))Zapraszamy na Oficjalną Stronę internetowa Jerzego Roberta Nowaka((

piątek, 1 lipca 2016

Odkłamać tzw. pogrom kielecki


(Tekst publikowany w „Warszawskiej Gazecie” w numerze z 1 lipca 2016 r.)
  
Dziesięciolecia  panowania „pedagogiki wstydu” w czasach PRL-u i w III RP wyrządziły ogromne szkody świadomość, utrwalając niezmierne połacie kłamstw w wiedzy o historii. Jednym  z najgorszych i zarazem najszkodliwszych kłamstw  jest wymyślony przez komunistów mit o „pogromie kieleckim”, jak dotąd  dość powszechnie określa się  prowokację NKWD i polskiej bezpieki z lipca 1946 r.  Niewiele osób wie, że   prowokacja ta była  tylko jedną z licznych podobnych nikczemnych sowieckich przedsięwzięć w Europie Środkowej. Była jedną z licznych prowokacji służących odwracaniu uwagi Zachodu od świeżo podjętych sowieckich działań  przeciwko krajom naszego regionu.
 
         Przemilczane prowokacje  sowieckie w krajach Europy Środkowej

   Czołowa węgierska badaczka historii czasów powojennych profesor Maria Schmidt, dyrektor słynnego „Muzeum Terroru” w Budapeszcie już w 1991 r ogłosiła dane pokazujące kulisy sowieckich prowokacji z rzekomymi pogromami Żydów na Węgrzech, w Polsce, Słowacji, czy w Rumunii. Wskazała ona,  że wszędzie tam władze sowieckie  uciekały się  do  bliźniaczo podobnych wręcz zbrodniczych metod świadomie organizowanych zajść antyżydowskich., dokładnie wyreżyserowanych według podobnego scenariusza jak w Kielcach. Bardo podobne było w nich zachowanie wojska i milicji oraz wyraźna rola sprawców o komunistycznej proweniencji, których nigdy za to nie ukarano. Bardo podobne były też cele tych prowokacji. Podobnie jak zajścia w Kielcach, które miały odwrócić uwagę Zachodu od monstrualnie sfałszowanego referendum, tak zajścia na Węgrzech czy w Czechosłowacji (konkretnie na terenie Słowacji) miały odwracać uwagę Zachodu od przejawów skrajnego bezprawia i gwałtów, dokonywanych przez wojska sowieckie  w ramach rozprawy z prozachodnią opozycją. Do sprowokowanych przez NKWD i krajową bezpiekę zajść antyżydowskich doszło m. in. w Słowacji (Velke Topolcany, Chinorany, Krasno nad Nidą, Nedanovce ) i na Węgrzech (Ozd, Sajószentpéter, Kunmadarás, Miskolc). Zdaniem profesor Marii Schmidt ręka sowieckich tajnych służb kryła się za  prowokowaną histerią wzniecaną wokół rzekomych mordów rytualnych na Słowacji w kwietniu 1946 r., na Węgrzech w maju 1946 r . i w Polsce w lipcu 1946 r.   
   
Jak pisała prof. Schmidt : „sowieckie  kierownictwo chciało się uwolnić od żydowskich warstw religijnych, burżuazyjnych i mieszczaństwa, które traktowali jako bazy „kapitalizmu:”, pragnęło zaostrzyć problemy mocarstw zachodnich  przyjmujących żydowskich uchodźców, a w szczególności Wielkiej Brytanii, zajmującej Palestynę. I wreszcie, przypisując pogromy manipulacjom prawicowej „reakcji”, chciano umocnić na wschodzie i zachodzie Europy obóz komunistów, członków partii sympatyków żydowskiego pochodzenia”. (Cyt. za: J. Pelle: A kunmadarási pogrom. Shylock Hunniában II (Pogrom w Kunmadáras. Shylock w Hunni II), „Magyar Nemzet „ z 15 marca 1991 roku),. Dodajmy do tego rzecz szczególnie ważną Prowadzona na ogromna skalę nagonka medialna po rzekomych pogromach na   dziki „antysemityzm” Polaków, Węgrów, czy Słowaków miała oddziaływać na Zachód w jeszcze jednym względzie. Miała na celu pokazanie Zachodowi jak bardzo potrzebne w Europie Środkowej są sowieckie wojska, aby utrzymać w ryzach „faszystowskie” i „antysemickie” narody tego regionu.

     Kulisy i przebieg prowokacji kieleckiej

     Sowieccy organizatorzy prowokacji kieleckiej świadomie wybrali właśnie Kielce na swe miejsce działania. W tym czasie Kielce było centrum  regionu o bardzo dużym nasileniu partyzantki antykomunistycznej. Chodziło wiec o to, by właśnie takie miasto tym mocniej skompromitować w oczach szerszej opinii publicznej.  Nieprzypadkowo też  rzekomy „pogrom” w Kielcach zainscenizowano  4 lipca 1946 r., zaledwie w cztery ( dni po sfałszowaniu  referendum przez władze komunistyczne w Polsce w dniu 30 czerwca 1946 r..  Chodziło o to, by Zachód skupił się na sprawie „antysemickiego pogromu” i jak najszybciej zapomniał o sprawie referendum. Plan komunistyczny okazał się aż nadto skutecznym.
     
Zbrodnicze zajścia kieleckie zaczęły się 4 lipca 1946 roku. Tego dnia od rana  w całym mieście zaczęto bardzo szeroko  rozpowszechniać pogłoskę o  rzekomym porwaniu przez Żydów w celu zamordowania 8-letniego chłopca Henryka Błaszczyka. Kilka osób udało się z  milicjantami do budynku Wojewódzkiego Komitetu Żydowskiego przy ul. Planty 7, by domagać się rewizji domu w poszukiwaniu chłopca. W budynku tym zamieszkiwało wówczas wielu Żydów. Doszło do szarpaniny wewnątrz budynku, a wokół domu zaczęły się gromadzić grupy ludzi. Do budynku zaczęli wchodzić kolejni milicjanci, a potem grupy wojskowych i żołnierzy KBW. W niewyjaśnionych w pełni okolicznościach doszło do strzelaniny między żołnierzami i milicjantami a Żydami, a później do mordowania i rabunku Żydów. Do ataku na Żydów dołączały się zgromadzone wokół domu Żydowskiego grupy cywilów. Ich agresywne  wystąpienia wzmogły się po  przybyciu około godz. 12.30 dużej grupy robotników Huty „Ludwinów”. Byli oni związani z partią komunistyczną- wielka część z nich była poprzednio prokomunistycznymi agitatorami w czasie referendum. W wydanej w 2006 r. w Warszawie książce IPN „Wokół pogromu kieleckiego: (tom 1 ) liczebność tej grupy oceniano na kilkaset osób.
         
W czasie krwawych zajść trwających aż 5 godzin – od godz. 10 rano do goidz.,15 – zginęło trzydzieścioro siedmioro Żydów, dwóch polskich cywilów i jeden polski oficer. Razem ilość ofiar mordu w Kielcach ocenia się na  osób. Propaganda komunistyczna specjalnie wielokrotnie wyolbrzymiała wielkość zgromadzonego przed domem żydowskim tłumu, aby obciążyć go całą winą za masakrę. Np. w odezwie do do ludności miasta Kielc i województwa z 1 1lipca 1946 r,. twierdzono jakoby Żydów zabijał tłum 20-tysięczny przy pomocy kamieni, kijów i kopania” .(Cyt. za : ks J. Śledzianowski :”Pytania nad pogromem kieleckim”, Kraków 1999, s.99 ).W rzeczywistości na placu przed Plantami mogło zmieścić się tylko do 500 osób, a badający sprawę sędzia Andrzej Jankowski ocenił, że tłum na Plantach nigdy nie przekroczył 300 osób. Tak niewielki „tłum” mogła z łatwością rozproszyć niewielka nawet, ale uzbrojona jednostka wojska , milicji czy UB. A w Kielcach w tym czasie- ze względu na zagrożenie atakami partyzantki antykomunistycznej – stacjonowały stosunkowo duże liczebnie formacje wojska (ok. 215 żołnierzy), II Kompanii KBW, Informacji Wojskowej, pracowników UB i MO, szkoły milicyjnej.. Do tego dochodził również stacjonujący w Kielcach garnizon sowiecki. Już sam ten fakt ogromnej zbrodniczej bezczynności stacjonujących w mieście dużych jednostek zbrojnych polskich i sowieckich musi prowadzić do  jednoznacznych podejrzeń co do tożsamości sprawców   rzekomego „pogromu”.
   
Liczni autorzy, począwszy od raportów ks .bp. Czesława Kaczmarka i ambasadora Stanów Zjednoczonych w Warszawie Artura Bliss Lane z 1946 roku już wtedy akcentowali, że większość Żydów poległa z rak żołnierz i oficerów. W 1982 r. gruntowną analizę sprawy zbrodni w Kielcach przedstawił były  oficer Informacji Wojskowej pochodzenia żydowskiego Michał Chęciński  w opublikowanej w Nowym Jorku książce „Poland: Communism- Nationalism- Antisemitism”. Właśnie  Chęciński po raz pierwszy zdemaskował sowieckiego majora NKWD Michaila Aleksandrowica Diomina jako głównego organizatora kieleckiej zbrodni. Współpracował z nim  b. oficer  NKWD w czasie wojny major UB Władysław Sobczyński (Spychaj). Przejściowo aresztowany po „pogromie” Sobczyński został szybko wypuszczony z więzienia, a potem doszedł aż do stopnia ambasadora PRL w  Sofii.  Wyjątkowo duże podejrzenia musi budzić fakt ujawniony przez Krzysztofa Kąkolewskiego w książce ‘Umarły cmentarz”, Warszawa 1996, ss.147,153). Chodziło o to, że w budynku domu żydowskiego przy ul. Planty 7 były dwie klatki schodowe. W klatce schodowej nr 2 mieszkali w  wyodrębnieni w swoistym getcie utworzonym przez komunistów Żydzi wierzący, kibucnicy szykujący się na wyjazd do Palestyny. Napastnicy wdzierali się wybiórczo tylko do klatki schodowej nr 2. Natomiast, jak podkreślał  Kąkolewski (op.cit.,s.147 ) : „Lepsza klatka, klatka nr 1, gdzie mieszkali funkcjonariusze UB, PPR i innych instytucji urzędowych lub powiązanych z władzami, pozostała nietknięta”.

   Nadreprezentacja Żydów w kieleckich władzach

   Zastanawiający jest fakt, że do  inspirowanych przez NKWD i bezpiekę zajść antyżydowskich w Kielcach  doszło pomimo bardzo wielkiej nadreprezentacji Żydów we władzach partii komunistycznej i bezpieki w tym mieście. Jak duże było nagromadzenie osób pochodzenia żydowskiego w kieleckim obszarze władzy, niech świadczą następujące dane personalne, które zaczerpnąłem z szeregu wiarygodnych naukowych pozycji omawiających zbrodnię kielecką. Żydami byli m.in... prezydent miasta Kielce Tadeusz Żarecki,szef WUBP Andrzej Kornecki (Dawid Kornhendler ), sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PPR Józef Kalinowski, kierownik Wydziału Personalnego KW PZPR Julian Lewin, zastępca szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego Albert Grynbaum, dowódca oddziału wojskowego wysłanego na pomoc Żydom na plantach major Kazimierz Konieczny, szef wydziału personalnego WUBP Marian (po wyjeździe z Polski występował jako Morris) Kwaśniewski. (Por. dokładne dane bibliograficzne podane w moim tekście „Kulisy zbrodni kieleckiej”, drukowanym w drugim tomie wydawnictwa IPN „Wokół pogromu kieleckiego”, Warszawa 2008,s.451). Dane te uzupełniłem informacjami o żydowskim pochodzeniu szefa Wydziału Specjalnego (kontrwywiadu) w Kielcach- Majewskiego i szefa  Wydziału Politycznego i KW MO- Erlickiego, który później wyemigrował do Izraela . (Wg. tekstu Jacka Żurka w 1 tomie „Wokół pogromu kieleckiego”, Warszawa 2006, s.376. Z tego samego wydawnictwa (t.,s. 271 ) dowiadujemy się z zeznań b. wojewody kieleckiego E. Wislicza- Iwańczyka o  żydowskim pochodzeniu szefa wojskowej Prokuratury Rejonowej w Kielcach Kazimierza Golczewskiego i następcy Kalinowskiego na stanowisku sekretarza KW PZPR –Kozłowskiego (Szpryngera). Z kolei prof. Jan Żaryn w studium „Hierarchia kościoła katolickiego wobec relacji  polsko-żydowskich  w latach 1945-1947, w książce "Wokół pogromu.." op.cit., t. 1, s. 85 przytacza fakt, że  funkcjonariusze  Wojewódzkiego  Urzędu Bezpieczeństwa publicznego wytykali, iż :na stanowiskach kierowniczych w WUBP stoją Żydzi – wskazując jako przykłady (…) Korneckiego, Dmowskiego, naczelnika Wydziału Personalnego oraz naczelnika Wydziału Więziennictwa i Obozów- Blajchmana i innych”.

Wydane w latach  2006 r. i 2008 dwutomowe wydawnictwo „Wokół pogromu kieleckiego”, mimo bardzo dobrych autorów (drugi tom był pod redakcja L. Bukowskiego, sędziego A. Jankowskiego i J. Żaryna) nie wyjaśniło do końca sprawy. Zaciążyło na niej jednostronne i wręcz kłamliwe postanowienie o umorzeniu śledztwa wydane 21 października 2004 r. przez  prokuratora Krzysztofa Falkiewicza z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie.  Miejmy nadzieję, że polityka historyczna nowego rządu stworzy możliwości dla tak potrzebnego wznowienia śledztwa o zbrodni kieleckiej w imię prawdy o polskiej historii.

(Serdecznie zapraszam na konferencję naukową o tzw. pogromie  kieleckim w dniu 3 lipca  o godz. 12.   w Kielcach, w Domu Rzemiosła, przy ul. Warszawskiej 34. Prelekcje wygłoszą oprócz mnie dr. Leszek Żebrowski i red. Stanisław Michalkiewicz. )

3 komentarze:

  1. Napisalem szczegulowe recenzji ksiazek, o tzw. Kieleckiem Pogromie, poruszonych w tym blogu. Zebe jich zobaczyc, prosze kliknac na mojim imieniu tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Profesorze, czy to o tego Białka chodziło w dyskusji środowej na Foksal?

    http://www.timesofisrael.com/poles-mark-70-years-since-brutal-post-holocaust-pogrom/

    Pozdrawiam

    Wg

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak Panie Waldemarze. Chodzi właśnie o tego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń