pagarcie pracowała
Służba Bezpieczeństwa PRL, nie było możliwości wyjazdu artysty
za granicę bez zgody Pagartu, i wszystkie kontrakty przechodziły
przez Pagart- mówiła swego czasu artystka. I nie mamy powodu, by
jej nie wierzyć”. Czekamy na jak najszybsze wyjaśnienie tak
szokujących oskarżeń ze strony„dwóch panów G”!
Rodowód Mateusza
Kijowskiego – od dziadka z „czerwonych dynastii” i stryja –
polakożerczego reżysera
Czołowa postać KOD-u
Mateusz Kijowski od lat zalega z płaceniem alimentów na dzieci
a jego zadłużenie z tego tytułu opiewa na 83 tys. zł, choć jakoś
ma pieniądze na zakup najnowszego sprzętu komputerowego. „Wyróżnia
się” dziadkiem z "czerwonych dynastii” – Józefem Kijowskim,
wiceprzewodniczącym Klubu Poselskiego ZSL w dobie jaruzelszczyzny,
także po wprowadzeniu stanu wojennego aż do 1983 r. Według
Biuletynu IPN – Józef Kowalski po 1944 r. „walczył z bandami
nacjonalistycznymi”. Stryj Mateusza Kijowskiego reżyser
Janusz J. Kijowski
z „czerwonych dynastii” wielokrotnie oczerniał Polskę i
Polaków. W artykule na łamach „Życia” z 30 maja 1994 r.
szydził.: „Wczorajsze
szumowiny (…) są
znów na wierzchu.
Polska dla Polaków!
– krzyczą. Prawdziwy Polak to katolik ! Prawdziwa Polka to matka
ośmiu poczętych bękartów! Precz z obcym kapitałem!. Pij tylko
polskie mleko od naszej słowiańskiej krowy!”.
Parokrotnie piętnował polskie zwycięstwo pod Grunwaldem,
przedstawiając je jako triumf „azjatyckiej dziczy” nad kwiatem
europejskiego rycerstwa... Ładna
rodzinka!
Jak Kaziu Marcinkiewicz
publicznie uskarżał się na swą małżonkę Isabel
Były groteskowy premier
Kazio Marcinkiewicz w ostrej walce rozwodowej o pieniądze z małżonką
Isabel posunął się do drastycznego samoponiżenia. Publicznie
przyznał, że Isabel obrzucała go strasznie dołującymi epitetami.
Gorzko uskarżał się w sądzie: "Mówiła
mi, że jestem zakłamanym politykiem, nieudacznikiem". (Cyt. za
„SuperExpress” z 9 lutego 2016 r.). Isabel powiedziała całą
niewygodną prawdę o nieudacznictwie pana „yes, yes, yes”.
Najkomiczniejsze jest jednak to, .że tę przykrą prawdę ujawnił
publicznie o sobie również sam Marcinkiewicz, byle tylko dowieść,
że także Isabel zawiniła wobec niego i by móc płacić mniejsze
alimenty! Jak widać pod względem siły intelektu „wart Pac
pałaca”!
K. Marcinkiewicz wcześniej
udowodnił, że nie ma ani krzty poczucia godności narodowej. W
2008 r . .podjął pracę w Goldman Sachs Group Incorporated. Jest
rzeczą oczywistą, że słynna zachodnia firma finansowa
zatrudniła byłego .nauczyciela fizyki nie dla jego umiejętności
biznesowych, których nie miał, lecz dzięki posiadanej przez
niego z czasów premierostwa wiedzy o tajnikach polskiej gospodarki.
A potem zwolnili go, gdy już wycisnęli z niego wszystko, co
chcieli. Tyle, ze przedtem firma Goldmana Sachs uroczyście ogłosiła,
że nie będzie już więcej spekulować na dewaluację złotówki,
czyli na szkodę Polski. Gdyby Marcinkiewicz miał choć odrobinę
godności narodowej, to już wtedy sam powinien zerwać z taką
firmą, która szkodziła Polsce, i z trzaskiem zamknąć drzwi.
Gdzie nasza godność starej daty ?
Wielce cierpliwy i
„tolerancyjny” wobec starych układów minister W. Waszczykowski
Powracam znów do
informacji podanych przez nieocenionych dwóch panów "G” w
najnowszej „do Rzeczy” z 8 lutego 2016 r., niestety tym razem
bardzo nieprecyzyjnych. Dwaj panowie G. piszą co następuje : „ Z
życia ambasad. Żona odwołanego ze stanowiska Tomasza „To nie ja
zabiłem prezydenta” Arabskiego pozostaje na placówce w Madrycie,
bo dzieci tam chodzą do szkoły. Było tak – około 30 ambasadorów
dostało listy, że w tym roku mogą spodziewać się odwołania, ale
poproszono ich, by wskazali, które miesiące byłyby najlepsze ze
względu na sytuację rodzinną. I wiecie co? Prawie wszyscy wskazali
grudzień”. Informacja o zapowiedzi odwołania 30 ambasadorów, to
miód na moje serce. Pytam jednak, a dlaczego tej tak ważnej sprawy
nie ogłoszono dotąd publicznie dokładnej listą nazwisk
odwoływanych osób?
Fatalny upadek
histerycznej Ewy Kopacz
Jeszcze niedawno niektórzy
pochlebcy z PO widzieli w Ewie Kopacz „polską panią Thatcher”,
jeszcze inni zachwycali się jej „pięknem”. Dziś butna i
histeryczna premierzyca jest w PO całkowicie zepchnięta do parteru.
Kilka tygodni temu opisywano jak na widok Kopacz korytarze sejmowe
błyskawicznie pustoszeją z posłów PO. Uciekają oni w
prawdziwym popłochu, byle tylko przez kontakt z Kopacz nie narazić
się tak wszechmocnemu teraz Schetynie. Gorzko opłakiwała niełaskę
Ewy Kopacz w PO Katarzyna Kolenda - Zaleska, pytając w „Gazecie
Wyborczej” z 12 stycznia 2016 r.. już w tytule: „:Gdzie jest Ewa
Kopacz ?”. A dalej snuła żałosną opowieść o tym, iż :
„Odsunięcie Kopacz jest nieeleganckie i nie stawia partii w
dobrym świetle. Oto przykłady. Klub Platformy urządza tradycyjny
opłatek dla dziennikarzy sejmowych. Krótkie spotkanie, na którym
pojawiaj się wszyscy politycy PO. Prawie wszyscy, bo Ewy Kopacz nie
ma. Chwilę później dziennikarze pytają o tę nieobecność. I
konsternacja, bo Ewa Kopacz nic nie wiedziała o opłatku, szef
klubu jej nie zaprosił. Trudno o bardziej jaskrawy dowód, gdzie
nowi liderzy widzą miejsce byłej premier”.
Wojciech Biedroń pisał
świeżo w tygodniku „ABC”:„Dziś Ewa Kopacz znalazła się na
partyjnym marginesie. Rzadko pojawia się w mediach, a jej nieliczne
wystąpienia naznaczone są frustracją i żalem. Nie ma co się
dziwić (…) Dziś czeka na partyjne konsekwencje przegranych
wyborów i karę, którą Schetyna wymierzy jej z wielka
przyjemnością”. (Por. W. Biedroń: Zemsta Grzegorza Schetyny,
„ABC” 8 lutego 2016 ).
witam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAmbasadorów NIE ODWOŁANO, po prostu konczą im się kadencje, a z roznych powodow jeszcze im się te kadencje przedłuza.
pozdrawiam