))Zapraszamy na Oficjalną Stronę internetowa Jerzego Roberta Nowaka((

niedziela, 7 maja 2017

Polska niewdzięczność wobec Olega Zakirowa

Parę tygodni temu zmarł mieszkający od łat w Lodzi bardzo zasłużony dla Polski (za odkrywanie materiałów katyńskich), dysydent z KGB” Oleg Zakirow. Jego dziadka rozstrzelano jako „wroga ludu” w czasie terroru stalinowskiego w 1931 r., a on sam był postacią nietuzinkową Przeszedł dramatyczna drogę. Zaczął od pracy w KGB, gdzie doszedł do stopnia majora. Badał przestępstwa korupcyjne. Nagle dowiedział się, że dacze różnych komunistycznych prominentów stoją na grobach rozstrzelanych w katyńskiej ziemi. Jako człowiek o bardzo silnym morale zaczął drążyć ten temat i w listach do władz zwierzchnich domagał się ujawnienia prawdy o zbrodni katyńskiej. Żądał też usunięcia dacz komunistycznych prominentów z ziemi katyńskiej. Co więcej tropił podejrzanych o udział w zbrodni funkcjonariuszy KGB, wkraczał do ich mieszkań i naciskał na wyjaśnienie zbrodni, machając służbową legitymacją KGB. Udało mu się wykryć nazwiska kilku z morderców polskich oficerów: Iwana Tutkowa, Iwana Nozdriewa i Kiryła Borodienkowa. Swoim uporczywym prywatnym śledztwem szybko naraził się zwierzchnikom z KGB, był podsłuchiwany i atakowany. Aż w końcu „ za brak pokory” w tej sprawie „został ukarany oficerskim sądem honorowym, a także sądem zwykłym”.(Por. Krystyna Kurczab-Redlich: Dysydent z KGB, „Rzeczpospolita” 28 kwietnia 2017). Na polecenie szefa KGB Władimira Kriuczkowa przesłuchiwało go pięciu śledczych, którzy zabronili mu dalszego zajmowania się sprawą zamordowanych Polaków (Por. K .Kurczab-Redlich: Oleg Zakirow, bohater pokonany, „Gazeta Wyborcza” 6-7 maja 2017). Gdy odmówił podporządkowania sie tej decyzji i przejścia na intratne stanowisko w Smoleńsku posypały się nań kolejne ataki ze strony zwierzchników i nawet miejscowej prasy. W odpowiedzi wystąpił z prośbą z zwolnienie z partii i został z niej usunięty jako „niegodny szeregów KGB”. Aż w końcu za upór w poszukiwaniu prawdy o losach polskich oficerów został usunięty z KGB Został odszukany przez świetnego patriotycznego polskiego konsula generalnego w Moskwie Michała Żurawskiego, szczególnie zasłużonego dla podjęcia śledztwa w sprawie zamordowanych polskich oficerów. Podczas rozmowy z Żurawskim oddał mu wszystkie już udokumentowane owoce swego prywatnego śledztwa.
 
Po wyrzuceniu z KGB Zakirow nie mógł uzyskać żadnej pracy, nawet fizycznej, jego żonie zmniejszono rentę, a córce zablokowano możliwość dostania się na studia. Dzięki polskiemu konsulowi Żurawskiemu córka Zakirowa wyjechała na studia do Łodzi. Samego Zakirowa dalej bezwzględnie prześladowano w Rosji, kilkakrotnie otwarcie grożono mu śmiercią, dwukrotnie potrącił go motocykl. W końcu zdecydował się wyjechać do Polski. I tu zaczyna się prawdziwa kalwaria Zakirowa, tak zasłużonego dla sprawy ujawniania losów zamordowanych polskich oficerów. Oddajmy znów głos Krystynie Kurczab-Redlich, tak zasłużonej w popularyzowaniu niegodnie przemilczanej sprawy Zakirowa. Jak pisała w cytowanym już tekście : „Oleg Zakirow, bohater pokonany” (op.cit.): „Polska przyjęła go jak wroga; wysoki urzędnik kancelarii Prezydenta, który kiedyś na blankiecie z orłem dziękował mu za odwagę, teraz nie wpuszcza go za próg gabinetu. (dlaczego red. K. Kurczab-Redlich nie podała nazwiska tego nikczemnika? - JRN) (...) Żona Olega pracuje jako sprzątaczka, córka (studiując psychologię kliniczną) dźwiga skrzynki Makro, sprząta biura. Zakirow zarabia pokątnie jako murarz, dekarz. Gdy zabrakło pieniędzy nawet na żyletki, obrośnięty i chory na depresję siadł na Piotrkowskiej w Lodzi i żebrał”. (Por.K. Kurczab-Redlich: Oleg Zakirow... op. cit.). W innym tekście - na łamach „Rzeczpospolitej” „Dysydent z KGB”.op.cit) Krystyna Kurczab-Redlich opisuje jak po opublikowaniu przez nią w 2000 roku dużego artykułu w „Rzeczpospolitej” otrzymała list od Zakirowa, a w nim wraz z podziękowaniami te oto słowa: „Mieszkamy w Lodzi, nie mamy żadnej pomocy, ani pracy, ani mieszkania, ani ubezpieczenia. Prosimy o wsparcie, o wstawienie się u prezydenta łodzi, u kogokolwiek, żebyśmy chociaż stały pobyt dostali”. Wojewoda łódzki z nim nie rozmawia. Urząd do Spraw Repatriacji żąda coraz to nowych dokumentów. Rodzina Katyńska w Łodzi Zakirowem się nie interesuje. „Odechciało mi się żyć”- napisze we wspomnieniach”.
 
Czytałem ten tekst red. Krystyny Kurczab-Redlich z coraz bardziej nasilającą się pasją. Jak ocenić tych wszystkich urzędników - złych Polaków, którzy zlekceważyli ciężką sytuację wspaniałego Rosjanina, tak zasłużonego dla szukania prawdy o zamordowanych polskich oficerach? Czy nie należałoby ich natychmiast usunąć z pracy za bezduszność po przeprowadzeniu wnikliwego śledztwa w tej sprawie? W końcu dochodzi do poprawy sytuacji Zakirowa. Jego wspomnieniowa książka „Obcy element” została oceniona jako najlepsza książka historyczna 2010 r. Telewizja krakowska nadała o nim dokumentalny film. Prezydent A. Kwaśniewski przyznał mu Krzyż Kawalerski, a prezydent B. Komorowski Krzyż Oficerski. Dumny jestem z tego, że przekonałem Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego do przyznania Zakirowowi w marcu 2016 r. odznaki honorowej „Za zasługi dla Obrony Praw Człowieka”. W 2014 r. IPN nadał Zakirowowi tytuł Kustosza Pamięci Narodowej.
 
Wszystkie te wyróżnienia dla człowieka tak długo lekceważonego i zapomnianego w Polsce przyszły jednak za późno. Zakirow zmarł w wieku zaledwie 65 lat w kwietniu 2017 r. W jego papierach zachowała się krótka smętna notatka: „Zamęczył mnie wiek dwudziesty. I jego skrwawione rzeki. I nie mówcie o prawach człowieka. Ja już dawno nie jestem człowiekiem”.
 
Niestety sprawa „niechcianego bohatera” Olega Zakirowa nie jest wcale w Polsce odosobniona. Rządzący w Polsce spadkobiercy Okrągłego Stołu nie troszczyli się o prawdziwych zagranicznych przyjaciół Polski. Mam zamiar o tym szerzej napisać w przyszłości. Teraz podam jeszcze dwa jakże wymowne przykłady. Zmarły kilka lat temu Wiktor Poliszczuk, historyk ukraiński żyjący pod Toronto napisał siedem książek piętnujących zbrodnie UPA na Polakach, w tym słynną „Gorzką prawdę”. Nigdy nie otrzymał żadnego polskiego odznaczenia państwowego, choć nacjonalista ukraiński Bohdan Osadczuk, b. stypendysta hitlerowski w Belinie w czasie wojny, przyjaciel A. Michnika otrzymał od A. Kwaśniewskiego Order Orła Białego. Nie naprawił tego pominięcia Poliszczuka prezydent A. Duda, prowadzący bardzo dziwną politykę odznaczeniową. Żadnego odznaczenia państwowego n nie otrzymała również wielka przyjaciółka Polski, piętnująca Grossa patriotyczna polska Żydówka Dora Kacnelson. Nie naprawił tego pominięcia wobec zmarłej Dory, swego rodzaju „Jankiela w spódnicy” także prezydent A. Duda. On woli uhonorowywać faryzeuszy i wyłudzaczy wobec Polski typu S. Weissa.

1 komentarz:

  1. .....Kiedy spoleczenstwo tak ubezwlasnowolnione, że nie może sie nawet bronić przed bandytą, bo chroni ich (bandytów} prawo w osobach policji, sadów itp.,kiedy wszystko zależy od ( i do) państwa,urzednika to cóż sie dziwić i oczekiwać od zwykłych ludzi?Nie ma wspólnoty,parafii,wspólnego dobra a jest za to urząd,przepisy i totalna alienacja.Pozostała jeszcze rodzina,przyjaznie a i te sa z urzędu atakowane i niszczone.Zmieniają sie partie i politycy, nie zmienia sie system i urzednicy.

    OdpowiedzUsuń